22 lis Szczypiorniści AZS UW przegrywają w akademickich derbach
Grały dwie drużyny, ale brami zdobywali goście. Tak można podsumować akademickie derby w piłce ręcznej mężczyzn pomiędzy AZS Uniwersytetem Warszawskim i AZS AWF Biała Podlaska. Mecz choć wyglądał na wyrównany, to zakończył się wynikiem 26:33.
W sobotnim spotkaniu rozgrywanym w ramach 8. kolejki I ligi grupy C doszło do bezpośredniego starcia sąsiadów z tabeli. Przed wyjściem na parkiet AZS Uniwersytet Warszawski zajmował 4 miejsce z dorobkiem 12 punktów, będąc tuż przed AZS AWF Biała Podlaska. Niemal dokładnie rok temu w Warszawie w pojedynku między tymi drużynami wygrali goście 31:27. Teraz z pewnością gracze z uniwerku liczyli na rewanż.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Na prowadzenie wyszli przyjezdni grający w zielonych strojach, trafiając z rzutu karnego w 2 minucie za sprawą Michała Bekisza. Na koniec rozgrywający AZS AWF okaże się być najskuteczniejszych zawodnikiem tej drużyny z 7 bramkami w dorobku. Odpowiedź AZS UW nastąpiła szybko po trafieniach Witalija Titowa, a następnie Dawida Szpejna.
Przez długi czas wynik utrzymywał się wokół remisu, ale kilka błędów i niewykorzystanych akcji sprawiło, że w 20 minucie gry na tablicy świetnej widniał rezultat 7:12. Gracze UW zdołali jeszcze nawiązać walkę w końcówce pierwszej połowy. Ostatnie pięć minut należało do nich, kiedy to zdobyli pięć bramek, a stracili tylko dwie. Tym samym po 30 minutach rywalizacji było już tylko 15:16.
Na początku drugiej odsłony Uniwersytet Warszawski zdołał doprowadzić do remisu po kolejnym wykorzystanym rzucie karnym przez Wiktora Przybysza. Rywale odpowiedzieli na to jednak aż czterema ciosami, skutecznie wyprowadzając kontry. W 45 minucie po trafieniu Przybysza było 20:25 i taka przewaga utrzymała się przez większą część gry. Rezultat na 26:33 ustalił Marcin Stefaniec z AZS AWF Biała Podlaska.
Na kolejne trafienia gości odpowiadał głównie wspomniany Witalij Titow, który zdobył w sumie 10 bramek, czyli najwięcej spośród wszystkich graczy na parkiecie. Nieco mniej, bo 8 trafień dołożył Wiktor Przybysz, który w sobotę pewnie egzekwował rzuty karne.
– Przegraliśmy sami z sobą. Nasz zespół różnił się tym, że nie oddawał rzutów tak jak drużyna przyjezdna, a na tym polega piłka ręczna. Na tym polega ten sport, że kto oddaje rzuty, ten trafia do bramki. W pierwszej połowie rozegraliśmy fajne zawody, bo choć przegrywaliśmy pięcioma bramkami to doprowadziliśmy do kontaktowego gola. Spodziewaliśmy, że w drugiej połowie zagramy podobnie. Niestety tak się nie stało. Słabo zagraliśmy też w obronie i nie pomagaliśmy naszym bramkarzom – ocenił po meczu Piotr Obrusiewicz, trener AZS UW.
Po meczu większe powody do radości panowały w szatni AZS AWF.
– Oczywiście na wyjeździe zawsze gra się trochę trudniej, ale nie ukrywam, że jechaliśmy tu po komplet punktów. Tablica sprawiała wrażenie, że mecz jest wyrównany, ale uważam że naszą przewagę było widać. W pierwszej połowie straciliśmy ją trochę przez kary, ale uważam że na przestrzeni całego meczu nasza przewaga była wyraźna – ocenił Sławomir Bodasiński, trener AZS AWF Biała Podlaska.
W tabeli I ligi grupy C AZS AWF Biała Podlaska zajmuje obecnie 4 miejsce, będą tuż przed AZS Uniwersytetem Warszawskim. Obie drużyny mają po 12 punktów.
Autor: Robert Zakrzewski