Robert Zakrzewski
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,author,author-robert-zakrzewski,author-17,paged-39,author-paged-39,bridge-core-3.1.6,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.4.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Author: Robert Zakrzewski

Długie wymiany jak w programie Erasmus i gamę zagrań dających gema, można było zobaczyć podczas Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w tenisie. Turniej rozegrany został w sobotę 26 czerwca na terenie klubu Smecz. Spotkania odbywały się na czterech kortach ziemnych.

Turniej pań

W rywalizacji kobiet wystartowały cztery tenisistki z trzech uczelni, które grały w systemie każda z każdą. Łącznie rozegrano sześć spotkań, a niektóre pojedynki były bardzo zacięte i trwały ok. 1,5 godziny.

Doskonale radziła sobie reprezentantka Uniwersytetu Warszawskiego – Valeria Darashuk, która wygrała wszystkie swoje mecze i to bez straty seta. Pozostałe uczestniczki miały identyczny bilans, czyli 1 wygrana i 2 przegrane. O kolejności decydował więc stosunek setów i gemów.

– Poziom rywalizacji u pań był bardzo wysoki. Wszystkie startowały w AMP-ach, a dwie nawet finałach, co widać było na korcie – podsumował Maksymilian Czeczotko, koordynator zawodów.

Turniej męski

Za rakiety chwyciło 10 zawodników z pięciu uczelni. Na początek rozlosowano drabinkę turniejową w systemie brazylijskim, jak w siatkówce plażowej. Przez kilka godzin rozegrano 18 spotkań.

– Ponieważ parę spotkań się przedłużyło, więc finał i mecz o 3. miejsce były już toczone przy sztucznym oświetleniu. To jednak dodało wyjątkowej atmosfery. Całe zawody skończyliśmy po godzinie 23 – relacjonuje koordynator imprezy.

Mecz finałowy dostarczył najwięcej emocji. W walce o pierwsze miejsce Filip Olech z Uniwersytetu Warszawskiego spotkał się z Bartoszem Murachem z Politechniki Warszawskiej. Faworyt miał dużo problemów z wygraniem tego spotkania i dopiero super tie break rozstrzygnął o wyniku. Wygrał Filip Olech (6:3, 5:7,10:6). W meczu o 3. miejsce Maciej Stępień z WUM pokonał 2:0 (7:6,6:3) Krystiana Magosia z SGGW – zwycięzcę AMWiM w 2020 roku.

Na uczestników czekały medale i puchary, oraz gadżety od AZS Warszawa. Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Autor: RZ/Maksymilian Czeczotko

Klasyfikacja indywidualna

1.Valeria Darashuk (UW)
2. Anna Wargocka (PW)
3. Zofia Mencwel (UW)
4. Daniela Anapryienka (SGGW)

Klasyfikacja indywidualna:

1. Filip Olech (UW)
2. Bartosz Murach (PW)
3. Maciej Stępień (WUM)
4. Krystian Magoś (SGGW)

Klasyfikacja drużynowa:

1. Politechnika Warszawska
2. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego
3. Warszawski Uniwersytet Medyczny
4. Uniwersytet Warszawski
5. Wojkowa Akademia Techniczna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po udanych Akademickich Mistrzostwach Polski w koszykówce 3×3 przyszła pora by wyłonić najlepsze stołeczne uczelnie. Chociaż powtórki z Wilkas nie było, to Ci których zabrakło mogą żałować.

Nie najlepsze warunki atmosferyczne utrzymujące się od kilku dni w połączeniu z późnym terminem rozgrywania turnieju sprawiły, że do walki o medale przystąpiły po trzy drużyny męskie i trzy żeńskie z czterech uczelni. Wystarczyło więc zagrać, żeby stanąć na podium Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w koszykówce 3×3. Małe zainteresowanie może jednak dziwić zwłaszcza że dyscyplina nabiera na popularności.

Krótkie opady deszczu, które miały miejsce w piątek jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego meczu nie wpłynęły na przebieg zawodów. Spotkania rozgrywane były na zadaszonym i klimatycznym boisku OSiR Ochota przy ul. Rokosowskiej. Koszykarki i koszykarze wybijali się suchą stopą i latali wysoko.

Do ciekawej sytuacji doszło w turnieju kobiet. Wszystkie trzy uczelnie odniosły po jednym zwycięstwie, a o wszystkim zdecydować miała suma małych punktów. W meczu otwarcia koszykarki AWF dopiero po dogrywce przegrały z Uniwersytetem Warszawskim (14:15), a w meczu o wszystko pokonały Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego (15:12) i to one cieszyły się z końcowego triumfu.

– Nikt się chyba nie spodziewał takiego rozwiązania, ale udało nam się wygrać. Pierwszy mecz przegrałyśmy jednym punktem  po ogromnej walce. Natomiast nasze spotkania z SGGW zawsze uchodziły za wyrównane i ciekawe. Teraz to my wygrałyśmy. Koszykówka 3×3 bardzo się rozwija i jest coraz więcej turniejów rozgrywanych w całej Polsce. W weekend zmierzymy się znów z SGGW w Starych Babicach – mówiła z uśmiechem Aleksandra Szostakiewicz z AWF.

Koszykarze Akademii Wychowania Fizycznego nie mieli tylu problemów, bo na początek pokonali Uczelnie Łazarskiego (19:17), a w decydującym spotkaniu zwyciężyli ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego (21:16). Dodajmy, że drużyna z Bielan występowała we trzech bez żadnej zmiany, co z pewnością kosztowało ich dodatkowe siły.

– Grało nam się bardzo ciężko, bo występowaliśmy w okrojonym składzie. Końcówka drugiego meczu była bardzo zacięta. SGGW grało dobrze w obronie, ale my trafialiśmy trudne rzuty. Jesteśmy szczęśliwi z tego powodu, że udało nam nam się wygrać. Koszykówka 3×3 dostarcza wielu emocji i moim zdaniem za kilka lat będzie na równi traktowana jak zwykła koszykówka, bo jest bardzo widowiskowa i atrakcyjna dla oka – powiedział Paweł Łapiński z AWF Warszawa.

Tym samym uczelnia z Bielan zdominowała pierwsze, historyczne Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w koszykówce 3×3. Pozostaje liczyć, że na fali sukcesów polskiej reprezentacji oraz takich wydarzeń jak Akademickie Mistrzostwa Polski do kolejnych edycji zgłaszać będą się kolejne szkoły wyższe.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

 

Zawodnicy warszawskich uczelni nie zdążyli jeszcze ochłonąć po Akademickich Mistrzostwach Polski w unihokeju, które zakończyły się w minioną środę, a już zgłosili swoje uczestnictwo w kolejnych zawodach – Akademickich Mistrzostwach Warszawy i Mazowsza.

Stołeczny turniej odbył się w niedzielę 20 czerwca, po raz drugi na sali sportowej Politechniki Warszawskiej przy ulicy Waryńskiego. W zmaganiach ponownie wzięli udział przedstawiciele Politechniki, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Wychowania Fizycznego, a także debiutująca w tegorocznych rozgrywkach Wojskowa Akademia Techniczna.

Tradycyjnie rywalizacja odbyła się w formule swiss, czyli 3 osób w polu plus bramkarza. Dodatkowym wymaganiem było zróżnicowanie drużyn pod względem płci; w każdym zespole musiała być co najmniej jedna dziewczyna i jeden chłopak. WAT posiadał przewagę liczebną i jako jedyny pozwalał swoim zawodniczkom na zmiany w trakcie meczów. Pozostałe panie dzielnie walczyły, bez odpoczynku, przez wszystkie 4 mecze rozgrywane przez każdą z drużyn.

Obrońcami tytuł Akademickich Mistrzów Warszawy w unihokeju został Uniwersytet Warszawski wygrywając wszystkie swoje mecze. Na drugiej lokacie ustawili się oficerowie z WAT-u, którzy pewnym krokiem rozpoczęli swoją przygodę z unihokejem. Ostatnie miejsce na podium zajął AWF, któremu do zwycięstwa zabrakło dwóch bramek zarówno w spotkaniu z UW jak i WAT-em. Jest to bardzo mała różnica, wiedząc że niektóre mecze kończyły się wynikiem nawet 11:0.

Na czwartym miejscu stanęła Politechnika, a dalej SGGW, które to uczelnie w tym roku zamieniły się kolejnością. Warto wspomnieć, że zawodnicy z tych właśnie drużyn, zajęli się organizacją całego wydarzenia i jako organizatorzy na pewno nie byli przegrani.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Sponsorem nagród były firmy MK Bowling oraz Empik Foto.

Autorka: Magdalena Dąbrowska
Foto: Organizator

Klasyfikacja:

1.Uniwersytet Warszawski
2.Wojskowa Akademia Techniczna
3.Akademia Wychowania Fizycznego
4.Politechnika Warszawska
5.Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego

Były mecze otwarcia i mecze o wszystko, a każde spotkanie było o honor. Wszystko to razem dało emocje większe niż podczas piłkarskiego Euro. Już po raz czwarty rozegrano Mistrzostwa Polski Młodzieżowych Ośrodków Socjoterapii.

Roczna przerwa w rozgrywkach spowodowana pandemią sprawiła, że podopieczni Młodzieżowych Ośrodków Socjoterapii zdążyli stęsknić się za efektownymi akcjami, pięknymi golami i tytułami. Świadczyć o tym może rekordowa liczba zgłoszonych 12 drużyn z całej Polski. Przez dwa dni na boisku przy ul. Osowskiej rozegrano łącznie 36 mecze. Niektóre ze spotkań młodzi gracze będą wspominać jeszcze na długo. Mottem mistrzostw Polski Młodzieżowych Ośrodków Socjoterapii było „Z MOS-u poprzez boisko do spełnienia marzeń”.

– Często sport daje możliwość powrotu na dobrą drogę, bo uczy przestrzegania zasad co można przełożyć na codzienne funkcjonowanie. Poprzez odpowiednią pracę wychowawców aktywność staje się też magnesem do tego, żeby funkcjonować w pewnych ramach. Do tego Ci młodzi ludzie czują się doceni, bo są w czymś dobrzy i mogą zaprezentować swoje talenty i reprezentować swoje środowisko. Mogą być z tego dumni, że nie startują tylko dla siebie, ale też dla innych – powiedział Leszek Roszczenko, koordynator zawodów.

Ostatecznie tytuł obroniła MOS Osowska, która po zaciętym finale pokonała w rzutach karnych MOS Wierzchowo Dworzec 4:3. W regulaminowym czasie gry wynoszącym 2×12 minut był remis 1:1. Trzeba przyznać, że gospodarze mistrzostw dobrze poradzili sobie z presją, bo awans do półfinału też dał im konkurs rzutów karnych.

Brązowy medal wywalczyła drużyna MOS nr 4 Łódź wygrywając z MOS Gołotczyna. Natomiast królem strzelców turnieju został Jakub Toruński z 10 golami w dorobku, a najlepszym zawodnikiem wybrano Konrada Kosowskiego. Obydwaj gracze reprezentują zwycięską drużynę MOS Osowska.

Kilka dni przed mistrzostwami Polski rozegrano pierwszą letnią edycję turnieju Dolna Cup z udziałem Młodzieżowych Ośrodku Wychowawczych. Na plac wyszło też kilka MOS-ów, dla których mógł być to sprawdzian przed czekającą rywalizacją o medale mistrzostw Polski. Spotkania odbywały się na boisku Warszawianki, a atmosfera była naprawdę gorąca.

Na Dolnej górą był MOW Gostchorz, który w finale pokonał 4:0 MOW Barska 4:0. Dobre trzecie miejsce zajęli gracze MOW Patriotów, którzy po ciekawym meczu wygrali z MOS Łomianki 5:3. Najważniejsze były jednak nie wyniki, ale wspólna rywalizacja i promowanie aktywnego trybu życia jako sposób na spędzania wolnego czasu.

Dodajmy, że podsumowanie Warszawskiej Ligi Piłki Nożnej Ośrodków Wychowawczych odbędzie się w środę przed meczem Polska – Szwecja.

Nie tylko wokół piłki nożnej świat się kręci. Udowodnili, to miłośnicy sportów siłowych, którzy mogli sprawdzić się podczas zawodów Strongman. Tym razem nie trzeba było przeciągać samolotów, ale podciągać na drążku, robić pompki, wiosłować na ergometrze, czy też wyciskać sztangę. Biceps aż rośnie od samego pisania o tych wyczynach. Do rywalizacji przystąpiło 20 atletów z siedmiu placówek jak MOW Dolna, MOW Gostchorz, MOS Zielonka, MOS Reymonta, MOS Radość, MOW Barska i MOW Wojnów. Najwięcej punktów po czterech konkurencja zgromadzili ostatni z wymienionych i odnieśli zwycięstwo.

Organizatorem wydarzeń był AZS Warszawa. Zawody współfinansowane są ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Wydarzenia odbywają się dzięki zaangażowaniu wielu wychowawców i trenerów, którzy motywują młodzież do rozwijania pasji i talentów. Szczególne podziękowania należą się Sebastianowi Olejniczakowi (wychowawca MOW Dolna) i Andrzejowi Dąbkowi (MOS Osowska), za koordynacje poszczególnych rozgrywek sportowych.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Organizator

Nocna Sztafeta Janusza Kusocińskiego wróciła po przerwie w efektownym stylu. W świetle jupiterów zwycięzcy imprezy pobili wynik mistrza olimpijskiego z Los Angeles. To tylko podgrzało i tak gorącą atmosferę panującą na stadionie AWF.

Jeszcze dwa tygodnie temu tego biegu mogło nie być, jednak mobilizacja na ostatniej prostej sprawiła że rzutem na taśmę zawody wróciły do kalendarza imprez. Błyskawiczne zapisy przyciągnęły 64 sztafety, które chciały sprawdzić się na dystansie 4×2500 metrów. Symbolicznie upamiętniać miało to konkurencję w której słynny „Kusy” zdobył złoty medal olimpijski w 1932 roku, czyli 10 000 m.

Tych nawiązań było więcej, bo bieg odbywał się 21 czerwca, a uczestnicy ruszyć mieli o 21:06, co odnosiło się do daty tragicznej śmierci sportowca. Miejsce rozgrywania zawodów również nie było przypadkowe, bo był on absolwentem AWF (ówczesnego CIWF -red).

– Janusz Kusociński to jest legenda. Ja wychowałem się na jego osobie, bo chodziłem do szkoły podstawowej jego imienia. Tu wszyscy uczestnicy pewnie też pamiętają historię o jego zakrwawionych stopach, czy stoperze z którym biegał i nic im nie trzeba przypominać. Ale samo wydarzenie może być takim elementem upamiętniającym jego postać na szeroką skalę – powiedział profesor dr hab. Bartosz Molik, rektor Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie.

Mimo upalnego wieczoru trwała pasjonująca walka o pobicie wyniku Janusza Kusocińskiego dającego mu złoty medal olimpijski i wynoszącego 30:11,4. Za sprawą Olka Kowalczuka na prowadzeniu z dużą przewagą znalazła się sztafeta Żórawski Team. Wszystko efektownie zakończył Daniel Żochowski  przekraczając metę w czasie 29:58 i dając wygraną sobie i kolegom. Biegacz ostatnie okrążenie pokonał w 7 min. 15 sekund!

– Lekko mówiąc czuje się wypruty. Temperatura około 30 stopni o godzinie 21 nie ułatwiała biegania tym bardziej intensywnego, a takie zaprezentowaliśmy z chłopakami. Czujemy się zadowoleni choć było bardzo ciężko – powiedział po biegu Daniel Żochowski.

Wśród pań górą była ekipa Rembertów Team Laski z wynikiem 39:57, a w klasyfikacji sztafet mieszanych najlepsi okazali się reprezentanci UNTS Warszawa z czasem 34:59, którzy znani są bardziej z biegów na orientację. Jednak tym razem nie potrzebowali mapy, by dotrzeć do mety.

Klasyfikację generalną zamknęła żeńska sztafeta Rozbiegany Piastów 2, która potrzebowała nieco ponad godziny, żeby uporać się z dystansem.

–  Nie miałyśmy żadnego planu na ten bieg, chciałyśmy pobiec jak najlepiej i dobrze się bawić. To był mój pierwszy start w sztafecie i bardzo mi się podobało, bo biegnie się nie tylko dla siebie, ale całej sztafety i nie chce się zawieść innych – mówiła tuż po biegu Agata Matyjasek.

Impreza przebiegała w wyjątkowej atmosferze, a emocje udzieliły się każdemu ze zgromadzonych. Klimatu dodawała też nocna oprawa, znicze zapalone przy fragmencie trasy i rozświetlony stadion. Na uczestników czekały pamiątkowe koszulki z wizerunkiem Janusza Kusocińskiego, medale podzielone na cztery elementy, które dopiero złożone tworzyły całość.

Organizatorami wydarzenia był AWF Warszawa i AZS Warszawa. Partnerami Nocnego Biegu Sztafetowego są Urząd Dzielnicy Bielany, 4 Move, Print Plus i Amki Snacks.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

https://wyniki.datasport.pl/results3325/

Nawet, gdy nie wytrzymują termometry to biegacze pokonują kolejne metry. Udowodniła to wiosenny  Test Coopera dla Wszystkich, który przebiegał w prawdziwie tropikalnych warunkach. Aura nie zniechęciło uczestników, chociaż stadion warszawskiego AWF bardziej przypominał rozgrzany Zanzibar.

Tuż przed nadejściem kalendarzowego lata przeprowadzono ostatni w Warszawie wiosenny Test Coopera dla Wszystkich. Słońce nie czekało jednak na zmianę pory roku, bo już koło godziny 8 termometry wskazywały ponad 24 stopnie Celsjusza w cieniu, a z każdą godziną robiło się tylko cieplej. Nie widzi fakt, że najliczniej obsadzone były poranne serie w których uczestnicy próbowali swoich sił w 12-minutowej próbie wytrzymałościowej. Po biegu każdy mógł sprawdzić swój wynik w specjalnie opracowanej tabeli.

– Byłem akurat w Warszawie i postanowiłem pobiec. Biegło mi się dobrze, tylko było bardzo wilgotno i duszno. Nie poprawiłem swojego rekordu z Testu Coopera (3600 m) i wyszło mi 3412 m. Specjalnie wybrałem godzinę startu o 8 rano, bo później pewnie będzie jeszcze trudniej i wynik byłby gorszy – powiedział student budownictwa Krystian Styrnik, trenujący lekką atletykę w AZS UP Lubin.

W jednej z porannych serii wystartowało zabiegane małżeństwo Diana Dawidziuk-Gosk i Dominik Gosk, którzy na koncie mają wiele wygranych biegów i robiące wrażenie rekordy życiowe. Biegaczka na dystansie 10 km legitymuje się wynikiem 36 minut i 27 sekund. Od kilku lat test coopera jest dla nich dobrą jednostką treningową.

– Jest to dla nas fajny trening pod 5 km i 3000 m, bo jest to takie pośrednie tempo. Było gorąco, więc wyniki teraz uzyskane nie są obiektywne, ale dobrze było tu pobiec. Bardzo ciężko wejść na wysokie obroty jak jeszcze nie tak dawno było po maksymalnie 26 stopni, a nagle uderza taka bomba ciepła. Warunki jednak na zawodach będą takie same dla wszystkich i trzeba się adaptować. Szczerze mówiąc to ostatnią rzeczą o jakieś myśleliśmy to gdzie jest partner. Chcieliśmy, żeby już wybiła 12 minuta – powiedzieli z uśmiechem Diana i Dominik, którzy pokonali odpowiednio 3460 i 3820 m.

Test Coopera dla Wszystkich na stadionie AWF rozgrywany był do godziny 14. Łącznie wystartowało 178 osób i to nie tylko szybkich biegaczy, ale całych rodzin i osób początkujących. Po prostu wszystkich spragnionych biegania w ten upalny dzień. Na uczestników czekały certyfikaty, pamiątkowe koszulki oraz woda. Zwycięzcami byli wszyscy, którzy mimo upału stawili się na stadionie przy Marymonckiej, żeby w miłej atmosferze zażyć chwilę ruchu.

Impreza rozgrywana na Bielanach zakończyła wiosenną edycję testu w Warszawie. AZS Warszawa sprawdzał formę biegaczy na warszawskim Ursusie i w Gminie Michałowice. Największym zainteresowaniem cieszyła się impreza rozgrywana pod koniec maja na Ursusie, która zgromadziła blisko 550 uczestników.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Asy z Uniwersytetu Warszawskiego zdominowały Akademickie Mistrzostwa Polski w brydżu sportowym. Turniej przez trzy dni rozgrywany był w Warszawie, a karty na stół wyłożyli reprezentanci 23 uczelni.

Zmagania o miano najlepszych brydżystów wśród studentów odbywały się w klimatyzowanej sali konferencyjnej hotelu Atos. Miejsce turnieju gwarantowało odpowiedni komfort w upalne dni, choć i tak godziny spędzone przy kartach robiły swoje. Dlatego jak mówili uczestnicy ważne było odpowiednie nawodnienie, oraz chwila spaceru na świeżym powietrzu.

Łącznie od piątku rozegrano 114 rozdań, a przy stołach zasiadło 70 par i 29 teamów. W sobotę do finału par awansowała najlepsza dziesiątka. Ostatecznie wśród duetów najlepsi okazali się Krzysztof Cichy i Tomasz Kiełbasa z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy wyprzedzili w klasyfikacji ubiegłorocznego zwycięzcę Łukasza Witkowskiego z Akademii Leona Koźmińskiego, który tym razem grał w parze z Kacprem Kopką.

– Poziom imprezy był wysoki, ale też dość zróżnicowany. Było kilka par z polskiej ekstraklasy, ale byli też i tacy niedzielni brydżyści grający głównie tylko w Akademickich Mistrzostwach Polski. W brydżu o sukcesie decyduje umiejętność myślenia, bo ten czynnik losowy jest bardzo mały. Podczas takich kilkudniowych zawodów ważna jest też koncentracja i wytrzymałość – powiedział Tomasz Kiełbasa.

W klasyfikacji teamów zwyciężył Uniwersytet Warszawski 2 w składzie Łukasz Trendak, Konrad Majewski, Maciej Boczar i Jakub Andruszkiewicz. Za nimi uplasowała się Politechnika Lubelska oraz Akademia Górniczo-Hutnicza. Przez większość czasu prowadził team UW1 mający w szeregach zwycięzców rywalizacji par, jednak porażka w ostatniej rundzie sprawiła że spadli za podium.

– Mieliśmy momenty kryzysowe, bo pierwszy mecz ledwo wygraliśmy, a w drugim mieliśmy pauzę. W niedzielę wszystko szło już jak z płatka i w sumie przegraliśmy tylko jeden mecz z dziewięciu. Moim zdaniem brydż bardzo pomaga w życiu codziennym, bo uczy takich cech jak wytrwałość, koncentracja i współpraca w zespole. Jest to sport dla wszystkich, choć są rzeczy które bardziej predysponują jak dobra pamięć czy poprawne liczenie – mówił Łukasz Trendak ze zwycięskiego teamu UW.

W klasyfikacji generalnej uczelni zwyciężył także Uniwersytet Warszawski wyprzedzając Akademię Górniczą-Hutniczą Kraków, a podium uzupełniła Politechnika Warszawska. Do tej klasyfikacji zaliczane były wyniki trzech najlepszych par danej uczelni, oraz najlepszego teamu.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Uniwersytet Warszawski. Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, a ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

Akademickie Mistrzostwa Polski w brydżu sportowym:  

PARY 

1 Krzysztof Cichy/ Tomasz Kiełbasa (UW)
2 Kacper Kopka/Łukasz Witkowski (ALK)
3 Jakub Patreuha/Patryk Patreuha (PWr Wrocław)

TEAM

1 Uniwersytet Warszawski 2
2 Politechnika Lubelska
3 Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie 3

UCZELNIE 

1 Uniwersytet Warszawski
2 Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie
3 Politechnika Warszawska
4 Politechnika Lubelska
5 Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie
6 Politechnika Wrocławska
7 Uniwersytet Szczeciński
8 Politechnika Łódzka
9 Uniwersytet Rzeszowski
10 Warszawski Uniwersytet Medyczny

 

 

Na kartach lekkiej atletyki jest wiele rekordów, których od lat nikt nie może poprawić. Autorką najdłużej utrzymującego się rezultatu w Polsce jest Ludwika Chewińska. Jubileusz 45-lecia jej wyniku w pchnięciu kulą obchodzono na warszawskim Mokotowie. Każdy z obecnych mógł sprawdzić swoje siły w kole.

29 czerwca 1976 roku podczas lekkoatletycznych mistrzostw Polski rozgrywanych w Bydgoszczy zawodniczka Gwardii Warszawa uzyskała wynik 19 metrów i 58 cm. Od tamtego czasu żadna polska zawodniczka nie poprawiła tego rezultatu. Pani Ludwika wspomina, że stojąc wtedy w kole nie była przekonana o tym, że jest to dobre pchnięcie i chciała wyjść z koła, żeby “spalić” próbę.

– Po pchnięciu nie zawsze człowiek czuje, że wszystko wyszło idealnie. Ja wtedy chciałam wyjść, bo nie sądziłam że to jest taki piękny wynik. Mąż stał jednak poza stadionem i krzyczał “utrzymaj”, bo lepiej widział odległość. Wygrałam, a dwa dni później zdobyłam jeszcze brązowy medal w rzucie dyskiem – opowiadała Ludwika Chewińska.

Rekordzistka Polski z uśmiechem mówi, że pewnie jeszcze doczeka „złotych godów”, czyli 50 rocznicy swojego wyniku. Choć jej zdaniem są w kraju zdolne zawodniczki, które mają potencjał by zastąpić ją w tabelach historycznych.

– Nigdy mi nie przyszło do głowy, że rekord tak długo przetrwa. Niestety od 45 lat wciąż się utrzymuje, ale mam nadzieję, że w końcu zostanie poprawiony. Wcale mnie nie cieszy, że tyle to trwa. Są teraz młode dziewczyny jak Paulina Guba czy Klaudia Kardasz i trzymam za nie kciuki – powiedziała rekordzistka Polski.

Ludwika Chewińska jest pełna energii, prowadzi aktywny tryb życia i nie przestaje bić rekordów. Mieszka i pracuje jako nauczycielka na Mokotowie, oraz startuje w rywalizacji weteranów. Posiada rekordy Polski masters w ciężarku w kategorii do lat 70 i 75. Jak mówi uprawia też inne sporty np. pływanie i nordic walking.

Podczas imprezy z okazji obchodów 45-lecia rekordu odbywającej się na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji Mokotów przy ul. Niegocińskiej, gdzie na kilka godzin powstała profesjonalna rzutnia, stawiły się dawne gwiazdy lekkiej atletyki jak Urszula Kielan – wicemistrzyni olimpijska w skoku wzwyż z 1980 roku, czy Genowefa Patla – olimpijka z Barcelony z 1992 roku i wielokrotna rekordzistka Polski w rzucie oszczepem. Pomysłodawcą wydarzenia był burmistrz dzielnicy Mokotów – Rafał Miastowski.

– Często o wszystkim decyduje przypadek i tak było też tym razem. Podczas odwiedzin placówek oświatowych w naszej dzielnicy powiedziano mi, że pracuje u nas rekordzistka Polski. Szybko policzyliśmy i zobaczyliśmy, że w 2021 roku przypada 45-lecie. Padł pomysł, żeby zrobić taką imprezę dla pani Ludwiki. Oczywiście w międzyczasie wiele rzeczy się wydarzyło dlatego czekaliśmy na kolejne rozporządzenia. Trudno sobie wyobrazić, że ten rekord Polski przetrwał aż 45 lat zwłaszcza teraz, gdy pokonywane są kolejne bariery i wszystko w sporcie wydaje się możliwie – powiedział burmistrz.

Każdy z obecnych mógł spróbować sił w tej popularnej konkurencji i przez chwilę poczuć się jak nasi słynni kulomioci, oraz porównać swoje wyniki z kobiecym rekordem Polski. Uczestnicy w różnym wieku pchali głównie techniką klasyczną, ale niektórzy próbowali też techniki obrotowej. Rekord jubileuszowego mityngu ustanowił Paweł Dziuba z wynikiem 14.28 m. Na wszystkich czekały pamiątkowe medale i koszulki.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

 

 

 

 

 

Zanim nadejdzie kalendarzowe lato wystartuje wiosenna edycja Testu Coopera dla Wszystkich. W niedzielę na warszawskich Bielanach można spodziewać się gorącej atmosfery. To będzie zwiastun wielu biegowych emocji czekających w najbliższych dwóch dniach.

Po Ursusie i Gminie Michałowice tym razem będzie można sprawić swoją formę na stadionie warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. W przeszłości odbywał się tu m.in. Memoriał im. Janusza Kusocińskiego z udziałem najlepszych polskich zawodników. Tym razem na bieżnię wyjdą amatorzy biegania, którzy będą chcieli zweryfikować swoją kondycję podczas 12-minutowowej próby. Po wszystkim każdy z uczestników sprawdzi ile metrów pokonał, a wynik porówna w specjalnej tabeli.

– Wracamy do aktywności i normalności. Podczas Testu Coopera będzie można pobiec na najnowocześniejszym obiekcie lekkoatletycznym w Warszawie. Będziemy startować falami co 20 minut i każdy zobaczy w jakiej jest formie, oraz będzie mógł poprawić wynik z poprzednich testów. Zgłosić się można przez internet lub na miejscu – powiedział Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa.

Impreza odbywać będzie się 20 czerwca w godzinach od 8 do 14, a udział jest bezpłatny. Podczas wydarzenia prowadzona będzie akcja „Wybiegaj Sprzęt Sportowy dla Szkół”. Punktowany jest każdy start na rzecz danej placówki edukacyjnej. Nagrodę wynoszącą 2500 zł ufundowała firma Veolia. Tuż po uczestnikach testu na bieżnię wyjdą młodzi uczestnicy Warszawskiej Ligi Biegowej. W programie dystanse od 60 m do 600 m.

Weekend zakończymy nietypowo, bo w poniedziałek 21 czerwca. Symbolicznie o 21:06 wystartuje 6. edycja Nocnego Biegu Sztafetowego Janusza Kusocińskiego. Od czasu gdy lekkoatletyczny memoriał odbywa się poza Warszawą jest to największa impreza w stolicy upamiętniająca legendarnego mistrza olimpijskiego. Wydarzenie pełne jest symbolicznych nawiązań do postaci „ Kusego” jak choćby dystans 10 000 m, oraz data.

– Bieg rozgrywany jest nietypowo, a jego data nawiązuje do tragicznej śmierci sportowca w Palmirach. Na sportowo chcemy upamiętnić tego wybitnego biegacza i bohatera walczącego w obronie Warszawy. Przekonamy się też czy czterech wysportowanych uczestników jest w stanie poprawić jego wynik z Los Angeles (30.11,4 -red). Mam nadzieję, że tak – dodaj organizator zawodów.

Start i meta Nocnej Sztafety znajdować będą się na stadionie AWF, a trasa rywalizacji 4×2500 metrów prowadzić będzie po kampusie uczelni. Zapisy internetowe dobiegają końca, ale zgłaszać można będzie się też w biurze zawodów.

Organizatorami wydarzenia się AZS Warszawa i AWF Warszawa. Test Coopera Dla Wszystkich współfinansowany jest ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Partnerem jest System Gepard, Narodowe Centrum Badań Kondycji Fizycznej. Partnerami Nocnego Biegu Sztafetowego są Urząd Dzielnicy Bielany, 4 Move, Print Plus i Amki Snacks.

Autor: Robert Zakrzewski

Test Coopera dla Wszystkich: https://testcoopera.pl/warszawa-bielany/

Nocna Sztafeta Janusza Kusocińskiego: https://www.awf.edu.pl/uczelnia/o-nas/nocny-kusy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ziarnko do ziarnka i wyłonieni zostali kolejni finaliści oraz finalistki Akademickich Mistrzostw Polski w siatkówce plażowej. Rozgrywany na warszawskim Ursynowie półfinał B zdominowały pary Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Niespełna tydzień po rywalizacji w ramach Akademickich Mistrzostw Warszawy na plac weszły uczelnie walczące o awans do ogólnopolskiego finału studenckich rozgrywek. Na dobrze znanym już obiekcie Let’s Go Beach walczyło 17 par męskich i 18 żeńskich z 12 uczelni. Stawką było po osiem miejsc dających przepustkę do decydującego turnieju w Gdańsku.

Rywalizacja trwała dwa dni i odbywała się na sześciu boiskach. Piękna letnia pogoda sprawiła, że można było poczuć się jak w nadmorskim kurorcie. Z nieba lał się żar, a stopy palił nagrzany piach po którym ledwo można było chodzić, a co dopiero biegać i skakać.

W kobiecym finale spotkały się pary z Uniwersytetu Warszawskiego. Reprezentantki Polski – Marta Łodej i Agata Ceynowa pokonały w wewnętrznym pojedynku Karinę Jakuć i Julię Gierczyńską 2:0 (21:18, 21:13).

– Pogoda tak bardzo dopisała, że radziłyśmy sobie nieco gorzej. Finalnie jednak wygrałyśmy i to jest dla nas najważniejsze. W finale będzie na nas czekać jeszcze więcej par, z którymi będzie trzeba powalczyć. Mecz z koleżankami z UW był wymagający, ale też ciekawy był też ciekawe było spotkanie z Politechniką Łódzką zakończone w trzech setach. Widziałyśmy się już z nimi i wiedziałyśmy, że grają fajną siatkówkę i prezentują inny styl niż my – powiedziały Marta Łodej i Agata Ceynowa.

Wśród mężczyzn zwycięzcami zostali „medycy” – Michał Witkoś i Kamil Głowacki. Do decydującego starcia z parą Patryk Tyszka/Tomasz Jaroszczak jednak nie doszło, bo gracze Uniwersytetu Warszawskiego kreczowali. W półfinale Uniwersytet Medyczny pokonał kolejną parę z Uniwersytetu Warszawskiego – Skrajny/Okrzeja w trzech setach.

– Poziom grania był bardzo wysoki i pogoda dawała się we znaki. Już po jednym meczu można było czuć w nogach zmęczenie. Wiele rzeczy składało się na to, że warunki były trudne, ale musimy sobie w nich poradzić. Po pierwszym dniu mieliśmy zapewniony awans do finałów i tym sobie zdjęliśmy trochę ciśnienia z głów – powiedział Kamil Głowacki z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Finał Akademickich Mistrzostw Polski odbędzie się w dniach 4-7 lipca. Będzie to ostatnia konkurencja w której odbędzie się walka o medale w tym sezonie.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, a ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Akademickie Mistrzostwa Polski – Półfinał B

Klasyfikacja kobiet

1.Ceynowa Agata/Łodej Marta (UW Warszawa)
2.Gierczyńska Julia/Jakuć Karina (UW Warszawa)
3.Wawerska Dominika/Wawerska Patrycja (AWF Warszawa)
4.Gajewska Natalia/Grobys Sylwia (ALK Warszawa)
5.Klajman Kamila/Sobór Sandra (PŁ Łódź)
6.Jundziłł Patrycja/Legieta Kinga (UŁ Łódź)
7.Krakos Katarzyna/Przybysz Aleksandra (UWM Olsztyn)
8.Kosobucka Marta/Waszyńska Joanna (AWF Warszawa)

Klasyfikacja mężczyzn

1.Głowacki Michał/Witkoś Michał (UMB Białystok)
2.Jaroszczak Tomasz/Tyszka Patryk (UW Warszawa)
3.Okrzeja Maciej/Skrajny Jakub (UW Warszawa)
4.Poręba Mateusz/Sokołowski Dawid (UWM Olsztyn)
5.Korycki Michał/Manios Adam (UW Warszawa)
6.Głowacki Adam/Kaszewiak Maciej (PŁ Łódź)
7.Dawid Wojciech/Michalak Kuba (WAT Warszawa)
8.Gościański Damian/Miniak Adam (WSM Warszawa)