Robert Zakrzewski
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,author,author-robert-zakrzewski,author-17,paged-14,author-paged-14,bridge-core-3.1.8,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-theme-ver-30.5,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.8,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Author: Robert Zakrzewski

Tym razem ważna była umiejętność liczenia, ale głównie liczenia na siebie. W Warszawie rozegrano półfinał A Akademickich Mistrzostw Polski w unihokeju. Pewnych awansu wydaje się być siedem najlepszych uczelni. Teraz wszystko zależy już od losów drugiego turnieju eliminacyjnego, który odbędzie się w Lublinie.

Przez dwa dni, na dwóch boiskach przygotowanych w hali SGGW przy ul. Ciszewskiego rywalizowało 16 uczelni. Łącznie rozegrano 40 spotkań w których padło w sumie 459 bramek. Był to turniej wyjątkowy, bo pierwszy raz w historii półfinał wyłonić miał uczestników decydującej walki o medale Akademickich Mistrzostw Polski w tej dyscyplinie.

Wyjątkowo tym razem nie było wiadomo ile drużyn otrzymać ma bilety do finału rozgrywanego w Rzeszowie. Zwyczajowo w półfinale to mecze o ostatnie wolne miejsca w kolejnej fazie budzą najwięcej emocji, a nie mecze o podium. Tym razem wszystko będzie jasne dopiero po rozegraniu drugiego z półfinałów. Zależy to od liczby drużyn, która wystartuje w Lublinie. Póki co szacuje się, że z Warszawy przepustkę otrzymać ma siedem ekip.

Niezależnie od wszystkiego pewne swego są już uczelnie, które znalazły się w czołowej czwórce. W meczu o pierwsze miejsce obrońcy tytułu, czyli Politechnika Gdańska pokonała Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu aż 9:1. Inżynierowie zanotowali też największe zwycięstwo w całym turnieju wygrywając w fazie grupowej ze Szkołą Główną Handlową aż 17:0!

– Naszym celem jest oczywiście obrona mistrzostwa, ale wszystko zweryfikuje boisko w Rzeszowie. Wprowadzenie półfinałów oceniam bardzo dobrze, bo z roku na rok rosła liczba drużyn i turniej się wydłużał. Tu jest duża intensywność grania i ostatniego dnia nie mogliśmy już się zaprezentować tak dobrze jak chcieliśmy. Oczywiście bardzo nas cieszy, że rośnie popularność tego sportu, bo nie jest on trudny do uprawiania. Widzimy uczelnie, które kiedyś wystartowały nieco z zaskoczenia, ale przyjeżdżają już regularnie i są w coraz lepszej formie. My zawsze czekamy na wiosnę i przyjazd do Warszawy, a teraz jeszcze do Rzeszowa – powiedziała Weronika Grądzka z Politechniki Gdańskiej.

Natomiast w meczu o trzecie miejsce doszło do stołecznych derbów pomiędzy Uniwersytetem Warszawskim i Politechniką Warszawską. Po zaciętym pojedynku godnym starcia reprezentantów dwóch renomowanych uczelni ostatecznie zwyciężyła drużyna Uniwerku 7:6. Rok temu zajęli oni w finałach wysokie czwarte miejsce i teraz najważniejsze było dla nich znaleźć się w półfinale i awansować dalej.

– Najważniejszy mecz był dla nas w niedzielę rano o awans do półfinału i na niego maksymalnie się skupiliśmy. Zwyciężyliśmy z AWF (16:3) i czuliśmy, że jesteśmy już jedną nogą w finałach. W półfinale z Politechniką Gdańską była jeszcze ambicja, żeby ugryźć starego mistrza, ale chyba zabrakło nieco sił. Zabrakło jednak niewiele (9:10), a na dobre zadziałała zmiana taktyki. Spodziewam się, że poziom w finale będzie jeszcze wyższy, bo zabraknie ekip, które dopiero zaczynają – powiedział Adam Szczęsny, bramkarz Uniwersytetu Warszawskiego.

W spotkaniu o 5. miejsce Uniwersytet Gdański uległ Politechnice Łódzkiej 5:12, a w meczu o 7. lokatę AWF Warszawa przegrał Uniwersytetem Medycznym w Łodzi 9:10 i na ten moment bliżej awansu do finału są łodzianie. Czy szczęście uśmiechnie się do uczelni z Bielan? Odpowiedź przyniesie drugi półfinał, który odbędzie się w Lublinie w dniach 19-21 maja.

MVP turnieju zostali wybrani Mateusz Miszewski i Karolina Dramps reprezentujący Politechnikę Gdańską. Najlepszą bramkarką została uznana Zuzanna Baranek z Politechniki Warszawskiej, a najlepszym bramkarzem Adam Szczęsny z Uniwersytetu Warszawskiego. Nagroda dla najlepszego obrońcy trafiła do Jana Rydzewskiego (ASzWoj) i dla najlepszej obrończyni – Wiktorii Targońskiej (Uniwersytet Gdański). Najlepszą atakującą półfinału została Weronika Pabis (SGGW), a najlepszym atakującym Łukasz Korzestański (UMK Toruń).

Akademickie Mistrzostwa Polski w unihokeju rozgrywane były w formule swiss, co oznacza że na parkiecie musiało przebywać trzech zawodników w polu plus bramkarz. Oprócz tego na parkiecie przez cały czas musiała przebywać jedna zawodniczka lub jeden zawodnik jako rozgrywający. Nie brakowało ekip które na parkiet wychodziły grając dwoma zawodniczkami a polu, a przodował w tym Uniwersytet Gdański.

Finał Akademickich Mistrzostw Polski w unihokeju rozegrany będzie w Rzeszowie w dniach 8-11 czerwca.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Cykl Akademickich Mistrzostw Polski wspierają sponsor strategiczny Akademickiego Związku Sportowego PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. Partnerem jest m.st Warszawa oraz Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Tempish Polska, ITbility Sp. z o.o, oraz Sport Konsulting.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Klasyfikacja Generalna Uczelni:
1. Politechnika Gdańska
2. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
3. Uniwersytet Warszawski
4. Politechnika Warszawska
5. Politechnika Łódzka
6. Uniwersytet Łódzki
7. Uniwersytet Medyczny w Łodzi
8. Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie
9. Wojskowa Akademia Techniczna w Warszawie
10. Gdański Uniwersytet Medyczny
11. Akademia Sztuki Wojennej w Warszawie
12. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie
13-16 Uniwersytet Łódzki
13-16 Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie
13-16 Szkoła Główna Handlowa w Warszawie
13-15 Politechnika Poznańska

 

Grając bez kalkulacji i walcząc o zajęcie jak najwyższego miejsca, tylko tak można będzie zapewnić sobie udział w finale Akademickich Mistrzostw Polski w unihokeju. W weekend w Warszawie rozegrany będzie pierwszy turniej eliminacyjny.  

Pod znakiem zmian przebiegać będą tegoroczne rozgrywki w unihokeju. Rozwój tej dyscypliny w środowisku akademickim sprawił, że potrzebne było przeprowadzenie przeprowadzenie dwóch turniejów strefowych, które wyłonić mają uczestników wielkiego finału. Do tej pory medalistów wyłaniał system bezpośredni, ale z roku na rok liczba zgłoszonych drużyn przybywała. Dla przykładu w 2020 roku w Warszawie wystartowało 14 ekip, a w 2022 roku było ich już 30.

To nie koniec nowości, bo w tym roku decydująca walka o tytuły w unihokeju opuszcza stolicę i przenosi się do Rzeszowa. Na warszawskim Ursynowie o miejsca we wspomnianym finale powalczy 16 uczelni podzielonych na cztery grupy. Spotkania odbywać będą się w hali SGGW przy ul. Jana Ciszewskiego 10. Początek turnieju w sobotę 22 kwietnia o godzinie 9:30.  Mecz finałowy i o 3. miejsce rozegrane będą w niedzielę o godzinie 14.

W zgłoszonej stawce zobaczymy m.in obrońców tytułu Politechnikę Gdańską, czwartą drużynę z ubiegłego roku – Uniwersytet Warszawski, ósmą drużynę z poprzedniego sezonu – Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie i Politechnikę Warszawską, która zajęła 10 miejsce. Każdy będzie chciał zająć jak najwyższe miejsce, bo jeszcze nie wiadomo dokładnie ile przepustek do finału uzyskają uczestnicy tego wydarzenia. Wszystko wyjaśni się dopiero po zamknięciu zgłoszeń do drugiego półfinału rozgrywanego w Lublinie.

– Cieszy fakt, że coraz więcej uczelni jest zaangażowanych w nasz sport. Osobiście uważam, że wprowadzenie turniejów półfinałowych to dobry pomysł. Znacząco zwiększy to poziom rozgrywek w finale, a mecze będą bardziej wyrównane. Zmusi to drużyny do koncentracji i dawania z siebie wszystkiego od początku turnieju. Co może ważniejsze, półfinał będzie kolejną okazją do akademickiego grania i spotkania się ze znajomymi z innych uczelni. Każdy student zakochany w unihokeju przez cały rok wyczekuje na AMP-y, więc możliwość rozgrywania ich przez dwa weekendy zamiast jednego to zdecydowanie powód do zadowolenia – powiedział Jan Jamski, zawodnik i student Uniwersytetu Warszawskiego.

Turniej rozgrywany jest w formule „swiss” co oznacza, że na parkiecie przebywać musi będzie trzech zawodników rozgrywających i bramkarz. Na boisku przez cały czas znajdować ma się też przynajmniej 1 kobieta oraz przynajmniej 1 mężczyzna jako zawodnik rozgrywający. Spotkania w fazie grupowej trwać będą 2×10 minut (czas nieefektywny), natomiast w półfinałach i finałach będzie to 2×15 minut (czas efektywny).

Finał Akademickich Mistrzostw Polski w unihokeju odbędzie się w w dniach 8-11 czerwca w Rzeszowie.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Cykl Akademickich Mistrzostw Polski wspierają sponsor strategiczny Akademickiego Związku Sportowego PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. Partnerem jest m.st Warszawa oraz Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Tempish Polska, ITbility Sp. z o.o, oraz Sport Konsulting.

Strona wydarzenia: https://azs.waw.pl/ampunihokej/

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Przez cały maj biegacze i biegaczki będą się starali utrzymać tempo podczas kolejnej odsłony Testu Coopera dla Wszystkich. W samej tylko Warszawie wiosenny sprawdzian formy odbędzie się w trzech lokalizacjach: na Ochocie, Bemowie oraz w Ursusie. Wszędzie tam prowadzona będzie akcja „Wybiegaj sprzęt sportowy dla swojej szkoły”.

Nieważne czy forma kojarzy ci się tylko ze świątecznymi wypiekami, a może masz ochotę na to by poprawiać swoje wyniki? To wydarzenie jest dla każdego. Tylko od ciebie zależy też jaki dystans pokonasz, a ograniczać cię będzie tylko upływający czas. Po upływie 12 minut uczestnicy zatrzymają się na bieżni i sprawdzą jaki dystans pokonali. Wyniki porównują w tabelach opracowanych przez dr. Kennetha H. Coopera.

Przykładowo kobieta w wieku 20-29 lat pokonując od 2200 do 2700 metrów uzyska wynik dobry, a jej rówieśnik na ten sam rezultat musi „zapracować” pokonując między 2400 m a 2800 m. Natomiast uczestnicy w grupie wiekowej 30-39 lat na wynik bardzo dobry muszą zaliczyć ponad 2700 m (panowie) i ponad 2500 m (panie). Najważniejszy jednak jest udział, a swój rezultat zawsze można spróbować poprawić jesienią.

Wiosenna akcja testowania formy wśród mieszkańców stolicy rozpocznie się w niedzielę 7 maja. AZS Warszawa wspólnie ze Stołecznym Centrum Sportu Aktywna Warszawa zapraszają na legendarną bieżnię Ośrodka Wawelska przy ul. Wawelskiej 5. Dawniej padały tam rekordy Polski, a teraz każdy będzie mógł powalczyć o swój jak najlepszy rezultat. Test odbędzie w godzinach od 10 do 16, a uczestnicy będą ruszać seriami co 20 minut.

– Bardzo się cieszymy, że ponownie będziemy mogli gościć na terenie Ośrodka Wawelska. Jesienią mimo trudnych warunków pogodowych pobiegło tam ponad 230 osób. Był to też nasz powrót po kilku latach przerwy na teren stadionu dawnej Skry. Atmosfera tego obiektu jest wyjątkowa. Liczymy też, że frekwencja będzie jeszcze lepsza, a pogoda nieco łaskawsza. Zapraszamy całe rodziny, bo jest to dobry sposób na zakończenie długiego majowego weekendu – powiedziała Hanna Matula z AZS Warszawa, koordynatorka akcji.

W zeszłym roku uczestnicy na warszawskiej Ochocie pokonali łącznie 483,35 km. Najstarszy uczestnik miał 70 lat, a najmłodszy 3 lata. To idealnie pokazuje wielopokoleniowy oraz rodzinny charakter imprezy. I to, że bieganie jest sportem dla wszystkich.

– Ideą tego wydarzenia jest zachęcenie ludzi do uprawiania sportu. Zarówno tych, którzy podchodzą do niego profesjonalnie jak i tych którzy uprawiają go całkowicie amatorsko i rekreacyjnie. Często, żeby rozpocząć przygodę z uprawianiem sportu potrzebny jest jakiś bodziec i coś co rozpali iskrę. Test Coopera ma na celu pobudzenie do działania i rozbudzenie tych ukrytych emocji. Zależy nam, żeby jak najwięcej osób uprawiało sport, a Ośrodek Wawelska jest do tego idealnym miejscem, gdzie można rozwijać zamiłowanie do biegania – zaprasza Bartłomiej Stępień, p.o kierownika działu marketingu w SCS Aktywna Warszawa, współorganizator wydarzenia.

Tydzień później, w niedzielę 14 maja, test przeniesie się do Ursusa, a dokładnie na stadion OSiR-u przy ul. Sosnkowskiego 3. To już niemal stały punkt na mapie zabieganej akcji. Przelatujące co pewien czas ponad głowami uczestników samoloty i zgłoszenia trwające do samego zamknięcia biura zawodów wpisały się w lokalny krajobraz. Jesienią ubiegłego roku pobiegło tam 687 osób pokonując łącznie 1 348,23 km. Tym razem też liczymy na siłę Ursusa.

Ostatnim punktem na naszej mapie będzie Bemowo.  Z roku na rok frekwencja jest tam coraz większa. Jeszcze wiosną 2022 pobiegło tam 196 osób, a już jesienią aż 413, w wieku od 1 roku do 69 lat. Tym razem uczestnicy spotkają się 28 maja na szkolnej bieżni przy ul. Androlliego 1. Będzie to już druga próba rozgrywana w tym miejscu. Zgłoszenia trwają.

Od kilku lat w Warszawie w ramach Testu Coopera dla Wszystkich prowadzona jest też akcja „Wybiegaj sprzęt sportowy dla swojej szkoły”. Placówka dla której pobiegnie najwięcej osób otrzyma czek o wartości 3000 zł na zakup sprzętu sportowego. Nagrodę ufundował Decathlon Warszawa. Ważne jest, żeby zgłaszając się w polu szkoła/uczelnia/drużyna wpisać swoją lub zaprzyjaźnioną szkołę.

Organizatorem Testu Coopera dla Wszystkich jest Akademicki Związek Sportowy Warszawa. Partnerem projektu jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, PZU SA, Dobra Drużyna PZU, Decathlon Warszawa oraz Urząd Dzielnicy Ochota m.st Warszawy, Urząd Dzielnicy Ursus m.st. Warszawy i Urząd Dzielnicy Bemowo m.st Warszawy. Współorganizatorem testu na terenie Ośrodka Wawelska jest SCS Aktywna Warszawa.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Zapisy: https://testcoopera.pl

Test Coopera dla Wszystkich:
7 maja – Ochota – Ośrodek Wawelska, ul. Wawelska 5 –  (godzina 10-16)
14 maja – Ursus – OSiR Ursus, ul. Sosnkowskiego 3, (godzina 10-16)
28 maja – Bemowo – SP 364, ul. Andriolliego 1, (godzina 10-16)

Wyłoniono zwycięzców Akademickich Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w piłce ręcznej kobiet i mężczyzn. Triumfatorami rozgrywek zostały drużyny Uniwersytetu Warszawskiego.

Wydarzenie odbyło się w niedzielę przy ul. Banacha 2a, w centrum Sportu i Rekreacji Uniwersytetu Warszawskiego. U w półfinałach Politechnika Warszawska podejmowała Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego natomiast Uniwersytet Warszawski mierzył się ze Szkołą Główną Handlową. Inżynierowie poradzili sobie bez problemów z SGGW kończąc mecz wynikiem 17:14. Natomiast faworyzowany Uniwersytet Warszawski rozgromił SGH aż 36:17. Różnica klas była bardziej niż zauważalna.

– Z drużyną UW opierającą się na zawodnikach z 1 ligi było ciężko się mierzyć, ale próbowaliśmy nawiązać walkę. Byliśmy świadomi klasy rywala, zagraliśmy na tyle na ile było nas stać- powiedział trener SGH Łukasz Wolski.

O finale pomiędzy Politechniką Warszawską i Uniwerkiem można powiedzieć, że z pewnością dostarczył wielu emocji. Była to najrówniejsza batalia niedzielnych zawodów. Obie drużyny były dobrze przygotowane w obronie, skutecznie przeszkadzały sobie wzajemnie by odpędzić najmniejszy atak. W większości spotkania drużyny szły ze sobą łeb w łeb, punkt za punkt.

W okolicach 19 bramki dla Politechniki, przyszłość spotkania wydawała się pozytywniejsza dla Inżynierów. Drużyna ta odskoczyła nawet na dwie bramki od UW. Udało się to za sprawą szczelnej obrony oraz wyśmienitej dyspozycji bramkarza PW. Do końca zostało mało czasu, a na tablicy widniał wynik 23 do 23. Politechnice po dwóch składnych akcjach, nie udało się wykończyć owocnie strzałów po skrzydle. Zaważyły one na końcowym wyniku 25:23 dla Uniwersytetu Warszawskiego.

– Był to ciężki mecz fizycznie, większość z nas dzień wcześniej grała ligowe spotkanie. Nie był to idealny mecz, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Rywale byli najtrudniejszymi przeciwnikami w AMWiM-ach, grali naprawdę dobrze, mieli szeroką ławkę do rotacji składem. Do końca staraliśmy się zagrać swoje i to przyniosło nam sukces-powiedział zawodnik UW Kacper Wawszczak.

W walce o trzecie miejsce to SGGW okazało się zwycięskie. Zawodnicy z Ursynowa pokonali 23:15 SGH.

– Mieliśmy większe nadzieje co do tego meczu, przegraliśmy go ze względu na brak skuteczności rzutowej. Bardzo dużo rzutów oddanych było z czystej sytuacji ze skrzydeł SGGW spowodowały, że nie mogliśmy nawiązać walki. To była przyczyna porażki- stwierdził trener SGH.

W rozgrywkach kobiet rozegrano dwa spotkania. Pierwszy odbywał się między SGH a SGGW. Natomiast finałowe starcie rozgrywane było między UW a SGH. W pierwszym meczu między SGH a SGGW, ta pierwsza szkoła główna okazała się lepsza. SGH potrafiło szybciej i sprawniej wykreować sytuację, zawodniczki SGGW notowały sporo błędów technicznych. Odbijało się to w wyniku finalnie zakończonym 21:16.

-To był ciężki mecz, ze względu na małą ilość zawodniczek w naszej drużynie, miałyśmy tylko 7 osób, nie miałyśmy nikogo na zmianę. Wydolnościowo nie był to dla nas korzystny mecz. Drużyna SGH miała 12 osób, co dawało im przewagę. Zagrałyśmy na tyle ile mogłyśmy, dałyśmy z siebie wszystko- powiedziała zawodniczka SGGW Kaja Szczukocka.

W meczu zwieńczającym AMWiM-y w piłki ręcznej kobiet SGH zagrało ponownie tym razem z  zawodniczkami UW, które dobrze znały ten parkiet. Mecz charakteryzował się w początkowych fazach monotonią a gospodynie grały apatycznie, o jedno tempo wolniej od SGH. Tutaj pojawia się też kwestia rotacji zawodniczek. UW podobnie jak SGGW nie miało licznej kadry, co też przekładało się na większą ich eksploatację. Warto wspomnieć również o tym, iż przed meczem już wiadomo było o zwycięstwie UW w AMWIM-ach i ten mecz o niczym już nie przesądzał.

– Świadomość zwycięstwa w końcowej tabeli niezależnie od meczu, skutkowała brakiem mobilizacji na 100%. SGH zagrało dobry mecz, były zdecydowanie od nas skuteczniejsze i sprawiedliwie zwyciężyły. Większa możliwość rotacji zawodniczkami była atutem SGH – mówiła Katarzyna Zglinicka-Skierska, trenerka UW.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza już się rozstrzygnęły, ale pozostały jeszcze półfinały Akademickich Mistrzostw Polski. Zawody odbędą się w stolicy i rozpoczynają zaczynają się 27 kwietnia. Na mistrzostwach pojawią się drużyny UW, SGGW, AWF, PW oraz SGH. Obiektami, na których odbędą się zawody to:  CSiR UW przy ul. Banacha 2A oraz w Hali WZ UW przy  ul. Szturmowej 1/3.

Tekst: Paweł Pawlak
Foto: Marcin Selerski

Nie ma mocnego na Piotra Kotylę. Student Uniwersytetu Rzeszowskiego po raz trzeci z rzędu zdobył złoty medal Akademickich Mistrzostw Polski w ergometrze wioślarskim, a także otarł się o rekord imprezy. W generalnej klasyfikacji drużynowej po wygranej cieszył się Uniwersytet Gdański oraz Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy.

Zamiast szumu wody usłyszeć tu można było szum pracujących maszyn, a zamiast pięknych widoków wszyscy wpatrywali się w ekrany monitorów lub spoglądali w kierunku wirtualnego toru regatowego. Startujący cierpieli przez kilka minut, a odczytać to można było po ich zmęczonych twarzach.

Jednak jak widać miłośników takiej formy fizycznego udręczenia nie brakuje. W niedzielę, w hali Wojskowej Akademii Technicznej na warszawskim Bemowie, wystartowało blisko 600 osób z 55 uczelni. Każdy do pokonania miał dystans 1000 m. Tradycyjnie zawody rozgrywane były w kategoriach lekkiej i open, a uczestnicy ruszali seriami. Najważniejsze miało się wydarzyć w ostatnim wyścigu dnia.

Startujący w kategorii open Piotr Kotyla stanął przed szansą zapisania się na kartach historii Akademickich Mistrzostw Polski. Do tej pory żaden zawodnik nie wywalczył złotego medalu na ergometrze trzy razu z rzędu. Wśród zawodniczek uczyniły to co prawda już Agnieszka Renc (2008/2009, 2009/2010, 2010/2011) i Martyna Mikołajczak (2011/2012, 2012/2013, 2013/2014), ale żaden z panów nie zdobył hat-tricka. Taka perspektywa musiała dodawać skrzydeł, tak jak i głośny doping płynący z jedynej trybuny.

Od startu mocno ruszył Marek Kobosko z AGH Kraków oraz reprezentanci WSG Bydgoszcz – Bartosz Modrzyński i Piotr Płomiński – medalista Młodzieżowych Mistrzostw Świata w wioślarstwie z 2021 roku, który prowadził przez większość dystansu. Na 300 m przed końcem przyspieszył Kotyla, omal nie wyrwał ergometru w powietrze. Student Uniwersytetu Rzeszowskiego po kapitalnym finiszu wygrał z czasem 2:44.4. Do rekordu AMP-ów Michała Szpakowskiego z sezonu 2018/2019 zabrakło tylko 0.4 sekundy (2:44.0).

– Moja taktyka jest niezmienna od trzech lat. Faktycznie byłem czwarty, ale wiedziałem że wszystko zaczyna się po 600 metrze, bo wtedy jest taka „ściana”. Ja znam swój organizm i wiem jak to przezwyciężyć. Na ostatnich 300 metrach pognałem do samej mety. Nie spodziewałem się jednak takiego wyniku. Chciałem pobić swój rekord osobisty z zeszłego roku (2:47.0) i plan był taki by urwać z tego z pół sekundy. Ale to co się wydarzyło to nie wiem. Może ja mam jakiś mocniejszy ergometr w domu? – mówił po wyścigu szczęśliwy i zmęczony Piotr Kotyla.

Wśród pań w klasyfikacji open zwyciężyła reprezentantka Politechniki Gdańskiej – Anna Khlibenko z czasem 3:16.3 pokonując po zaciętym wyścigu Monikę Trawczyńską z Uniwersytetu Gdańskiego (3:16.8). Natomiast w wadze lekkiej tytuł odzyskała Klaudia Pankratiew (UKW Bydgoszcz), która wyprzedziła ubiegłoroczną mistrzynię Dominikę Kras i uzyskała czas 3:30:00. Wioślarka i studentka Uniwersytetu Kamieniarza Wielkiego poprzednio złoto zdobyła w sezonie 2018/2019.

Również w wadze lekkiej panów doszło do przetasowań na podium w porównaniu z zeszłym rokiem. Student Politechniki Gdańskiej Jan Aleksandrowski w ubiegłym sezonie był czwarty z czasem 3:05.7, a tym razem sięgnął po wygraną z wynikiem 2:59.5. W walce o złoto wyprzedził obrońcę tytułu Dawida Wachowicza.

– Od dwóch systematycznie poprawiam się, bo byłem już ósmy i czwarty a teraz udało się zwyciężyć. Wyścig ułożył się standardowo dla mnie, czyli bardzo mocny początek, a później starałem się trzymać tempo 1:30. Pod koniec kolega z Bydgoszczy zaczął mnie “podjadać” więc zacząłem przyspieszać i tym mnie bardzo zmotywował i na tych ostatnich 200 metrach dałem z siebie jeszcze więcej i jakoś poszło – opowiadał na gorąco Jan Aleksandrowski.

W klasyfikacji generalnej drużynowej po raz drugi z rzędu wygrały studentki Uniwersytetu Gdańskiego, które wyprzedziły Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy oraz Akademię Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. W rywalizacji panów złoto obronili zawodnicy Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy, którzy uplasowali się przed Uniwersytetem Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy oraz Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Akademickie Mistrzostwa Polski były ukoronowaniem dwudniowych zmagań rozgrywanych w hali Wojskowej Akademii Technicznej. W sobotę odbyła się pierwsza, historyczna edycja Pucharu AZS osad wioślarskich. Chęć udziału wyraziło 30 osad. Uczestnicy rywalizowali w trzech kategoriach: męskich, żeńskich i mieszanych. Do pokonania był dystans 500 metrów zaprogramowany dla każdej osady.

Choć formuła takich zawodów na ergometrach jest rzadko spotykana to miała przypomnieć o drużynowym duchu wioślarstwa i być dobrą rozgrzewką przed docelowym startem. Bardziej niż w przypadku indywidualnych startów liczyło się zgranie, wspólna taktyka i oczywiście dobra zabawa.

– Dla mnie to było super urozmaicenie, bo dystans 500 m jest zupełnie inny niż tysiąc. Można zacząć trochę bardziej dynamicznie i utrzymać większe waty na jeździe torowej oraz szybciej zacząć też finisz. Każdy dokłada swoją cegiełkę żeby pokonać dystans, ale wspólne tempo nie ma tu znaczenia. Wspólne tempo pomaga osadom na wodzie, żeby zachować balans. Tu najlepiej jak każdy wpakuje jak najwięcej w ergosa. Bardzo mi się to podobało i chciałbym to jeszcze zobaczyć w przyszłym roku – ocenił Maciej Smreczak z AGH Kraków.

Wśród osad żeńskich najlepsze było AGH Kraków (1:40,70), w klasyfikacji męskiej zwyciężył PUM Szczecin (1:24,30), a wśród osad mieszanych AGH Kraków 3 (1:31,10). W klasyfikacji drużynowej zwyciężył AGH Kraków przed Pomorskim Uniwersytet Medycznym w Szczecinie i Uniwersytetem Warszawskim.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Akademickie Mistrzostwa Polski. Cykl Akademickich Mistrzostw Polski wspierają sponsor strategiczny Akademickiego Związku Sportowego PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. Partnerem jest m.st Warszawa oraz Wojskowa Akademia Techniczna w Warszawie. Patronat nad zawodami sprawuje Polski Związek Towarzystw Wioślarskich.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Kamil Rojek

Akademickie Mistrzostwa Polski – wyniki

waga lekka kobiet
1.Pankratiew Klaudia (UKW Bydgoszcz) 3:30.0
2.Kras Dominika (UG Gdańsk) 3:32.6
3.Moskowicz Dorota (UPr Lublin)  3:35.3

waga open kobiet
1.Khlibenko Anna (PG Gdańsk) 3:16.3
2.Trawczyńska Monika (UG Gdańsk) 3:16.8
3.Pawlak Izabela (AWFiS Gdańsk)  3:20.4

waga lekka mężczyzn
1.Aleksandrowicz Jan (PG Gdańsk)  2:59.5
2.Wachowicz Dawid (WSG Bydgoszcz)  3:00.4
3.Golaska Patryk (AWF Warszawa) 3:03.2

waga open mężczyzn
1.Kotyla Piotr (UR Rzeszów) 2:44.4
2.Płomiński Piotr (WSG Bydgoszcz) 2:46.3
3. Paczkowski Bartłomiej (UR Rzeszów) 2:47.0

Generalna klasyfikacja drużynowa kobiet
1. Uniwersytet Gdański
2. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
3. Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku
4. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
5. Uniwersytet Warszawski

Generalna klasyfikacja drużynowa mężczyzn
1. Wyższa Szkoła Gospodarki Bydgoszcz
2. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
3. Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
4. Politechnika Świętokrzyska
5. Politechnika Gdańska

Determinacją, pasją i radością z uprawiania sportu mogliby zawstydzić pewnie niejedną gwiazdę stadionów. Dla osób z niepełnosprawnościami aktywność fizyczna nie jest barierą. Jednak po drodze mogą napotkać wiele przeszkód formalnych typu: jak znaleźć sekcję? O tym wszystkim opowiedzą organizatorzy Konwentu Akademickiego Sportu Osób z Niepełnosprawnościami. Udział jest darmowy.

Będzie to już siódme spotkanie organizowane z myślą o liderach AZS, trenerach, instruktorach, kierownikach studium, wykładowcach akademickich i pełnomocnikach rektorów ds. osób niepełnosprawnych. Wcześniej spotkania odbywały się m.in we Wrocławiu, Poznaniu czy Lublinie. Celem Konwentu Akademickiego Sportu Osób z Niepełnosprawnościami jest dyskusja nad lokalnymi inicjatywami aktywizującymi osoby z dysfunkcjami oraz omówienie problemów w rozpoczęciu upowszechniania kultury fizycznej.

Nie zabraknie też pomysłów oraz dobrych praktyk w rozpoczęciu działań w środowisku lokalnym, np. z formami różnych zajęć ruchowych. Istnieje wiele aktywności dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, zarówno indywidualnych, jak i drużynowych. Przedstawione zostaną również inicjatywy centralne realizowane przez Akademicki Związek Sportowy.

Szacuje się, że od 4 do 6 procent studentów to osoby z niepełnosprawnościami. Dotarcie do nich i zachęcenie do uprawiania sportu stanowi wyzwanie stojące przed działaczami. Nie wszyscy wiedzą, że można trenować na swojej uczelni i startować w zawodach, inni nawet nie myślą o tym, a kolejni mogą się po prostu wstydzić.

– Warszawa ma olbrzymi potencjał, ale jest taką białą plamą na mapie. Coś się dzieje, ale nie jest to wszystko ujednolicone i brakuje wspólnego pomysłu. Kiedyś Mikołaj Chudzik na SGGW próbował to rozkręcić, ale czegoś zabrakło. Taki konwent służyć ma pomocą i widać tego już efekt, bo Wrocław też był taką białą plamą, a już mamy po kilka telefonów z tamtejszych uczelni z pytaniami czy to tak ma wyglądać i zaczynamy działać. Mam nadzieję, że Warszawa też tym tropem pójdzie – powiedziała Marta Dalecka, wiceprezes Zarządu Głównego AZS ds. sportu osób z niepełnosprawnościami.

Spotkanie odbędzie się 19 kwietnia 2023 roku o godz. 9:30 w Centrum Konferencyjnym Hotelu Arche ul. Geologiczna 4 w Warszawie. Zgłoszenia mailowo do 17 kwietnia pod adresem marta.dalecka@azs.pl.

Organizatorem jest Akademicki Związek Sportowy. Projekt finansowany jest ze środków Komisji Europejskiej w ramach programu Erasmus+.

fot. Agencja Reklamy FIVE

Znamy medalistów Akademickich Mistrzostw Warszawy w siatkówce mężczyzn. W pojedynku o złoto lepsza okazała się Menedżerska Akademia Nauk Stosowanych pokonując Akademię Wychowania Fizycznego (3:1). Natomiast w pięciosetowym boju po brązowy medal sięgnęła Uczelnia Łazarskiego wygrywając z Politechniką Warszawską. 

Wielkimi krokami zbliżają się Akademickie Mistrzostwa Polski w piłce siatkowej, a dobrą okazją do sprawdzenia formy przed tą ważną imprezą był finał Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza. Areną zmagań była hala LA warszawskiego AWF. Siatkarze tej uczelni również stanęli przed szansą wywalczenia złotego medalu, a własny parkiet miał być ich atutem. Ostatecznie jednak lepsza okazała się Menedżerska Akademia Nauk Stosowanych, która wygrała decydujący pojedynek 3:1. Mecz przyniósł scenariusz pełen zwrotów akcji.

Finał pomiędzy drużyną  AWF-u a zespołem MANS był prawdziwym sprawdzianem generalnym przed zbliżającymi się półfinałami AMP-ów. W pierwszym secie Akademicy jak i Menedżerowie popełniali bardzo mało błędów, i gra toczyła się głównie punkt za punkt. Finalnie zwycięzcę pierwszej odsłony musiała wyłonić gra na przewagi w którym lepszy okazał się MANS wygrywając 26:24. W drugiej partii Menedżerowie poszli za ciosem i po zaciętej walce pokonali Wojskowych 25:19.

Trzecia odsłona spotkania przyniosła emocje godne finału rozgrywek. Mimo że w pewnym momencie przewaga AWF-u wynosiła ponad dziesięć punktów (18:7) MANS zdołał wyraźnie zniwelować straty. Menedżerowie dogonili gospodarzy i co więcej mieli piłkę meczową. AWF zachował jednak zimną krew i ponownie to gra na przewagi musiała wyłonić zwycięzcę. W niej szala zwycięstwa przechodziła z jednej strony na drugą. Ostatecznie to AWF wyszedł z tego starcia zwycięsko i po zaciętej batalii wygrał tego seta 35:33!

Czwarta odsłona była ostatnią w tym meczu. Mimo, że AWF wychodził kilkukrotnie na prowadzenie, to Menedżerowie zdołali dogonić rywali. Siatkarze MANS przejęli inicjatywę w tym secie i wywalczonej przewagi już nie wypuścili. Menedżerowie wygrali czwartego seta 25:22. Tym samym złote medale zawisły na szyjach zawodników Menadżerskiej Akademii Nauk Stosowanych.

– Średnio weszliśmy w trzeci set, przy wyniku 2:0 za bardzo się rozluźniliśmy. Nie wszyscy zawodnicy grali na swoich nominalnych pozycjach, ale udało się odwrócić losy tego seta. W końcówce mieliśmy piłki meczowe, ale żadnej nie udało się wykorzystać- powiedział Jaromir Orlicz, kapitan Menadżerskiej Akademii Nauk Stosowanych

– W trzeciej partii trochę stanęliśmy na boisku, za pewnie poczuliśmy się przy tak wysokiej przewadze. Zaczęliśmy popełniać błędy w przyjęciu oraz w ataku. W końcu MANS nas dogonił, ale ostatecznie wygraliśmy tego seta 35:33. Trzeba przyznać, że zawodnicy MANS zagrali bardzo dobrą siatkówkę. Walczyliśmy w pierwszym secie, ale ostatecznie przegraliśmy 24:26. W drugim secie sytuacja wymknęła nam się trochę spod kontroli i przegraliśmy dość wysoko.  – powiedział w wywiadzie pomeczowym Stanisław Brzeziński, kapitan warszawskiego AWF-u.

Mecz finałowy poprzedziło starcie o brązowy medal, w którym siatkarze Uczelni Łazarskiego zmierzyli się z zespołem Politechniki Warszawskiej. W pierwszym secie mimo wyraźnego prowadzenia Łazarskiego 17:12 Inżynierowie zdołali odwrócić losy tego seta. Siatkarze Politechniki zaczęli dobrze grać blokiem, dzięki czemu udało im się doprowadzić do wyrównania, a następnie wyjść na prowadzenie. Mimo że siatkarze Łazarskiego walczyli do końca to Politechnika okazała się lepsza w pierwszej odsłonie spotkania (25:21).

W drugiej partii zawodnicy Łazarskiego wrócili na właściwe tory i odskakując rywalom w końcówce finalnie odnieśli zwycięstwo 25:20. W trzeciej odsłonie Łazarski ponownie okazał się lepszy i podobnie jak we wcześniejszym secie to zachowanie zimnej krwi w końcówce było kluczem do zwycięstwa w tym secie, a na tablicy wyników widniał wynik 25:22

Siatkarze Politechniki nie poddali się tak łatwo. W czwartej odsłonie żadnej z drużyn nie udało się stworzyć przewagi nie większej niż dwa punkty, a zwycięzcę tego seta musiała wyłonić gra do przewagi. Inżynierom udało się wykorzystać czwartą piłkę setową i odnieśli  zwycięstwo 28:26.

O tym kto sięgnie po brązowy medal musiał zdecydować musiał tie-break. W nim to siatkarze Politechniki wyszli na trzypunktową przewagę (8:5), jednakże nie zdołali jej utrzymać. Łazarski to wykorzystał i finalnie po pięciosetowym boju mogli cieszyć się z trzeciego miejsca w tym sezonie. Piąty set zakończył się wynikiem 15:11 dla Uczelni Łazarskiego.

– Nie był to może idealny mecz, bo mogliśmy go skończyć w czwartym secie, a nie piątym. Dobrze jednak popracowaliśmy, nastroje przed AMP-ami będą teraz bardzo dobre. Nie wygraliśmy łatwo, był to ciężki mecz więc będziemy pozytywnie nastawieni przed półfinałami Akademickich Mistrzostw Polski – powiedział Mikołaj Tataruch, siatkarz Uczelni Łazarskiego.

Siatkarze Politechniki Warszawskiej w porównaniu do meczu półfinałowego poprawili stronę mentalną, która w takich meczach jest kluczem do dobrej gry.

– W tym meczu był podobny scenariusz jak z AWF-em, nie było jednak tego zjazdu psychicznego. We wszystkich setach utrzymaliśmy bardzo wysoki poziom. W tym meczu działał nam blok, wystawa, atak był to mecz na bardzo dobrym poziomie. W tym starciu było widać, że jak zdobywaliśmy punkty to każdy się cieszył, dobrze to działało na mentalność zespołu. Był to element, który o wiele lepiej zafunkcjonował niż w półfinałowym meczu z AWF-em – powiedział Krzysztof Stępień, kapitan zespołu Politechniki Warszawskiej.

Po Akademickich Mistrzostwach Warszawy i Mazowsza teraz czas na półfinał Akademickich Mistrzostw Polski. Zmagania odbędą się w dniach od 16 do 19 kwietnia w Olsztynie. Oprócz wspomnianych czterech drużyn na parkiecie zobaczymy też inne stołeczne uczelnie: Wojskową Akademię Techniczną, Szkołą Główną Handlową w Warszawie, Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Akademię Leona Koźmińskiego i Uniwersytet Warszawski.

Tekst: Korneliusz Zieliński
Foto: Marcin Selerski

Ergometr wioślarski to nie tylko maszyna do budowania idealnej formy, ale też idealny symulator zmagań na torze regatowym. Przekonają o tym uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski, którzy będą chcieli wykręcić jak najlepsze czasy, rozgrzać kibiców i powiększyć swój dorobek medalowy.

W niedzielę 16 kwietnia hala sportowa Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie jak magnes przyciągnie wioślarzy, miłośników sportów siłowych oraz wytrzymałościowych. Chęć udziału w Akademickich Mistrzostwach Polski w ergometrze wioślarskim wyraziło aż 597 zawodniczek i zawodników z 55 szkół wyższych.

Zawody odbywać będą w czterech kategoriach: kobiet i mężczyzn w wadze lekkiej oraz kobiet i mężczyzn w wadze open. Wszyscy do pokonania będą mieli dystans 1000 metrów. Rywalizacja odbywać będą się na 24 ergometrach, a do tego przygotowana będzie też druga sala do rozgrzewki.

W klasyfikacji generalnej mężczyzn tytułu bronić będzie Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy, a wśród pań o swoją dominację udowodnić znów będzie chciał chciał Uniwersytet Gdański. Łatwo jednak nie będzie, bo stawka jest bardzo mocna.

Wszystkie oczy będą zwrócone na Piotra Kotylę z Uniwersytetu Rzeszowskiego, który po raz trzeci z rzędu może zdobyć złoty medal w kategorii open. Ostatnio gigant z Rzeszowa zwyciężył z rewelacyjnym czasem 2:47.00. Wszyscy zadają sobie pytanie czy jest on w stanie jeszcze poprawić ten rezultat?

– Oczywiście że myślę o wygranej po raz trzeci z rzędu, zwłaszcza że nie wiem czy ktoś w historii AMP w ergometrze tego dokonał. Daje mi to tylko dodatkowej motywacji ponieważ byłoby to niemałe osiągnięcie. Do startu podchodzę bardzo skupiony, bo wiem że każdy z zawodników będzie chciał wygrać i “zepchnąć mnie z tronu”. Wynik z zeszłego roku jest w zasięgu ręki, ale nie jest łatwy do poprawienia, bo wiem i każdy zawodnik też zdaję sobie sprawę, ile wysiłku kosztuje nawet jedna sekunda na tym dystansie. Znam swój organizm i wiem jak rozłożyć siły, aby powtórzyć sukces i stanąć po raz trzeci na najwyższym stopniu podium – powiedział Piotr Kotyla.

Na liście startowej są też inni ubiegłoroczni triumfatorzy zmagań: Katarzyna Duda z Politechniki Gdańskiej, która poprzednio wygrała w kategorii open z wynikiem 3:19.2 oraz Dawid Wachowicz z WSG Bydgoszcz, który będzie bronił złota w wadze lekkiej panów (3:01.2).

Wśród pretendentów do medali należy upatrywać też Klaudię Pankratiew z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, która jest mistrzynią świata w ergometrze wioślarskim z 2021 roku oraz wioślarza Mateusza Biskupa – studenta WSG Bydgoszcz i mistrza świata w czwórce podwójnej z 2022 roku.

Utytułowanych nazwisk nie brakuje czego przykładem są też Anna Potrzulska i Izabela Pawlak z AWFiS Gdańsk, które 2021 roku zdobyły srebrne medale młodzieżowych mistrzostw Europy w czwórce bez sternika. Teraz między sobą będą musiały powalczyć o jak najwyższe miejsce.

Klimat i atmosferę wydarzenia dobrze zna Hanna Matula – ubiegłoroczna brązowa medalistka Akademickich Mistrzostw Polski w ergometrze wioślarskim w typie uczelni, a obecnie koordynatorka imprezy.

– Z perspektywy uczestnika i organizatora wszystko wygląda inaczej. Jak się jest zawodnikiem to się wchodzi na halę i daje z siebie wszystko, a jako organizator trzeba dograć często proste sprawy o których się nawet nie myśli jako uczestnik. Pewnie serce będzie bolało jak zacznie się impreza, ale jak patrzę jakie roczniki biorą udział i że to są często zawodnicy z kadry młodzieżowej czy nawet seniorskiej to widać że poziom rośnie i trzeba zostawić im miejsce. Ale to też jest fajne, że w AMP-ach mogą się spotkać ludzie będący na różnym poziomie: początkujący jak i zaawansowani – powiedziała Hanna Matula z AZS Warszawa.

Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim odbędą się 16 kwietnia w Warszawie. To będzie zwieńczeniem dwudniowych zmagań, które szykuje się na warszawskim Bemowie.

Dzień wcześniej w hali WAT odbędzie się pierwsza edycja Pucharu AZS Osad Wioślarskich. Na liście zgłoszonych widnieje 28 osad, ale zgłaszać będzie się można też w dniu zawodów. Startujący do pokonania będą mieli dystans 500 m zaprogramowany dla całej osady. Zawody odbywać będą się w czteroosobowych osadach w trzech kategoriach: kobiet, mężczyzn i mix.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Akademickie Mistrzostwa Polski. Cykl Akademickich Mistrzostw Polski wspierają sponsor strategiczny Akademickiego Związku Sportowego PZU oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki. Partnerem jest m.st Warszawa oraz Wojskowa Akademia Techniczna w Warszawie. Patronat nad zawodami sprawuje Polski Związek Towarzystw Wioślarskich.

Tekst: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Harmonogram:
Puchar AZS Osad Wioślarskich (15.04), ul. Kartezjusza 1
Start: godzina 17

Akademickie Mistrzostwa Polski (16.04), ul. Kartezjusza 1
Start: godzina 10

Strona wydarzenia:

Jubileusz dziesięciolecia, powrót do stacjonarnej formy po trzech latach covidowych turbulencji oraz oczywiście pomoc niesiona małemu dziecku. To tylko niektóre z powodów czyniących Bieg SGH naprawdę wyjątkowym.

Mokotowski Bieg SGH to największy bieg charytatywny organizowany przez studentów w Polsce, który odbędzie się już 14 maja 2023 r. Uczestnicy mają do wyboru trzy dystanse 1, 5 i 10 km.  Trasy na 5 km i 10 km będą atestowane oraz zapewniona zostanie profesjonalna obsługa sędziowska, dzięki czemu złamane rekordy życiówe będą jeszcze większym osiągnięciem. Jednak wszyscy amatorzy biegania jak i osoby niebiegające regularnie pamiętajcie, że głównym celem wydarzenie jest niesienie pomocy.

W tym roku uczestnicy pobiegną dla Lenki. Dziewczynka w maju skończy trzy lata. Jest wesołym i uśmiechniętym dzieckiem, które niestety musi nauczyć się podstawowych czynności od początku – siadać, raczkować, chodzić, chwytać i mówić. W sierpniu wykryto u niej guza, który znajduję się w móżdżku z przerzutami do mózgu i rdzenia kręgowego. Obecnie jest już po sześciu cyklach chemioterapii, którą musi przyjmować aż do ukończenia trzeciego roku życia. Ze względu na jej młody wiek i obszar naświetlania niemożliwe jest zrobienie radioterapii. Dlatego zbieramy pieniądze na dalsze leczenie za granicą. Liczy się każda złotówka.

Materiał prasowy

Bieg SGH – oficjalna strona
Mokotowski Bieg SGH 2023 | – profil FB

 

Własny parkiet w tym meczu nie okazał się atutem. W spotkaniu półfinałowym Akademickich Mistrzostw Warszawy siatkarze Politechniki ulegli zespołowi AWF-u 1:3. Tym samym drużyna z Bielan będzie miała szansę zagrać przed własną publicznością o złoto. Ich rywalami będzie Menedżerska Akademia Nauk Stosowanych w Warszawie.    

Runda zasadnicza I ligi siatkówki mężczyzn dobiegła końca i przyszedł czas na rundę finałową, która wyłoni medalistów obecnego sezonu. Zanim jednak rozegrane będą mecze o III i I miejsce trzeba było rozstrzygnąć było mecze półfinałowe.  We wtorek w hali przy ul. Waryńskiego Politechnika Warszawska zmierzyła się z zespołem Akademii Wychowania Fizycznego. Natomiast w drugim półfinale MANS zmierzył się z Uczelnią Łazarskiego. W obu przypadkach nie brakowało emocji.

W meczu między Politechniką a warszawskim AWF-em ciężko było wskazać, która z drużyn dominowała na parkiecie. Jednak to drużyna z Marymontu wykorzystała swoje szanse. Pierwszy set był pokazem siły Inżynierów, którzy w tej partii popełniali bardzo mało błędów. Dodatkowo dobra dyspozycja Przemysława Kowalskiego pozwoliła zbudować im przewagę punktową wynosząca aż 11:6.

Zawodnicy trenera Michała Chydzyńskiego prezentowali siatkówkę na dobrym poziomie co odzwierciedla wynik wynoszący 20:11. W końcówce seta siatkarze AWF-u skutecznie zaczęli grać blokiem, a po stronie zawodników Politechniki zaczęły wkradać się drobne błędy. Nie miały one jednak wpływu na końcowy rezultat tego seta. Politechnika wygrała go 25:19.

W drugą partię siatkarze Politechniki weszli na fali dobrej gry, którą prezentowali we wcześniejszej części. Gospodarzom udało się zbudować przewagę pięciopunktową. Trener siatkarzy AWF-u zdecydował się wziąć czas, który okazał się skuteczny. Druga partia była bardzo zacięta, Politechnika często budowała przewagę dwupunktową, jednakże nie udało się jej powiększyć. Przy stanie 14:14 mecz zaczął układać się po myśli zawodników AWF, a na ich twarzach pojawiły się pierwsze uśmiechy. Zespołowi gości udało się wyjść na prowadzenie (16:14). Politechnika nie dawała jednak za wygraną i w końcowej fazie seta wynik na tablicy wynosił 20:20. W niej to siatkarze AWF okazali się lepsi odnosząc zwycięstwo 25:23.

Z perspektywy całego meczu trzecia część wydaje się kluczowa. Siatkarze Politechniki często budowali przewagę trzypunktową, a nawet odskakiwali od rywali na cztery oczka. AWF nie dawał za wygraną i gonił rywali. Tak jak to miało miejsce we wcześniejszym secie, końcówka seta okazała się być rozstrzygająca. Przy korzystnym wyniku 19:16 dla gospodarzy trener gości postanowił wziąć czas i tym razem również okazał się on być skuteczny. Problem ze skończeniem ataku miał zawodnik Politechniki- Marcin Gnatowski. Na tablicy widniał wynik 21:21, a kiedy siatkarzom AWF udało się odskoczyć na dwa kolejne oczka, trener Michał Chydzyński poprosił o czas. Gra na przewagi rozstrzygnęła ostatecznego zwycięzcę seta jakim została drużyna AWF (26:24).

Czwarty set był ostatnim w całym spotkaniu, a AWF wszedł w niego najlepiej jak tylko mógł. Skuteczne ataki oraz dwie trudne zagrywki Szymona Janusa i drużyna z Marymontu prowadziła już 4:0. Zawodnicy Politechniki wydali się być przytłoczeni wydarzeniami z trzeciego seta, gdzie mimo prowadzenia nie udało dowieźć się zwycięstwa do końca. W pewnym momencie AWF prowadził 8:3, ale zawodnicy Michała Chydzyńskiego wciąż walczyli na parkiecie i zniwelowali stratę do wyniku 8:10. Niestety mimo doprowadzenia do wyrównania 14:14, siatkarzom Politechniki nie udało się przełamać. Trener AWF po raz kolejny wziął czas, który okazał się być dobrym rozwiązaniem. AWF prowadzenia do końca seta zbudowanej przewagi nie oddał i wynikiem 25:20 wygrali czwartego seta. W tym momencie było już jasne, że siatkarze z Marymontu zagrają w finale rozgrywek.

Obydwa zespoły pokazały w tym meczu najlepszą możliwą siatkówkę, jednak to AWF w ostatecznym rozrachunku okazał się lepszy.

– Wydaje mi się, że o wygranej zadecydowała siła całej drużyny.  Zespołowi Politechniki zabrakło składności pod koniec setów i zawodnika, który mógłby przysłowiowe dwie ostatnie piłki skończyć jak i podnieść całą drużynę na duchu. To funkcjonowało natomiast w naszym zespole i mogło okazać się kluczowe w odniesieniu zwycięstwa.  Pierwszy set był bardzo dobry ze strony Politechniki,  dobrze skakali od bloku. Mieli nas dobrze rozpisanych taktycznie, był to nasz trzeci pojedynek w tym sezonie. Wróciliśmy jednak na właściwe tory i na dobre weszliśmy w ten mecz od drugiego seta – powiedział w pomeczowym wywiadzie zawodnik warszawskiego AWF-u, Maksymilian Werpachowski

Siatkarze Politechniki w pierwszej partii grali rewelacyjnie, jednakże w kolejnych partiach zaczęły się pojawiać błędy, które mogły mieć wpływ na końcowy rezultat.

– W pierwszym secie zagraliśmy bardzo dobrą siatkówkę. Zagrywka, wystawa, atak wszystkie te elementy działały perfekcyjnie. W drugiej partii moim zdaniem spadła skuteczność w zagrywce, pojawiały się błędy po naszej stronie, lepiej piłki przyjmowali zawodnicy z AWF-u. Grali szybciej, dokładniej i celniej. Z seta na set spadaliśmy poziomem i graliśmy coraz słabiej. Siatkarzom AWF-u wychodziło dzisiaj dosłownie wszystko, na przykład mieli piłkę sytuacyjną na siódmym metrze, zagrali agresywnym plasem i to wpadło w nasze boisko. Takie małe rzeczy działały również niekorzystnie na naszą psychikę – powiedział po meczu kapitan Politechniki Warszawskiej, Krzysztof Stępień.

W drugim meczu potrzebnych było aż pięć setów do wyłonienia finalisty. Ostatecznie to zawodnicy Menedżerskiej Akademii Nauk Stosowanych w Warszawie pokonali reprezentantów Uczelni Łazarskiego 3:2. Sytuacja zmieniła się tam jak w kalejdoskopie i pierwszego seta wygrał Łazarski (25:20), w drugim lepszy był MANS (25:20), a trzecim znów górą była Uczelnia Łazarskiego (25:20) po czym do remisu znów doprowadził MANS (25:19). O wszystkim rozstrzygnął tie-break wygrany przez gospodarzy 15:10.

Turniej finałowy odbędzie się w środę 12 kwietnia w hali LA warszawskiego AWF przy ul. Marymonckiej 34. Spotkanie o 3 miejsce pomiędzy Politechniką Warszawską i Uczelnią Łazarskiego rozpocznie się o godzinie 18:00.  Natomiast finał z udziałem Akademii Wychowania Fizycznego i Menedżerskiej Akademii Nauk Stosowanych w Warszawie zaplanowany jest na godzinę 20:00. Zapraszamy.

Tekst/foto: Korneliusz Zieliński

Politechnika Warszawska – Akademia Wychowania Fizycznego 1:3 ( 25:19, 23:25, 24:26, 20:25)
Menedżerska Akademia Nauk Stosowanych w Warszawie – Uczelnia Łazarskiego 3:2 (20:25, 25:20,20:25. 25:19, 15:10)