Robert Zakrzewski
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,author,author-robert-zakrzewski,author-17,paged-56,author-paged-56,bridge-core-3.1.8,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-theme-ver-30.5,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.8,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Author: Robert Zakrzewski

W niedzielę, na terenie jednej z warszawskich dzielnic rozegrano 8. Bieg Runbertowa. W ramach imprezy przeprowadzono pierwsze Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w biegu ulicznym. Impreza odbyła się z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.

W rywalizacji na głównym dystansie wzięło udział 211 osób, w tym 68 kobiet. Start i meta znajdowały się w okolicach Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Kadrowej. W porównaniu do poprzednich edycji trasa była nieco zmieniona, zwłaszcza jeśli chodzi o początek zmagań. Uczestnicy mieli do pokonania jedną dość krętą, ale płaską pętlę wiodącą ulicami warszawskiego Rembertowa.

Zanim sygnał do startu dali sędziowie, wszyscy biegacze musieli mieć zakryte usta i nos. Dopiero na kilkanaście sekund przed rozpoczęciem zmagań można było je odsłonić. Po ukończeniu rywalizacji znów trzeba było osłonić twarz w myśl obowiązujących obostrzeń. Dodatkowo organizatorzy zadbali też by uczestnicy ustawiali się przed biegiem w odstępach rozklejając specjalne linie.


Najszybciej z 5 km trasą poradził sobie Aleksander Dragan, który pokonał dystans w 14 minut i 50 sekund. Wśród pań najlepsza była jego klubowa koleżanka z KKL Kielce – Sabina Jarząbek, która uzyskała wynik 16 minut i 56 sekund.

– Biegło mi się bardzo dobrze. Wśród kobiet może nie miałam rywalki, ale starałam się walczyć z panami o jak najlepszy czas. Chciałam złamać 17 minut i na tym mi zależało najbardziej. Ten sezon jest ciężki nie ma co ukrywać. Z dnia na dzień odwoływane są kolejne imprezy. W zasadzie jak nie przyjadę na start, to nie mam pewności, że jakiś bieg się odbędzie. Dlatego wielki szacunek dla organizatorów, że podjęli się tego. Pokazali, że można to zrobić zachowując reżim sanitarny – powiedziała zadowolona Sabina Jarząbek.

Czasem drugi bywa tym pierwszym. Przekonał się o tym Radosław Gromek, który wygrał rywalizację akademicką, choć na metę wbiegł tuż za zwycięzcą klasyfikacji otwartej z czasem 14:58.

– Pierwszy raz startowałem w tym biegu. Spodziewałem się szybkiej trasy i taka była. Duża liczba zakrętów sprawiła jednak, że na 3 km nieco się pogubiłem i straciłem rachubę. Zacząłem myśleć ile nam zostało. Od początku prowadził kolega i zasłużenie wygrał, choć ja też czułem się dobrze, ale „nie dopaliłem”. To wszystko co się dzieje teraz sprawiło, że jadąc na bieg nie czułem tego stresu przedstartowego. Brakowało mi czegoś, żeby się nakręcić – mówił za metą zawodnik AZS AWF Warszawa.


Na drugiej pozycji, tyle że wśród kobiet uplasowała się Marcelina Kopka z wynikiem 19 min. 35 sek. i dało jej to również wygraną w klasyfikacji pań Akademickich Mistrzostw Warszawy.

– Na pewno jest to jakiś malutki sukces do kolekcji, a każdy sukces cieszy. Trasa była dziś idealna do tego żeby ustanawiać dobre wyniki. Dopiero wracam po kontuzji i nie jestem jeszcze w formie takiej jaką bym chciała. Dlatego mile jestem zaskoczona swoim wynikiem. To też wielka radość, że jak się zapisuje na biegi się one odbywają – stwierdziła zabiegana studentka psychologii na SWPS.

Najlepszymi mieszkańcami Rembertowa zostali Jędrzej Sowiński (18:54) i Katarzyna Kot (20:31). Natomiast w klasyfikacji drużynowej zwyciężyło AZS SGH (55:52), przed Aktywną Warszawą (58:26). Jednak niezależnie od zajętego miejsca widać było uśmiechnięte oczy biegaczy.

– Uważamy, że takie wydarzenia są potrzebne. Organizacja ich wymaga dużych przygotowań i zabezpieczeń sanitarnych, przestrzegania wielu instrukcji, ale też słuchania opinii innych osób. Oczywiście pytano mnie po co robimy ten bieg, przecież można żyć bez biegania. Pewnie tak. Pewnie można żyć bez wielu innych rzeczy, bo to już pokazał wiosenny okres i zamknięcie. Tylko czy chcemy, żeby tak nasze życie wyglądało? Ja czułem satysfakcję widząc radość ludzi, którzy tu przyszli. Mam ogromny szacunek dla biegaczy, że stosowali się do obowiązujących reguł. Bardzo też dziękuje wolontariuszom, bo bez nich takie wydarzenia by się nie odbyły – podsumował Rafał Jachimiak z AZS Warszawa, koordynator imprezy.


W ramach imprezy na szkolnej bieżni rozegrany został też MiniRunbertów. W kilku seriach rywalizowało blisko 150 dzieci podzielonych na roczniki. Niemal tradycyjnie najwięcej było najmłodszych biegaczy.

Organizatorem 8. Biegu Runbertowa jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany jest ze środków m.st. Warszawy oraz Ministerstwa Sportu. Na trasie nad bezpieczeństwem uczestników czuwali ratownicy z Fundacji Moto-Medic.

Wydarzenie wsparły: Aktywna Warszawa, OSiR Praga Południe, firma PRINTplus, Rembertów Team i BiegnijZwierzu, oraz Selgros Wawer.

Autor: Robert Zakrzewski

Bieg Runbertowa – wyniki mężczyzn

1. Aleksander Dragan 14:50

2. Radosław Gromek 14:58

3. Kamil Szymaniak 15:14

4. Sebastian Duszyński 15:34

5. Michał Bernardelli 15:46

Bieg Runbertowa – wyniki kobiet

1. Sabina Jarząbek 16:56

2. Marcelina Kopka 19:35

3. Marta Wojtkowiak 19:44

4. Elżbieta Malanowska 19:54

5. Ewa Paciorek 20:10

AMWiM – mężczyźni

1. Radosław Gromek 14:58

2. Kamil Szymaniak 15:14

3. Michał Bernardelli 15:46

AMWiM – kobiety

1. Marcelina Kopka 19:35

2. Anna Milińska-Tymendorf 23:12

3. Jolanta Norwa 29:19

PEŁNE WYNIKI

 

Słowo tradycja odmieniane było tu przez wszystkie przypadki. W Warszawie po raz 69. odbył się wyścig wioślarskich ósemek pomiędzy Uniwersytetem i Politechniką. Tak jak w ostatnich latach zwyciężyli stołeczni inżynierowie. Ale tym razem ważniejsze było to, że udało się podtrzymać ciągłość zmagań.

W piękny sobotni dzień, na Kanale Żerańskim rozegrano zawody regaty Warsaw River Race. Łącznie stawiło się 18 osad żeńskich, męskich i mieszanych, które startowały m.in. w wyścigach na czas. Frekwencja może cieszyć, zwłaszcza że tego dnia w życie weszły nowe obostrzenia w walce z pandemią.

Główną atrakcją imprezy było starcie pomiędzy ósemkami Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskiej. Zwycięska passa uczelni technicznej trwa niemal dekadę i w tym roku została podtrzymana. Triumfowała Politechnika pokonując 1000 m w czasie 3 minuty i 8 sekund. Przeciwnicy potrzebowali na przepłynięcie dystansu 25 sekund więcej (3:33).

– Cieszę się bardzo, że wygraliśmy. To mój drugi sezon, więc to jeszcze dla mnie nowość, nie mogę powiedzieć, że się przyzwyczaiłem. Warunki były idealne, trochę chyba płynęliśmy pod wiatr, ale nie było tego zbytnio czuć. W ogóle na kanale się super pływa. Jestem przyzwyczajony do pływania na Wiśle, a tu jak schodzę to nie ma takich prądów czy zawirowań. Mam nadzieję, że uda się podtrzymać ciągłość tych regat, bo w ostatnim czasie Uniwersytet Warszawski miał problem z zebraniem składu i liczę, że się odbudują – powiedział Maciej Koperski, szlakowy Politechniki Warszawskiej.

Niewiele brakowało, a pojedynek między uczelniami trzeba byłoby przełożyć, tak jak tegoroczne regaty The Boat Race, czyli renomowany wyścig pomiędzy Oxford i Cambridge. Zawody na Tamizie zostały odwołane jeszcze w marcu z powodu pandemii.

– Udało nam się zrobić to, czego nie udało się zrobić w Londynie. Odwołanie wyścigu między Oxford i Cambridge było wielką sensacją. Jeszcze wczoraj po komunikacie dotyczącym zakazu zgrupowań powyżej 5 osób zrobiliśmy naradę trenerską debatując czy to rozporządzenie obejmuje sport? Bo jeśli tak, to czy nie zrobić wyścigu na czwórkach? Byliśmy na to przygotowani, tak żeby podtrzymać rywalizację. Regatom pewnie było daleko do tych z najlepszych czasów, ale ważne że tradycja została zachowana – powiedział Robert Borys z osady Uniwersytetu Warszawskiego i jeden z organizatorów zawodów.

Bardziej zabawowy charakter miała rywalizacja smoczych łodzi na dystansie 2000 m. Dyscyplina wywodzi się z Chin, gdzie pływano od dawien dawna, a wszystko związane była z tamtejszymi obrzędami religijnymi. Tradycja przeobraziła się w sport znany na całym świecie. W Warszawie do walki stanęły cztery osady, a zwyciężyli “Obrotowce” z czasem 15 minut i 25 sekund.

– Większość z nas wywodzi się z kajakarstwa, albo pływało na kanadyjkach i ruch tu jest podobny. Tym razem na łódkach było po sześć osób, więc trzeba było się sprężać, żeby przepłynąć ten dystans. To cztery osoby mniej niż zazwyczaj pływa, więc bardzo dużo. Kanał jest wąski i nie ma tu możliwości, żeby ruszyć ze startu wspólnego. Dlatego ruszaliśmy co 30 sekund, żeby sobie nie przeszkadzać. Ale to widać kiedy jest się szybszym rywali. Choć wolę bezpośrednią rywalizację – wyjaśnia Anna Miernowska, która płynęła w osadzie „Pędzące Jeże”.

Na najlepszych czekały dyplomy, puchary i medale. Organizatorzy już myślą o przyszłym roku, bo wtedy odbędzie jubileuszowy 70. wyścig pomiędzy Uniwersytetem i Politechniką.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Impreza współfinansowane ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu.

Warsaw River Race 2020 : WYNIKI

Autor: Robert Zakrzewski

Po długiej przerwie w ruch znów pójdą mapy i kompasy, a wszystko to za sprawą Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w biegu na orientację. Celem organizatorów jest nie tylko promocja dyscypliny jako takiej, ale też dotarcie do kalendarza Akademickich Mistrzostw Polski. To jednak plan długofalowy.

Impreza rozegrana zostanie w środę 28 października na Polu Mokotowskim, miejscu znanym ze swoich rekreacyjnych walorów. Uczestnicy rywalizować będą w biegu sprinterskim, czyli popularnej miejskiej formule przeprowadzenia zawodów na orientację. Nie ma ona jednak wiele wspólnego ze zmaganiami sprinterów na 100 czy 200 m.

Uczestnicy do pokonania będą mieli ok. 4,5 km w biegu pań i 5 km w rywalizacji mężczyzn. Na przygotowanej mapie będą musieli zaznaczy blisko 20 punktów kontrolnych. Tylko od uczestników i ich umiejętności posługiwania się mapą zależy wybór prawidłowego przebiegu, bo tu nie ma przygotowanych tras jak na biegach ulicznych. Niektórzy mogą więc sporo nadłożyć, a kto upora się z zadaniem w jak najkrótszym czasie ten wygrywa.

– Teraz, gdy tak wiele mówi się o dystansie społecznym i o tym żeby zdobywać odporność ruszając się samemu w przestrzeni leśnej, to jest sport niemal idealny.  Osoby z zewnątrz często boją się tego czy poradzą sobie z nawigacją i mapą, ale to nie jest aż takie trudne skoro w imprezach startują kilkuletnia dzieci, czy starsze osoby. Tym bardziej dla młodych studiujących osób nie powinny być to przeszkody nie do pokonania. Wszystko wymaga tylko doświadczenia – zapewnia Igor Błachut ze Stowarzyszania 360 stopni, koordynator wydarzenia.

Choć będzie to pierwsza edycja Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza, to biegi z mapą cieszą się sporym zainteresowaniem w środowisku studenckim. Już od 1978 roku rozgrywane są Akademickie Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie. Natomiast w 2019 roku w kalendarzu zadebiutowały Akademickie Mistrzostwa Europy. Najlepszym z Polaków był wtedy Jan Bednarski z Uniwersytetu Warszawskiego, zajmując 7. miejsce w biegu średniodystansowym.

Po latach nieobecności organizatorzy chcieliby przywrócić bieg na orientację do programu Akademickich Mistrzostw Polski. Ostatnio reprezentanci tylko jednego typu szkół wyższych mogli mierzyć się podczas Mistrzostw Uczelni Wojskowych.

– Ja sam jeszcze w latach 90-tych startowałem w Akademickich Mistrzostwach Polski w biegu na orientację. Startowało wtedy sporo osób z różnych uczelni. Od jakiegoś czasu nie ma już tej dyscypliny w kalendarzu i różnych przelicznikach. Uważam, że pierwszym krokiem, żeby to zmienić będzie zorganizowanie czegoś na gruncie lokalnym. Nie będzie to pierwsza tego typu impreza w historii, ale pierwsza od dłuższego czasu. Myślę, że jak wszystko uda się jak trzeba, to będziemy razem z koleżankami i kolegami starali się przywrócić ten piękny sport na szczeblu krajowym. To jednak plan długofalowy – dodaje Igor Błachut.

Walka wśród studentów rozegrana zostanie jeszcze za sezon 2019/2020, więc w klasyfikacji akademickiej mogą brać udział żacy i pracownicy naukowi z poprzedniego roku akademickiego. Natomiast osoby, które jesienią rozpoczęły studia, albo już dawno opuściły uczelniane mury mogą wystartować w kategoriach otwartych.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu.

Strona wydarzenia : http://www.akademickie2020.team360.pl/pl/frontpage

Autor: Robert Zakrzewski

Co tam regaty między Oxford i Cambridge. Już po raz 69. w stolicy Polski odbędzie się prestiżowy wyścig wioślarskich ósemek pomiędzy Uniwersytetem i Politechniką. W ostatnich latach górą byli Inżynierowie, którzy zapewne będą chcieli podtrzymać dobrą passę.

W sobotę 24 października na Kanale Żerańskim rozegrana zostanie impreza pn. Warsaw River Race. Chęć udziału zgłosiło kilkanaście osad, które zmierzą się w wyścigu na czas, wyścigu czwórek, oraz smoczych łodzi. W wydarzeniu mogą wziąć nie tylko wyczynowi zawodnicy, ale i amatorzy. Przewidziane są starty osad męskich, żeńskich oraz mieszanych.

Głównym punktem zawodów będzie pojedynek między dwoma renomowanymi stołecznymi uczelniami. Osady będą miały do pokonania ok. 1000 m, a trasa prowadzić będzie między 1 a 2 km Kanału Żerańskiego dawniej nazywanym Królewskim. Chwilę wcześniej na wodzie znajdą się ósemki licealne.

– Tradycje wioślarstwa w Warszawie są olbrzymie. W AZS to była jedna z najważniejszych sekcji 20-lecia międzywojennego. Bardzo byśmy chcieli, żeby regaty to była jedna z wizytówek Warszawy. Teraz wioślarstwo bardzo się rozwija. Poza takimi sztandarowymi klubami jak WTW i AWF Warszawa, są też kluby które zajmują się wioślarstwem amatorskim – mówi Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Rok temu wygrała Politechnika Warszawska z czasem 2 minuty 53 sekundy i nie dając szans rywalom, którzy na pokonanie dystansu potrzebowali 23 sekundy więcej (3:15). W tej dekadzie Uniwersytet Warszawski jeszcze nie wygrał.

– W Politechnice Warszawskiej jest mocna ekipa. Wielu zawodników decyduje się studiować na tej uczelni i ciągle mają napływ nowych trenujących osób. Ale w sporcie nigdy nie można o niczym z góry przesądzać. Zobaczymy jak będzie w tym roku – powiedział Robert Borys z AZS Warszawa, koordynator zawodów.

Początek wydarzenia o godzinie 10. Pojedynek Politechniki Warszawskiej i Uniwersytetu Warszawskiego zaplanowany jest na 14:15. Biuro zawodów znajdować będzie się na terenie portu żerańskiego KS Spójnia Warszawa przy ul. Modlińskiej 16. Dla najlepszych przewidziano puchary, medale i dyplomy.

Zawody Warsaw River Race można uznać za zakończenie sezonu na wodzie w wymiarze akademickim. Sportowcy przenoszą się wkrótce pod dach, bo już 7 listopada w Warszawie wystartują Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Impreza współfinansowane ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu

Strona wydarzenia :https://wrr.azs.waw.pl/

Autor: Robert Zakrzewski

Aż 86 goli w sześciu rozegranych spotkaniach – tak wyglądał bilans drugich Akademickich Mistrzostwa Warszawy w unihokeju. Choć rozpoczął się nowy rok akademicki, to rywalizacja rozegrana została jeszcze w ramach w niecodziennego sezonu 2019/2020.

Zmagania odbyły się w niedzielę 18 października w sali sportowej Politechniki Warszawskiej, przy ul. Waryńskiego. Na parkiecie pojawili się reprezentanci czterech uczelni. Nie zabrakło gospodarzy czyli stołecznych Inżynierów, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, oraz Akademii Wychowania Fizycznego i Uniwersytetu Warszawskiego, które to dobrze wypadły podczas Akademickich Mistrzostw Polski.

Mecze rozgrywane były w formule swiss co znaczy, że na placu gry musiało przebywać trzech zawodników plus bramkarz. Każdy zespół musiał posiadać jedną zawodniczkę grającą w polu i tu większość uczelni wypełniała minimalną liczbę pań w składzie. Panie nie mogły więc szafować siłami, bo grały bez żadnej zmiany.

– Uważam, że taka formuła „trzy plus jeden”, na mniejszym boisku jest dużo szybsza i atrakcyjniejsza. Pozwala też zgłosić się większej liczbie drużyn. Unihokej jeszcze nie jest na tyle popularny, żeby z każdej uczelni wybrać po 12 osób i grać w pełnych składach, tak żeby rozgrywki miały odpowiednie tempo – powiedziała Katarzyna Pabis, grająca w barwach Uniwersytetu Warszawskiego.

Cały turniej bez żadnej zmiany musiała rozegrać drużyna AWF, która nie tak dawno zajęła czwarte miejsce podczas Akademickich Mistrzostw Polski w unihokeju. W pierwszym swoim spotkaniu zawodnicy z Marymonckiej pokonali Politechnikę Warszawską 6:4.

– W ostatniej chwili skład nam się posypał. Znów mamy nowego bramkarza, który pierwszy raz broni. Udało się jednak wygrać pierwszy mecz i trochę emocji było. W ogóle super, że możemy grać, a organizatorzy robią dobrą robotę. Pewnie Maciek Konieczka mógłby zająć się czymś innym, a chce poświęcać swój czas na sport, który nie jest najbardziej popularny – mówił Rafał Deska z AWF.

Ostatecznie zwyciężył Uniwersytet Warszawski z dorobkiem kompletu 9 punktów. Drogę do pierwszego miejsca zawodnicy otworzyli wysokim zwycięstwem przeciwko SGGW 12:4. Następnie wysoko pokonali Politechnikę Warszawską (14:1) i Akademię Wychowania Fizycznego (14:5). W trzech spotkaniach zdobyli 40 bramek, a stracili tylko 10 goli.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu. Partnerem wydarzenia były firmy MK Bowling Warszawa i Mysterious Room.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy – unihokej

1. Uniwersytet Warszawski

2. Akademia Wychowania Fizycznego

3. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego

4. Politechnika Warszawska

Autor: Robert Zakrzewski

Po ogłoszeniu nowych zasad bezpieczeństwa w walce z pandemią, przełożono eliminacje zawodów “Od Młodzika do Olimpijczyka”. Poszukiwania pływackich talentów miały odbyć się w sobotę 17 października, czyli w dniu gdy wejdzie w życie nowe rozporządzenie wstrzymujące działalność basenów.

Właśnie ze względów bezpieczeństwa tegoroczna edycja „Od Młodzika do Olimpijczyka” miała odbywać się nie na jednym, a na dwóch stołecznych basenach. Młodzi pływacy rywalizować mieli w rzutach, podzieleni na kategorie wiekowe i bez udziału kibiców. Wszystko po to by zmniejszyć ilość osób przybywających w jednym momencie na pływalni.

Chęć udziału w pierwszych zawodach eliminacyjnych wyraziło ponad 600 młodych zawodników z całego kraju. Dla wielu miał być to pierwszy poważny sprawdzian w życiu i być może szansa na pierwsze zwycięstwo. Jednak na nieco ponad dobę przed startem okazało się, że impreza się nie może odbyć w związku z nowymi obostrzeniami i wzrostem zachorowań na koronawirusa.

Organizatorzy liczą, że pierwsze zawody uda się rozegrać jeszcze w listopadzie tego roku.

– Musimy się poddać decyzji władz. Liczymy, że epidemia zostanie opanowana i tym razem jednym z pierwszych miejsc, które zostaną otwarte będą pływalnie. Bardzo nam zależy, żeby zawody mogły się odbywać. Mamy sygnały, że jest nie tylko głód rywalizacji, ale także potrzeba umożliwienia dzieciom regularnych treningów. Wszystko w myśl zasady w zdrowym ciele zdrowy duch. Zachęcamy, żeby młodzi pływacy się nie poddawali, uprawiali inne aktywności fizyczne, aby w dobrej formie fizycznej znów wrócić na pływalnie. Sport uczy pokory, liczymy, że te przeciwności losu też wzmocnią młodych pływaków, a umiejętności radzenia sobie z niecodzienną sytuacją jedynie wzmocnią ich w drodze do osiągania sukcesów sportowych – mówi Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Pływacy w tym roku nie mieli zbyt wielu okazji do trenowania w swoim naturalnym środowisku. Podczas pierwszej fali pandemii baseny zamknięte zostały w marcu, a otwarte w czerwcu. Po ponad czterech miesiącach ich działalność znów jest wstrzymywana, co jest sporym ciosem dla trenujących.

– Dzieci zaczynały na nowo wchodzić w ten cały tryb treningowy, ale też czerpać z tego zabawę. Dopiero co wróciły do formy w jakiej były w marcu. Pływanie to specyficzna dyscyplina i musisz mieć kontakt z wodą. OMDO to była możliwość, żeby sprawdzić się z kimś i wrócić do takiego trybu sportowego. Wstrzymanie działalności basenów może oznaczać zniechęcenie dla wielu osób – mówi Eugeniusz Puzan, trener sekcji pływackiej AZS Uniwersytetu Warszawskiego.

Od Młodzika do Olimpijczyka to cykl ogólnopolskich zawodów organizowanych od 2011 roku. Zmagania odbywają się na pływalniach 25 i 50 metrowej. W bieżącym roku szkolnym planowanych jest 5 zawodów eliminacyjnych oraz Wielki Finał.

Wydarzenie organizowane jest przez AZS Warszawa przy wsparciu Ministerstwa Sportu oraz m.st. Warszawy i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

Akademickie wielkie derby stolicy okazały się szczęśliwe dla piłkarek ręcznych AZS AWF Warszawa. W środę, na rozpoczęcie czwartej kolejki I ligi szczypiornistki z Bielan pokonały na własnym parkiecie AZS Uniwersytet Warszawski 34:19.

Spotkanie można było nazwać rewanżem za finały Akademickich Mistrzostw Polski. W Katowicach na początku października w meczu o brązowy medal Akademia Wychowania Fizycznego pokonała Uniwersytet Warszawski 23:17. Tym razem przewaga była większa.

Już w pierwszej minucie bramkę dającą prowadzenie AWF dała Patrycja Kozak, która okazała się być najskuteczniejszą zawodniczką meczu z dorobkiem 7 trafień. Szybko na 1:1 wyrównało UW za sprawą Julii Cichal, ale autorkami kolejnych goli były gospodynie. W 15 minucie spotkania było 9:1.

Niemoc AZS UW przerwała Martyna Sawa, później swoje bramki dorzuciła Nina Skierska. To jednak nie wystarczyło by dogonić rozpędzone rywalki. Pierwsza połowa zakończyła wynikiem 17:10.

– Od samego początku mieliśmy kontrolę nad spotkaniem. Bardzo dobrze broniła nasza bramkarka i wynik nawet przez moment nie był dla nas zagrożony – ocenił Paweł Kapuściński, trener AZS AWF Warszawa.

Drugą połowę otworzyła Olga Lewandowska podwyższając wynik meczu. W odpowiedzi Kamila Jabłońska-Strzępek zmniejszyła straty. Jednak zawodniczki Uniwersytetu Warszawskiego nie były w stanie zbliżyć się bardziej, a największym problemem była skuteczność. W pewnym momencie cztery ciosy wyprowadził AWF wychodząc na prowadzenie 26:13.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 34:19. Najwięcej bramek dla AZS Uniwersytetu Warszawskiego zdobyły Kamila Jabłońska-Strzępek i Nina Skierska– po sześć.

– Uważam, że wynik nie powinien być aż taki wysoki. Ale tak się skończyło, a nie inaczej. Ciężko się gra jak się nie zdobywa bramek ze stuprocentowych sytuacji. Później chyba zabrakło zimnej głowy, może też sił, bo mamy sporo kontuzjowanych dziewczyn. Oczywiście mniejszym składem też można grać, bo po to się trenuje. Ale w protokole było nas 13, w tym trzy bramkarki i trzy obrotowe – mówi Katarzyna Zglinicka-Skierska, trenerka AZS Uniwersytetu Warszawskiego.

Po rozegraniu dwóch spotkań AZS AWF Warszawa w tabeli I ligi gr. C zajmuje drugie miejsce za Varsovią Warszawa. Na 10 pozycji plasuje się AZS Uniwersytet Warszawski.

Autor: Robert Zakrzewski

foto: Marcin.biz

 

Trzeciego października dobiegła końca pierwsza edycja akcji „63 dni! Wyzwanie!” zorganizowanej dla uczczenia 76. rocznicy Powstania Warszawskiego. Projekt łączył w sobie rekreację i sport oraz cenną lekcję historii. Po udanym początku organizatorzy nie mogą doczekać się przyszłorocznej odsłony, a uczestnicy wraz z nimi.

Pomysł na stworzenie wydarzenia, które nie tylko upamiętni Powstanie Warszawskie, ale także pozwoli poznać jego przebieg i losy uczestników walk przez wszystkie 63 dni, istniał wśród organizatorów od pewnego czasu. Dzięki takiej idei uczestnicy mogli powiązać swoją aktywność fizyczną z poznawaniem kolejnych kart powstańczego kalendarza. Motywowało to również do większej regularności, bo w grę wchodziły dwa miesiące uczestnictwa, a nie jeden start.

Wyzwanie okazało się być udaną inicjatywą z jeszcze jednego powodu. W czasie pandemii i odwołanych wielu imprez masowych uczestnicy mogli odnaleźć swoje miejsce w nieoficjalnym rankingu i porównywać swoje dystanse z innymi osobami. Taka odrobina rywalizacji mogła dodatkowo motywować.

– W sportowym hołdzie Powstańcom Warszawy planowaliśmy okrążyć kulę ziemską i to się udało na wiele dni przed końcem wyzwania. Uprawialiśmy sport w kilku dyscyplinach, w których można było zmierzyć dystans, bez względu na czas i wspólnie pokonaliśmy prawie 60 tys. km – mówi Rafał Rzońca, jeden z organizatorów akcji.

Najwięcej kilometrów pokonali rowerzyści (29944,94 km), następni byli chodziarze (13436,67 km ) i biegacze (13247,34 km). Swoje kilometry dokładali wiosłujący, pływacy, osoby jeżdżące rolkach, spacerujące z wózkiem dziecięcym, czy jeżdżące na wózku inwalidzkim.

Odnotowano ponad 300 rejestracji ze 113 miejscowości. Największą reprezentację miała oczywiście Warszawa, ale równie dobrze prezentowały się Koło, Częstochowa i Gdańsk. Ciekawostką jest, że do uczestnictwa w wyzwaniu zgłosiły się także osoby spoza Polski m.in. z USA, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii, Holandii, Norwegii, Niemiec, Czech czy Macedonii.

– Były obawy, że wyzwanie może nie wypalić, ale liczba zgłoszeń w obecnej sytuacji pozytywnie nas zaskoczyła. Dla przykładu pisała do nas uczestniczka z USA, że udział w wyzwaniu jest dla niej osobiście bardzo ważny i poprosiła o wysłanie medalu do Nowego Jorku. Ten i wiele innych sygnałów od uczestników odczytujemy jako informację zwrotną, że ta inicjatywa, odwołująca się do swego rodzaju nowoczesnego patriotyzmu jest potrzebna. Co prawda wyniki na bieżąco dostarczało mniej niż 200 uczestników, ale mamy nadzieję poprawić ten element w kolejnych edycjach – mówią organizatorzy.

Dzięki uprzejmości Muzeum Powstania Warszawskiego można było śledzić przebieg Powstania dzień po dniu, a dzięki szefowi Komisji Historycznej AZS i członkowi Towarzystwa Miłośników Historii – Robertowi Gawkowskiemu poznać sylwetki bohaterów walk, którzy w tamtym okresie byli związani ze środowiskiem akademickim. Część uczestników wsparła też materialnie muzeum.

Organizatorzy podkreślają, że inicjatywa została zrealizowana bez jakiejkolwiek dotacji, nakładem własnej pracy i środków finansowych pomysłodawców, czyli warszawskiego AZS i Agencji „Top Art.”

– W trakcie realizacji inicjatywy nie ustrzegliśmy się trudności, a szczególnie trudna była początkowa sytuacja z serwerem i komplikacje przy logowaniu do strony. Traktujemy to jako naukę i wyciągamy wnioski na przyszłość, a chcielibyśmy tworzyć „63 dni wyzwanie” wspólnie z uczestnikami – deklarują organizatorzy wyzwania, którzy proszą o spostrzeżenia i sugestie.

Dla chętnych uczestników zorganizowano pamiątkowe koszulki i medale, natomiast wszyscy aktywni uczestnicy „63 Dni! Wyzwanie” otrzymali certyfikaty potwierdzające ich udział w inicjatywie.

Organizatorzy dziękują za zaangażowanie wszystkim, którzy przystąpili do wyzwania, a także patronom inicjatywy, czyli Muzeum Powstania Warszawskiego i warszawskiemu oddziałowi Towarzystwa Miłośników Historii.

Strona wydarzenia: https://63dni.pl

Autor: Robert Zakrzewski

Środowisko akademickie łączy siły w organizacji imprez, bo nietypowy rok potrzebuje nietypowych rozwiązań. Wyjątkowo na jednej trasie można będzie wziąć udział w dwóch biegach, z czego jeden rozgrywany jest wirtualnie.

Uczestnicy Biegu SGH rozgrywanego w tym roku dzięki pomocy aplikacji, mogą sprawdzić się całkowicie realnie i poczuć atmosferę sportowego święta biorąc udział w 8. Biegu Runbertowa. Do pokonania jest szybka 5 km trasa prowadząca ulicami jednej ze stołecznych dzielnic.

W ramach imprezy odbędą się Otwarte Akademickie Mistrzostwa Warszawy. Studenci i pracownicy uczelni mogą liczyć na niższą opłatę startową wynoszącą 20 zł, podczas gdy dla pozostałych ta opłata to 50 zł.

– Jeśli ktoś zdecydował się na udział w wirtualnej edycji Biegu SGH, ale nie ma dobrze zmierzonej trasy, albo brak mu bezpośredniej rywalizacji z innymi i jakiejś motywacji, to może zgłosić się do Biegu Runbertowa. Warto się spieszyć, bo zapisy dobiegają końca. Limit uczestników wynosi 250 osób w biegu głównym – mówi Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Ta zasada działa w dwie strony, bo uczestnicy Biegu Runbertowa mogą nie tylko pobiec w tradycyjny sposób, ale też wirtualnym Biegu SGH, który od początku swojej historii jest imprezą charytatywną. W tym roku pieniądze z imprezy przeznaczone będą na leczenie małego Jasia. Pakiet startowy wynosi 60 zł. Na uczestników czekają koszulki i medale.

8. Bieg Runbertowa odbędzie się 25 października. Biuro zawodów znajdować ma się na terenie Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki przy ul. Kadrowej 9. Nieopodal znajdować będzie się start i meta. W ramach imprezy wystartują dzieci w biegu z maskotkami. Dla biegaczy przygotowano medale, więc kolekcjonerzy mogą mieć dwa za pokonanie 5 km.

Zawodnicy w strefie startowej mają obowiązek zasłaniania twarzy i w miarę możliwości proszeni są o zachowanie dystansu, co najmniej 1 m. W okolicy strefy startu i mety będą znajdowały się środki do dezynfekcji.

Organizatorem 8. Biegu Runbertowa jest AZS Warszawa wspólnie z Urzędem Dzielnicy Rembertów m.st. Warszawa. Projekt współfinansowany jest ze środków m.st. Warszawy oraz Ministerstwa Sportu. Wydarzenie wspierają firma PRINTplus, Rembertów Team i BiegnijZwierzu.

Bieg Runbertowa: WIĘCEJ 

Bieg SGH: WIĘCEJ

Autor : Robert Zakrzewski

Można powiedzieć, że tym razem medalistów Akademickich Mistrzostw Polski wyłoniono przy stoliku. A dokładniej przy 32 stołach rozstawionych na terenie Centrum Sportów Umysłowych im. Włodzimierza Buze w Warszawie. Przez trzy dni rozgrywany był tam turniej par i teamów w brydżu sportowym.

W imprezie wzięło udział niemal 140 zawodników z 19 uczelni. Choć walka toczyła się o puchary, medale i cenne punkty do klasyfikacji Akademickich Mistrzostw Polski, to wszystko rozgrywane było w przyjaznej atmosferze. Sami uczestnicy zwracali uwagę na to, że brydż sportowy posiada koleżeński charakter.

Tym razem potrzebny był jednak nieco większy dystans społeczny. Ze względów bezpieczeństwa na stole ustawiona była dodatkowa zasłona ochronna z pleksi, a uczestnicy mieli obowiązek siedzenia w maskach podczas rozgrywki. To jednak nie wpłynęło na poziom turnieju.

W rywalizacji par batalie na talie stoczyło 65 duetów i mimo początkowych problemów ostatecznie zwyciężyli Igor Łosiewicz i Łukasz Witkowski z Akadami Leona Koźmińskiego. Po wyrównanej walce wyprzedzili oni w klasyfikacji braci Jakuba i Patryka Patrauha z Politechniki Wrocławskiej. Trzecie miejsce zajęli Alicja Jaskulecka i Krystian Bączek z Politechniki Warszawskiej.

– O pierwsze miejsce walczyliśmy cały czas z braćmi Patreuha, ale to była bardzo koleżeńska rywalizacja. Wszystko się zmieniało i to raz my byliśmy na prowadzeniu, a raz na drugim miejscu. Mieliśmy jednak solidną końcówkę i udało się wygrać. Najtrudniejsza była chyba pierwsza godzina gry, bo musieliśmy się przyzwyczaić do wszystkich wymogów sanitarnych. Czuć było pewien dyskomfort, ale później już jakoś poszło. Po pierwszej sesji byliśmy chyba nawet w połowie stawki – opisuje Igor Łosiewicz.

W rywalizacji teamów wystartowało 28 ekip, a najlepszy okazał się być Uniwersytet Warszawski w składzie Krzysztof Cichy, Tomasz Kiełbasa, Piotr Jasiński i Maksymilian Grochowski, wyprzedzając Politechnikę Warszawską i Politechnikę Lubelską.

– Myślę, że brydż to może być rozrywka dla każdego, nie tylko dla umysłów ścisłych. Na pewno pomaga umiejętność współpracy, skupienia, ale też odporność na stres, bo są różne sytuacje w grze. Dobra pamięć też jest ważna i trochę liczenia zawsze się przyda. Podczas turniejów liczy się też taka wytrzymałość fizyczna, bo są zawody trwają trzy godziny, ale są i takie które trwają tydzień – mówi Krzysztof Cichy, dla którego były to pierwsze Akademickie Mistrzostwa Polski.

Choć wszyscy brydżyści mieli założone maski, to wśród uczestników Akademickich Mistrzostw Polski udało się rozpoznać profesora Aleksandra Bobko reprezentującego Uniwersytet Rzeszowski. Były senator, w turnieju teamów w klasyfikacji uniwersytetów, zajął drugie miejsce.

– Moja pasja do brydża zaczęła się gdzieś w szkole podstawowej. Chętnie graliśmy w liceum i na AGH jak studiowałem, a teraz z żoną chętnie grywamy. Kiedyś brydż był wydarzeniem bardziej towarzyskim. Teraz ludzie może grają więcej przez internet. Ale to daje dużo frajdy, budzi sporo emocji i uczy koncentracji. Polecam każdemu bez względu na wiek, bo jak mówi jeden z mistrzów Krzysztof Martens, to jest taki jogging dla umysłu – powiedział prof. Aleksander Bobko.

W klasyfikacji uczelni zwyciężył Uniwersytet Warszawski, wyprzedzając Politechnikę Warszawską i Akademię Górniczo – Hutniczą Kraków. W sumie sklasyfikowanych zostało 19 szkół wyższych.

Głównym sponsorem Akademickich Mistrzostw Polski jest GRUPA LOTOS. Impreza dofinansowana jest przez Ministerstwo Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Klasyfikacja uczelni:

  1. Uniwersytet Warszawski
  2. Politechnika Warszawska
  3. Akademia Górniczo – Hutnicza w Krakowie
  4. Politechnika Wrocławska
  5. Politechnika Lubelska

Wynikihttps://wyniki.pzbs.pl/turnieje/2020/AMP/fala/