Robert Zakrzewski
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,author,author-robert-zakrzewski,author-17,paged-28,author-paged-28,bridge-core-3.1.8,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-theme-ver-30.5,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.8,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Author: Robert Zakrzewski

Komu świecisz albo nie rób tak, bo Ci zostanie. Wokół ojcowskich porad wyrosło już wiele anegdot, ale tym razem żarty z taty były nie na miejscu. Przekonali się o tym uczestnicy „Przygody z tatą” organizowanej w Warszawie i kilku innych miastach.

W upalną niedzielę miłośnicy rodzinnych przygód wyruszyli na wyprawę pełną niespodzianek i atrakcji. Z okazji Dnia Ojca w siedmiu miastach zorganizowana została pasjonująca gra miejska. W Warszawie jej uczestnicy ruszyli na wyprawę prowadzącą terenami Ursynowa. Start nastąpił o godzinie 10 spod rektoratu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

Zanim jednak rodzinne zespoły wyruszyły na trasę musiały wykonać pewne zadanie. Biegając z mapą po starym kampusie odkrywano słowa z których później drużyny musiały ułożyć wierszyk. Po ukończeniu tej lirycznej misji można było ruszyć w dalszą drogę. Wszystko przypominało grę w podchody, a ważną rolę odgrywał czas na wykonywanie zadania, ale i czas spędzony wspólnie, a nie obok siebie.

Frekwencja dopisała i udział w wydarzeniu wzięło udział ponad setka zespołów. Drużyny składały się z dzieci w różnym wieku. Różna była też liczba członków rodziny we wszystko zaangażowana. Niestety czasem też  zaangażowanie zbytnio brało górę nad dobrą zabawą.

Łącznie uczestnicy do wykonania mieli 19 stacji wśród których był bieg sztafetowy, ergometr, rzut do kosza, golf, pchnięcie kulą czy zagadka dotycząca lokalnego dziedzictwa. Kolejność wykonywanych zadań była dowolna. Ze względu na wspomniany już upał organizatorzy zadbali o kurtynę wodną i dodatkowe nawodnienie.

Na zwycięzców czekały nagrody, ale najważniejszy był udział i zabawa w rodzinnym gronie. Wśród wszystkich uczestników gry rozlosowano dwa rodzinne weekendowe pobyty na Mazurach.

W wydarzeniu udział wzięli wicewojewoda Mazowiecki – Artur Standowicz, sekretarz generalny AZS – Dariusz Piekut oraz prorektor SGGW – prof. dr hab. Kazimierz Tomala. Czas umilał wszystkim zespół Mamy śpiewamy.

Organizatorem wydarzenia była Fundacja Akademickiego Związku Sportowego. Realizatorem wydarzenia w Warszawie był AZS Warszawa. Impreza zorganizowana na zlecenie Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Gra miejska była elementem kampanii „Ojcostwo – przygoda życia”.

Foto: Marta Dutkiewicz

W siedmiu miastach poszukiwacze skarbów wyruszą w pełną atrakcji misję. Wszystko dzięki grze miejskiej „Przygoda z tatą” organizowanej z okazji Dnia Ojca. Mieszkańcy Warszawy, którzy nie mają jeszcze planów na długi weekend mogą znaleźć się na tropie dobrej zabawy. Czekają zagadki, ciekawe konkurencje oraz koncerty. Udział jest darmowy.

Rodzinne wydarzenie wystartuje 19 czerwca o godzinie 10 na warszawskim Ursynowie, a dokładniej spod rektoratu SGGW znajdującego się na Starym Kampusie (ul. Nowoursynowska 166). Do pokonania jest 10 konkurencji takich jak wspólne wiosłowanie na ergometrze, rzuty do kosza, rodzinna sztafeta, ale też zagadki dotyczące lokalnej historii. Kolejność wykonywanych zadań jest dowolna, ale najpierw trzeba odnaleźć się patrząc na mapę.

Udział mogą wziąć drużyny składające się z ojców oraz dzieci w każdym wieku. Do wspólnego przeżywania przygód mogą dołączyć również mamy. Nie ma ograniczeń w liczebności rodzinnej drużyny. Można biegać, spacerować, a uczestnicy do 13 roku życia mogą poruszać się na hulajnogach lub rowerkach. Najważniejsze jest to, żeby dobrze się bawić i wspólnie spędzać czas.

– Praca i dodatkowe zajęcia sprawiają, że na co dzień mamy mało czasu dla siebie. Dlatego korzystając z kilku wolnych dni warto zrobić coś wspólnie. Pokażmy naszym dzieciom, że potrafimy dobrze się bawić, albo zaprośmy swoich rodziców na wspólny spacer z odrobiną przygody – mówi Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa, koordynator wydarzenia odbywającego się w stolicy.

Wszyscy, którzy wezmą udział w imprezie, mogą liczyć na wiele atrakcji, przygód i pamiątek oraz wezmą udział w losowaniu voucherów na weekendowy, rodzinny pobyt na Mazurach. Na zwycięzców czekają specjalne nagrody.

Docierając do mety i oczekującym na kolejne drużyny czas umili koncert zespołu „Mamy Śpiewamy”, który porwie nawet najbardziej zmęczonych podróżników, którzy przejdą się po alejkach Ursynowa.

Dodatkowe informacje, regulamin i formularz zgłoszeniowy do znalezienia  na stronie https://przygodaztata.azs.pl/miasta/warszawa/.

Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Akademickiego Związku Sportowego, która realizuje zadanie zlecone przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.

Zapisy: https://przygodaztata.azs.pl/zapisy/
Wydarzenie na FB: https://www.facebook.com/events/436223627918795

Plan Wydarzenia
8:00 – 9:45 – biuro zawodów – odbiór pakietów startowych
10:00 – start gry miejskiej „Przygoda z Tatą”
12:30 – koncert „Mamy Śpiewamy” – wspólna zabawa rodzin przy muzyce
13:30 – losowanie nagród

Premierowo na warszawski Woli wystartował Test Coopera dla Wszystkich. Była to już ostatnia szansa na sprawdzenie stanu swojej kondycji przed wakacyjną przerwą. Jedynie 12 minut wystarczyło, żeby przekonać się kto zdążył zrobić formę na lato.

Po Ursusie, Bemowie i Bielanach tym razem Test Coopera dla Wszystkich wystartował na Woli. W prawie 12-letniej historii akcji wydarzenie dopiero teraz odwiedziło teren tej dzielnicy. Zakończenie wiosennego testowania formy warszawian wypadło kameralnie. W sobotę 11 czerwca na bieżni Szkoły Podstawowej nr 388 przy ul. Deotymy 25/33 pobiegły 94 osoby.

Wydarzenie trwało sześć godzin, a uczestnicy ruszali falami podzieleni na 17 serii. W najbardziej licznych biegło po kilkanaście osób, ale zdarzały się też serię, gdy niemal cała bieżnia należała do jednej osoby. Tym razem runda liczyła 160 metrów i od kręcania kolejnych kółek można było dostać małego zawrotu głowy. Dopisała piękna słoneczna pogoda, choć nie ułatwiała ona zadania biegaczom i biegaczkom.

– To mój kolejny Test Coopera w ostatnim czasie. Dwa tygodnie temu biegłem na stadionie AWF i zawsze staram się poprawiać swój wynik. Biegam tylko dla siebie, a Test Coopera dla Wszystkich to jedyna impreza biegowa w której biorę udział. Pobiegłem razem z tatą i cieszę, że doradził mi żebym założył krótkie spodenki, bo było bardzo ciepło – powiedział Jan Godlewski, który pokonał 2520 m.

Sprawdzenie stanu formy, to jeden z argumentów przemawiających za tym, żeby wziąć udział w Teście Coopera dla Wszystkich. Kolejnym jest akcja „Wybiegaj Sprzęt Sportowy dla swojej szkoły” prowadzona wśród uczestników. Placówka dla której pobiegnie najwięcej osób w nagrodę otrzyma 1500 zł na zakup sprzętu. Rezultat podany zostanie po zliczeniu wyników.

– Ostatni raz Test Coopera biegłe w liceum, ale to było z 10 lat temu. Pewnie poszło mi lepiej niż wtedy, ale mogło być lepiej. Biegłem na czuja i starałem się trzymać tempo 40 sekund na okrążenie. Był jeden moment ciężki, bo zawsze pierwsze pięć minut jest dla mnie trudne, a później się przyzwyczajam – mówił Kasper Kalbarczyk, który na bieżni stawił się z liczną grupą koleżanek i kolegów z Wyższej Szkoły Rehabilitacji.

Oprócz biegu uczestnicy wydarzenia mogli przejść test FMS oceniający sprawność fizyczną, przejść analizę składu ciała oraz liczyć na masaż. Wszystko dzięki studentom fizjoterapii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Projekt współfinansowany przez m.st. Warszawa. Projekt dofinansowany z Funduszu Prewencyjnego PZU. Partnerami są Urząd Dzielnicy Wola, Grupa PZU, Dobra Drużyna PZU, Gepard i Narodowe Centrum Badania Kondycji Fizycznego.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

Łatwiej można było przewidzieć zmiany w pogodzie, niż to kto zagra o złote medale Akademickich Mistrzostw Polski w koszykówce 3×3. W rywalizacji kobiet po sezonie przerwy tytuł odzyskała Politechnika Gdańska. Natomiast zmagania mężczyzn zdominowały uczelnie z Warszawy, a najlepsza z nich była Akademia Leona Koźmińskiego.

Przez dwa dni na terenie ośrodka AZS Wilkasy koło Giżycka rozgrywane były Akademickie Mistrzostwa Polski w koszykówce 3×3. Udział w imprezie wzięło 29 drużyn żeńskich i 40 męskich reprezentujących 42 uczelnie. Tuż nad jeziorem Niegocin rozłożono cztery profesjonalne boiska. Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju korzystali z nich koszykarze grając do późnych godzin nocnych.

Na pogodę nie ma mocnych i dlatego potrzebne było wyjście asekuracyjne na wypadek zapowiadanej zmiany aury. Organizatorzy rozłożyli dodatkowe dwa boiska w hali tenisowej. W środę już grano tam i na pobliskiej hali sportowej. Wszystko z powodu opadów deszczu, które uniemożliwiły rywalizację pod… chmurką. Na szczęście pierwszego dnia turnieju udało się rozegrać wszystkie zaplanowane spotkania, a pogoda jeszcze sprzyjała plenerowym zawodom.

Bez porażki przez całą imprezę przeszły koszykarki Politechniki Gdańskiej notując średnią 15,6 punktów na mecz. Inżynierki w ćwierćfinale pokonały dobrze radzący sobie AWF Warszawa (13:11), a w półfinale wygrały z Uniwersytetem Warszawskim (11:6).

W walce o złoto Politechnika Gdańska zmierzyła się z reprezentantkami Politechniki Krakowskiej, które do tego meczu również przystępowały nie mając żadnej porażki na swoim koncie. Choć początek meczu ułożył się dobrze dla uczelni z Małopolski, to finalnie tytuł pojechał do Gdańska po wygranej 19:17.

– Tak wypadło, że dziś grałyśmy pięć spotkań i było trudno. W ostatnim meczu walczyłyśmy ze zmęczeniem, ale udało się wygrać. Żartowałyśmy już że dobrze że w finale grałyśmy po 10 minut, bo w osiem mogłybyśmy ich nie dogonić. Przyjeżdżałyśmy tu głównie po to, żeby się dobrze bawić. Żadnej z nas nie było w tej drużynie, która w 2020 roku zdobyła złoty medal. My rok temu zajęłyśmy piątą pozycję, ale cieszymy się, że tytuł wraca do Gdańska – mówiła Marta Stawicka, studentka zarządzania inżynierskiego na Politechnice Gdańskiej.

U panów wszystkie trzy medale w klasyfikacji generalnej trafiły do Warszawy. W finale spotkały się dwie uczelnie, które często ze sobą rywalizują na koszykarskich parkietach – Akademia Leona Koźmińskiego i Uczelnia Łazarskiego. W drodze do tego meczu ALK pokonało Politechnikę Opolską (17:10), a Łazarski zwyciężył z Uniwersytetem Warszawskim (17:12).

Ostatnie spotkanie turnieju w pełni zasłużyło na miano finału. Jeszcze na dwie minuty przed końcem utrzymywał się remis 19:19. Wchodząc pod kosz Karol Nowakowski trafił i przybliżył Uczelnie Łazarskiego do wygranej. Ale na pół minuty przed końcem czasu gry za dwa trafił Hubert Miłak i zakończył pojedynek (21:20). Jak na prawdziwych mistrzów przystało także oni przeszli przez rozgrywki bez porażki.

– Nie spodziewaliśmy się tego, bo był to mocny turniej i mocno obsadzony. Grali tu zawodnicy z I ligi czy nawet ekstraklasy, a my byliśmy takim „underdogiem”. W finale przy stanie 19:19 szukaliśmy dobrej pozycji. Ja przestrzeliłem lay up spod kosza, ale udało się i wpadła dwójka. Takie rzeczy się trenuje i po prostu wyszło – mówił zadowolony Hubert Miłak.

Dobrze spisały się też obie drużyny Uniwersytetu Warszawskiego, które awansowały do meczów o brązowy medal. Ostatecznie wśród mężczyzn UW wygrało z Politechniką Opolską 18:17, choć warszawianie przegrywali już kilkoma punktami. Ich koleżanki wśród kobiet przegrały z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi 21:12, ale i tak poprawiły swoje osiągniecie z zeszłego roku, kiedy były szóste.

MVP turnieju zostali wybrani Marta Stawicka z Politechniki Gdańskiej i Maksymilian Motel z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Partnerem imprezy jest Polski Związek Koszykówki i Centralny Ośrodek Sportu Akademickiego AZS Wilkasy.

Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A. Rozgrywki wspiera sponsor strategiczny AZS – Grupa PZU S.A.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

Klasyfikacja kobiet:

1. PG Gdańsk
2. PK Kraków
3. UMe Łódź
4. UW Warszawa

Klasyfikacja mężczyzn

1. ALK Warszawa
2. Uczelnia Łazarskiego
3. UW Warszawa
4. PO Opole

Dla kogo będzie to ostatni taniec, a kto przedłuży dynastie zwycięzców? Uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski w koszykówce 3×3 wracają do Wilkas koło Giżycka, żeby dać popis swoich możliwości.

Tak jak przed rokiem, tuż nad jeziorem Niegocin, specjalnie na ten turniej powstaną cztery boiska do gry w koszykówkę 3×3. W malowniczej scenerii zobaczymy w akcji aż 41 drużyn męskich i 30 żeńskich z 45 uczelni. Łącznie wystąpi blisko 350 koszykarzy i koszykarek celujących w medale. Wysoka frekwencja pokazuje jak dużym zainteresowaniem cieszy się ta odmiana koszykówki. Podczas pierwszej edycji Akademickich Mistrzostw Polski w formule 3×3 rozgrywanej w 2020 roku wzięło udział 26 szkół wyższych.

Turniej rozgrywany będzie przez dwa dni, a zwycięzców i zwyciężczynie poznamy 8 czerwca. Oprócz klasyfikacji generalnej wyłonieni będą też medaliści w typach uczelni. Spotkania od fazy ćwierćfinałowej mają być transmitowane. Mecze trwać będą po osiem minut, za wyjątkiem finałowych. Wcześniej spotkanie zwyciężyć może drużyna, która zdobędzie 21 punktów. Wszyscy liczą, że pogoda dopisze.

– Jesteśmy gotowi na różne scenariusze, ale nie ma co ukrywać że o sukcesie imprezy plenerowej w dużej mierze decyduje pogoda. Mamy nadzieję, że będziemy spoglądać do góry patrząc tylko na efektowne akcje, a nie w obawie o nadchodzące chmury. Duża frekwencja zawsze nas cieszy, zwłaszcza że koszykówka 3×3 stała się bardzo popularna. Jest to sport dynamicznym i miło się go ogląda. Trzeba będzie jednak postawić sobie pytanie czy kolejny wzrost nie będzie już wymagał rozgrywania eliminacji strefowych? – mówi Piotr Żebrowski, koordynator zawodów.

Wśród mężczyzn złotego medalu bronić będą koszykarze Uniwersytetu Marii – Curie Skłodowskiej w Lublinie, którzy rok temu po wyrównanym finale pokonali Politechnikę Opolską (17:16). Natomiast wśród pań ostatnio najlepsze były zawodniczki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, które w meczu o złoto wygrały z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi (17:10). MVP tamtego turnieju Łucja Grzenkowicz wspomina, że to było coś nierealnego.

– Przed przyjazdem na turniej w ogóle nie zakładaliśmy, że osiągniemy taki wynik, choć wiadomo, zarówno my zawodniczki jak i trener chcieliśmy wypaść jak najlepiej. O naszym sukcesie przeważyło luźne podejście i walka w każdym następnym meczu. Nie skupiałyśmy się na tym, co jest dalej. Dodatkowo to, co ja uważam za niezwykle ważne, to fakt, iż bardzo dobrze się dogadywałyśmy na boisku i poza nim. Jeśli chodzi o nasz najtrudniejszy mecz to było to spotkanie z Politechniką Gdańską. Był to bodajże mecz jeszcze w fazie grupowej, który niestety przegrałyśmy, ale był to przysłowiowy „kubeł zimnej wody”. Obrona tytułu byłaby kolejnym wręcz niewyobrażalnym osiągnięciem natomiast wszystko jest w naszej mocy – ocenia Łucja Grzenkowicz, koszykarka na co dzień występująca w Basket Lidze w barwach Energi Toruń.

Początek turnieju już 7 czerwca. Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Partnerem imprezy jest Polski Związek Koszykówki i Centralny Ośrodek Sportu Akademickiego AZS Wilkasy.

Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A. Rozgrywki wspiera sponsor strategiczny AZS – Grupa PZU S.A.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

Namiastkę wakacji nad Bałtykiem mogli poczuć uczestnicy półfinału B Akademickich Mistrzostw Polski w siatkówce plażowej rozgrywanego w Warszawie. Wszystko za sprawą kapryśnej pogody, która jednego dnia przyniosła deszcz, a następnego piękne słońce. W zmiennych warunkach do finału przebiło się po osiem par męskich i żeńskich.

Przez dwa dnia na terenie ośrodka Let’s Go Beach na warszawskim Ursynowie rozgrywano jeden z czterech półfinałów Akademickich Mistrzostw Polski w siatkówce plażowej. W stolicy o awans walczyło 21 par żeńskich i 18 par męskich reprezentujących 13 uczelnie. W tej stawce nie zabrakło obrończyń tytułu –  Marty Łodej i Agaty Ceynowej. Siatkarki Uniwersytetu Warszawskiego przyznały, że podchodzą do obrony złotego medalu bez większej presji.

– Gramy swoje i chcemy wypaść jak najlepiej. Mam okazję sprawdzić swoje tu umiejętności, a przy okazji dobrze się bawić. Zwykle w tym sezonie gramy przeciwko sobie, ale na AMP-y znów łączymy siły. Znamy się dobrze i to oczywiste, że chcemy wygrać – mówiły Marta Łodej i Agata Ceynowa.

Poniedziałek nie był zbyt łaskawy dla łaskawy dla uczestników turnieju i spotkania rozgrywane były w warunkach, które nie kojarzą się z siatkówką plażową. Na zmianę padał deszcz, na chwile przestawał i znów delikatnie kropił. Na szczęście drugiego dnia pogoda była dużo lepsza i słońce uśmiechnęło się do siatkarzy i siatkarek.

– Jedni wolą grać w upał, a inni gdy jest chłodniej. Moim zdaniem plusem jest to, że nie było wielkiego wiatru i grało się przyjemnie. Rano w poniedziałek padał spory deszcz i już myślałem, że warunki będą fatalne, ale nieco się uspokoiło. Oczywiście, gdy gramy w deszczu jest pewna różnica i piłka robi się trochę cięższa, ale to wtedy trzeba mocniej uderzyć z zagrywki – powiedział Rafał Maluchnik z Uniwersytetu Warszawskiego.

Na sześciu piaszczystych boiskach rozegrano łącznie ponad 70 spotkań. W turnieju kobiet mecz o pierwsze miejsce był wewnętrzną sprawą zawodniczek z UW. Para Izabela Błasiak/Justyna Łukaszewska pokonała duet Ceynowa/Łodej 3:0 (21:19,21:18,21:11). Takim samym wynikiem w turnieju mężczyzn ich koledzy z uczelni Rafał Maluchnik i Patryk Tyszka wygrali z parą Michał Głowacki/Michał Witkoś z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (21:18, 23:21, 21:15).

Finał Akademickich Mistrzostw Polski w siatkówce plażowej odbędzie się w Gdańsku w dniach 12-15 czerwca.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Klasyfikacja mężczyzn (awans):

1. Maluchnik Rafał, Tyszka Patryk (UW 1) UW Warszawa
2. Głowacki Michał, Witkoś Michał (UMB 1) UMB Białystok
3. Kapitan Arkadiusz, Lisicki Sebastian (AWF 1) AWF Warszawa
4. Borkowski Karol, Ulejczyk Przemysław (WSM 1) WSM Warszawa
5. Dąbkowski Damian, Kasprzyk Jakub (PW 1) PW Warszawa
6. Korycki Michał, Manios Adam (UW 2) UW Warszawa
7. Assendi Igor, Tataruch Mikołaj (ŁAZARSKI 1) Łazarski Warszawa
8. Jaroszczak Tomasz, Skrajny Jakub (UW 3) UW Warszawa

Klasyfikacja kobiet (awans):

1. Błasiak Izabela, Łukaszewska Justyna (UW 3) UW Warszawa
2. Ceynowa Agata, Łodej Marta (UW 1) UW Warszawa
3. Klajman Kamila, Sobór Sandra (PŁ 1) PŁ Łódź
4. Lewińska Magdalena, Walczak Magdalena (WAT 1) WAT Warszawa
5. Jundziłł Patrycja, Piłat Weronika (UŁ 1) UŁ Łódź
6. Gierczyńska Julia, Jakuć Karina (UW 2) UW Warszawa
7. Cova Cláudia, Schonhofer Malwina (PŁ 2) PŁ Łódź
8. Żmijewska Katarzyna, Żmijewska Małgorzata (PW 3) PW Warszawa

 

 

 

Mimo silnego wiatru i zbliżającej się burzy uczestnicy Testu Coopera dla Wszystkich nie dali za wygraną. Na stadionie Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie pobiegło pół tysiąca osób. Choć termometry wcale tego nie pokazują, była to już przedostatnia próba rozgrywana wiosną.

Po warszawskim Bemowie tym razem uczestników Testu Coopera dla Wszystkich przywiało na Bielany, a dokładniej na stadion przy ul. Marymonckiej 34. Przywiało i to dosłownie, bo był to kolejny sprawdzian formy prowadzony przy niezbyt sprzyjających warunkach pogodowych. Wiał silny wiatr, czasem padał też deszcz, żeby po chwili na kilka minut wyszło słońce. To nie odstraszyło jednak biegaczy, którzy dopisali i spisali się na medal.

W sobotę w ciągu sześciu godzin rozegrano 18 serii. Uczestnicy startowali falami średnio co 20 minut tak by uniknąć tłoku na bieżni. Po 12 minutach biegu każdy musiał się zatrzymać i podać w biurze zawodów swój wynik w metrach. To na jego podstawie określany jest stan kondycji, według tabel przygotowanych przez amerykańskiego lekarza Kennetha H. Coopera.

Po raz kolejny uczestnicy testu mogli wziąć udział w akcji „ Wybiegaj sprzęt sportowy dla swojej szkoły”. Wartość nagrody wynosi to 1500 zł. Rezultat akcji na AWF podany zostanie podliczeniu wyników.

Już 11 czerwca Test Coopera dla Wszystkich po raz pierwszy zagości na warszawskiej Woli. Biegać będzie można szybko lub powoli, a metą będzie upływające 12 minut. Wszyscy liczą na dobrą pogodę i frekwencję. Wydarzenie odbędzie się na bieżni SP 388 przy ul. Deotymy 25/33. Udział w teście jest darmowy. Tradycyjnie też uczestnicy będą mogli wziąć udział w akcji „ Wybiegaj sprzęt sportowy dla swojej szkoły”.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Projekt współfinansowany przez m.st. Warszawa. Projekt dofinansowany z Funduszu Prewencyjnego PZU. Partnerami są Urząd Dzielnicy Bielany, Grupa PZU, Dobra Drużyna PZU, Gepard i Narodowe Centrum Badania Kondycji Fizycznego.

Foto: Marcin Klimczak

Zakończyła się zwycięska seria sterników z Politechniki Gdańskiej. W tym roku ster pierwszeństwa przejął Kacper Paszek z AWFiS Gdańsk. W klasyfikacji generalnej uczelni dziewiąty złoty medal z rzędu zdobyli tamtejsi inżynierowie. 

Prawie 90 jachtów z 41 uczelni rywalizowało od wtorku do czwartku na jeziorze Niegocin o medale Akademickich Mistrzostw Polski w żeglarskiej klasie omega. W imprezie wzięło udział blisko 280 osób, co jest największą frekwencją w ostatnich latach. Warunki do ścigania były zmienne i odgrywały ważną rolę dla wydarzeń dziejących się na wodzie.

Podczas eliminacji aura dopisała. Było słonecznie i wiało 4 w skali Beauforta, a przy szkwałach nawet więcej. Niestety dzień później przyszła flauta i przez kilka godzin nie można było rozpocząć finałów. Dopiero poprawa aury i zmiana ustawienia trasy pozwoliła na rozegranie czterech wyścigów we flocie „złotej” walczącej o medale. Załogi które po eliminacjach zajęły dalsze miejsca płynęły we flocie „srebrnej”. One do portu wracały już po trzech startach.

Walka o medale toczyć miała się do ostatniego wyścigu, bo w czołówce sytuacja była bardzo wyrównana. Ostatecznie zdołano rozegrać dwa z zaplanowanych trzech wyścigów, bo z minuty na minutę warunki na wodzie robiły się coraz trudniejsze i już pod koniec szkwały sięgały nawet 7 stopni w skali Beauforta.

Silny wiatr nie zdmuchnął z pierwszego miejsca Kacpra Paszka z AWFiS Gdańsk, który po czwartkowych zmaganiach tylko o punkt wyprzedzał Patryka Kosmalskiego z Politechniki Gdańskiej. Taka przewaga w praktyce niewiele znaczyła, zwłaszcza że kandydatów do wygranej było więcej.

Brązowy medalista mistrzostw świata juniorów w klasie 420 z 2018 roku do końca musiał odpierać ataki piątego po pierwszym dniu finałów – Aleksandra Michalskiego z Politechniki Gdańskiej. W pierwszym czwartkowym wyścigu był pierwszy, ale w drugim przypłynął dopiero na 8 pozycji. Choć pachniało remisem na korzyść studenta AWFiS, to po proteście dotyczące innego z zawodników awansował na 7 lokatę. Ostatecznie zdobył 16 oczek wyprzedzając o jeden punkt dobrze płynącego Michalskiego, który zajmował w czwartek 1 i 2 miejsce.

– Bardzo się cieszymy, ale na spokojnie podchodziliśmy do ostatniego dnia, bo wiedzieliśmy że jest ciasno z punktami. Pierwszy wyścig był dziś rozrywany przy dosyć słabym wietrze i w takich warunkach czujemy się pewnie. Płynęliśmy jako drudzy przez długi czas, ale wiedzieliśmy że trzeba walczyć o każdy punkt. W drugim wyścigu byliśmy z tyłu, ale odrabialiśmy i dzięki temu mamy remis. Wtedy jeszcze nie widzieliśmy, że nie będzie ostatniego wyścigu – mówił po wyścigu sternik Kacper Paszek, startujący w załodze z Bartoszem Reiterem i Bartłomiejem Szliją.

Ostatni raz Politechnika Gdańska nie wygrała klasyfikacji sterników w 2015 roku. Do podtrzymania passy zabrakło im teraz niewiele. Na pocieszenie został srebrny i brązowy medal wśród sterników oraz kolejna wygrana w klasyfikacji drużynowej, gdzie nie mają sobie równych.

– Myślę że w tym momencie zabrakło nam tego ostatniego wyścigu, bo mieliśmy jeszcze czas żeby pływać. Doceniamy jednak to drugie miejsce. Dopiero dziś zacząłem prowadzić łódkę, tak jak to powinienem robić wcześniej i to dawało super rezultaty. Płynęliśmy dobrze taktycznie, bo w drugim starcie zrobiliśmy cztery zwroty na Kacpra, tak żeby złapał gorszą pozycję. Niestety nie udało się wygrać, ale medalową passę podtrzymujemy i znów jesteśmy na podium – powiedział Aleksander Michalski, płynący razem z Tomaszem Kochanowskim i Janem Krasodoskim.

W czasie regat zauważalna była załoga Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, która prezentowała się niczym „Czarna Perła” z popularnej serii filmów o piratach, ale oni do domu wracają bez medalowych łupów. Jacht z charakterystycznym czarnym żaglem szybko można było poznać w tłumie pozostałych omeg.

– To był nasz debiut na AMP-ach i chcieliśmy zobaczyć jak będzie. Mamy nadzieję, że uczelnia nam zaufa i będziemy mogli startować też w kolejnych latach. Co do żagla, to zawsze podobały mi się żagle poliwęglanowe, choć to oczywiście nie jest żaden karbon i nie daje nic do szybkości. Ale uważam, że czarny żagiel wygląda z klasą – powiedział Kacper Szmyd, student informatyki stosowanej na UEK.

Na najlepszych czekały nagrody ufundowane przez Helly Hansen, Yamahe oraz Born to Sail. Patronat nad imprezą objął Polski Związek Żeglarski.

Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A. Rozgrywki wspiera sponsor strategiczny AZS – Grupa PZU S.A.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

Klasyfikacja sterników:

1. Kacper Paszek (Bartosz Reiter, Bartłomiej Szlija) – AWFiS Gdańsk
2. Aleksander Michalski (Tomasz Kochanowski, Jan Krasodomski) – PG Gdańsk
3. Patryk Kosmalski (Tomasz Lewandowski, Karolina Żurek) – PG Gdańsk

Klasyfikacja uczelni:

1. Politechnika Gdańska
2. Uniwersytet Gdański
3. Politechnika Warszawska

 

Udowodnić coś sobie i rywalom oraz spokojnie wpłynąć do finału – taki był cel pierwszego dnia Akademickich Mistrzostw Polski w żeglarstwie w klasie Omega. Jedni już na początku stracili medalowe szanse, a inni tylko nabrali wiatru w żagle. Patronat nad imprezą objął Polski Związek Żeglarski.

We wtorek na wodach jeziora Niegocin do rywalizacji przystąpiło blisko 90 jachtów reprezentujących 41 uczelnie z całego kraju. Na samym wstępie załogi zostały podzielone na flotę A i flotę B, a z każdej do grupy „złotej” awansować miały po 23 czołowe ekipy. To właśnie tam w kolejnych dniach rozstrzygną się losy najcenniejszych tytułów, a pozostali trafią do grupy „srebrnej”, walczącej o dalsze lokaty.

Warunki dopisały żeglarzom. Na rozpoczęcie regat utrzymała się słoneczna pogoda, ale co ważniejsze wiało 4 w skali Beauforta. Zdaniem uczestników szkwały mogły nawet sięgać o dwa stopnie więcej. W sumie rozegrano pięć wyścigów eliminacyjnych. Ich rezultaty nie przechodzą jednak dalej i nie będą miały znaczenia w samych finałach.

Swoje wysokie aspiracje udowodniła Politechnika Gdańska. Już na początek z dobrej strony zaprezentował się Aleksander Michalski płynący z Tomaszem Kochanowskim i Janem Krasodomskim. Zwyciężyli oni w trzech wyścigach i dwa razy zajęli trzecie miejsce.

– Czuliśmy się super, bo warunki nam bardzo odpowiadały. Mieliśmy też okazję potrenować dwa dni przed samymi regatami i czuliśmy się dobrze przygotowani. Staraliśmy się nie zmęczyć, bo to dopiero eliminacje i wynik tu nie był najważniejszy. Może dlatego zdobyliśmy tylko trzy „jedynki” – mówił z uśmiechem Aleksander Michalski, sternik Politechniki Gdańskiej.

Wszystko wskazuje, że ich najgroźniejszymi rywalami mogą być płynący we flocie A reprezentanci AWFiS Gdańsk, którzy dwa razy zajęli pierwsze miejsce, dwa razy byli drudzy i raz uplasowali się na szóstym miejscu. Sternikiem tej załogi jest Kacper Paszek – brązowy medalista mistrzostw świata juniorów w klasie 420 z 2018 roku. Po ten tytuł sięgał zresztą razem z Bartoszem Reiterem, z którym teraz startują w Wilkasach.

– Pogoda była bardzo ładna, mieliśmy średni wiatr i przyjemnie się płynęło wyścigi. Uważam, że dobrze weszliśmy w regaty. Chcieliśmy popłynąć pięć dobrych wyścigów, żeby wejść do złotej grupy. Jak na omegę jesteśmy dosyć lekką załogą i trochę trzeba było się napracować. Nasza ekipa jest zgrana, mam obok siebie dwóch Bartków – Szlije i Rejtera. Z tym ostatnim pływałem cztery lata i byliśmy też na mistrzostwach świata juniorów – opowiadał Kacper Paszek.

W środę rozpoczęcie finałów i niestety zapowiadana zmiana pogody oraz słabszy wiatr. Przekonamy się kogo poniesie on po wygraną. Zakończenie zawodów w czwartek 26 maja.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa.Partnerem zawodów są firmy Helly Hansen, Yamaha oraz Born to Sail, które ufundowały nagrody dla najlepszych.

Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A. Rozgrywki wspiera sponsor strategiczny AZS – Grupa PZU S.A.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

Większości z najmłodszych uczestników nie było jeszcze na świecie, gdy Test Coopera dla Wszystkich po raz ostatni gościł na Bemowie. Teraz, po 12 latach przerwy 12 minutowa próba, znów zagościła na teren tej stołecznej dzielnicy. Mimo wymagających warunków wszyscy dali się porwać miłej atmosferze.

W sobotę 21 maja na terenie Szkoły Podstawowej nr 364 przy ul. Andriollego 1, każdy chętny mógł sprawdzić stan swojej formy. Wystarczyło 12 minut, żeby biegnąc lub maszerując dowiedzieć się czegoś o swojej wytrzymałości, ale też zdobyć punkty dla wybranej placówki. Wszystko w ramach akcji „Wybiegaj sprzęt sportowy dla swojej szkoły”. Nagroda wynosiła 1500 zł, a rezultaty podane zostaną po dokładnym zliczeniu wyników.

Chociaż pogoda nie sprzyjała, to w porywach wzięło udział ponad 220 osób. W ciągu sześciu godzin wystartowało 18 serii i przeprowadzono tyle samo rozgrzewek. Test Coopera dla Wszystkich wystartował o godzinie 10 i właśnie poranne próby cieszyły się największym zainteresowaniem. Tradycyjnie już udział w wydarzeniu był darmowy. Sama próba polegała na 12 minutowym nieprzerwanym biegu lub marszu. Otrzymany wynik w metrach sprawdzało się w tabelach opracowanych przez dr. Kennetha Coopera.

Na bieżni można było zobaczyć całe rodziny i osoby w różnym wieku. Wśród uczestników nie brakowało stałych uczestników, ale też wielu debiutantów. Każdy kto przyszedł mógł sprawdzić się z goniącym czasem i powalczyć z porywistym wiatrem. Udział w wydarzeniu wymagał sporo zapału, bo nie była to idealna pogoda dla osób nie trenujących codziennie.

– To był mój pierwszy raz w teście Coopera. Na naszej grupie biegowej znajomy rzucił hasło, żeby pobiec i długo się nie zastanawialiśmy. Starałem się trzymać tempo 5:00 min./km, ale nie miałem jakiegoś planu, bo dopiero poznawałem na czym to polega. Według tabeli wyszedł mi wynik bardzo dobry, więc cieszę się. Choć uważam, że jeszcze mógłbym pobiec więcej – mówił Mariusz Święcicki, który pokonał 2520 m.

– Biegło się całkiem fajnie, pogoda też była ok, tylko ten wiatr nieco mógł przeszkadzać. To było moje pierwsze bieganie w tym roku, bo głównie jeżdżę na rowerze. Za sobą mam już kilka udziałów w teście Coopera. Biegałam kilka razy w Łodzi i Warszawie. Moim zdaniem nie można zbyt mocno zaczynać tylko warto biec w miarę równo, a jak ma się jeszcze siły to pod koniec przyspieszyć – dodała Olga Ogieniewska, która pokonała 2180 m.

Kolejna okazja na sprawdzenie formy w Teście Coopera dla Wszystkich, ale też poprawę osiągniętych wyników – 28 maja na terenie Akademii Wychowania Fizycznego. Na stadionie przy ul. Marymonckiej próba odbędzie się w godzinach 9-15. Jesienią zeszłego roku w wydarzeniu wzięło udział aż 740 osób, którzy łącznie przebyli 1 402,71 km. Poprzeczka jest zawieszona wysoko. Udział jest darmowy. Tradycyjnie będzie też można zdobyć punkty w akcji „Wybiegaj sprzęt sportowy dla swojej szkoły”.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Projekt współfinansowany przez m.st. Warszawa. Projekt dofinansowany z Funduszu Prewencyjnego PZU. Partnerami są Urząd Dzielnicy Bemowo, Grupa PZU, Dobra Drużyna PZU, Gepard i Narodowe Centrum Badania Kondycji Fizycznej.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak