Bez kategorii
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,category,category-bez-kategorii,category-1,paged-26,category-paged-26,bridge-core-3.1.6,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.4.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Bez kategorii

Z każdym dniem rosyjskiej agresji na Ukrainę przybywa osób potrzebujących pomocy. Wsparcia potrzebują ci którzy zostali w kraju ogarniętym wojną, ale i ci którzy już znaleźli schronie w Polsce. W związku tym gramy razem z AZS Lublin na polu humanitarnym.

Im dłużej trwa konflikt za naszą wschodnią granicą tym niestety bardziej przyzwyczajamy się do codziennych relacji z frontu i spada chęć niesienia pomocy. Już wcześniej twierdzono, że wsparcie ofiar i uchodźców będzie bardziej przypominało maraton, a nie sprint i chyba właśnie przyszła pierwsza zadyszka.

Dobrze wiedzą o tym koleżanki i koledzy z AZS Lublin, którzy w swoim mieście opiekują się dwoma punktami wydawania żywności. Od 8 marca do początku kwietnia rozdali blisko 10 tysięcy paczek. Były dni gdy wydawano ich blisko 500 dziennie, a czasami mniej, bo dary pobierane z punktów PCK w pierwszej kolejności trafiają na Ukrainę. Trudno się temu dziwić, ale warto pamiętać o całych rodzinach, które znalazły już schronienie w Polsce.

– Trzy razy w tygodniu jeździmy do PCK, pakujemy dary do busa, a później rozdzielamy je między dwa punkty. Tam są osoby z Ukrainy, które pomagają pakować paczki i wszystko rozdysponowują. Przychodzą do nas ukraińskie rodziny, które zatrzymały się w Lublinie i okolicach. Punkty wyznaczyło miasto, a my jako AZS Lublin zajmujemy się logistyką. Widać, że pomoc jest coraz mniejsza, bo w poniedziałek nie jechaliśmy po dary, bo nie było czego wydawać. Jak są dary, to pierwszą potrzebą jest wyjazd na Ukrainę – mówi Marcin Kotowoda, sekretarz Organizacji Środowiskowej AZS Województwa Lubelskiego.

Wciąż nie brakuje osób, które niosą wsparcie ale często pomoc rozmywa się w masie istniejących już zbiórek i inicjatyw. Z tego względu AZS Warszawa postanowił wspomóc w działaniach kolegów i koleżanki z Lublina. Od początku działają oni na pierwszej linii pomagając na granicy, ale też organizując m.in. Lubelską Sztafetę Pokoju podczas której zbierali środki na pomoc Ukrainie.

– Historia naszych działań z AZS Lublin zaczęła się w obszarze sportu akademickiego. Teraz chcemy im pomóc, bo jest to jedno z pierwszych miast do którego trafiają uchodźcy z Ukrainy. Tamtejszy AZS odbiera dary z PCK, które w większości trafiają na Ukrainę i dla osób będących w Lublinie zostaje niewielka ilość. Dlatego postanowiliśmy ich wesprzeć i szukać partnerów, którzy zabezpieczą dostawy wyżywienia i produktów pierwszej potrzeby. Chcemy zagwarantować ciągłość, a nie żeby to było jedna akcja – opowiada Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa.

Swoją cegiełkę dołożyć może każdy z osobna, lub razem ze swoim klubem uczelnianym i sekcją. Wystarczy przynieść do biura AZS Warszawa paczkę, która trafi do Lublina. Warto dary przynieść w kartonowym pudełku i opisać.Co jest potrzebne?

– Zbieramy głównie żywność długoterminową. Zwykle otrzymujemy makaron i ryż, a okazuje się że bardzo szybko rozchodzi się kasza i jej zawsze brakuje. Dużo jest też przetworów warzywnych i brakuje tych mięsnych. Przydaje się też cukier, szampony, żele do mycia, proszki do prania, ale też pieluszki i podpaski – wylicza Marcin Kotowoda.

Pierwsze efekty współpracy wkrótce dotrą do Lublina. Dzięki darowiźnie przekazanej przez firmę Procter & Gamble do potrzebujących trafić mają produkty marek Pampers, Tampax, Always, Gilette, Aussie, Vizir i Oral B o łącznej wartości 52 412,84 zł. W transporcie darów z Sochaczewa do Lublina pomagają nam Dariusz i Łukasz Kulesza – firma Reklawiz.

Również podczas Akademickich Mistrzostw Polski w ergometrze wioślarskim będą zbierane środki finansowe na rzecz wspomnianych punktów wydawania żywności.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: AZS Lublin

Lista potrzebnych produktów:
– kasza / makaron/ ryż
– konserwy
– herbata/ kawa
– dania instant

 

Jak się nieoficjalnie udało nam ustalić trójbój rektorski znaleźć ma się w programie Letniej Uniwersjady w 2029 roku. O tej sensacyjnej informacji poinformowali nas przedstawiciele federacji World Associations of the Rector’s Tri-fight, która zrzesza rektorów specjalizujących się w tej dyscyplinie.

Choć nie jest jeszcze znany gospodarz największego studenckiego sportowego wydarzenia, to niemal pewne jest, że szanse medalowe Polaków rosną jak cytrynowa babka na święta. Trójbój rektorski posiada bogate tradycje w akademickim sporcie i od dekad stanowi główny punkt Varsoviady, czyli Igrzysk Studentów Pierwszego Roku. Wszystko wskazuje, że już niebawem emocjonować będą mogli się nim też kibice na całym świecie.

Światowe władze poszukują nowych dyscyplin, które przyciągnęłyby kibiców. Na igrzyska olimpijskie trafiła już deskorolka, wkrótce w blasku olimpijskiego znicza zobaczymy break dance, a być może i mikrofony ostrzą już raperzy na freestylowe pojedynki. W związku z tym konkurencja łącząca koszykówkę, piłkę nożną oraz strzelectwo laserowe może być szansą na przyciągnięcie nowych fanów Uniwersjady, ale też być okazją do poznania swoich profesorów. Decyzję musi jednak podjąć Światowa Federacja Sportu Akademickiego.

– Konkurencje łączące w sobie różne aktywności mają wielki potencjał i wystarczy tu spojrzeć na fenomen triathlonu. Obserwowaliśmy ostatnio trójbój rektorski w Warszawie i byliśmy pod wrażeniem emocji i zaciętej rywalizacji. Wystąpiliśmy już do odpowiednich organów, żeby włączyć konkurencję do programu Letniej Uniwersjady. Zdajemy sobie sprawę, że wymaga to kilku lat i pewnych zmian w regulaminie imprezy – mówił Jan Rzut-Strzał, rzecznik Światowej Federacji Trójboju Rektorskiego.

Nie są jeszcze znane zasady uzyskiwania kwalifikacji i maksymalna liczba zawodników, która będzie mogła reprezentować dany kraj. Przypomnijmy, że w 2021 roku zwycięzcą trójboju rektorskiego podczas Varsoviady został rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego prof. dr hab. Michał Zasada i na dziś to on jest prawdopodobnym kandydatem do reprezentowania kraju.

Redakcja

 

———

W tekście większość informacji i cytat zostały zmyślone. Letnia Uniwersjada odbędzie się w 2029 roku i gospodarz nie jest jeszcze znany. Światowa Federacja Trójboju Rektorskiego jeszcze nie istnieje. W ubiegłym roku trójbój rektorski zwyciężył rektor SGGW – prof. dr hab. Michał Zasada.

Dla jednych było to potwierdzenie formy, a dla innych informacja o tym co jeszcze można poprawić. W podziemiach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego wyłoniono zwycięzców Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w ergometrze wioślarskim. To już ostatnia prosta przed Akademickimi Mistrzostwami Polski w tej dyscyplinie.

W sobotni poranek na starcie stawili się czołowi studenci i studentki w klasyfikacji generalnej Akademickich Mistrzostw Warszawy. O prawo startu w finale rywalizowano podczas trzech rzutów rozgrywanych od końca listopada. Tradycyjnie uczestnicy mierzyli się z dystansem 1000 metrów, a do rozdania były komplety medali w wadze lekkiej i open. Dodatkowo podczas finału przeprowadzono też rywalizację osad 4×500 m. Jak przystało na finał emocji i walki do ostatniego pociągnięcia nie brakowało.

Zbyt gościnni nie okazali się reprezentanci Uniwersytetu Warszawskiego, którzy indywidualnie zgarnęli aż trzy z czterech złotych medali. Jedynie w wadze lekkiej Karolina Półchłopek z Wojskowej Akademii Technicznej zdołała nieco namieszać i o 0.5 sek. wyprzedziła Dominikę Srokosz z UW. Wśród mężczyzn w tej kategorii spokojnie wygrał Krzysztof Stawicki.

W kategorii open na pierwszym miejscu stanęli studenci największej polskiej uczelni. Najlepszą z pań została Dominika Kurczyna, która po początkowo zaciętym pojedynku wyprzedziła koleżankę z uczelni i ustanowiła rekord życiowy (3:37,7). Natomiast wśród mężczyzn wygrał Marcin Żołek, który jako jedyny w stawce złamał barierę 3 minut (2:59,9).

– Cieszę się, że wygrałam ale czas bym chciała jeszcze poprawić i myślę, że będzie do tego okazja podczas AMP-ów. Do głównego startu zostały już tylko dwa tygodnie, więc był to taki ostateczny sprawdzian formy. Na pewno każdy będzie chciał jeszcze urwać sekundę lub dwie z dzisiejszego czasu. Jest jeszcze chwila, żeby coś poprawić i nie ma mowy o odpuszczaniu. Teraz zmienia się rodzaj treningu i schodzimy nieco z objętości, ale trenujemy do końca – mówiła Dominika Kurczyna, która nie tylko reprezentuje barwy UW, ale jest też naszą koleżanką z AZS Warszawa.

– Wydaje mi się, że moja forma jest coraz lepsza i dzięki trenerowi zaliczyłem spory progres w ostatnich miesiącach. Dziś udało mi się pobić rekord życiowy, więc optymistycznie patrzę w przyszłość. To będą moje pierwsze AMP-y i dam tam z siebie wszystko. Chociaż przyznam się, że nie orientuje się co prezentują konkurenci – dodał Marcin Żołek, student pierwszego roku informatyki.

W rywalizacji osad zwyciężyła Politechnika Warszawska, która uzyskała wynik 1:28,3 i wyprzedzając WAT (1:33,0), oraz UW (1:36,0).

Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim odbędą się w dniach 9-10 kwietnia na terenie Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Udział w wydarzeniu zapowiedziało blisko 650 osób z 59 uczelni.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. Partnerem projektu jest m.st. Warszawa i Samorząd Województwa Mazowieckiego.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

Ergometr wioślarski finał:

KL
1 Półchłopek Karolina (WAT Warszawa) 03:56,2
2 Srokosz Dominika (UW Warszawa) 03:56,7
3 Janiak Magdalena (SGH Warszawa) 04:01,9

ML
1 Stawicki Krzysztof (UW Warszawa) 03:22,9
2 Czeczotko Maksymilian (SGGW Warszawa) 03:28,4
3 Warzecha Marek (UW Warszawa) 03:28,6

KA
1 Kurczyna Dominika (UW Warszawa) 03:37,7
2 Krasuska Hanna (UW Warszawa) 03:42,4
3 Dobosz Dominika (SGGW Warszawa) 03:54,1

MA
1 Żołek Marcin (UW Warszawa) 2:59,9
2 Ponichtera Dawid (WAT Warszawa) 3:00,6
3 Bayaryn Anton (UW Warszawa) 3:04,6

 

 

Trwa wielkie odliczenie do godziny 9:00 w niedzielny poranek 27 kwietnia 2022 roku. Dokładnie wtedy na trasę Warszawskiego Półmaratonu Pokoju wyruszą pierwsi zawodnicy. Oczy AZSiaków będą skierowane przede wszystkim na naszego redaktora Roberta Piotra Zakrzewskiego.

21 km i 97 metrów po ulicach Warszawy będzie miał do pokonania każdy uczestnik, który zgłosił się do udziału w 16 edycji Warszawskiego Półmaratonu, tym razem pod nazwą Warszawski Półmaraton Pokoju. Organizatorzy nawiązują do historycznej nazwy Warszawskiego Maratonu – Maratonu Pokoju, który pod taką nazwą odbył się w 1979 roku. W tegorocznej edycji organizatorzy pragną, aby hasło POKÓJ wybrzmiało szczególnie mocno. Na tegorocznych koszulkach królować będą barwy Ukrainy, której wsparcie będą okazywać uczestnicy.

Wśród uczestników półmaratonu będzie nasz kolega z AZS Warszawa – Robert Piotr Zakrzewski, laureat „Zielonego Pióra AZS 2021”. W każdym innym przypadku to on pisałby tę zapowiedź, ale jest on obecnie pochłonięty przygotowaniami, które nie przebiegły bez przygód.

– Na ostatniej prostej przygotowań, tuż po obozie w polskiej części Tatr, złapała mnie choroba, ale m.in. dzięki ciepłym słowom kolegów i koleżanek z AZS Warszawa szybko wróciłem do zdrowia oraz treningów. Przeziębienie pokrzyżowało moje plany na wyśrubowany rekord życiowy na dystansie 21 097 metrów, ale mimo tego będę starał się uzyskać jak najlepszy rezultat. To moje trzecie podejście do startu w półmaratonie. Dwa razy nie udało stanąć na starcie, ale tym razem nie dam się przeciwnościom losu. – mówi sam Robert, dla którego będzie to najdłuższy dystans na jakim do tej pory startował.

Ekipa AZS Warszawa trzyma kciuki i ma nadzieję, że przed następnym biegiem będzie mogła na koniec artykułu wypisać partnerów technicznych, medialnych i strategicznych przygotowań do kolejnych biegów ulicznych w których będzie startował Robert.

*wszystkie cytaty zostały zmyślone, ale Robert vel. Pismak naprawdę biegnie już w niedzielę po ulicach Warszawy. My trzymamy kciuki, ale będziemy się na Roberta denerwować, gdy staniemy w korku w związku z zablokowanymi ulicami miasta.

Po dwóch latach przerwy Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim wracają na teren Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. W ruch pójdzie ponad dwadzieścia maszyn, a zwycięży ten kto na finiszu nie będzie miał mięśni z waty.

Frekwencja dopisała i jak do tej pory na liście zgłoszeń widnieje 648 osób z 59 uczelni. To jeszcze nie koniec, bo nie minął ostateczny termin rejestracji. Tradycyjnie rywalizacja rozgrywana będzie w dwóch kategoriach wagowych: lekkiej oraz open, wśród kobiet i mężczyzn. Do pokonania jest 1000 metrów po wirtualnym torze i przy realnym zmęczeniu. Ubiegłoroczny zwycięzca w klasyfikacji open mężczyzn dystans ten pokonał w 2:49,00. Natomiast najlepsza z pań miała wynik 3:26,40.

Ostatni raz Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim gościły na terenie WAT  w kwietniu 2019 roku. Dwie kolejne edycje rozegrane były na obiekcie CSiR UW i teraz znów wracają na warszawskie Bemowo. Ogromnym atutem tej lokalizacji są dwie hale, z których jedna w całości przeznaczona jest wyłącznie do rozgrzewki. Nie można też zapomnieć o trybunie z której płynący doping potrafi dodać mocy przy ostatnich pociągnięciach.

– Wracamy na teren Wojskowej Akademii Technicznej, bo jest to znacznie większy obiekt. Posiada on wszystko co potrzebne do zorganizowania zawodów na wysokim poziomie. Zakładam, że wyścigi odbywać będą się na 20 ergometrach, a do tego potrzebne jeszcze są ergometry do strefy rozgrzewkowej. Dodatkowo WAT ma liczną sekcję ergometru wioślarskiego i będzie to dobra okazja, żeby mogli się zaprezentować – mówi Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa.

Zawody odbędą się w dniach 9-10 kwietnia w budynku Studium Wychowania Fizycznego przy ul. Kartezjusza 1. Ważenie i starty odbędą się w niedzielę. Termin sprzyja uczestnikom dbającym o wagę startową, bo impreza odbywa się tuż przed świętami Wielkanocnymi.

Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A. Zawody wspiera sponsor strategiczny AZS – Grupa PZU S.A.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski (archiwum)

Kto przespał nieco zimową przerwę, a kto miał zapał i trenował dzielnie – tego wszystkiego przekonaliśmy się podczas czwartych zawodów z cyklu „Od Młodzika do Olimpijczyka”. Gościem wydarzenia był Radosław Kawęcki – olimpijczyk i czterokrotny mistrz świata na krótkim basenie.

W sobotę na pływalni Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wystartowało blisko 870 młodych zawodniczek i zawodników z 71 klubów, z całego kraju. Rywalizacja trwała przez kilka godzin z podziałem na dwa bloki (2011-2013, 2008-2010). Licznie zaprezentowały się stołeczne drużyny jak np.: G-8 Bielany, UKP Polonia, BUKS czy Jagiellonka, a do tego frekwencją popisały się kluby mające na zawody nieco dalej m.in.: UKS SP-149 Łódź, Trójka Łódź czy Nawa Skierniewice.

Jak widać wszyscy zdążyli się już stęsknić za zapachem chlorowanej wody i smakiem rywalizacji. Ostatni raz przed przerwą zawody „Od Młodzika do Olimpijczyka” odbyły się 19 grudnia i dużo od tego czasu się wydarzyło. Czwarte eliminacje były też ostatnimi rozgrywanymi na pływalni 25-metrowej i szansą, żeby powalczyć o cenne punkty.

– Uważam, że to były wyczekiwane zawody, bo trenowanie dla samego trenowania nie ma sensu i taka rywalizacja zawsze pomaga. Każdy rekord życiowy zachęca do dalszych ćwiczeń. My przygotowania w klubie rozpoczęliśmy zaraz po przerwie świątecznej i był to dla nas dobry sprawdzian formy. Cykl treningowy przebiegał pomyślnie i teraz większość naszych podopiecznych poprawiła swoje najlepsze wyniki – mówił Eugeniusz Puzan, trener UKS Skalar Warszawa.

Chęć rywalizacji była tak duża, że już w pierwszej serii doszło do dwóch falstartów. Początkowe emocje udało się opanować, a uczestnicy mogli cieszyć się ze swoich mniejszych i większych zwycięstw.

– Przed startem zwykle czuję się podekscytowany, ale ten stresik po chwili przechodzi. Boję się, że może być falstart albo źle zrobię nawrót. Ale najlepszym momentem jest to, gdy tablica świetlna pokazuje, że zrobiłem życiówkę, bo to oznacza progres – opowiadał Marcin Jarosz z klubu UKS Skalar Warszawa, który podczas zawodów poprawił dwa swoje rekordy.

– Moje ulubiony style pływackie to dowolnym oraz motylkowy i w obu zajęłam pierwsze miejsca. Uważam, że lepiej wyszedł mi nieco start na 100 m dowolnym. To moja trzecia edycja startów w OMDO i zawsze chętnie biorę udział w tych zawodach. Kocham pływać i robię to praktycznie od dziecka. Moim marzeniem jest pojechać kiedyś na igrzyska i zdobyć tam złoto – dodała Maja Rutkowska z klubu UKS SP-149 Łódź, zwyciężczyni 100 m stylem dowolnym i 100 m motylkowym, wśród 13-latek.

Więcej niż raz na najwyższym stopniu podium stanęli też: Ewa Leciejewska z UKS Fali Nieporęt (100 m st. dowolnym i 100 m st. grzbietowym – red.), Cecilia O’Neill z Polonii Warszawa (50 m st. klasycznym i 50 m st. motylkowym- red.), Filip Fąferek z klubu Turekin Pływa (50 m stylem dowolnym, 50 m stylem motylkowym, 50 m stylem grzbietowym- red.) oraz Jan Chlipała z UKS G-8 Bielany (100 m stylem klasycznym i 200 m zmiennym). Na najlepszych czekały medale i dyplomy, a  na wszystkich pamiątkowe worki w których z dumą będzie można nosić rzeczy na pływalnie.

Kolejne zawody odbędą się już 9 kwietnia na basenie 50-metrowym. Wielki finał rozegrany będzie 11 czerwca, a awans uzyska 16 najlepszych osób w każdej z konkurencji według punktów Światowej Federacji Pływackiej.

Organizatorem akcji jest AZS Warszawa. Partnerami wydarzenia jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.st Warszawa, Warszawski Uniwersytet Medyczny, PZU, Dobra Drużyna PZU, TYR Polska oraz Print Plus.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Po trzech miesiącach przerwy uczestnicy pływackich zawodów „Od Młodzika do Olimpijczyka” ponownie znajdą się w swoimi ulubionym żywiole. Czwarte zawody eliminacyjne rozegrane będą 19 marca na pływalni Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Wydarzenie będzie też pierwszą okazją, żeby razem z uczestnikami uczcić nagrodę dla Sportowej Imprezy Roku 2021 w plebiscycie m.st Warszawy. Świętować można na różne sposoby, ale tym razem najlepiej zrobić to okraszając swój występ dobrym rezultatem, a może i rekordem życiowym. Dla najlepszych czekają medale i dyplomy, a dla wszystkich przygotowane będą pamiątkowe gadżety.

Dopisała frekwencja, która zapowiada się na najwyższą w tym sezonie. W zawodach weźmie udział ponad 800 zawodniczek i zawodników z 71 klubów z całego kraju. Będą to też ostatnie eliminacje rozgrywane na pływalni 25-metrowej. Zawody przeprowadzone będą w dwóch blokach z podziałem na roczniki (2011-2013, 2008-2010), a w programie znajdą się takie konkurencje jak 50 m i 100 stylem dowolnym, klasycznym, grzbietowym, motylkowym czy zmiennym.

– Cieszymy się, że wystartuje tyle osób, bo to jest znak, że zawody się podobają uczestnikom i trenerom. Ostatnio frekwencja może była nieco niższa, ale złożyła się na to pandemia i całe klasy na kwarantannach. Mamy nadzieję, że nagroda którą otrzymaliśmy sprawiła że usłyszały o nas kolejne osoby, które będą chciały wziąć udział w OMDO. Dla nas było to duże wyróżnienie, ale nic nie zmieni w naszym działaniu, bo dalej chcemy robić jak najlepsze zawody – powiedział Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa i organizator zawodów.

Gościem zawodów będzie olimpijczyk i czterokrotny mistrz świata na krótkim basenie – Radosław Kawęcki. Popularny „Kawa” potrafi zdobywać i wręczać medale, a siła i kondycja przydaje mu się podczas rozdawania autografów.

Uroczyste otwarcie zawodów o godzinie 9, a chwilę później początek pierwszego bloku. Poczynania młodych pływaczek i pływaków śledzić będzie można podczas transmisji internetowej. Wielki finał akcji odbędzie się 11 czerwca.

Organizatorem akcji jest AZS Warszawa. Partnerami wydarzenia jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.st Warszawa, Warszawski Uniwersytet Medyczny, PZU, Dobra Drużyna PZU, TYR Polska oraz Print Plus.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

„Od Młodzika do Olimpijczyka” Sportową Imprezą Roku!

O tym, że faworyci nie zawsze wygrywają znów pokazały Akademickie Mistrzostwa Polski w narciarstwie alpejskim. Złote medale w gigancie przypadły olimpijczykom z Pekinu: Pawłowi Pyjasowi i Zuzannie Czapskiej. Jednak już w slalomie zawodnicy AWF Katowice musieli uznać wyższość swoich kolegów i koleżanek.

Piękna zima tym razem zaskoczyła nie tylko drogowców, ale i uczestników Akademickich Mistrzostw Polski. W przeciwieństwie do ostatnich edycji pogoda wyjątkowo dopisała i nikt nie mógł narzekać na brak śniegu, a wręcz przeciwnie. Nieco odmienne niż zwykle były też nastroje i tematy rozmów, a wszystko za sprawą konfliktu toczącego się w Ukrainie. W geście solidarności uczestnicy zbierali pieniądze na pomoc ofiarom trwającej tam wojny.

Na terenie ośrodka Harenda w Zakopanem, wystartowało ponad 400 zawodniczek i zawodników 46 uczelni. Przez dwa dni rywalizowano podczas eliminacji w gigancie i slalomie, a drogę do środowych finałów znalazło po 50 najlepszych narciarzy i narciarek. Poziom strefowych zmagań był mocno zróżnicowany.

Kulminacją rywalizacji była walka o medale. Nie było czasu na kalkulację, bo w pierwszym i drugim przejeździe uczestnicy musieli dać z siebie wszystko. Kandydaci i kandydatki do najwyższych lokat podejmowali rękawicę i jechali na granicy ryzyka. Błąd czasem kończyli stratą sekund lub upadkiem, ale po dobrym przejeździe mogli odpocząć zasiadając w fotelu lidera.

Po pierwszym przejeździe w gigancie kobiet prowadziła olimpijka z Pekinu – Zuzanna Czapska, która o prawie półtorej sekundy wyprzedzała Maje Chyle z UJ Kraków. Takiej przewagi nie dała już wypuścić sobie z rąk jadąc bardzo ładnie w drugiej serii.

– Warunki były dość ciężkie na trasie, bo zrobiła się spora gruda. Z drugiej strony to są finały i jeździ tu top topów i nie może być łatwo. Cieszę się, że w tym sezonie mam medal Mistrzostw Polski w gigancie. Podczas mistrzostw seniorów niestety wypadłam z trasy dlatego ten medal bardzo cieszy – mówiła z uśmiechem Zuzanna Czapska, 30. zawodniczka ZIO. w Pekinie.

Dużo bardziej zacięta rywalizacja była wśród mężczyzn. Po pierwszym przejeździe prowadził olimpijczyk Paweł Pyjas mając tylko 0,40 sek. przewagi nad kolegą z uczelni Przemysławem Białobrzyckim i 0.87 sek. zysku nad obrońcą tytułu Antonim Szczepanikiem z Politechniki Warszawskiej. W drugiej próbie wszyscy oni pojechali na medal, ale najszybszy był zawodnik AWF Katowice broniący pozycji lidera.

– Rok temu tu byłem drugi w gigancie, ale to nie była moja porażka, bo wiem że w AMP-ach nie zawsze wygrywają faworyci. Teraz warunki były bardziej sprzyjające i ja z takimi trasami jestem bardziej obeznany. Najbardziej zadowolony jestem z ostatniego przejazdu w gigancie, bo dałem z siebie maxa i jechałem tak jak najlepiej potrafię. W slalomie mam zamiar dać z siebie wszystko – mówił po wygranej w gigancie Paweł Pyjas.

Tegoroczny trzykrotny mistrz Polski ze Szczawnicy zaryzykował w slalomie, ale wypadł z trasy. Na prowadzeniu po pierwszym przejeździe znalazł się Przemysław Białobrzycki, który o 0.43 sek. wyprzedzał Antoniego Szczepanika. Ostatecznie młodszy z klanu Białobrzyckich wygrał z łącznym wynikiem 1:14.42, wyprzedzając reprezentanta stołecznych Inżynierów.

Natomiast wśród pań liderką po pierwszej serii była Julia Włodarczyk. Drugi przejazd dla zwyciężczyni cyklu AZS Winter Cup nie okazał się jednak szczęśliwy, bo studentka AWF Katowice zaliczyła upadek. Zwyciężyła Maja Chyla uzyskując o 0.69 sekundy lepszy rezultat niż Zuzanna Czapska.

W drużynowej klasyfikacji generalnej mężczyzn minimalnie zwyciężył Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach. Natomiast wśród pań najlepsza okazała się Akademia Wychowania Fizycznego w Katowicach. Na zwycięzców klasyfikacji indywidualnej czekały Kryształowe Kule podobne do tych przyznawanych  w Pucharze Świata.

Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A. Zawody wspiera sponsor strategiczny AZS – Grupa PZU S.A. Partnerami wydarzenia byli Nordica, UYN, oraz Born To Sail.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

Akademickie Mistrzostwa Polski w Narciarstwie Alpejskim 2022

Gigant kobiet – wyniki
1. Zuzanna Czapska (AWF Katowice) 1:09.43
2. Maja Chyla (UJ Kraków) 1:11.06
3. Zofia Zdort (SUM Katowice) 1:12.26

Gigant mężczyzn – wyniki
1. Paweł Pyjas (AWF Katowice) 1:06.45
2. Przemysław Białobrzycki (AWF Katowice) 1:07.48
3. Antoni Szczepanik (PW Warszawa) 1:08.33

Slalom kobiet – wyniki
1. Maja Chyla (UJ Kraków) 1:18.28
2. Zuzanna Czapska (AWF Katowice) 1:18.97
3. Katarzyna Wójcik (AGH Kraków) 1:21.85

Slalom mężczyzn – wyniki
1. Przemysław Białobrzycki (AWF Katowice) 1:14.42
2. Antoni Szczepanik (PW Warszawa) 1:15.15
3. Juliusz Mitan (AGH Kraków) 1:16.00

Klasyfikacja drużynowa – mężczyzn
1. SUM Katowice
2. AWF Katowice
3. AGH Kraków

Klasyfikacja drużynowa – kobiet
1. AWF Katowice
2. UJ Kraków
3. AWF Kraków

Takiej zimy nie pamiętają najstarsi uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski w narciarstwie alpejskim. W sypiącym śniegiem Zakopanem rozpoczęła się rywalizacja o miejsca w środowym finale. Jedni liczą na medale, a inni cieszą się już z tego, że pojadą dalej.   

Czasem na jednej narcie, raz szybko lub majestatycznie, a niekiedy w przebraniu. Pierwszego dnia Akademickich Mistrzostw Polski każdy chciał się zaprezentować z jak najlepszej strony. W zawodach rozgrywanych na popularnej Harendzie wzięło udział ponad 400 studentów i studentek z 46 uczelni.

W poniedziałek odbyły się eliminacje w slalomie gigancie. Uczestnicy podzieleni byli na grupę wschodnią oraz zachodnią i startowali niemal równolegle na dwóch trasach.  Zimowe warunki panujące na stoku pozytywnie zaskoczyły stałych uczestników rywalizacji. Przypomnijmy, że rok temu narciarze skorzystali z ostatków śniegu i ścigali się przy dodatnich temperaturach.

– Warunki bardzo mnie zaskoczyły. Co do zasady podczas AMP-ów było miękko i dziurawo, a teraz po przejechaniu stu zawodniczek trasa wciąż jest równa i lodowa. Obawiam się, że dla osób, które nie jeżdżą dużo na nartach, to może być pewien problem, ale dla osób które się ścigają, to warunki są perfekcyjne – ocenił Antoni Szczepanik, dla którego są to już siódme Akademickie Mistrzostwa Polski i wszystko wskazuje, że już ostatnie.

Wśród uczestników nie zabrakło uczestników zimowych igrzysk olimpijskich z Pekinu – Pawła Pyjasa i Zuzanny Czapskiej. Dla zawodniczki AWF Katowice to drugi start w AMP-ach po 4 latach przerwy.

– Staram się utrzymać jak najwyższą formę, bo to nie jest dla mnie koniec sezonu. Udział w Akademickich Mistrzostwach Polski to dla mnie dobry trening i możliwość zaprezentowania swojej uczelni. Super, że mogę tu być. Jestem miło zaskoczona organizacją, bo poprzednio był krótszy gigant i na swoich nartach ciężko było mi się wyrobić. Widzę, że dopisała też frekwencja i jest świetna atmosfera. Uczestnicy stanęli na wysokości zadania i przywieźli stare kombinezony i przebrania – mówiła Zuzanna Czapska.

Do środowego finału awans uzyskało po 50 najlepszych zawodniczek i zawodników. Na zachodzie najszybsza była wspomniana Zuzanna Czapska (1:01,21), a na wschodzie zwyciężyła Maja Chyla z Uniwersytetu Jagiellońskiego (1:01,05). Natomiast wśród mężczyzn w grupie zachodniej najlepszy był Paweł Pyjas (57,18), a w grupie wschodniej Antoni Szczepanik z Politechniki Warszawskiej (57,69), który broni złotego medalu.

We wtorek na Harendzie odbędą się eliminacje w slalomie.

Akademickie Mistrzostwa Polski są współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki, ich głównym sponsorem jest Grupa LOTOS S.A. Zawody wspiera sponsor strategiczny AZS – Grupa PZU S.A.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Michał Szypliński

Wyniki: https://my.raceresult.com/194251/results

 

Ostatnim brzmieniem tegorocznego AZS Winter Cup były zawody drużynowe. Podczas team eventu rozgrywanego w Czarnej Górze zmierzyło się osiem ekip, a imprezę zdominowały uczelnie ze stolicy Małopolski. To jednak jeszcze nie koniec alpejskiego festiwalu rozgrywanego na Podhalu.

Rywalizacja drużynowa to stosunkowo młoda konkurencja, która w programie igrzysk olimpijskich zadebiutowała w 2018 roku. W ramach zawodów AZS Winter Cup gości dopiero od ubiegłej edycji i od początku budzi wiele pozytywnych emocji. Niewykluczone więc, że w najbliższej przyszłości obok giganta i slalomu stanie się też częścią Akademickich Mistrzostw Polski w narciarstwie alpejskim.

Zasady tzw. team eventu są proste i bardzo widowiskowe. Każda z uczelni wystawia po dwoje zawodników i dwie zawodniczki. Uczestnicy toczą pojedynki w slalomie równoległym i zwycięzcy par zdobywają punkty. W przypadku remisu 4:4 liczy się różnica sumy czasów i tym razem była taka potrzeba już w przypadku meczu UJ – SGH.

Już w półfinale doszło do powtórki z ubiegłorocznego finału, kiedy to krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza zmierzyła się z Uniwersytetem Jagiellońskim. Wtedy derbowe starcie zakończyło się remisem i o wszystkim decydowała różnica czasu. Z wygranej cieszyli się reprezentanci AGH, ale teraz przyszedł czas rewanżu. Dzięki dobrej jeździe drużyny UJ wygrali oni 5:3 i awansowali do meczu o złoto.

W walce o pierwsze miejsce ich rywalami mieli zostać zawodnicy AWF Kraków, którzy w pierwszej rundzie odprawili Politechnikę Warszawską, a w półfinale zmierzyli się ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym w Katowicach. Tu walka toczyła się do ostatniego przejazdu, ale ostatecznie górą byli zawodnicy AWF, też wygrywając 5:3.

W finale Uniwersytet Jagielloński pokonał AWF Kraków rezultatem 5:3, a duży wkład w ten sukces miała Maja Chyla, która w niedzielę wygrała wszystkie swoje pojedynki. Oczywiście sama nie osiągnęłaby tego sukcesu i swoje punkty dołożyli Stanisław Hejmo, Dawid Bucki oraz Katarzyna Mirek.

– Warunki dziś dopisały, choć mogło być trochę bardziej słonecznie. To nie było tak, że wszystkie wygrane przyszły mi łatwo. W ostatnim pojedynku miałam lekki problem na starcie, musiałam gonić i dać z siebie nawet więcej niż sto procent. Bardzo się cieszę, że udało mi się wspomóc uczelnie i wygraliśmy – mówiła po wszystkim Maja Chyla.

– Zawsze jak się startuje w slalomie równoległym to kątem oka patrzę czy rywalka mnie ściga. Miałam tu sytuację, że przeciwniczka się przewróciła, więc na chwilę ochłonęłam i spokojnie jechałam już do mety. W takich zawodach niezwykłe jest to, że całą drużyną sobie kibicujemy i chcemy dać z siebie jak najwięcej. To jest kluczowa kwestia, że walczy się dla drużyny i żeby jej nie zawieść – dodała Katarzyna Mirek.

W meczu o trzecie miejsce Śląski Uniwersytet Medyczny pokonał Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie aż 6:2.

Narciarze opuszczają gościnną Czarną Górę, ale to jeszcze nie koniec rywalizacji. Już w poniedziałek rozpoczynają się Akademickie Mistrzostwa Polski w narciarstwie alpejskim. Przed uczestnikami dwa dni eliminacji w slalomie gigancie i slalomie. Zwycięzców poznamy w środę 9 marca. Zawody odbędą się na terenie ośrodka Harenda w Zakopanem.

Organizatorem cyklu AZS Winter Cup jest AZS Warszawa. Partnerami wydarzenia są Ministerstwo Sportu i Turystyki i m.st Warszawa. Partnerzy techniczni: Nordica, UYN oraz Toyota W&J Wiśniewski. Patronat medialny: Snow and More Magazyn NTN, skifoto.pl, Przegląd Sportowy, Onet. Sponsorem głównym Akademickiego Związku Sportowego jest Grupa Lotos

Autor: Robert Zakrzewski

AZS Winter Cup – Team Event
1. Uniwersytet Jagielloński w Krakowie
2. Akademia Wychowania Fizycznego w Krakowie
3. Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach
4. Akademia Górniczo – Hutnicza w Krakowie