Robert Zakrzewski
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,author,author-robert-zakrzewski,author-17,paged-15,author-paged-15,bridge-core-3.1.6,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.4.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Author: Robert Zakrzewski

W mgnieniu oka, a może raczej „oczka”, zleciał 21. sezon Akademickiego Pucharu Polski w narciarstwie alpejskim – AZS Winter Cup. Było poszukiwanie zaginionej zimy, byli goście z zagranicy i atak mgły. To już jednak przeszłość i czas wyłonić zwycięzców i zwyciężczynie imprezy. W klasyfikacji generalnej nic nie jest jeszcze przesądzone.

Zaledwie tydzień po ostatnich zawodach eliminacyjnych rozgrywanych w Szczawnicy, najlepsi uczestnicy cyklu AZS Winter Cup wrócą nad szumiący Grajcarek, żeby wyłonić triumfatorów zmagań. W przeciwieństwie do ubiegłego roku finałowe zawody jeszcze mogą wiele zmienić w klasyfikacji generalnej i nikt nie może być pewny tego, że zgarnie Kryształowe Kule. Na zwycięzców finałowego dwuboju czekać będzie też nagroda w postaci samochodu osobowego, który otrzymać można w użytkowanie na trzy miesiące. Fundatorem tej nagrody jest sponsor zawodów Toyota W&J Wiśniewski.

Droga do finału tradycyjnie rozpoczęła się jeszcze w grudniu na zakopiańskiej Harendzie. Kolejnym przystankiem miała być Zawoja, ale z przyczyn pogodowych impreza odbyła się w Czarnej Górze. Stamtąd uczestnicy po raz pierwszy w historii cyklu przenieśli się do Czarnej Góry, ale tej leżącej na Dolnym Śląsku. Tam wystartowali też goście ze Słowenii i Włoch w ramach zawodów AZS Inter Winter Cup. Piąte i ostatnie eliminacje miały odbyć się w Krynicy-Zdroju, ale ze względu na warunki przeniesiono je na Palenicę i był to dobry wybór.

– To był trudny sezon jeśli chodzi o warunki atmosferyczne. Podczas grudniowych eliminacji była piękna zima, ale później przyszło duże ocieplenie. Nie było gwarancji przeprowadzania zawodów z początkowym harmonogramem i na bieżąco szukaliśmy dobrych rozwiązań. Po raz pierwszy udało się nam pojechać do Czarnej Góry na Dolnym Śląsku, gdzie zawody planowaliśmy od dłuższego czasu. To były też pierwsze zawody w historii podczas których niestety udało się przeprowadzić tylko jedną konkurencję, a mianowicie slalom. Na plus zaliczyć można to, że pojawiają się nowe twarze i popularność narciarstwa nie maleje – ocenił Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa.

W tegorocznym sezonie na akademickich stokach nie zobaczyliśmy już ubiegłorocznych dominatorów: Antoniego Szczepanika i Julii Włodarczyk. Nie oznacza to, że wiało nudą, bo w stawce znalazła się trójka alpejczyków powołanych na Zimową Uniwersjadę w Lake Placid: Maja Chyla, Błażej Budz i Juliusz Mitan. Do tego potężną dawkę emocji fundował Paweł Jaksina, a równą formą imponowała Adrianna Borowik. Studentka Uniwersytetu Warszawskiego zwyciężając gigant w Czarnej Górze odniosła pierwszą indywidualną wygraną dla swojej uczelni w długiej historii cyklu.

Do udziału w finale dopuszczonych zostało najlepszych 40 zawodniczek i 60 zawodników wyłonionych drogą eliminacji. Pojedynek o czołowe lokaty jest sprawą otwartą. W gigancie Maja Chyla (UJ Kraków) ma 70 punktów przewagi nad Natalią Heczko (UŚ Katowice), a w slalomie Maja Chyla zaledwie o 15 punktów wyprzedza Adriannę Borowik. Za wygraną w zawodach można otrzymać można 120 punktów, a za drugie miejsce jest 100 punktów itd.

– Przyznam, że nie patrzyłam jeszcze na sytuację w klasyfikacji generalnej, ale na pewno będzie ciekawie. Czy czuje się faworytką finału? Myślę, że tak. Jednak narciarstwo alpejskie to jest taka dyscyplina w której zawsze może się coś przydarzyć. Czasem wystarczy chwila nieuwagi i dlatego potrzebna jest maksymalna koncentracja. Ja zawsze ustalam sobie taktykę na przejazd i wiem kiedy trzeba bardziej ryzykować, a kiedy pojechać nieco ostrożniej. W tym roku brakuje kilku dziewczyn, które jeździły tu w zeszłym roku, ale pojawiły się nowe moce nazwiska – mówiła po piątych eliminacjach Maja Chyla, aktualna wicemistrzyni Polski seniorek w slalomie.

W rywalizacji panów nie ma jednego lidera. W gigancie prowadzi Paweł Jaksina (PK Kraków) z dorobkiem 510 punktów i wyprzedzając o Stanisława Hejmo o 107 punktów. W slalomie na czele jest ubiegłoroczny zwycięzca Juliusz Mitan (AGH Kraków), który tylko o 20 punktów wyprzedza kolegę z uczelni Piotra Krawczyka. Wszystko rozegra się na stoku, a za zwycięstwo wśród mężczyzn można otrzymać można 150 punktów.

Z uwagi na start w uniwersjadzie i późniejszą kontuzję ręki szans na wygraną w klasyfikacji generalnej nie ma już najlepszy tegoroczny debiutant – Błażej Budz (PK Kraków), który jednak może pokusić się o wygraną w dwuboju. Zawodnik wyróżniony został specjalną narciarską „gumą” w barwach AZS Winter Cup i jak do tej pory przynosi mu ona szczęście. Przed tygodniem podczas eliminacji rozgrywanych na Palenicy wygrał w gigancie i był drugi w slalomie.

– Domykam ostatnie zaległości na uczelni, żeby ze spokojną głową móc startować i dobrze się bawić. Co do ręki, wszystko już w porządku, można powiedzieć, że „po staremu”, bo wróciłem do aktywnego trenowania na śniegu. Zawody odbędą się w Szczawnicy, dosyć kontrowersyjnym miejscu dla zawodników. To jest miejsce które albo się lubi albo nienawidzi. Z mojej strony jest to dosyć neutralne nastawienie. Uważam, że stok jest wymagający w odniesieniu do innych stoków innych AZS Winter Cup. Nie mniej jednak moje doświadczenie i w pewnym stopniu wyjeżdżenie na zróżnicowanych trasach powodują, że większe nachylenie i zmienność trasy są dla mnie jak najbardziej na plus. Nie ukrywam, że mam ze Szczawnicą niewyrównane rachunki, dlatego jest to dla mnie w pewien sposób motywujące, aby zjechać jak najlepiej – mówił przed finałem Błażej Budz, uczestnik tegorocznej uniwersjady.

Finał zawodów AZS Winter Cup odbędzie się 3 marca i będzie to początek koncertowego ścigania w akademickim wydaniu. Z powodów logistycznych planowany na sobotę Team Event i Slalom Równoległy odbędzie się dwa dni później w Zakopanem. Wszystko rozgrywać będzie w godzinach popołudniowych.

Do rywalizacji w slalomie równoległym uprawniona będzie najlepsza 16-tka slalomistów i slalomistek z finału AZS Winter Cup. Natomiast do rywalizacji drużynowej dopuszczonych będzie 8 ekip mieszanych, a tytułu bronić będzie Uniwersytet Jagielloński w Krakowie. To oczywiście nie koniec, bo od 6 do 8 marca w Zakopanem rozgrywane będą Akademickie Mistrzostwa Polski w narciarstwie alpejskim.

Organizatorem zawodów AZS Winter Cup jest AZS Warszawa. Partnerzy: Ministerstwo Sportu i Turystyki, Miasto Stołeczne Warszawa, Nordica Polska, UYN, Toyota W&J Wiśniewski, NTN Snow and More, Stalkant FM, Reklawiz.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

AZS Winter Cup:

3.03.2023 – finał (Palenica/ Szczawnica)
5.03.2023 – slalom równoległy / team event (Harenda/ Zakopane)
6.03.2023 – 08.2023 – Akademickie Mistrzostwa Polski (Harenda/ Zakopane)

Strona zawodów

Nie w Krynicy Zdroju jak planowano, ale w Szczawnicy, rozegrano piąty etap eliminacyjny zawodów AZS Winter Cup. Była to ostatnia szansa, żeby znaleźć się w gronie najlepszych przed wielkim finałem.

W poszukiwaniu najlepszych warunków do jazdy, na kilka dni przed zawodami, zapadła decyzja o zmianie miejsca rozgrywania wydarzenia. Przenosiny ostatniego etapu eliminacyjnego na Palenicę okazały się strzałem w dziesiątkę. Chociaż było ciepło, to tradycyjnie trasa była dobrze przygotowana. Zdaniem uczestników jest to najtrudniejszy stok w całym kalendarzu Akademickiego Pucharu Polski. Nadarzyła się więc okazja żeby sprawdzić się na nim tuż przed finałem, który ponownie zawita do Szczawnicy.

Udział w piątkowych zawodach wzięło udział 75 osób z kilkunastu uczelni. W rywalizacji pań faworytką była Maja Chyla. Studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego Krakowie w środę na Palenicy została wicemistrzynią Polski w slalomie. Ci którzy liczyli na jej zmęczenie byli w błędzie. Uczestniczka zimowej uniwersjady w Lake Placid w pierwszym przejeździe giganta udowodniła swoją dobrą formę uzyskując najlepszy wynik w stawce (43,83). Ostatecznie wygrała z łącznym wynikiem 1:29,66 i o niemal 4 sekundy wyprzedziła drugą w klasyfikacji Anne Skarbek-Malczewską z Politechniki Krakowskiej. Trzecie miejsce wywalczyła Maria Strzeżek z Uniwersytetu Warszawskiego (1:36,74).

Pod nieobecność liderki klasyfikacji generalnej slalomu Adrianny Borowik czy też Zofii Zdort i w tej konkurencji Maja Chyla nie miała konkurencji. Już w pierwszej serii uzyskała wynik 37,49 i pokazała wysoki poziom. Po dwóch przejazdach studentka UJ uzyskała łączny czas – 1:17.39. Druga była Katarzyna Wójcik z AGH Kraków. która po dwóch równych przejazdach miała rezultat 1:22.83. Na trzecim miejscu ponownie uplasowała się Maria Strzeżek (1:27,59), która skutecznie walczy o podium.

– Rano było ciepło ale warunki do jazdy nie były złe, zwłaszcza w pierwszym przejeździe. W slalomie jechało mi się bardzo dobrze, bo jechałam po równym i chyba jakbym mogła to bym pojechała go jeszcze raz. Na drugim przejeździe już zaczęło robić się trochę dziur ale i tak warunki były lepsze niż można by się spodziewać. W tym roku nie ma już wielu dziewczyn, które jeździły na zawody rok temu, ale są nowe nazwiska jak Agnieszka Skarbek-Malewska, która jest bardzo mocna czy też Kasia Wójcik. Podczas każdego przejazdu muszę uważać, bo taka przewaga jak podczas gigantu na Zawoi to się nie powtórzy. Wtedy bardzo dobrze wyszedł mi przejazd – mówiła tuż po zawodach Maja Chyla.

Wśród mężczyzn rywalizacja była bardziej wyrównana. W gigancie najlepszy był tegoroczny debiutant Błażej Budz z Politechniki Krakowskiej, który w pierwszym przejeździe uzyskał najlepszy wynik w gronie uczestników (42,42) z łącznym wynikiem 1:25.69. Choć w drugiej serii dobry czas uzyskał Norbert Wróbel z Uniwersytetu Jagiellońskiego (43.02), to nie zdołał odrobić strat i zajął drugie miejsce tracąc tylko 0.80 sek.. Na podium stanął też Wojciech Dulczewski z AWF Kraków (1:26,84). Tym razem tuż za podium znalazł się lider klasyfikacji generalnej giganta Paweł Jaksina.

O tym kto jest najlepszym slalomistą w stawce udowodnił  Juliusz Mitan z AGH Kraków, który w pierwszym przejeździe uzyskał wynik 36,26. Drugi start miał nieco wolniejszy, ale i tak zwyciężył z łącznym wynikiem 1:14,55. Niewiele zabrakło, a dzięki dwóm równym przejazdom z dubletu cieszyłby się też Błażej Budz, ale finalnie był drugi z 0.16 sekundy straty do zwycięzcy. Na trzecim miejscu uplasował się Wojciech Dulczewski (1:15,63).

Finał zawodów AZS Winter Cup odbędzie się 3 marca w Szczawnicy. Do tych zawodów nie będzie można się zgłosić, a jedynie zakwalifikować. Do startu w zawodach finałowych uprawionych będzie 40 najlepszych kobiet i 60 najlepszych mężczyzn według rankingu Akademickiego Pucharu Polski w narciarstwie alpejskim.

Zwycięzcy klasyfikacji generalnej otrzymają Kryształowe Kule jak w zawodach Pucharu Świata. W przeciwieństwie do ubiegłego sezonu finał, może jeszcze zmienić sporo w tej klasyfikacji. Dodatkowo triumfatorzy finałowego dwuboju w nagrodę otrzymają na trzy miesiące w użytkowanie samochód osobowy od sponsora zawodów firmę Toyota W&J Wiśniewski.

Organizatorem zawodów AZS Winter Cup jest AZS Warszawa. Partnerzy: Ministerstwo Sportu i Turystyki, Miasto Stołeczne Warszawa, Nordica Polska, UYN, Toyota W&J Wiśneiwski, NTN Snow and More, Stalkant FM, Reklawiz.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

AZS Winter Cup: V eliminacje (Szczawnica)

(SG)
1. Maja Chyla (UJ Kraków) 1:29.66
2. Anna Skarbek-Malczewska (PK Kraków) 1:33.63
3 Maria Strzeżek (UW Warszawa) 1:36.74

1. Błażej Budz (PK Kraków) 1:25.69
2. Norbert Wróbel (UJ Kraków) 1:26.49
3. Wojciech Dulczewski 1:26.84

(SL)

1. Maja Chyla (UJ Kraków) 1:17.39
2. Katarzyna Wójcik (AGH Kraków) 1:22.83
3. Maria Strzeżek (UW Warszawa) 1:27.59

1. Juliusz Mitan (AGH Kraków) 1:14.55
2. Błażej Budz (PK Kraków) 1:14.71
3. Wojciech Dulczewski (AWF Kraków) 1:15.63

 

Po mglistych eliminacjach w Czarnej Górze uczestnicy cyklu AZS Winter Cup przenieśli się do Zawoi. Na starcie pojawiła się połowa polskich alpejczyków biorących udział w Zimowej Uniwersjadzie. Wisienką na torcie były Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza… rozgrywane 400 km od stolicy.

Podczas, gdy we francuskim kurorcie Courchevel trwa walka o medale mistrzostwa świata, to niemal tradycyjnie w Zawoi narciarze rywalizowali o podium Akademickich Mistrzostw Warszawy. Mimo sesji i egzaminów w Zawoi wzięło udział 86 osób z kilkunastu uczelni. W stawce nie zabrakło trójki uczestników Zimowej Uniwersjady, którzy zadbali o wysoki poziom zmagań. Na wszystkich czekał tradycyjnie najdłuższy gigant w sezonie.

Na Mosornym Groniu najszybszym zjazd zajmował grubo ponad minutę, a w końcowym fragmencie trasy nogi mocno piekły ze zmęczenia. Warunki na stoku dopisywały co wykorzystano do maksimum. Ponieważ we wspomnianej na wstępie Czarnej Górze nie udało się rozegrać giganta z powodu mgły. To w ramach rekompensaty teraz przeprowadzono aż dwa gigantyczne przejazdy.

Prestiżowy gigant w Zawoi padł łupem Mai Chyli z UJ Kraków. Uczestniczka Zimowej Uniwersjady już w pierwszym przejeździe wyszła na prowadzenie uzyskując wynik 1:16.92 i wyprzedzając Zofię Zdort oraz Adriannę Borowik. Ostatecznie nikt nie znalazł sposobu na krakowiankę, która wygrała z łącznym czasem 2:38.57. Druga Zofia Zdort (SUM Katowice) miała do niej miała do niej 7.72 sek straty, a trzecia była Natalia Heczko (UŚ Katowice) i tracąc aż 16.18 sekundy.

Nieco niespodziewanie tytuł Akademickiej Mistrzyni Warszawy zdobyła Joanna Dominiewska z Uniwersytetu Warszawskiego, która zajęła 7. miejsce w klasyfikacji generalnej (2:59.17). Narciarka w tym sezonie debiutująca w cyklu AZS Winter Cup wykorzystała pech swojej koleżanki Adrianny Borowik i cieszyła się z medalu.

– Złapanie oddechu w drugim przejeździe na tej ostatniej ścianie było już wyzwaniem. Cieszę się bardzo. Zwłaszcza, że to mój pierwszy taki tytuł. Była to bardzo opłacalna wycieczka. Myślę, że Ada nas wszystkich zaskoczyła, ale taki jest sport. Wiem że ona tu była jedną z faworytek i na pewno będzie się chciała odbić w slalomie – powiedziała Joanna Dominiewska, studentka na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Potężnych emocji i bardziej wyrównanej walki nie brakowało w rywalizacji mężczyzn. Tu najlepszy okazał się Paweł Jaksina z Politechniki Krakowskiej, który w pierwszym przejeździe uzyskał czas 1:17.16 i nie dał sobie odebrać prowadzenia zwyciężając z łącznym wynikiem 2:37.29.

Tuż za nim uplasował się jego kolega z uczelni oraz uczestnik Zimowej Uniwersjady – Błażej Budz (2:37,52). Na podium gigant ukończył kolejny zawodnik mający za sobą występy w Lake Placid – Juliusz Mitan z AGH Kraków (2:42.28). W klasyfikacji Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza najlepszy był Michał Żyto z Politechniki Warszawskiej (2:45.58), który w generalce zajął 11. pozycje.

– Mój drugi przejazd był trochę słabszy, ale udało się utrzymać prowadzenie. Cieszę się, że jest forma i nic mi nie przeszkadzało. Tylko trzeba było dać nartom jechać. Dla osoby dobrze nieprzygotowanej mogło być ciężko, zwłaszcza w drugim przejeździe. Pod względem trudności stoków najtrudniejsza uważam, że jest Szczawnica, bo tam są zakręty i przełamania, dużo takich elementów technicznych. Tu jest stok stosunkowo łatwy, tylko ustawienie jest najdłuższe – opisuje Paweł Jaksina, zwycięzca slalomu.

Po pierwszym przejeździe slalomu kobiet czołowe miejsca wyglądały identycznie jak na półmetku giganta. Prowadziła Maja Chyla (33.38) wyprzedzają Zofię Zdort (34.58) i Adriannę Borowik (35.41). W drugiej serii to nie uległo zmianie. Natomiast w rywalizacji mężczyzn po pierwszym przejeździe na czele znalazł się Juliusz Mitan. Najwyżej wśród stołecznych studentów ponownie był Michał Żyto.

Kolejny i zarazem ostatni etap eliminacyjny zawodów AZS Winter Cup odbędzie się 24 lutego w Krynicy-Zdroju. Finał cyklu odbędzie się 3 marca w Szczawnicy.

Organizatorem cyklu AZS Winter Cup jest AZS Warszawa. Partnerami wydarzenia jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.st Warszawa, Nordica, UYN, Toyota W&J Wiśniewski, Snow and More Magazyn, Reklawiz.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

AZS Winter Cup – slalom gigant kobiet

1.Maja Chyla (UJ Kraków) 2:38,57
2.Zofia Zdort (SUM Katowice) 2:46,29
3 Natalia Heczko (UŚ Katowice) 2:54,75

7. Joanna Dominiewska (UW Warszawa) 2:59,17

AZS Winter Cup – slalom gigant mężczyzn

1. Paweł Jasina (PK Kraków) 2:37,29
2. Błażej Budz (PK Kraków) 2:37,52
3.Juliusz Mitan (AGH Kraków) 2:42,28

11. Michał Żyto (PW Warszawa) 2:45,58

AZS Winter Cup – slalom kobiet

1.Maja Chyla (UJ Kraków) 1:06,73
2.Zofia Zdort (SUM Katowice) 1:08,63
3.Adrianna Borowik (UW Warszawa) 1:10,53

AZS Winter Cup – slalom mężczyzn

1. Juliusz Mitan (AGH Kraków) 1:01.90
2. Stanisław Hejmo (UJ Kraków) 1:02.73
3. Paweł Jaksina (PK Kraków) 1:03.26

 

11. Michał Żyto (PW Warszawa) 1:06,52

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Cztery dni pasjonujących spotkań, dawki nowej wiedzy i oczywiście sportu – to wszystko czeka na uczestników Warszawskiej Akademii Liderów, która wraca po przerwie. Czas poznać się na nowo z młodymi działaczami i przeszkolić się od A do Z przez S. Tak, żeby później móc razem namieszać!

Tak jak piłkarska Barcelona ma swoją La Masie, tak i Akademicki Związek Sportowy ma swoją kuźnię talentów. Przez lat w Akademii Liderów doświadczenie zdobywały dziesiątki jak nie setki osób, które obecnie stanowią o silnych klubach uczelnianych i środowiskach. W tym roku AZS Warszawa ponownie organizuje środowiskowe szkolenie dla młodych działaczy z Warszawy i Mazowsza. Mogą w nich wziąć udział ci, którzy już nieco poznali smak działania w AZS-ie jak i ci, którzy dopiero zaczynają się włączać w akcje spod znaku gryfa. Limit na jedną uczelnię to 3  osoby.

Szkolenie odbędzie się w dniach 2-5 marca na terenie Ośrodka Narciarskiego Harenda w Zakopanem. W programie znajdą się spotkania z osobami zaangażowanymi w działalność AZS przez duże Z. Będzie okazja żeby porozmawiać z prezesem AZS Zakopane, pomysłodawcą i organizatorem akademickiej ligi darta, medalistą ME w inline alpine, laureatką nagrody Pietrasika dla najbardziej wyróżniających się młodych działaczy w całej Polsce, weryfikatorami Akademickich Mistrzostw Polski oraz ratownikiem TOPR – takich historii naprawdę nie można przegapić!

Podczas czterodniowego wyjazdu nie zabraknie też sportu. Uczestnicy odwiedzą Chochołowskie Termy, pod okiem wykwalifikowanych instruktorów spróbują swoich sił na biegówkach. Z bliska podejrzą też jak działa Akademicki Puchar Polski w narciarstwie alpejskim – AZS Winter Cup, który należy do sztandarowych imprez AZS Warszawa.

Ze sobą zabrać należy tylko głowę otwartą na różne pomysły, strój sportowy na trening na biegówkach, strój kąpielowy oraz dobry humor. Koszt udziału w szkoleniu wynosi 250 zł za osobę.  Zgłoszenia i wpłaty przyjmowane są do 24.02. Numer konta – ALIOR BANK 12 2490 0005 0000 4530 8906 3811 z dopiskiem “Szkolenie liderów”. Płatność musi być dokonana z konta klubu lub uczelni. Jest możliwość wystawienia faktury. 

ZGŁOSZENIA

SZCZEGÓŁY

Kolejna edycja wiosłowania z WOŚP już za nami. Toruń wygrał wyścig miast, a Warszawa choć w tyle – goni konkurencję. Uczestników wspierały gwiazdy ze świata sportu, które wzięły udział w sztafecie VIP, rywalizując między sobą.

Kiedy wokoło trwały przygotowania do 31. finału WOŚP, po obu stronach Wisły toczyła się zacięta rywalizacja na ergometrach wioślarskich. W sobotę dwie galerie handlowe w Warszawie – Atrium Targówek i centrum handlowe Atrium Reduta stały się mobilnymi centrami wioślarskimi. W ramach 13. edycji wiosłowania z WOŚP osoby odwiedzające sklepy mogły spróbować swoich sił na ergometrze wioślarskim, przepływając dystans 500 m, a przy okazji wesprzeć największą orkiestrę na świecie. Oprócz korzyści zdrowotnych wynikających z aktywności fizycznej, każdy uczestnik przyczyniał się też do bicia rekordu w liczbie przepłyniętych kilometrów. W wydarzeniu wzięło udział 10 miast w Polsce, a walka trwała… do ostatniego wiosła.

Wiosłowali zarówno dorośli, jak i dzieci – osoby trenujące i te, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze sportem. Jak mówili uczestnicy, niezależnie od wyniku liczy się pomoc i dobra zabawa.

– Podoba mi się ta akcja! Poprzez ćwiczenia fizyczne mogę zrobić coś dobrego dla orkiestry.  Wysiłek był wymagający, ale czuję dużą satysfakcję. Takie inicjatywy jak wiosłowanie z WOŚP są bardzo potrzebne i integrują ludzi – mówił jeden z uczestników, Zbigniew Terech.

Wydarzenie po raz kolejny wsparło wiosłujące małżeństwo: Agnieszka Kobus-Zawojska, medalistka igrzysk olimpijskich i Maciej Zawojski – medalista mistrzostw Europy. Choć wyznaczony dystans pokonali ekspresowo to zapewniali, że wioślarstwo jest sportem, który można pokochać na lata.

– Cieszymy się, że możemy wesprzeć orkiestrę. Zwłaszcza że pomoc niesiemy przez sport i promujemy także naszą dyscyplinę, a to jest dla nas szczególnie ważne. Powtarzamy często, że każdy ma swoją olimpiadę. To, które miejsce zajmiemy jako Warszawa, nie ma znaczenia. Wiemy, że w niektórych miastach startuje większa liczba zawodników. Ja w Warszawie widzę sporo amatorów i bardzo cieszy mnie to, że jest coraz więcej osób, które poznają ten sport. Kocham wioślarstwo, ale dla mnie najważniejsze jest, abyśmy się ruszali, bez względu na dyscyplinę – mówiła Agnieszka Kobus-Zawojska.

Wiosłowanie nie jest jeszcze bardzo znaną dyscypliną, ale coraz więcej osób docenia wysiłek na ergometrze wioślarskim. Intensywność ćwiczeń można dostosować do własnych możliwości, przez co każdy, niezależnie od poziomu wytrenowania i wieku, może zacząć przygodę z wiosłowaniem. W tegorocznej edycji wydarzenia więcej miast zgłosiło się do rywalizacji, co pokazuje, że chętnych do pomagania nie brakuje:

Z wiosłowaniem trzeba wyjść do ludzi i dzięki takim wydarzeniom więcej osób poznaje ten sport. Fajnie jest promować aktywność fizyczną, a przy takim wydarzeniu jak WOŚP można jeszcze bardziej zachęcić ludzi do wiosłowania. Ludzie ćwiczą, wspierają szczytny cel i wszystko się napędza. Widać, że idziemy w dobrym kierunku, chętnych przybywa, więcej miast uczestniczy w rywalizacji. Taka akcja może się przyczynić do rozpoczęcia przygody sportowej dla dzieci i młodzieży – tłumaczył Maciej Zawojski.

W akcję zaangażowała się także po raz kolejny drużyna futbolu amerykańskiego  Warsaw Mets.

Jest to mój pierwszy sezon w drużynie Warsaw Mets. Kiedy trenerzy powiedzieli mi o inicjatywie, pomyślałem, że jeśli mogę robić to, co kocham, czyli uprawiać sport, to czemu nie połączyć tego z pomaganiem. Każdy może wiosłować. Jest to czynność, która jednym wychodzi lepiej, innym gorzej, ale tu ważny jest cel – tłumaczył zawodnik, Rafał Dzik.

Oprócz wyścigu o pierwsze miejsce w tabeli miast zorganizowano także wyścig gwiazd. Wystartowały dwie drużyny. W skład pierwszej wchodzili: Janusz Samel (Dyrektor Biura Sportu i Rekreacji Urzędu Miasta Warszawy) i Ceng Yasar (zawodnik Warsaw Mets). Drugą tworzyli:  Agnieszka Kobus-Zawojska i zawodniczka rugby drużyny AZS AWF Warszawa – Julka Borys. Rywalizacja była zacięta, ale ostatecznie to panowie przepłynęli 17 metrów więcej i zwyciężyli.

Wszyscy, którzy podjęli wyzwanie, zostali nagrodzeni certyfikatem oraz słoiczkiem miodu, na osłodę. W klasyfikacji końcowej Warszawa Targówek zajęła 7. miejsce, angażując w pomoc 195 osób. W centrum handlowym Reduta wiosłowało 171 osób, co dało 9. miejsce w tabeli miast całej Polski.

Tekst: Kasia Kołat
Foto: Kasia Kołat

Wystarczyła doba, żeby warunki w Czarnej Górze zmieniły się nie do poznania. Trzeci etap zawodów AZS Winter Cup rozegrany został przy niesprzyjającej pogodzie. Z zaplanowanych konkurencji udało się rozegrać tylko slalom.

Gęsta mgła i silny wiatr przywitały w piątek narciarzy i narciarki walące o punkty w ramach Akademickiego Pucharu Polski. Na starcie stanęło blisko 90 osób, w tym goście ze Słowenii i Włoch. Zawody po raz pierwszy w historii zawitały do Czarnej Górny na Dolnym Śląsku i na pewno na długo zostaną zapamiętane.

Najważniejszym punktem dnia miała być międzynarodowa rywalizacja w ramach AZS Inter Winter Cup, ale wszystko przykryły panujące warunki i to dosłownie. Widząc czy raczej nie widząc co się dzieje goście ze słonecznej Italii mogli powiedzieć tylko “Mamma mia” i przystąpić do batalii. Co ciekawe jeszcze w czwartek nikt nie mógł narzekać na panującą pogodę. Podczas wspólnego treningu narciarze cieszyli się z szybkiej jazdy po dobrze przygotowanym śniegu.

Mgła która okryła stok jak białym kocem sprawiła, że zawody nie mogły odbyć się zgodnie z planem. Chociaż początkowo start slalomu giganta został czasowo przełożony. To ostatecznie nie zdołano już go rozegrać. Choć warunki dalekie były do idealnych, to po godzinie 10 udało się rozegrać slalom.

W rywalizacji panów najszybszy był Juliusz Mitan, który przywiózł ze sobą formę prosto z Ameryki i Zimowej Uniwersjady. Student AGH Kraków uzyskał łączny czas po dwóch przejazdach wynoszący 1:25,23 i zaledwie o 0.6 sek. wyprzedził swojego kolegę z uczelni Piotra Krawczyka. Trzeci był kolejny żak ze stolicy Małopolski – Michał Czerwiński z Politechniki Krakowskiej (1:25,71).

Natomiast wśród pań najlepsza była Zofia Zdort ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, która po dwóch przejazdach uzyskała wynik 1:35,82. Drugie miejsce zajęła Adrianna Borowik z Uniwersytetu Warszawskiego z czasem 1:36,09, a podium uzupełniła jej koleżanka z uczelni Maria Strzeżek (1:39,01), która po raz trzeci w tym sezonie melduje się na podium zawodów AZS Winter Cup.

Na półmetku zawodów w klasyfikacji generalnej slalomu prowadzi Adrianna Borowik o 15 punktów wyprzedzając Zofię Zdort. Wśród mężczyzn na czele jest Piotr Krawczyk, który o 40 punktów wyprzedza Michała Czerwińskiego.

Kolejne zawody odbędą się 10.02 w Zawoi. Tradycyjnie na uczestników czekać będzie tam najdłuższy gigant w sezonie i wszyscy liczą, że tym razem pogoda dopisze. Dodatkowo na terenie ośrodka Mosorny Groń odbędzie się walka o medale Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w narciarstwie alpejskim.

Organizatorem cyklu AZS Winter Cup jest AZS Warszawa. Partnerami wydarzenia jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.st Warszawa, Nordica, UYN, Toyota W&J Wiśniewski, Snow and More Magazyn, Reklawiz.

Foto: Michał Szypliński

STRONA

Trzy hale, 16 drużyn i siedem miejsc dających awans – tak w liczbach przedstawia się półfinał A Akademickich Mistrzostw Polski w futsalu kobiet. Dla jednych drużyn Warszawa będzie tylko przystankiem w drodze do wielkiego finału. Natomiast inne już tu zakończą rywalizację i na upragniony bilet będą musiały poczekać kolejny sezon.

Wszyscy zdążyli się stęsknić za Akademickimi Mistrzostwami Polski. Najbardziej prestiżowe rozgrywki w sporcie studenckim wracają, a tradycyjnie zainauguruje je futsal w żeńskim wydaniu. Turniej po krótkiej przerwie wraca do Warszawy. Jednak poprzedniego półfinału w sezonie 2020/2021 stołeczne drużyny nie wspominały miło, bo żadna z nich nie awansowała dalej.

Tym razem w roli organizatorów wydarzenia jest AZS Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Spotkania będą odbywały się w dniach 28-30 stycznia w halach SGGW przy ul. Ciszewskiego 10, hali Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (ul. Trojdena 2c), oraz Centrum Sportu i Rekreacji Uniwersytetu Warszawskiego (Banacha 2a). Łącznie rozegranych zostanie 40 spotkań.

– Odliczamy ostatnie chwile do startu turnieju. Czujemy się wyróżnieni tym, że to m.in w Warszawie wystartuje kolejny sezon Akademickich Mistrzostw Polski. Futsal staje się coraz bardziej popularny co pokazuje liczba drużyn grających w Warszawie. W tym sezonie nasze koleżanki z AZS SGGW zdobyły też złoty medal Akademickich Mistrzostw Warszawy i mamy nadzieję, że u siebie zaprezentują się z bardzo dobrej strony – powiedziała Julia Filipczuk, prezeska KU AZS SGGW.

Początkowo udział w turnieju wyraziło 17 ekip, ale na ostatniej prostej wycofała się Wyższa Szkoła Gospodarki z Bydgoszczy, która uznawana była z kandydatki do awansu. W Warszawie zagrają natomiast aktualne akademickie mistrzynie kraju z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, które w grupie D zmierzą się w lokalnych derbach z AWF Poznań. Natomiast w grupie C drużyna Uniwersytetu Gdańskiego – zdobywczynie brązowego medalu sprzed roku zagrają z Uniwersytetem Warszawskim. Obie ekipy znają się też dobrze z rozgrywek Ekstraligi Kobiet.

W grupie A zagra kolejna drużyna mająca zespół w ekstralidze czyli AWF Warszawa Natomiast gospodynie turnieju Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wystąpią w grupie B razem z Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie oraz AWFiS w Gdańsk. Cała trójka w poprzednim sezonie grała w finale Akademickich Mistrzostw Polski. Teraz jedna z nich pożegna się z rozgrywkami już na tym etapie.

– Mamy bardzo mocną grupę w której są trzy drużyny, które były przed rokiem na finałach. Jednak uważam, że stać nas na awans do grona najlepszych ekip w kraju. Z tego co wiem AWFiS Gdańsk to drużyna bardzo dobra piłkarsko i zawodniczki te mają wysokie umiejętności indywidualne. W Olsztynie futsal też bardzo się rozwija co widzimy choćby po w lidze w której gramy. My do tych półfinałów przystępujemy niesieni dwoma ważnymi ligowymi wygranymi i dalej walczymy o awans do Ekstraligi. W AMP-ach też byśmy chcieli powalczyć o jak najlepsze miejsce – powiedział Paweł Szymańczuk, trener AZS SGGW.

Pierwsze spotkania półfinału A Akademickich Mistrzostw Polski w futsalu kobiet rozpoczną się w sobotę o godzinie 9. Szczęśliwa siódemka uzyska awans do finału rozgrywanego w dniach 23-26.02 w Gdańsku.

Organizatorem wydarzenia jest AZS SGGW. Impreza rozgrywana jest pod patronatem Burmistrza Ursynowa. Projekt Akademickich Mistrzostw Polski wspiera Ministerstwo Sportu i Turystyki. Sponsorem Akademickich Mistrzostw Polski jest PZU.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

Trzeci etap zawodów AZS Winter Cup zapowiada się premierowo oraz międzynarodowo. W piątek Akademicki Puchar Polski w narciarstwie alpejskim odkryje kolejną białą plamę na swojej mapie i zawita do Czarnej Góry na Dolnym Śląsku. W zawodach wezmą udział także narciarze-studenci z Włoch oraz Słowenii.

Po eliminacjach rozgrywanych na stoku Grap-Ski w Czarnej Górze koło Bukowiny Tatrzańskiej tym razem uczestnicy cyklu AZS Winter Cup przenoszą się do oddalonego o ponad 380 km ośrodka… Czarna Góra w Stroniu Śląskim. Jedna z najlepszych stacji narciarskich w kraju położona jest blisko granicy z Czechami. Całoroczny ośrodek znajduje się w masywie Śnieżka i posiada aż 15 tras. Część z nich posiada homologację FIS-u.

W długiej historii Akademickiego Pucharu Polski w narciarstwie alpejskim zawody jeszcze nie odbywały się w tej  Czarnej Górze. To się jednak zmieni w najbliższy w piątek. Walkę o punkty w slalomie i slalomie gigancie poprzedzi czwartkowy trening. Tego dnia odbywać będzie się też rywalizacja o medale w ramach Dolnośląskiej Ligi Uczelnianej i Opolskiej Superligi Akademickiej.

– Od dłuższego przymierzaliśmy się do tego, żeby przeprowadzić zawody na Dolnym Śląsku. Zależy nam na różnorodności i dostępie do różnych grup narciarskich. Liczymy, że zgłoszą się kolejne osoby z Wrocławia, Opola czy też Poznania. Staramy się łączyć wydarzenia związane z narciarstwem akademickim i w czwartek około 40 osób będzie trenowało razem rano i po południu. Dodatkowo tego dnia będą rozgrywane ligi środowiskowe i mamy nadzieje, że z tych środowisk narciarze będą chcieli też wystartować w AZS Winter Cup – opowiada Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa.

W wydarzeniu weźmie udział blisko 100 studentów oraz studentek i to nie tylko z kraju, ale też z zagranicy. Na stoku swoje umiejętności prezentować będą m.in. Włosi i Słoweńcy. Stąd też specjalna nazwa eliminacji – AZS Inter Winter Cup. Wszyscy liczą na koncertowe przejazdy rodem z Eurowizji i emocje jak na Zimowej Uniwersjadzie.

– Za sukcesem tego projektu stoi Marianna Pikul, która realizuje takie pomysły. Wszystko odbywać będzie się w ramach programu Erasmus+. To jest dopiero początek współpracy i wymiany doświadczeń. W przyszłości narciarze z Polski będą mogli pojechać na zawody do Słowenii. Nie wiemy jeszcze jaki poziom prezentować będą nasi goście, ale i tak to będzie dobra okazja żeby sprawdzić się na tle kolegów i koleżanek z innych krajów i poznać się lepiej – dodał Rafał Jachimiak.

Trzecie zawody eliminacyjne AZS Winter Cup odbędą się w piątek 27 stycznia. Początek slalomu giganta o godzinie 9. Start slalomu o 12. Pół godziny po zakończeniu zawodów odbędzie się ceremonia zakończenia zawodów. Finał cyklu odbędzie się 3 marca w Szczawnicy.

Organizatorem cyklu AZS Winter Cup jest AZS Warszawa. Partnerami wydarzenia jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.st Warszawa, Nordica, UYN, Toyota W&J Wiśniewski, Snow and More Magazyn, Reklawiz.

Strona zawodów: https://wintercup.pl/

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra już po raz 31. W związku z finałem organizowany jest szereg akcji, które mają pomóc w zbiórce środków na główny cel, którym jest walka z sepsą. Jednym z wydarzeń towarzyszących będzie sobotnie “Wiosłowanie dla WOŚP”.  W Warszawie na chętnych czekać będą aż dwie lokalizacje.

Największa orkiestra świata już 29 stycznia zagra swój kolejny finałowy koncert.  Dzień wcześniej z tej okazji w 10 miastach w Polsce klienci galerii handlowych będą mogli zmierzyć się z dystansem 500 m na ergometrze wioślarskim. Miasto, które zmobilizuje do wiosłowania największą liczbę osób i pokona najdłuższy dystans – wygrywa. Kto w tym roku “odpłynie” najdalej? Tego dowiemy się już niebawem.

W Warszawie 13. edycja “Wiosłowania dla WOŚP” odbędzie się 28 stycznia w godzinach 10:00-19:00 na terenie – CH Atrium Targówek (ul. Głębocka 15) oraz w godzinach 10-18 na terenie CH Atrium Reduta (Al. Jerozolimskie 148). W poprzedniej edycji w stolicy wzięło udział 188 osób, które łącznie pokonały dystans 94 km, zajmując 8 miejsce w Polsce. Jednak wtedy wszystko odbywało się tylko na Targówku. Teraz akcja zagości na dwóch brzegach Wisły i zobaczymy, która strona okaże się mocniejsza. Najważniejszy jest jednak szczytny cel i dobra zabawa.

W poprzednich latach w pomoc zaangażowali się m.in. medaliści igrzysk olimpijskich, drużyny sportowe oraz politycy. W tegorocznej edycji również nie zabraknie znanych osób, które powalczą w sztafecie gwiazd. Na terenie CH Targówek wystartuje ona o godzinie 12, a na terenie CH Reduta o godzinie 14.

Jak zapewniają koordynatorzy akcji ergometr wioślarski to sport zdecydowanie dla każdego. Wystarczy kilka ruchów, by złapać rytm wiosłowania, co sprawia, że każdy może zadebiutować i przyczynić się do pobicia rekordu Polski. Za udział w wydarzeniu każdy uczestnik otrzyma pamiątkowy certyfikat. Jednak korzyści jest znacznie więcej. Ergometr wioślarski angażuje wiele grup mięśniowych, a intensywność, z jaką wiosłujemy, można dostosować do własnych możliwości, co sprawia, że jest to sport dla wszystkich.

Udział w wydarzeniu jest bezpłatny. Podczas imprezy będzie można wesprzeć WOŚP, wrzucając pieniądze do popularnych kolorowych puszek. W tym roku orkiestra zagra pod hasłem „Żyj zdrowo w zdrowym świecie”, a pieniądze zostaną przeznaczone na walkę z sepsą.

STRONA WYDARZENIA

Tekst: Kasia Kołat
Foto: archiwum

 

Po krótkiej nieobecności na macie judocy ponownie sprawdzali skuteczność swoich chwytów i rzutów podczas drużynowych Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza. Akademia Wychowania Fizycznego powtórzyła sukces sprzed dwóch lat i ponownie stanęła na najwyższym stopniu podium. 

Dla miłośników sztuk walk powrót na matę był powodem do wielkiej radości. W sobotę 14 stycznia odbyły się drużynowe Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w judo. Na obiekcie Warszawskiej Akademii Technicznej rywalizowały cztery drużyny w pięciu kategoriach wagowych.

Zawody rozpoczęły się od uroczystego przywitania trenerów, zawodników i wszystkich zgromadzonych osób. Głód zwycięstwa i ekscytacja z powrotu do rywalizacji czuć było już od wejścia na halę. Mimo niezbyt licznej widowni na brak emocji nie można było narzekać.

Jako pierwsi na matę wyszli zawodnicy najniższej kategorii wagowej. Pojedynki były dynamiczne, a sportowcy niejednokrotnie potrzebowali tylko jednego zwinnego chwytu, by położyć plecy rywala na macie. Widać było wyraźne skupienie judoków, którzy wiedzieli, że nawet najmniejszy błąd może przesądzić o dalszym przebiegu spotkania. Mimo zaciętej rywalizacji zawodnicy opuszczali tatami w przyjaznych relacjach – w końcu oprócz rywali są to często dobrzy znajomi.

Jak mówił jeden z zawodników Uniwersytetu Warszawskiego, judo to nie tylko starcie z przeciwnikiem, ale przede wszystkim walka z samym sobą.

– Zawody to bardzo ciekawe doświadczenie. Głównym zadaniem było pokonanie siebie, a nie przeciwnika. Po dość długiej przerwie – bez rywalizacji – jaką mieliśmy, zaczynają się problemy z utrzymaniem swoich nerwów. Trzeba pokonać siebie w głowie i myślę, że dziś to był cel każdego zawodnika. Zawody to dobra okazja, żeby powalczyć z innymi i wejść w tryb przygotowania do walk – tłumaczył Lev Nedvietskyj, student prawa UW.

Przerwa w zawodach, z którą musieli się zmierzyć sportowcy była czasem na podniesienie umiejętności i chwilą oddechu w napiętym sportowym grafiku. Jednak judocy podkreślają, że możliwość bezpośredniego starcia to najlepsza forma treningu i sprawdzian formy przed sezonem.

– Po przerwie, jaką mieliśmy w AMWIM, ciężko się wraca. Jak zaczyna się sezon i mamy walki przez 3-4 miesiące, wtedy cały czas musimy być w formie. Zawody, a szczególnie AMP-y, które są przed nami, to najlepsza forma ćwiczeń. Są one dla nas testem: albo go zaliczymy, albo oblejemy. Dziś kibiców było mało, a według mnie ich doping pomaga i tworzy atmosferę. Gdy jest więcej tatami, czyli więcej równoległych walk, napięcie jest większe – mówił student UW Oleksandr Kotyrlo.

Pierwszy rzut swoimi rzutami zwyciężyli reprezentanci AWF. Tuż za nimi uplasowali się gospodarze – studenci WAT. Bardzo blisko drugiego miejsca byli zawodnicy Politechniki Warszawskiej, którzy ostatecznie wywalczyli trzecią lokatę. Sportowcy mają jeszcze kilka chwil na dopracowanie techniki przed następnymi zawodami AMWIM, które odbędą się 13 marca.

Akademickie Mistrzostwa Polski w judo odbędą się na przełomie marca i kwietnia w Pile.

Tekst: Kasia Kołat
Foto: Kasia Kołat