Bez kategorii
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,category,category-bez-kategorii,category-1,paged-51,category-paged-51,bridge-core-3.1.8,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-theme-ver-30.5,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.8,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Bez kategorii

Jeszcze tylko do 15 listopada trwać będą zmagania w ramach Biegu SGH, czyli największej charytatywnej imprezy w Polsce organizowanej przez środowisko akademickie. Jednym z partnerów wydarzenia jest AZS Warszawa.

Rywalizacja trwa od blisko trzech tygodni, a wszystko odbywa się w formie wirtualnej oprócz pomocy, która będzie jak najbardziej realna. Uczestnicy do wyboru mają dwa główne dystanse liczące 5 i 10 km. Zwykle trasa prowadziła uliczkami warszawskiego Mokotowa, a start i meta znajdowały się w pobliżu Szkoły Głównej Handlowej.

W tym roku z powodu pandemii nie było możliwe rozegranie zawodów w tradycyjnej formie. Co więcej wiosną w pierwszym terminie wszystko wskazywało, że to właśnie tam odbędą się Mistrzostwa Polski kobiet na 5 km. Tak się jednak nie stało i zawody zostały przeniesione na jesień.

Jak do tej pory chęć udziału wyraziło ponad 600 osób, a zainteresowanie pomiędzy dystansami rozkłada się po równo. W biegu na 5 km najlepsze czasy uzyskali Sebastian Falana (17:13) i Elżbieta Malanowska, a na odcinku dwukrotnie dłuższym prowadzą Tomasz Bomba (37:11) i Eliza Konobrocka (51:48). To jeszcze nie koniec rywalizacji. Pomiar czasu i dystansu biegacze prowadzą za pomocą rejestratorów GPS.

– Jak na obecne czasy, to jesteśmy bardzo zadowoleni. Są biegi wirtualne gdzie frekwencja sięga 200-300 osób, a nam udało się nam udało się przyciągnąć sporą liczbę biegaczy. To się przełoży na większą kwotę przeznaczoną na cel charytatywny. Myślę, że wiele rzeczy na to się złożyło. Wiele osób, które zapisały się na tradycyjny bieg nie zrezygnowały i zostały z nami. Najważniejsza rzecz to jednak cel tego biegu i to, że można komuś pomóc – powiedział Emil Łoboda, koordynator biegu.

Organizatorzy nie wykluczają, że bieg wirtualny będzie rozgrywany także w przyszłości jako uzupełnienie oferty.

– W obecnych czasach to jest jedyna możliwość rozgrywania biegów i współzawodnictwa. Myślę jednak, że takie biegi wirtualne mają wiele zalet. Dają przedział czasowy w którym każdy może wystartować. Czasem uczestnicy muszą rezygnować bo np. pracują w któryś weekend, albo pokrywa to im się z innym startem. Do tego mogą sami wybrać sobie trasę co oczywiście może działać w dwie strony – dodaje rozmówca.

Uczestnicząc w imprezie biegacze nie tylko robią coś dla siebie, ale też wspierają rocznego Jasia. Chłopiec urodził się ze zrośniętymi przewodami słuchowymi oraz niewykształconymi w pełni małżowinami usznymi. Aby Jaś mógł słyszeć niezbędna jest operacja, która jest przeprowadzana jedynie w dwóch szpitalach w Stanach Zjednoczonych.

Zakończenie tegorocznej edycji Biegu SGH nastąpi 15 listopada o godzinie 12. Zapisy zamknięte zostaną już w czwartek 13 listopada w samo południe. Cena pakietu startowego wynosi 60 zł, a znajdą się w nim pamiątkowy medal oraz koszulka. Dodatkowo rozgrywany jest bieg dziecięcy na dystansie 1,1 km i w tym przypadku cena pakietu startowego to 25 zł.

Patronat honorowy nad imprezą objęli: Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Urząd Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy. Ministerstwo Sportu, Polski Związek Lekkiej Atletyki, Polski Komitet Olimpijski, oraz AZS Warszawa.

Autor: Robert Zakrzewski

Maszyny ruszyły i to wcale nieospale. W niedzielę na terenie Centrum Sportu i Rekreacji przy ul. Banacha w Warszawie rozegrano Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim. Bohaterem zmagań był Paweł Widawski, który poprawił rekord imprezy i rekord Polski jednocześnie.

W zmaganiach wzięło udział ponad 260 zawodniczek i zawodników z 36 uczelni, którzy rywalizowali w wadze lekkiej i otwartej. Trudno tu mówić o rekordzie frekwencji, bo stawka była znacznie mniejsza niż przed rokiem. Uczestnicy ruszali w seriach przez kilka godzin z niewielkimi przerwami technicznymi. W jednym momencie rywalizowano na dwudziestu ergometrach, a walka toczyła się do ostatniego pociągnięcia wioseł.

Na kilka godzin przed startem odbyło się oficjalne ważenie. Żeby znaleźć się w pierwszej, najlżejszej kategorii zawodniczki musiały ważyć poniżej 61,5 kg, a zawodnicy do 75 kg. Ci którzy nie zmieścili się w limicie musieli startować w cięższej grupie. Inni „zrzucali” wagę do niemal ostatniego momentu.

Tak było w przypadku Pawła Widawskiego, który nie odchudzał się, ale odwodnił organizm, tak żeby zmieścić się w kategorii lekkiej. Mimo osłabienia dystans 1000 metrów pokonał w rewelacyjnym czasie 2:54,3 i poprawił o ponad 3 sekundy rekord Akademickich Mistrzostw Polski wynoszący 2:57,6. Co więcej mało zabrakło mu do poprawienia rekordu świata wynoszącego 2:53.4.

– Po wyścigu byłem niezadowolony, bo moim celem był rekord świata. Zabrakło mi niewiele. To nie była kwestia zbyt dużego planu, ale odpuszczenia w środkowej części i trochę zwolnienia tempa. Taki wynik bierze się z kilku lat regularnej pracy. Mam za sobą też bazę w postaci przeszłości w sportach wytrzymałościowych i sportach walki. Moja waga optymalna to 79 kg i w wyniku zaszłości mam predyspozycję do nadmiernej ilości masy mięśniowej. Stąd też nie musiałem schudnąć, tyle co się mocno odwodnić co obniżyło moją dyspozycję – powiedział po swoim starcie zwycięzca i reprezentant Akademii WSB.

Złoty medal wśród kobiet wywalczyła Joanna Solak z lubelskiego KUL z wynikiem 3:37,9. Była to dla niej naprawdę dobra informacja, bo jak przyznała później nie liczyła na wygraną. Przed startem deklarowała czas na 3:40:00 i chciała zająć jak najwyższe miejsce, ale w kategorii uniwersytetów.

W wadze otwartej wśród pań górą były zawodniczki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego z Bydgoszczy, które zdominowały podium. Po zaciętej walce o pierwsze miejsce wygrała Paulina Chrzanowska, która wyprzedziła na wirtualnym torze swoją koleżankę Izabelę Gałek. O wszystkim zadecydowała druga część dystansu.

– Pierwszy raz startowałam na takim odcinku, do tej pory rywalizowałam na 2000 m. Nie wiedziałam do końca jak rozłożyć siły. Początek pojechałam z głową, a później już tylko dokładałam. Na ergometrze ważne są nogi, one mają duży potencjał. Oczywiście góra też jest potrzebna, żeby wykończyć chwyt, ale mocne nogi to priorytet – powiedziała studentka pedagogiki, dla której to był pierwszy złoty medal Akademickich Mistrzostw Polski na ergometrze.

Najlepszym z mężczyzn został reprezentant innej bydgoskiej uczelni – Wyższej Szkoły Gospodarczej. Mateusz Biskup wygrał z czasem 2:47,8 mając ponad 6 sekund przewagi nad kolejnym zawodnikiem.

Początkowo Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze rozegrane miały zostać w kwietniu, jednak zostały przełożone z powodu pandemii. Teraz też widząc rosnąca liczbę zakażeń i nowe obostrzenia nie było pewności czy uda się przeprowadzić zawody. Organizatorzy postarali się, aby wszystko przebiegało w bezpiecznych warunkach.

– Jest satysfakcja, gdy widzi się radość uczestników. Po to to robimy, żeby zawodnicy mogli ze sobą rywalizować i wyłonić najlepszych z grona akademickiego. Najwięcej czasu zajęły nam przygotowania, studiowanie procedur i wdrażanie ich. To była praca całego zespołu i udało nam się znaleźć optymalne rozwiązania – podsumował Rafał Jachimiak, dyrektor biura AZS Warszawa

W klasyfikacji generalnej zwyciężyły krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza wśród mężczyzn i bydgoski Uniwersytet Kazimierza Wielkiego wśród pań.

Organizatorem Akademickich Mistrzostw Polski w ergometrze wioślarskim jest AZS Warszawa. Głównym sponsorem imprezy jest GRUPA LOTOS. Impreza dofinansowana przez Ministerstwo Sportu.

Partnerami wydarzenia są: m.st. Warszawa oraz Aktywna Warszawa i Uniwersytet Warszawski. Patronat medialny: Radio Eska, Onet i Przegląd Sportowy.

Autor: Robert Zakrzewski

Waga lekka mężczyzn  

1. Paweł Widawski (Akademia WSB) – rekord AMP – 2:54,3

2. Dawid Wachowicz (UKW Bydgoszcz) – 3:00,5

3. Przemysław Szybkowski (PG Gdańsk) – 3:08,01

Waga lekka kobiet   

1. Joanna Solak (KUL Lublin) – 3:37.9

2. Aleksandra Bańbor (PŚ Gliwice)- 3:38.3

3. Magdalena Bryk (SGH Warszawa)- 3:39.7

Open mężczyzn 

1.Mateusz Biskup (WSG Bydgoszcz) -2:47,8

2.Bartłomiej Zalega (AWF Wrocław) -2:54,2

3.Adrian Górka (AWFiS Gdańsk) – 2:55,4

Open kobiet 

1.Paulina Chrzanowska (UKW Bydgoszcz) – 3:23,6

2. Izabela Gałek (UKW Bydgoszcz) – 3:27,1

3. Małgorzata Strybel (UKW Bydgoszcz) – 3:27,9

W sobotę w hali przy ul. Szturmowej koszykarki AZS Uniwersytetu Warszawskiego pokonały w akademickich derbach Politechnikę Gdańską II – 87:44. Mimo tak wysokiego wyniku mecz momentami był wyrównany, a o wszystkim zdecydowała czwarta kwarta.

Spotkanie rozgrywane było w ramach 6. kolejki I ligi koszykówki kobiet. Przystępując do meczu zawodniczki AZS Uniwersytetu Warszawskiego miały w dorobku jedno zwycięstwo i to odniesione na samym początku rozgrywek. Podopieczne Małgorzaty Zaroń, która od tego roku kieruje zespołem, jeszcze nie wygrały na własnym parkiecie i z pewnością chciały to zmienić.

Już w pierwszej akcji na prowadzenie Politechnikę Gdańską wyprowadziła Marta Stawicka celnym rzutem z wyskoku. Szybko wyrównała Bernadeta Gołębiewska, a po chwili podwyższyła rzutem za trzy punkty Aleksandra Szostakiewicz. Kolejną „trójkę” dla AZS Uniwersytetu Warszawskiego dołożyła Weronika Preihs i po trzech minutach spotkania gospodynie prowadziły 10 punktami (12:2). To skłoniło trenera drużyny przyjezdnej do wzięcia czasu.

Na pięć minut przed końcem pierwszej kwarty utrzymywała się wysoka przewaga AZS UW (18:8), ale coraz częściej zawodniczki w białych strojach zaczynały popełniać błędy. Rywalki zmuszały je do tego grając wysokim pressingiem. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem Warszawianek 27:20. Druga kwarta była już bardziej wyrównana i skończyła się dwupunktowym zwycięstwem Politechniki Gdańskiej (15:13). Mimo wszystko bliżej ostatecznego sukcesu wciąż były koszykarki AZS UW wygrywając do przerwy 40:35.

Po powrocie na parkiet przez ponad dwie minuty żaden zespół nie mógł trafić do kosza. Passę przerwała Marta Stawicka zmniejszając stratę Politechniki Gdańskiej do trzech punktów (37:40). Zawodniczki AZS systematycznie powiększały jednak bezpieczną przewagę trafiając za dwa punkty i z rzutów wolnych. W pewnym momencie na tablicy świetlnej był już wynik 50:39, a trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 56:42.

Decydująca partia rozpoczęła się od dwóch punktów Moniki Ziobro i powiększenia przewagi do 16 oczek. Po chwili dwukrotnie trafiła też Aleksandra Kaja. Czwarta kwarta przypominała początek spotkania i dużą przewagę AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Wystarczy dodać, że na 5 minut przed końcem meczu widniał wynik 70:42. Po końcowej syrenie zawodniczki z Warszawy mogły cieszyć się ze zwycięstwa aż 43 punktami i pierwszą wygraną w tym sezonie we własnej hali.

– Jestem bardzo zadowolona z postawy dziewczyn. Mieliśmy trudny moment, bo mieliśmy dwie porażki dwoma punktami co nam podcięło skrzydła, pojawiły się też kontuzje. Zwycięstwo było nam potrzebne jak tlen. Nastawiliśmy się mocno na to, że to jest moment żeby się odbić. Ciesze się, bo to co robiliśmy w tym tygodniu na treningach dało efekt. Wszystko zagrało, bo byliśmy zespołem biegającym, w końcu trafialiśmy, bo mieliśmy skuteczność 50 procent – ocenia trenerka Małgorzata Zaroń.

Ze względów na obostrzenia spotkanie odbyło się bez udziału kibiców.

– Zdecydowanie lepiej się gra, gdy jest publiczność. U siebie zawsze ma to znaczenie i dodaje skrzydeł. W hali panuje cisza i dobrze, że czasem ławka rezerwowych coś krzyknie. Z drugiej strony cieszymy się, że możemy w ogóle grać i sport nie został jeszcze zamrożony – dodaje rozmówczyni.

Najwięcej puntów meczu zdobyła zawodniczka AZS UW Weronika Preihs, która na koncie miała 23 oczka. Dobrą skutecznością popisały się też Aleksandra Szostakiewicz i Aleksandra Kaja, które zdobyły po 12 punktów.

W kolejnym meczu koszykarki AZS Uniwersytetu Warszawskiego zagrają na wyjeździe z UKS Basket SMS Aleksandrów Łódźki. Spotkanie odbędzie się 21 listopada.

AZS Uniwersytet WarszawskiPolitechnika Gdańska II – 87:44 (27:20, 13:15,16:7,31:2)

Autor: Robert Zakrzewski

W czwartek 5 listopada w chorwackiej miejscowości Porec, Katarzyna Sobierajska zdobyła złoty medal Mistrzostw Europy w judo w wadze do 70 kg. Jednego dnia stoczyła pięć walk z czego cztery wygrała przez ippon.

Judoczka AZS Uniwersytetu Warszawskiego w drodze do finałowej walki pokonała rywalki z Ukrainy, Grecji, Francji i Izraela. Wszystkie pojedynki zakończyły się przed czasem, a najkrótszy z nich trwał niecałe 20 sekund. Najbardziej znaną przeciwniczką była reprezentantka „trójkolorowych” Morgene Ferol – mistrzyni Europy kadetek z 2017 roku.

W pojedynku o złoto 18-letnia Polka pokonała zawodniczkę z Portugalii Joane Crisostomo, która równie dobrze spisywała się w turnieju. Walka trwała 4 minuty i zakończyła się zwycięstwem Katarzyny Sobierajskiej przez waza-ari, czyli dwa niepełne rzuty na plecy.

– Myślę, że najtrudniejsza była pierwsza walka. Możliwe, że było to spowodowane tym, że pierwsza walka zawsze przynosi najwięcej stresu. Ale przyznam, że żadna walka nie była łatwa – oceniała na gorąco mistrzyni Europy juniorów.

To kolejny sukces w karierze Katarzyny Sobierajskiej, która rok temu w Warszawie wywalczyła brązowy medal Mistrzostw Europy kadetek, a nie tak dawno była trzecia podczas Mistrzostw Polski seniorów w Trzciance. Zawodniczka jest też na liście rezerwowej na zbliżające się Mistrzostwa Europy seniorów w judo, które odbędą w czeskiej Pradze (19-21 listopada).

– Kasia jest bardzo utalentowaną zawodniczką. Nie tylko szybko uczy się nowych technik, ale jak to mówię ma też talent do pracy. Ona jest dopiero pierwszy rok juniorką i ma przed sobą dwa lata startów w tej grupie wiekowej. Patrząc na jej wyniki można przypuszczać, że będzie przynosiła kolejne powody do zadowolenia. Ona wie czego chce. Zdała dobrze maturę, dostała się na dzienne studia, jest poukładana, ma wsparcie rodziny i pierwszego trenera, który skierował ją do nas. Trzeba chwilę poczekać, ale to jest zawodniczka która może być naszą nadzieją olimpijską w Paryżu w 2024 roku- powiedział Zdzisław Grochowski, trener sekcji judo AZS UW, który był na miejscu.

Katarzyna Sobierajska jest wychowanką klubu UKS Pohl Judo Przemęt, a od trzech i pół roku trenuje w sekcji AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Od tego roku karierę sportową łączy też studiami na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Autor: Robert Zakrzewski

foto: Europen Judo Union

Zwykle ergometr wioślarski kojarzy się z treningami i sposobem na utrzymanie formy, jest to jednak też świetna forma rywalizacji. Przekonają o tym uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski w swoistym “wiosłowaniu na sucho”. Zawody po raz kolejny odbędą się Warszawie i to już w najbliższy weekend.

Chęć udziału w imprezie wyraziło blisko 340 zawodniczek i zawodników reprezentujących 36 uczelni co oznacza, że obsada będzie znacznie mniejsza niż przed rokiem. Walka o medale toczona będzie w dwóch kategoriach wagowych: lekkiej i normalnej, niezależnie dla kobiet i mężczyzn, a wszystko rozegra się na terenie Centrum Sportu i Rekreacji Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Banacha 2a.

Zawody przeprowadzone będą z zachowaniem obowiązujących zasad bezpieczeństwa i bez udziału kibiców. W hali uczestnicy będą musieli poruszać się z zachowaniem dystansu oraz w maseczkach. Wyjątkiem jest czas rozgrzewki i oczywiście sam start. Dekoracja zwycięzców odbędzie się na zewnątrz.

– Staramy się przeprowadzić zawody z obowiązującymi obostrzeniami i umożliwić studentom rywalizację, tak żeby wyłonić tych najlepszych. Czujemy jednak niepewność, bo na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Jest to duże przedsięwzięcie mimo, że liczba uczestników jest prawie o połowa mniejsza. Musimy zadbać o wiele rzeczy, tak żeby wszyscy byli bezpieczni – mówi Rafał Jachimiak, dyrektor biura AZS Warszawa.

W Polsce ergometr wioślarski należy do jednych z najpopularniejszych konkurencji w środowisku akademickim. Skąd ten fenomen?

– Nie każdy ma dostęp do sprzętu czy akwenu, tak żeby trenować wioślarstwo. A na świecie to jest chyba najbardziej utożsamiana dyscyplina ze sportem akademickim. Ergometr jest tego namiastką i może być uprawiana przez osoby, które nie startowały na wodzie. Dwa lata temu Kamil Tchorzewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie wyśrubował rekord AMP-ów w ergometrze (2:45.1), a on nigdy nie wiosłował, tylko związany był zawsze z ergometrem – wyjaśnia organizator imprezy.

Uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski rywalizować będą według deklarowanych czasów z podziałem na kilka serii. Jednocześnie ścigać będą się na 20 maszynach. Każdy do pokonania będzie miał 1000 metrów, czyli dystans o połowę krótszy niż podczas mistrzostw kraju seniorów. W zeszłym roku najlepszym „przepłynięcie” wspomnianego dystansu zajęło od 2 min. 44 sek. wśród mężczyzn do 3 min. i 21 sekund wśród kobiet. O wszystkim decyduje jeden wyścig.

Zdaniem Joanny Dorociak, która w 2018 roku zdobyła złoto Akademickich Mistrzostw Polski w wadze lekkiej, na tak krótkim odcinku nie ma miejsca na błędy.

– Na dystansie akademickim główne znaczenie ma siła i wytrenowanie fizyczne. Od początku trzeba ruszyć bardzo mocno, bo nie ma czasu na rozkładanie sił w torze. Nieco inaczej jest podczas Mistrzostw Polski seniorów, bo wtedy do pokonania jest 2000 m, a wysiłek trwa około 7 minut. To jest jeden wyścig i trzeba pójść na maksa. Ponieważ wysiłek jest krótki, trzeba wcześniej rozgrzać dobrze mięśnie. Nie ma też takiej zależności, że dobrzy wioślarze będą mieli najlepszy wynik na ergometrze. Ale jest dużo przypadków, że jak ktoś wygrywał na ergometrze, to później niezbyt radził sobie na torze regatowym. W wioślarstwie nie chodzi tylko o siłę, ale też o wyczucie wody – powiedziała wicemistrzyni Europy z 2018 w dwójce podwójnej.

Złotego medalu wśród pań chcą z pewnością bronić reprezentantki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Powtórzyć swój sukces zapewne będzie chciała też Maria Wolna z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, która przed rokiem była najlepsza w wadze normalnej. Na liście startowej brakuje przedstawicieli Akademii Leona Koźmińskiego, którzy w poprzednim sezonie wygrali klasyfikację drużynową mężczyzn.

Akademickie Mistrzostwa Polski rozegrane zostaną w dniach 7 i 8 listopada. W sobotę odbędzie się weryfikacja. Natomiast w niedzielę już po ważeniu zawodnicy wejdą na halę. Zmagania ruszają o godzinie 10 od rywalizacji w kategorii lekkiej kobiet i mężczyzn.

Organizatorem Akademickich Mistrzostw Polski w ergometrze wioślarskim jest AZS Warszawa. Głównym sponsorem imprezy jest GRUPA LOTOS. Impreza dofinansowana przez Ministerstwo Sportu. Partnerami wydarzenia są także: m.st. Warszawa oraz Aktywna Warszawa i Uniwersytet Warszawski. Patronat mediany: Radio Eska, Onet i Przegląd Sportowy.

Autor : Robert Zakrzewski

Jest szansa, że Igrzyska Studentów Pierwszego Roku nie podzielą losu igrzysk olimpijskich w Tokio. Choć na uczelniach zajęcia w większości odbywają się w trybie zdalnym, to żacy całkiem realnie rywalizować będą na terenie warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego podczas 57. Varsoviady. Impreza odbędzie 11 listopada, a przygotowania trwają.

To nie będzie największa Varsoviada w ostatnich latach, ale i sytuacja na świecie jest nietypowa. Jak do tej pory chęć udziału w zawodach wyraziło ponad 200 uczestników z siedmiu uczelni w tym: Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Wojskowej Akademii Technicznej, Akademii Leona Koźmińskiego (jedyna uczelnia niepubliczna w gronie zgłoszonych) czy gospodarza – Akademii Wychowania Fizycznego. Największym zainteresowaniem cieszą się futsal i koszykówka mężczyzn.

Studenci wystartują w siedmiu dyscyplinach: pływaniu, tenisie stołowym, piłce siatkowej, futsalu mężczyzn, biegach przełajowych, koszykówce mężczyzn czy ergometrze wioślarskim. Tym razem zabraknie trójboju rektorskiego będącego tradycyjnie kulminacją wydarzeń.

– Zawody będą typowe, ale z nietypową frekwencją, bo z dużo niższą niż w poprzednich latach. Wielu studentów ma zajęcia odbywające się tylko w trybie zdalnym i nie mieli okazji się poznać osobiście. W AZS czy Studium Wychowania Fizycznego działającego na uczelniach nie było możliwości, żeby wyłowić sportowe perełki z grona pierwszoroczniaków – mówi Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Organizatorzy starają się przeprowadzić imprezę w bezpiecznych warunkach i zgodnie z panującymi zasadami bezpieczeństwa. Biorą też pod uwagę dynamiczną sytuację pandemiczną i wszystkie możliwe scenariusze.

– Na każdy turniej musimy stworzyć oddzielne sektory, tak żeby zawodnicy się nie mieszali między sobą. Przykładowo koszykarze jeśli akurat będą mieli przerwę, to nie będą mogli pójść oglądać zmagań swoich kolegów i koleżanek rywalizujących podczas sportów indywidualnych i odwrotnie. Zdajemy sobie sprawę, że do 11 listopada wszystko się jeszcze może zdarzyć – dodaje.

Pod pewnym względem Varsoviada pozostaje wyjątkowa i wyróżnia się spośród innych wydarzeń sportowych. W Igrzyskach Studentów Pierwszego Roku nie startuje się co cztery lata, ale tylko raz rozpoczynając studia pierwszego stopnia. Zapisy do turniejów drużynowych są już zamknięte, natomiast jest jeszcze szansa, żeby wziąć udział w wydarzeniu w konkurencjach indywidualnych. Rejestracje przyjmowane będą poprzez formularze zgłoszeń dostępne na stronie varsoviada.azs.waw.pl, lub w dniu zawodów.

Swój ubiegłoroczny sukces dobrze pamięta Patryk Stypułowski z Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej i Turystycznej w Pruszkowie, który zwyciężył w biegu przełajowym zarówno w klasyfikacji otwartej oraz studenckiej. Nad rywalem miał 12. sekund przewagi.

– To był ciężki bieg. Na początku zostałem z tyłu, bo przeciwnicy ostro ruszyli, a w ciasnych ścieżkach nie było łatwo ich wyprzedzać. Dopiero na ostatnim okrążeniu znalazłem się z przodu wypracowując przewagę. Ogólnie myślę, że jest to fajna inicjatywa dla „pierwszaków”, żeby sprawdzili się na szczeblu warszawskich uczelni i później mieli możliwość reprezentowania uczelni. Poznałem na tych zawodach parę osób z którymi do dziś utrzymuje kontakt – mówi Patryk Stypułowski, tegoroczny akademicki mistrz Polski w biegu przełajowym.

Varsoviada rozgrywana jest nieprzerwanie od 1964 roku, a pierwsze zawody odbyły się na stadionie Politechniki Warszawskiej. Co ciekawe w tym samym roku igrzyska olimpijskie odbywały się także w stolicy Japonii – Tokio.

Kilka lat temu idea zmagań studentów pierwszego roku trafiła też do innych miast i tak w stolicy Małopolski odbywa się Cracoviada, w Katowicach jest Silesiada, a w innej części kraju Lubelska Uniwersjada. Zwycięzcy poszczególnych zmagań spotykają się w Ogólnopolskim Finale Igrzysk Studentów Pierwszego Roku. W tym roku finał odbyć ma się na początku grudnia w Wilkasach.

Organizatorem imprezy jest AZS Warszawa przy współpracy z Akademią Wychowania Fizycznego. Projekt współfinansowane jest ze środków m.st. Warszawy i Ministerstwa Sportu.

Strona zawodów : http://www.varsoviada.azs.waw.pl/

Autor: Robert Zakrzewski

 

Tu nie chodzi o nagrody i medale, ale o to żeby zrobić coś dla siebie. Trwa program Aktywny Warszawiak zachęcający do treningów pod okiem trenerów i instruktorów. Akademicka strefa sportu jest otwarta dla wszystkich, a udział w zajęciach jest darmowy.

Treningi odbywają się na terenie pięciu dzielnic od Śródmieścia i Mokotów, przez Ursynów, Ochotę i Pragę Południe. Uczestnicy mają szeroki wybór aktywności m.in: bieganie, fitness, tai-chi, pilates, taniec czy karate. Nie trzeba jednak poprzestawać na jednej dyscyplinie, ale można poznać ich kilka.

Poszukiwacze adrenaliny mogą sprawdzić czym jest wrotkarstwo alpejskie czyli tzw. inline alpine. Zajęcia odbywają się na terenie parku Agrykola i zwykle gromadzą około ośmiu osób, które niemal dosłownie szlifują formę przed sezonem zimowym.

– Skupiamy sporo młodzieży związanej z narciarstwem, albo są też osoby które dostatecznie dobrze jeżdżą na rolkach i potrzebują poczuć nieco adrenaliny. Trenują z nami nie tylko studenci, ale też osoby młodsze. Mieszkając w Warszawie najlepsi spędzają na nartach po 50-60 dni w roku i to nadal mało w stosunku do potrzeb. Mimo kilku różnic takie zajęcia dużo dają tym którzy chcą uprawiać narciarstwo alpejskie – opowiada Ignacy Kamiński, prowadzący zajęcia.

Dla osób wolących spokojniejszą aktywność idealne wydają się być marsze nordic walking. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu: w poniedziałki na obiektach SGGW i w soboty rano na terenie Lasu Kabackiego. Nieco większym zainteresowaniem cieszą się weekendowe spotkania, które gromadzą około 10 osób.

– Frekwencja jest trochę niższa z powodu pandemii, ale i tak przychodzi sporo uczestników w różnym wieku. Jest też coraz większe zainteresowanie młodszych osób, oraz mężczyzn, którzy do tej pory oddawali pole paniom. Przy dobrej technice nordic walking odciąża stawy i uruchamia 90 procent mięśni. Nasze zajęcia w lesie, to bardziej marsz i nauka techniki, a wszystko trwa godzinę. Osoby chętne wystarczy, że przyjdą na trening nawet bez kijków, bo zapewniamy sprzęt – wyjaśnia Marta Radomska, instruktorka nordic walking.

Wyciosać lepszego siebie można podczas treningów karate. Zajęcia z dwóch odmian japońskiej sztuki walki odbywają się w liceach przy ul. Narbutta 31 (Doshinkan) i ul. Zwycięzców 7/9 (Shorin-ryu). Na dobry początek wystarczą chęci, spodnie dresowe i koszulka. Nie trzeba od razu inwestować w karategę.

– Karate tradycyjne czyli okinawiańskie (shorin-ryu), to system którego zadaniem było nie tylko umiejętna samoobrona, ale też rozwój człowieka i pokonywanie słabości. Karate można ćwiczyć bez względu na płeć, czy wiek. Każdy trening zaczyna się od rozgrzewki i zajęć w parach, których teraz z racji pandemii jest mniej. Chodzi tu o to, żeby nauczyć się pewnych odruchów, bo wszystkiego nie da się nauczyć w powietrzu. Niezmiennie najważniejszym ćwiczeniem jest kata, to taki układ choreograficzny gdzie są zawarte bloki, zejścia i ciosy – wyjaśnia Jerzy Chrzanowski, posiadacz 6. dana w karate shorin-ryu.

Jesienna edycja programu Aktywny Warszawiak potrwać ma do 20 grudnia. Teraz, gdy odwołanych zostało wiele imprez sportowych darmowe treningi pod okiem specjalistów mogą pomóc odzyskać utraconą motywację.

Program Aktywny Warszawiak jest współfinansowany ze środków m.st. Warszawy.

Autor: Robert Zakrzewski

Harmonogram:

1. Inline Alpine, (Śródmieście) do 10 osób, pn, śr: Park Agrykola – boiska do koszykówki czw: Park Agrykola -Schody, termin: 2020-10-01-2020-11-01, 1, 6, 7, 1. In12, 14, 15, 19, 21, 26, 28, 29 października, 2, 4, 5, 9, 11,12 listopada 20-21:30, prowadzący Ignacy Kamiński, zapisy u instruktora: ignacykam@gmail.com, kontakt Ignacy Kamiński 695757565

2. Pilates, (Ursynów), 15 osób, Sala SM Na skraju, ul. Nugat 4, termin: 2020-06-01 do 2020-06-28,  Poniedziałek 18.30 – 19.30, Anna Sobianek aniasobianek@gmail.com

3. Tai – chi  dla średnio zaawansowanych (Ursynów), Sala SM Na skraju, ul. Nugat 4 2020-10-01 – 2020-12-20, grupa 15 osób, wiek 60 +, Wtorek 18.00 – 19.00 prowadzący : Kinga Klaś/ Zbigniew Pupar, kontakt: Zbigniew Pupar yinlong@yinlong.pl)

4. Tai – chi dla początkujących (Ursynów), Sala SM Na skraju, ul. Nugat 4, 2020-10-05 do 2020-12-20, grupa 15 osób, Piątek 18:00 – 19:00, Kinga Klaś/ Zbigniew Pupar, wiek 60 + (Zbigniew Pupar yinlong@yinlong.pl)

5. Fitness (Ursynów) Obiekty sportowe SGGW, ul. Ciszewskiego 10 sala 35, 2020-10 do 02020-12-20, do 30 osób, Wtorek 20.30 – 21.30, Dominika Kielan dominika.kielan@azs.pl

6. Fitness (Ursynów) Obiekty sportowe SGGW, ul. Ciszewskiego 10 sala 35, 2020-10-05 do 2020-12-20, do 30 osób, Czwartki 20:00-21:30, Dominika Kielan dominika.kielan@azs.pl

7. Bieganie (Ochota), stadion boczny SKRA ( stadion Rugby), 2020-10-05 do 2020-12-20, do 30 osób, Środa 15:00 – 17:00, Witold Dżoń Witold Dżoń 608 363 997

8. Karate Shorin Ryu  (Praga Południe), L.O im B. Prusa ul. Zwyciezców 7/9, 2020-10-05 do 2020-12-23, do 30 osób, wiek 18+, Poniedziałek 19:00 – 20:30 Jerzy Chrzanowski tel: 502 299 867 karate@dojo.pl

9. Karate Shorin Ryu  (Praga Południe), L.O im B. Prusa ul. Zwyciezców 7/9, 2020-10-05 2020-12-23 do 30 osób, Środa 19:00 – 20:30, wiek 18+, Jerzy Chrzanowski tel: 502 299 867 karate@dojo.pl

10. Karate Doshikan (Mokotów), LO im. Chałubińskiego ul. Narbutta 31, 2020-10-12 do 2020-12-23, do 30 osób, Wtorek 18:30 -20:00 Jerzy Drozdowski/ Kryzsztof Witos 18+ www.azs.waw.pl Jerzy Drozdowski shihanjurek@doshinkan.pl

11. Karate Doshinkan (Mokotów), LO im. Chałubińskiego ul. Narbutta 31, 2020-10-26 do 2020-12-23, do 30 osób, Czwartek 18:30 – 20:30 Jerzy Drozdowski/ Kryzsztof Witos, wiek 18+ Jerzy Drozdowski shihanjurek@doshinkan.pl

12. Nordic Walking (Ursynów), Obiekty sportowe SGGW, ul. Nowoursynowska 161 DS. Limba 2020-10-01 2020-12-20, do 30 osób 18:00-19:00 Marta Radomska 793 111 008, radomska.marta@gmail.com

13. Nordic Walking (Ursynów), Kabaty skrzyżowanie ul. Zaruby/Kabacka, 2020-10-01 do 2020-12-20, do 30 osób, Sobota 9:00 – 10:00 Marta Radomska 793 111 008, radomska.marta@gmail.com

Słowo tradycja odmieniane było tu przez wszystkie przypadki. W Warszawie po raz 69. odbył się wyścig wioślarskich ósemek pomiędzy Uniwersytetem i Politechniką. Tak jak w ostatnich latach zwyciężyli stołeczni inżynierowie. Ale tym razem ważniejsze było to, że udało się podtrzymać ciągłość zmagań.

W piękny sobotni dzień, na Kanale Żerańskim rozegrano zawody regaty Warsaw River Race. Łącznie stawiło się 18 osad żeńskich, męskich i mieszanych, które startowały m.in. w wyścigach na czas. Frekwencja może cieszyć, zwłaszcza że tego dnia w życie weszły nowe obostrzenia w walce z pandemią.

Główną atrakcją imprezy było starcie pomiędzy ósemkami Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Warszawskiej. Zwycięska passa uczelni technicznej trwa niemal dekadę i w tym roku została podtrzymana. Triumfowała Politechnika pokonując 1000 m w czasie 3 minuty i 8 sekund. Przeciwnicy potrzebowali na przepłynięcie dystansu 25 sekund więcej (3:33).

– Cieszę się bardzo, że wygraliśmy. To mój drugi sezon, więc to jeszcze dla mnie nowość, nie mogę powiedzieć, że się przyzwyczaiłem. Warunki były idealne, trochę chyba płynęliśmy pod wiatr, ale nie było tego zbytnio czuć. W ogóle na kanale się super pływa. Jestem przyzwyczajony do pływania na Wiśle, a tu jak schodzę to nie ma takich prądów czy zawirowań. Mam nadzieję, że uda się podtrzymać ciągłość tych regat, bo w ostatnim czasie Uniwersytet Warszawski miał problem z zebraniem składu i liczę, że się odbudują – powiedział Maciej Koperski, szlakowy Politechniki Warszawskiej.

Niewiele brakowało, a pojedynek między uczelniami trzeba byłoby przełożyć, tak jak tegoroczne regaty The Boat Race, czyli renomowany wyścig pomiędzy Oxford i Cambridge. Zawody na Tamizie zostały odwołane jeszcze w marcu z powodu pandemii.

– Udało nam się zrobić to, czego nie udało się zrobić w Londynie. Odwołanie wyścigu między Oxford i Cambridge było wielką sensacją. Jeszcze wczoraj po komunikacie dotyczącym zakazu zgrupowań powyżej 5 osób zrobiliśmy naradę trenerską debatując czy to rozporządzenie obejmuje sport? Bo jeśli tak, to czy nie zrobić wyścigu na czwórkach? Byliśmy na to przygotowani, tak żeby podtrzymać rywalizację. Regatom pewnie było daleko do tych z najlepszych czasów, ale ważne że tradycja została zachowana – powiedział Robert Borys z osady Uniwersytetu Warszawskiego i jeden z organizatorów zawodów.

Bardziej zabawowy charakter miała rywalizacja smoczych łodzi na dystansie 2000 m. Dyscyplina wywodzi się z Chin, gdzie pływano od dawien dawna, a wszystko związane była z tamtejszymi obrzędami religijnymi. Tradycja przeobraziła się w sport znany na całym świecie. W Warszawie do walki stanęły cztery osady, a zwyciężyli “Obrotowce” z czasem 15 minut i 25 sekund.

– Większość z nas wywodzi się z kajakarstwa, albo pływało na kanadyjkach i ruch tu jest podobny. Tym razem na łódkach było po sześć osób, więc trzeba było się sprężać, żeby przepłynąć ten dystans. To cztery osoby mniej niż zazwyczaj pływa, więc bardzo dużo. Kanał jest wąski i nie ma tu możliwości, żeby ruszyć ze startu wspólnego. Dlatego ruszaliśmy co 30 sekund, żeby sobie nie przeszkadzać. Ale to widać kiedy jest się szybszym rywali. Choć wolę bezpośrednią rywalizację – wyjaśnia Anna Miernowska, która płynęła w osadzie „Pędzące Jeże”.

Na najlepszych czekały dyplomy, puchary i medale. Organizatorzy już myślą o przyszłym roku, bo wtedy odbędzie jubileuszowy 70. wyścig pomiędzy Uniwersytetem i Politechniką.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Impreza współfinansowane ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu.

Warsaw River Race 2020 : WYNIKI

Autor: Robert Zakrzewski

Co tam regaty między Oxford i Cambridge. Już po raz 69. w stolicy Polski odbędzie się prestiżowy wyścig wioślarskich ósemek pomiędzy Uniwersytetem i Politechniką. W ostatnich latach górą byli Inżynierowie, którzy zapewne będą chcieli podtrzymać dobrą passę.

W sobotę 24 października na Kanale Żerańskim rozegrana zostanie impreza pn. Warsaw River Race. Chęć udziału zgłosiło kilkanaście osad, które zmierzą się w wyścigu na czas, wyścigu czwórek, oraz smoczych łodzi. W wydarzeniu mogą wziąć nie tylko wyczynowi zawodnicy, ale i amatorzy. Przewidziane są starty osad męskich, żeńskich oraz mieszanych.

Głównym punktem zawodów będzie pojedynek między dwoma renomowanymi stołecznymi uczelniami. Osady będą miały do pokonania ok. 1000 m, a trasa prowadzić będzie między 1 a 2 km Kanału Żerańskiego dawniej nazywanym Królewskim. Chwilę wcześniej na wodzie znajdą się ósemki licealne.

– Tradycje wioślarstwa w Warszawie są olbrzymie. W AZS to była jedna z najważniejszych sekcji 20-lecia międzywojennego. Bardzo byśmy chcieli, żeby regaty to była jedna z wizytówek Warszawy. Teraz wioślarstwo bardzo się rozwija. Poza takimi sztandarowymi klubami jak WTW i AWF Warszawa, są też kluby które zajmują się wioślarstwem amatorskim – mówi Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Rok temu wygrała Politechnika Warszawska z czasem 2 minuty 53 sekundy i nie dając szans rywalom, którzy na pokonanie dystansu potrzebowali 23 sekundy więcej (3:15). W tej dekadzie Uniwersytet Warszawski jeszcze nie wygrał.

– W Politechnice Warszawskiej jest mocna ekipa. Wielu zawodników decyduje się studiować na tej uczelni i ciągle mają napływ nowych trenujących osób. Ale w sporcie nigdy nie można o niczym z góry przesądzać. Zobaczymy jak będzie w tym roku – powiedział Robert Borys z AZS Warszawa, koordynator zawodów.

Początek wydarzenia o godzinie 10. Pojedynek Politechniki Warszawskiej i Uniwersytetu Warszawskiego zaplanowany jest na 14:15. Biuro zawodów znajdować będzie się na terenie portu żerańskiego KS Spójnia Warszawa przy ul. Modlińskiej 16. Dla najlepszych przewidziano puchary, medale i dyplomy.

Zawody Warsaw River Race można uznać za zakończenie sezonu na wodzie w wymiarze akademickim. Sportowcy przenoszą się wkrótce pod dach, bo już 7 listopada w Warszawie wystartują Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Impreza współfinansowane ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu

Strona wydarzenia :https://wrr.azs.waw.pl/

Autor: Robert Zakrzewski

Po ogłoszeniu nowych zasad bezpieczeństwa w walce z pandemią, przełożono eliminacje zawodów “Od Młodzika do Olimpijczyka”. Poszukiwania pływackich talentów miały odbyć się w sobotę 17 października, czyli w dniu gdy wejdzie w życie nowe rozporządzenie wstrzymujące działalność basenów.

Właśnie ze względów bezpieczeństwa tegoroczna edycja „Od Młodzika do Olimpijczyka” miała odbywać się nie na jednym, a na dwóch stołecznych basenach. Młodzi pływacy rywalizować mieli w rzutach, podzieleni na kategorie wiekowe i bez udziału kibiców. Wszystko po to by zmniejszyć ilość osób przybywających w jednym momencie na pływalni.

Chęć udziału w pierwszych zawodach eliminacyjnych wyraziło ponad 600 młodych zawodników z całego kraju. Dla wielu miał być to pierwszy poważny sprawdzian w życiu i być może szansa na pierwsze zwycięstwo. Jednak na nieco ponad dobę przed startem okazało się, że impreza się nie może odbyć w związku z nowymi obostrzeniami i wzrostem zachorowań na koronawirusa.

Organizatorzy liczą, że pierwsze zawody uda się rozegrać jeszcze w listopadzie tego roku.

– Musimy się poddać decyzji władz. Liczymy, że epidemia zostanie opanowana i tym razem jednym z pierwszych miejsc, które zostaną otwarte będą pływalnie. Bardzo nam zależy, żeby zawody mogły się odbywać. Mamy sygnały, że jest nie tylko głód rywalizacji, ale także potrzeba umożliwienia dzieciom regularnych treningów. Wszystko w myśl zasady w zdrowym ciele zdrowy duch. Zachęcamy, żeby młodzi pływacy się nie poddawali, uprawiali inne aktywności fizyczne, aby w dobrej formie fizycznej znów wrócić na pływalnie. Sport uczy pokory, liczymy, że te przeciwności losu też wzmocnią młodych pływaków, a umiejętności radzenia sobie z niecodzienną sytuacją jedynie wzmocnią ich w drodze do osiągania sukcesów sportowych – mówi Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Pływacy w tym roku nie mieli zbyt wielu okazji do trenowania w swoim naturalnym środowisku. Podczas pierwszej fali pandemii baseny zamknięte zostały w marcu, a otwarte w czerwcu. Po ponad czterech miesiącach ich działalność znów jest wstrzymywana, co jest sporym ciosem dla trenujących.

– Dzieci zaczynały na nowo wchodzić w ten cały tryb treningowy, ale też czerpać z tego zabawę. Dopiero co wróciły do formy w jakiej były w marcu. Pływanie to specyficzna dyscyplina i musisz mieć kontakt z wodą. OMDO to była możliwość, żeby sprawdzić się z kimś i wrócić do takiego trybu sportowego. Wstrzymanie działalności basenów może oznaczać zniechęcenie dla wielu osób – mówi Eugeniusz Puzan, trener sekcji pływackiej AZS Uniwersytetu Warszawskiego.

Od Młodzika do Olimpijczyka to cykl ogólnopolskich zawodów organizowanych od 2011 roku. Zmagania odbywają się na pływalniach 25 i 50 metrowej. W bieżącym roku szkolnym planowanych jest 5 zawodów eliminacyjnych oraz Wielki Finał.

Wydarzenie organizowane jest przez AZS Warszawa przy wsparciu Ministerstwa Sportu oraz m.st. Warszawy i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.