Bez kategorii
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,category,category-bez-kategorii,category-1,paged-54,category-paged-54,bridge-core-3.3.2,tribe-no-js,qode-optimizer-1.0.4,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-smooth-scroll-enabled,qode-theme-ver-30.8.3,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-8.0.1,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Bez kategorii

Po czyjej stronie będzie piłeczka przekonamy się podczas V Integracyjnych Mistrzostwa Polski AZS w tenisie stołowy. Impreza odbędzie się w dniach od 4 do 6 grudnia w Gdańsku. Zapisy trwają.

Miejsce rozgrywania zawodów czyli Centrum Szkolenia im. Andrzeja Grubby niemal zobowiązuje do serwisów i odbiorów na najwyższym poziomie. Walka o medale toczyć będzie w dziesięciu klasach m.in.: wśród osób grających na wózkach, na stojąco, niesłyszących i niewidzących.

Organizatorzy zdecydowali się pokryć koszty związane z zakwaterowaniem i wyżywieniem pierwszych 30 zgłoszonych zawodników. Uczestnicy i trenerzy na własny koszt przyjeżdżają na zawody.

– Już pierwszego dnia wyczerpaliśmy liczbę 30 osób. Mówiąc szczerze myślałem, że tyle się zgłosi na imprezę dlatego byliśmy w szoku widząc zgłoszenia. Widać, że uczestnicy czekali na tę imprezę. Oczywiście dalej przyjmujemy zainteresowanych, tyle że już samemu trzeba będzie pokryć koszta – powiedział Tomasz Aftański, koordynator zawodów.

To będzie ostatnia impreza w kalendarzu tegorocznych Integracyjnych Mistrzostwa Polski AZS. Wstępne zgłoszenia składać można jeszcze do 25 listopada na stronie http://imp.azs.pl/.

Integracyjne Mistrzostwa Polski AZS rozgrywane są od 2016 roku. Cykl zawodów skierowany jest do osób niepełnosprawnych w ramach upowszechniania sportu w środowisku akademickim.

Autor: Robert Zakrzewski

foto: Integracyjne Mistrzostwa Polski AZS

Z miesięcznym poślizgiem wystartowała jubileuszowa 10. edycja akcji „Od Młodzika do Olimpijczyka”. Młodzi pływacy mogli ponownie sprawdzić się na tle rówieśników, a trenerzy przyjrzeć rozwijającym talentom. Być może gdzieś był następca lub następczyni Radosława Kawęckiego – olimpijczyka z Rio de Janeiro, oraz ambasadora zawodów.

Uczestnicy udowodnili, że pływanie mimo wprowadzanych obostrzeń nie poszło na dno. Zawody trwały przez niemal całą sobotę i rozgrywane były jednocześnie w dwóch stołecznych basenach: OSiR Targówek i OSiR Żoliborz. Pływacy startowali podzieleni na dwa bloki według roczników (2007-2009, 2010-2012). Wszystko miało na celu zmniejszyć liczbę uczestników naraz w jednym obiekcie.

Łącznie w wydarzeniu wzięło blisko 700 zawodników i zawodniczek z całej Polski. Rywalizacja odbywała się w stylu dowolnym, klasycznym, grzbietowym i motylkowym na dystansach od 50 m do 200 m. Dla niektórych były to pierwsze tak poważne zawody w życiu. Inni zdążyli się już stęsknić za zapachem chlorowanej wody.

– Dzieci bardzo czekają na takie imprezy, bo uwielbiają rywalizację. Każde poprawienie rekordu życiowego o setne sekundy bardzo je motywuje. Faktycznie po pierwszej fali pandemii wiele osób nie wróciło już do pływania. Od września widać mniejsze zainteresowanie zajęciami, a część osób trenuje w kratkę po tym jak ogłoszono zamknięcie basenów. Ale ci bardziej zawzięci wciąż trenują – oceniła trenerka Agnieszka Zbutowicz z klubu SwimLand Olsztyn.

Podczas zawodów z bardzo dobrej strony zaprezentowała się Wiktoria Gracjasz, która zwyciężyła zmagania na 100 m stylem dowolnym i 100 m motylkowym, oraz 200 m stylem zmiennym wśród 12-latek. Zawodniczka klubu UKS ,,Jasień” Sucha Beskidzka przyznała, że jej idolką jest Alicja Tchórz – olimpijka z Rio de Janeiro i medalistka mistrzostw Europy.

– Moim wielkim marzeniem byłby start w igrzyskach olimpijskich. Cieszę się z wygranej, było bardzo fajnie i nawet nie tak trudno. Czułam się jak ryba w wodzie. Od niedawna trenujemy w Wadowicach i staramy się ćwiczyć codziennie, więc jestem dobrze przygotowana. W kalendarzu na szczęście pojawia się coraz więcej startów i mamy gdzie się sprawdzać – powiedziała Wiktoria Gracjasz.

Były rekordy życiowe, emocje, ale też puste trybuny. Z powodu obostrzeń w imprezie nie mogli wziąć udział kibice, czyli najczęściej rodzina młodych sportowców. Zwrócił na to uwagę jeden ze zwycięzców.

– Było bardzo ciężko wygrać, bo popełniłem kilka błędów technicznych i muszę nad nimi pracować. Trenuję pływanie od jakiś 6 lat. Zawsze na zawody jeździli ze mną mama i brat, a dziś nie mogli być tu. Wiem jednak, że oglądają relację w internecie razem z babcią i wiem, że są ze mną – powiedział Tymoteusz Jóźwiak z klubu MKS Jedynka Łódź, zwycięzca rywalizacji na 100 m w stylu dowolnym i motylkowym wśród 12-latków.

Drugi etap akcji zawodów „Od Młodzika do Olimpijczyka” odbędzie się nie 12 grudnia, jak pierwotnie planowano, a tydzień później. Wszystko w powodu kolidującego terminu Zimowych Mistrzostw Polski juniorów młodszych. W sumie rozegranych ma zostać pięć imprez eliminacyjnych, a wielki finał odbędzie się 19 czerwca 2021 roku.

Wydarzenie organizowane jest przez AZS Warszawa przy wsparciu Ministerstwa Sportu i m.st. Warszawy. Partnerem jest firma TYR Polska.

Autor: Robert Zakrzewski

Foto: Marcin Klimczak

Wyniki: 2010, 2011, 2012

Wyniki: 2007, 2008, 2009

Długa historia Varsoviady została podtrzymana, choć nie była to edycja taka jak zawsze. Igrzyska Studentów Pierwszego Roku odbyły się już po raz 57., a uczestnicy na sportowo uczcili święto odzyskania niepodległości. Impreza rozegrana została na terenie Akademii Wychowania Fizycznego.

Słowa piosenki Grzegorza Turnau „po cichu, po wielkiemu cichu” idealnie opisują atmosferę tegorocznej Varsoviady. Obiekt przy ul. Marymonckiej zwykle w czasie imprezy tętniący życiem i śmiechem, tym razem był wyjątkowo pusty.

Łącznie w zawodach wzięło udział blisko trzysta osób z kilku stołecznych uczelni m.in: Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Handlowej, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego, Akademii Leona Koźmińskiego oraz gospodarza – AWF.

Rywalizacja odbyła się w siedmiu dyscyplinach: ergometrze, futsalu, koszykówce mężczyzn, siatkówce mężczyzn i kobiet, pływaniu i tenisie stołowym. Niestety nie udało się rozegrać wszystkich zmagań będących w programie. Nie odbył się turniej koszykarek 3X3, bo zgłosiła się tylko jedna żeńska drużyna. Zrezygnowano też z trójboju rektorskiego, który tradycyjnie stanowił kulminację zawodów.

– Jeszcze parę lat temu startowało tu ponad tysiąc studentów pierwszego roku. To był czas gdy szkolnictwo wyższe przeżywało wyż demograficzny. Teraz sytuacja na świecie jest taka, a nie inna. Dlatego tym bardziej czapki z głów przed osobami, którzy zechciały tu wystartować. Ogólnie jesteśmy zadowoleni, że może organizować wydarzenia tego typu. Robimy to starając się przestrzegać wszystkich zasad bezpieczeństwa – ocenił Rafał Jachimiak, dyrektor biura AZS Warszawa.

Do ostatnich chwil trwały też starania organizatorów, żeby w programie tegorocznej Varsoviady zachować biegi przełajowe. Niestety zgodnie z ostatnimi obostrzeniami nie było to możliwe. Dlatego pod nieobecność biegaczy najliczniejszą indywidualną konkurencją było pływanie. Łącznie w basenie rywalizowało 36 zawodników i zawodniczek rywalizując w 11 konkurencjach od 50 m stylem dowolny do sztafety mieszanej 4 x 50 m.

Powody do radości miała Weronika Hellmann, która zdobyła złoto na 50 m w stylu klasycznym i zwyciężyła w sztafecie mieszanej razem z kolegami z Akademii Wychowania Fizycznego.

– Startów w tym roku mamy bardzo mało, ale Polski Związek Pływacki próbuje robić coś, żeby jak najwięcej imprez się jeszcze odbyło. Jestem teraz w trakcie przygotowań do mistrzostw Polski i to był dla mnie start kontrolny. Atmosfera była bardzo przyjemna, nawet spodziewałam się mniejszej liczby uczestników, ale to dobrze że frekwencja dopisała, bo można było po rywalizować – powiedziała Weronika Hellmann, studentka AWF.

Za oceanem, w najlepszej koszykarskiej lidze świata o miano najlepszego „pierwszoroczniaka” zawsze toczy się zacięta walka. W Hali Gier AWF kaliber może był nieco mniejszy, ale rywalizacja równie była pasjonująca. W szranki stanęły cztery uczelnie: Politechnika Warszawska, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego i Akademia Leona Koźmińskiego. Zwyciężyła ostatnia z nich po drodze wygrywając wszystkie mecze.

– Ostatni mecz był trudny, bo Politechnika postawiła nam trudne warunki. My mieliśmy jednak silną drużynę i w składzie dwie osoby z Legii Warszawa grające w ekstraklasie. Wygrana była zasłużona. Impreza była bardzo dobrze zorganizowana i na pewno będzie co wspominać – mówił Maciej Adamiak, kapitan drużyny ALK.

Zwycięzcy 57. Varsoviady wywalczyli bilet na Ogólnopolski Finał Igrzysk Studentów Pierwszego Roku. Impreza odbyć ma się na początku grudnia w Wilkasach. Udział w tych zawodach można tylko raz w życiu, będąc studentem pierwszego roku. Jeśli ktoś przegapił swoją szanse teraz, drugiej już nie będzie.

Organizatorem imprezy jest AZS Warszawa przy współpracy z Akademią Wychowania Fizycznego. Projekt współfinansowane jest ze środków m.st. Warszawy i Ministerstwa Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Foto: Marcin Klimczak

Zwycięzcy:

Ergometr:

Stefania Bilska AWF Warszawa (waga lekka)

Hanna Krasuska UW Warszawa (waga open)

Paweł Święcicki AWF Warszawa ( waga lekka)

Michał Gulan PW Warszawa (waga open)

Futsal:

Politechnika Warszawska

Koszykówka mężczyzn

Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie

Siatkówka kobiet:

Uniwersytet Warszawski

Siatkówka mężczyzn:

Politechnika Warszawska

Pływanie 50 m dowolny kobiet:

Barbara Mazurkiewicz AWF Warszawa

Pływanie 50 m dowolny mężczyzn:

Bartosz Mielniczuk AWF Warszawa

Pływanie 4 x 50 klasyczny

Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie

Tenis Stołowy:

Julia Wiatrzyk – Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie

Miszkurka Jakub – Politechnika Warszawska

WYNIKI

Jeszcze tylko do 15 listopada trwać będą zmagania w ramach Biegu SGH, czyli największej charytatywnej imprezy w Polsce organizowanej przez środowisko akademickie. Jednym z partnerów wydarzenia jest AZS Warszawa.

Rywalizacja trwa od blisko trzech tygodni, a wszystko odbywa się w formie wirtualnej oprócz pomocy, która będzie jak najbardziej realna. Uczestnicy do wyboru mają dwa główne dystanse liczące 5 i 10 km. Zwykle trasa prowadziła uliczkami warszawskiego Mokotowa, a start i meta znajdowały się w pobliżu Szkoły Głównej Handlowej.

W tym roku z powodu pandemii nie było możliwe rozegranie zawodów w tradycyjnej formie. Co więcej wiosną w pierwszym terminie wszystko wskazywało, że to właśnie tam odbędą się Mistrzostwa Polski kobiet na 5 km. Tak się jednak nie stało i zawody zostały przeniesione na jesień.

Jak do tej pory chęć udziału wyraziło ponad 600 osób, a zainteresowanie pomiędzy dystansami rozkłada się po równo. W biegu na 5 km najlepsze czasy uzyskali Sebastian Falana (17:13) i Elżbieta Malanowska, a na odcinku dwukrotnie dłuższym prowadzą Tomasz Bomba (37:11) i Eliza Konobrocka (51:48). To jeszcze nie koniec rywalizacji. Pomiar czasu i dystansu biegacze prowadzą za pomocą rejestratorów GPS.

– Jak na obecne czasy, to jesteśmy bardzo zadowoleni. Są biegi wirtualne gdzie frekwencja sięga 200-300 osób, a nam udało się nam udało się przyciągnąć sporą liczbę biegaczy. To się przełoży na większą kwotę przeznaczoną na cel charytatywny. Myślę, że wiele rzeczy na to się złożyło. Wiele osób, które zapisały się na tradycyjny bieg nie zrezygnowały i zostały z nami. Najważniejsza rzecz to jednak cel tego biegu i to, że można komuś pomóc – powiedział Emil Łoboda, koordynator biegu.

Organizatorzy nie wykluczają, że bieg wirtualny będzie rozgrywany także w przyszłości jako uzupełnienie oferty.

– W obecnych czasach to jest jedyna możliwość rozgrywania biegów i współzawodnictwa. Myślę jednak, że takie biegi wirtualne mają wiele zalet. Dają przedział czasowy w którym każdy może wystartować. Czasem uczestnicy muszą rezygnować bo np. pracują w któryś weekend, albo pokrywa to im się z innym startem. Do tego mogą sami wybrać sobie trasę co oczywiście może działać w dwie strony – dodaje rozmówca.

Uczestnicząc w imprezie biegacze nie tylko robią coś dla siebie, ale też wspierają rocznego Jasia. Chłopiec urodził się ze zrośniętymi przewodami słuchowymi oraz niewykształconymi w pełni małżowinami usznymi. Aby Jaś mógł słyszeć niezbędna jest operacja, która jest przeprowadzana jedynie w dwóch szpitalach w Stanach Zjednoczonych.

Zakończenie tegorocznej edycji Biegu SGH nastąpi 15 listopada o godzinie 12. Zapisy zamknięte zostaną już w czwartek 13 listopada w samo południe. Cena pakietu startowego wynosi 60 zł, a znajdą się w nim pamiątkowy medal oraz koszulka. Dodatkowo rozgrywany jest bieg dziecięcy na dystansie 1,1 km i w tym przypadku cena pakietu startowego to 25 zł.

Patronat honorowy nad imprezą objęli: Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Urząd Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy. Ministerstwo Sportu, Polski Związek Lekkiej Atletyki, Polski Komitet Olimpijski, oraz AZS Warszawa.

Autor: Robert Zakrzewski

Maszyny ruszyły i to wcale nieospale. W niedzielę na terenie Centrum Sportu i Rekreacji przy ul. Banacha w Warszawie rozegrano Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze wioślarskim. Bohaterem zmagań był Paweł Widawski, który poprawił rekord imprezy i rekord Polski jednocześnie.

W zmaganiach wzięło udział ponad 260 zawodniczek i zawodników z 36 uczelni, którzy rywalizowali w wadze lekkiej i otwartej. Trudno tu mówić o rekordzie frekwencji, bo stawka była znacznie mniejsza niż przed rokiem. Uczestnicy ruszali w seriach przez kilka godzin z niewielkimi przerwami technicznymi. W jednym momencie rywalizowano na dwudziestu ergometrach, a walka toczyła się do ostatniego pociągnięcia wioseł.

Na kilka godzin przed startem odbyło się oficjalne ważenie. Żeby znaleźć się w pierwszej, najlżejszej kategorii zawodniczki musiały ważyć poniżej 61,5 kg, a zawodnicy do 75 kg. Ci którzy nie zmieścili się w limicie musieli startować w cięższej grupie. Inni „zrzucali” wagę do niemal ostatniego momentu.

Tak było w przypadku Pawła Widawskiego, który nie odchudzał się, ale odwodnił organizm, tak żeby zmieścić się w kategorii lekkiej. Mimo osłabienia dystans 1000 metrów pokonał w rewelacyjnym czasie 2:54,3 i poprawił o ponad 3 sekundy rekord Akademickich Mistrzostw Polski wynoszący 2:57,6. Co więcej mało zabrakło mu do poprawienia rekordu świata wynoszącego 2:53.4.

– Po wyścigu byłem niezadowolony, bo moim celem był rekord świata. Zabrakło mi niewiele. To nie była kwestia zbyt dużego planu, ale odpuszczenia w środkowej części i trochę zwolnienia tempa. Taki wynik bierze się z kilku lat regularnej pracy. Mam za sobą też bazę w postaci przeszłości w sportach wytrzymałościowych i sportach walki. Moja waga optymalna to 79 kg i w wyniku zaszłości mam predyspozycję do nadmiernej ilości masy mięśniowej. Stąd też nie musiałem schudnąć, tyle co się mocno odwodnić co obniżyło moją dyspozycję – powiedział po swoim starcie zwycięzca i reprezentant Akademii WSB.

Złoty medal wśród kobiet wywalczyła Joanna Solak z lubelskiego KUL z wynikiem 3:37,9. Była to dla niej naprawdę dobra informacja, bo jak przyznała później nie liczyła na wygraną. Przed startem deklarowała czas na 3:40:00 i chciała zająć jak najwyższe miejsce, ale w kategorii uniwersytetów.

W wadze otwartej wśród pań górą były zawodniczki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego z Bydgoszczy, które zdominowały podium. Po zaciętej walce o pierwsze miejsce wygrała Paulina Chrzanowska, która wyprzedziła na wirtualnym torze swoją koleżankę Izabelę Gałek. O wszystkim zadecydowała druga część dystansu.

– Pierwszy raz startowałam na takim odcinku, do tej pory rywalizowałam na 2000 m. Nie wiedziałam do końca jak rozłożyć siły. Początek pojechałam z głową, a później już tylko dokładałam. Na ergometrze ważne są nogi, one mają duży potencjał. Oczywiście góra też jest potrzebna, żeby wykończyć chwyt, ale mocne nogi to priorytet – powiedziała studentka pedagogiki, dla której to był pierwszy złoty medal Akademickich Mistrzostw Polski na ergometrze.

Najlepszym z mężczyzn został reprezentant innej bydgoskiej uczelni – Wyższej Szkoły Gospodarczej. Mateusz Biskup wygrał z czasem 2:47,8 mając ponad 6 sekund przewagi nad kolejnym zawodnikiem.

Początkowo Akademickie Mistrzostwa Polski w ergometrze rozegrane miały zostać w kwietniu, jednak zostały przełożone z powodu pandemii. Teraz też widząc rosnąca liczbę zakażeń i nowe obostrzenia nie było pewności czy uda się przeprowadzić zawody. Organizatorzy postarali się, aby wszystko przebiegało w bezpiecznych warunkach.

– Jest satysfakcja, gdy widzi się radość uczestników. Po to to robimy, żeby zawodnicy mogli ze sobą rywalizować i wyłonić najlepszych z grona akademickiego. Najwięcej czasu zajęły nam przygotowania, studiowanie procedur i wdrażanie ich. To była praca całego zespołu i udało nam się znaleźć optymalne rozwiązania – podsumował Rafał Jachimiak, dyrektor biura AZS Warszawa

W klasyfikacji generalnej zwyciężyły krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza wśród mężczyzn i bydgoski Uniwersytet Kazimierza Wielkiego wśród pań.

Organizatorem Akademickich Mistrzostw Polski w ergometrze wioślarskim jest AZS Warszawa. Głównym sponsorem imprezy jest GRUPA LOTOS. Impreza dofinansowana przez Ministerstwo Sportu.

Partnerami wydarzenia są: m.st. Warszawa oraz Aktywna Warszawa i Uniwersytet Warszawski. Patronat medialny: Radio Eska, Onet i Przegląd Sportowy.

Autor: Robert Zakrzewski

Waga lekka mężczyzn  

1. Paweł Widawski (Akademia WSB) – rekord AMP – 2:54,3

2. Dawid Wachowicz (UKW Bydgoszcz) – 3:00,5

3. Przemysław Szybkowski (PG Gdańsk) – 3:08,01

Waga lekka kobiet   

1. Joanna Solak (KUL Lublin) – 3:37.9

2. Aleksandra Bańbor (PŚ Gliwice)- 3:38.3

3. Magdalena Bryk (SGH Warszawa)- 3:39.7

Open mężczyzn 

1.Mateusz Biskup (WSG Bydgoszcz) -2:47,8

2.Bartłomiej Zalega (AWF Wrocław) -2:54,2

3.Adrian Górka (AWFiS Gdańsk) – 2:55,4

Open kobiet 

1.Paulina Chrzanowska (UKW Bydgoszcz) – 3:23,6

2. Izabela Gałek (UKW Bydgoszcz) – 3:27,1

3. Małgorzata Strybel (UKW Bydgoszcz) – 3:27,9

W sobotę w hali przy ul. Szturmowej koszykarki AZS Uniwersytetu Warszawskiego pokonały w akademickich derbach Politechnikę Gdańską II – 87:44. Mimo tak wysokiego wyniku mecz momentami był wyrównany, a o wszystkim zdecydowała czwarta kwarta.

Spotkanie rozgrywane było w ramach 6. kolejki I ligi koszykówki kobiet. Przystępując do meczu zawodniczki AZS Uniwersytetu Warszawskiego miały w dorobku jedno zwycięstwo i to odniesione na samym początku rozgrywek. Podopieczne Małgorzaty Zaroń, która od tego roku kieruje zespołem, jeszcze nie wygrały na własnym parkiecie i z pewnością chciały to zmienić.

Już w pierwszej akcji na prowadzenie Politechnikę Gdańską wyprowadziła Marta Stawicka celnym rzutem z wyskoku. Szybko wyrównała Bernadeta Gołębiewska, a po chwili podwyższyła rzutem za trzy punkty Aleksandra Szostakiewicz. Kolejną „trójkę” dla AZS Uniwersytetu Warszawskiego dołożyła Weronika Preihs i po trzech minutach spotkania gospodynie prowadziły 10 punktami (12:2). To skłoniło trenera drużyny przyjezdnej do wzięcia czasu.

Na pięć minut przed końcem pierwszej kwarty utrzymywała się wysoka przewaga AZS UW (18:8), ale coraz częściej zawodniczki w białych strojach zaczynały popełniać błędy. Rywalki zmuszały je do tego grając wysokim pressingiem. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem Warszawianek 27:20. Druga kwarta była już bardziej wyrównana i skończyła się dwupunktowym zwycięstwem Politechniki Gdańskiej (15:13). Mimo wszystko bliżej ostatecznego sukcesu wciąż były koszykarki AZS UW wygrywając do przerwy 40:35.

Po powrocie na parkiet przez ponad dwie minuty żaden zespół nie mógł trafić do kosza. Passę przerwała Marta Stawicka zmniejszając stratę Politechniki Gdańskiej do trzech punktów (37:40). Zawodniczki AZS systematycznie powiększały jednak bezpieczną przewagę trafiając za dwa punkty i z rzutów wolnych. W pewnym momencie na tablicy świetlnej był już wynik 50:39, a trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 56:42.

Decydująca partia rozpoczęła się od dwóch punktów Moniki Ziobro i powiększenia przewagi do 16 oczek. Po chwili dwukrotnie trafiła też Aleksandra Kaja. Czwarta kwarta przypominała początek spotkania i dużą przewagę AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Wystarczy dodać, że na 5 minut przed końcem meczu widniał wynik 70:42. Po końcowej syrenie zawodniczki z Warszawy mogły cieszyć się ze zwycięstwa aż 43 punktami i pierwszą wygraną w tym sezonie we własnej hali.

– Jestem bardzo zadowolona z postawy dziewczyn. Mieliśmy trudny moment, bo mieliśmy dwie porażki dwoma punktami co nam podcięło skrzydła, pojawiły się też kontuzje. Zwycięstwo było nam potrzebne jak tlen. Nastawiliśmy się mocno na to, że to jest moment żeby się odbić. Ciesze się, bo to co robiliśmy w tym tygodniu na treningach dało efekt. Wszystko zagrało, bo byliśmy zespołem biegającym, w końcu trafialiśmy, bo mieliśmy skuteczność 50 procent – ocenia trenerka Małgorzata Zaroń.

Ze względów na obostrzenia spotkanie odbyło się bez udziału kibiców.

– Zdecydowanie lepiej się gra, gdy jest publiczność. U siebie zawsze ma to znaczenie i dodaje skrzydeł. W hali panuje cisza i dobrze, że czasem ławka rezerwowych coś krzyknie. Z drugiej strony cieszymy się, że możemy w ogóle grać i sport nie został jeszcze zamrożony – dodaje rozmówczyni.

Najwięcej puntów meczu zdobyła zawodniczka AZS UW Weronika Preihs, która na koncie miała 23 oczka. Dobrą skutecznością popisały się też Aleksandra Szostakiewicz i Aleksandra Kaja, które zdobyły po 12 punktów.

W kolejnym meczu koszykarki AZS Uniwersytetu Warszawskiego zagrają na wyjeździe z UKS Basket SMS Aleksandrów Łódźki. Spotkanie odbędzie się 21 listopada.

AZS Uniwersytet WarszawskiPolitechnika Gdańska II – 87:44 (27:20, 13:15,16:7,31:2)

Autor: Robert Zakrzewski

W czwartek 5 listopada w chorwackiej miejscowości Porec, Katarzyna Sobierajska zdobyła złoty medal Mistrzostw Europy w judo w wadze do 70 kg. Jednego dnia stoczyła pięć walk z czego cztery wygrała przez ippon.

Judoczka AZS Uniwersytetu Warszawskiego w drodze do finałowej walki pokonała rywalki z Ukrainy, Grecji, Francji i Izraela. Wszystkie pojedynki zakończyły się przed czasem, a najkrótszy z nich trwał niecałe 20 sekund. Najbardziej znaną przeciwniczką była reprezentantka „trójkolorowych” Morgene Ferol – mistrzyni Europy kadetek z 2017 roku.

W pojedynku o złoto 18-letnia Polka pokonała zawodniczkę z Portugalii Joane Crisostomo, która równie dobrze spisywała się w turnieju. Walka trwała 4 minuty i zakończyła się zwycięstwem Katarzyny Sobierajskiej przez waza-ari, czyli dwa niepełne rzuty na plecy.

– Myślę, że najtrudniejsza była pierwsza walka. Możliwe, że było to spowodowane tym, że pierwsza walka zawsze przynosi najwięcej stresu. Ale przyznam, że żadna walka nie była łatwa – oceniała na gorąco mistrzyni Europy juniorów.

To kolejny sukces w karierze Katarzyny Sobierajskiej, która rok temu w Warszawie wywalczyła brązowy medal Mistrzostw Europy kadetek, a nie tak dawno była trzecia podczas Mistrzostw Polski seniorów w Trzciance. Zawodniczka jest też na liście rezerwowej na zbliżające się Mistrzostwa Europy seniorów w judo, które odbędą w czeskiej Pradze (19-21 listopada).

– Kasia jest bardzo utalentowaną zawodniczką. Nie tylko szybko uczy się nowych technik, ale jak to mówię ma też talent do pracy. Ona jest dopiero pierwszy rok juniorką i ma przed sobą dwa lata startów w tej grupie wiekowej. Patrząc na jej wyniki można przypuszczać, że będzie przynosiła kolejne powody do zadowolenia. Ona wie czego chce. Zdała dobrze maturę, dostała się na dzienne studia, jest poukładana, ma wsparcie rodziny i pierwszego trenera, który skierował ją do nas. Trzeba chwilę poczekać, ale to jest zawodniczka która może być naszą nadzieją olimpijską w Paryżu w 2024 roku- powiedział Zdzisław Grochowski, trener sekcji judo AZS UW, który był na miejscu.

Katarzyna Sobierajska jest wychowanką klubu UKS Pohl Judo Przemęt, a od trzech i pół roku trenuje w sekcji AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Od tego roku karierę sportową łączy też studiami na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Autor: Robert Zakrzewski

foto: Europen Judo Union

Zwykle ergometr wioślarski kojarzy się z treningami i sposobem na utrzymanie formy, jest to jednak też świetna forma rywalizacji. Przekonają o tym uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski w swoistym “wiosłowaniu na sucho”. Zawody po raz kolejny odbędą się Warszawie i to już w najbliższy weekend.

Chęć udziału w imprezie wyraziło blisko 340 zawodniczek i zawodników reprezentujących 36 uczelni co oznacza, że obsada będzie znacznie mniejsza niż przed rokiem. Walka o medale toczona będzie w dwóch kategoriach wagowych: lekkiej i normalnej, niezależnie dla kobiet i mężczyzn, a wszystko rozegra się na terenie Centrum Sportu i Rekreacji Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Banacha 2a.

Zawody przeprowadzone będą z zachowaniem obowiązujących zasad bezpieczeństwa i bez udziału kibiców. W hali uczestnicy będą musieli poruszać się z zachowaniem dystansu oraz w maseczkach. Wyjątkiem jest czas rozgrzewki i oczywiście sam start. Dekoracja zwycięzców odbędzie się na zewnątrz.

– Staramy się przeprowadzić zawody z obowiązującymi obostrzeniami i umożliwić studentom rywalizację, tak żeby wyłonić tych najlepszych. Czujemy jednak niepewność, bo na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Jest to duże przedsięwzięcie mimo, że liczba uczestników jest prawie o połowa mniejsza. Musimy zadbać o wiele rzeczy, tak żeby wszyscy byli bezpieczni – mówi Rafał Jachimiak, dyrektor biura AZS Warszawa.

W Polsce ergometr wioślarski należy do jednych z najpopularniejszych konkurencji w środowisku akademickim. Skąd ten fenomen?

– Nie każdy ma dostęp do sprzętu czy akwenu, tak żeby trenować wioślarstwo. A na świecie to jest chyba najbardziej utożsamiana dyscyplina ze sportem akademickim. Ergometr jest tego namiastką i może być uprawiana przez osoby, które nie startowały na wodzie. Dwa lata temu Kamil Tchorzewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie wyśrubował rekord AMP-ów w ergometrze (2:45.1), a on nigdy nie wiosłował, tylko związany był zawsze z ergometrem – wyjaśnia organizator imprezy.

Uczestnicy Akademickich Mistrzostw Polski rywalizować będą według deklarowanych czasów z podziałem na kilka serii. Jednocześnie ścigać będą się na 20 maszynach. Każdy do pokonania będzie miał 1000 metrów, czyli dystans o połowę krótszy niż podczas mistrzostw kraju seniorów. W zeszłym roku najlepszym „przepłynięcie” wspomnianego dystansu zajęło od 2 min. 44 sek. wśród mężczyzn do 3 min. i 21 sekund wśród kobiet. O wszystkim decyduje jeden wyścig.

Zdaniem Joanny Dorociak, która w 2018 roku zdobyła złoto Akademickich Mistrzostw Polski w wadze lekkiej, na tak krótkim odcinku nie ma miejsca na błędy.

– Na dystansie akademickim główne znaczenie ma siła i wytrenowanie fizyczne. Od początku trzeba ruszyć bardzo mocno, bo nie ma czasu na rozkładanie sił w torze. Nieco inaczej jest podczas Mistrzostw Polski seniorów, bo wtedy do pokonania jest 2000 m, a wysiłek trwa około 7 minut. To jest jeden wyścig i trzeba pójść na maksa. Ponieważ wysiłek jest krótki, trzeba wcześniej rozgrzać dobrze mięśnie. Nie ma też takiej zależności, że dobrzy wioślarze będą mieli najlepszy wynik na ergometrze. Ale jest dużo przypadków, że jak ktoś wygrywał na ergometrze, to później niezbyt radził sobie na torze regatowym. W wioślarstwie nie chodzi tylko o siłę, ale też o wyczucie wody – powiedziała wicemistrzyni Europy z 2018 w dwójce podwójnej.

Złotego medalu wśród pań chcą z pewnością bronić reprezentantki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Powtórzyć swój sukces zapewne będzie chciała też Maria Wolna z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej, która przed rokiem była najlepsza w wadze normalnej. Na liście startowej brakuje przedstawicieli Akademii Leona Koźmińskiego, którzy w poprzednim sezonie wygrali klasyfikację drużynową mężczyzn.

Akademickie Mistrzostwa Polski rozegrane zostaną w dniach 7 i 8 listopada. W sobotę odbędzie się weryfikacja. Natomiast w niedzielę już po ważeniu zawodnicy wejdą na halę. Zmagania ruszają o godzinie 10 od rywalizacji w kategorii lekkiej kobiet i mężczyzn.

Organizatorem Akademickich Mistrzostw Polski w ergometrze wioślarskim jest AZS Warszawa. Głównym sponsorem imprezy jest GRUPA LOTOS. Impreza dofinansowana przez Ministerstwo Sportu. Partnerami wydarzenia są także: m.st. Warszawa oraz Aktywna Warszawa i Uniwersytet Warszawski. Patronat mediany: Radio Eska, Onet i Przegląd Sportowy.

Autor : Robert Zakrzewski

Jest szansa, że Igrzyska Studentów Pierwszego Roku nie podzielą losu igrzysk olimpijskich w Tokio. Choć na uczelniach zajęcia w większości odbywają się w trybie zdalnym, to żacy całkiem realnie rywalizować będą na terenie warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego podczas 57. Varsoviady. Impreza odbędzie 11 listopada, a przygotowania trwają.

To nie będzie największa Varsoviada w ostatnich latach, ale i sytuacja na świecie jest nietypowa. Jak do tej pory chęć udziału w zawodach wyraziło ponad 200 uczestników z siedmiu uczelni w tym: Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Wojskowej Akademii Technicznej, Akademii Leona Koźmińskiego (jedyna uczelnia niepubliczna w gronie zgłoszonych) czy gospodarza – Akademii Wychowania Fizycznego. Największym zainteresowaniem cieszą się futsal i koszykówka mężczyzn.

Studenci wystartują w siedmiu dyscyplinach: pływaniu, tenisie stołowym, piłce siatkowej, futsalu mężczyzn, biegach przełajowych, koszykówce mężczyzn czy ergometrze wioślarskim. Tym razem zabraknie trójboju rektorskiego będącego tradycyjnie kulminacją wydarzeń.

– Zawody będą typowe, ale z nietypową frekwencją, bo z dużo niższą niż w poprzednich latach. Wielu studentów ma zajęcia odbywające się tylko w trybie zdalnym i nie mieli okazji się poznać osobiście. W AZS czy Studium Wychowania Fizycznego działającego na uczelniach nie było możliwości, żeby wyłowić sportowe perełki z grona pierwszoroczniaków – mówi Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Organizatorzy starają się przeprowadzić imprezę w bezpiecznych warunkach i zgodnie z panującymi zasadami bezpieczeństwa. Biorą też pod uwagę dynamiczną sytuację pandemiczną i wszystkie możliwe scenariusze.

– Na każdy turniej musimy stworzyć oddzielne sektory, tak żeby zawodnicy się nie mieszali między sobą. Przykładowo koszykarze jeśli akurat będą mieli przerwę, to nie będą mogli pójść oglądać zmagań swoich kolegów i koleżanek rywalizujących podczas sportów indywidualnych i odwrotnie. Zdajemy sobie sprawę, że do 11 listopada wszystko się jeszcze może zdarzyć – dodaje.

Pod pewnym względem Varsoviada pozostaje wyjątkowa i wyróżnia się spośród innych wydarzeń sportowych. W Igrzyskach Studentów Pierwszego Roku nie startuje się co cztery lata, ale tylko raz rozpoczynając studia pierwszego stopnia. Zapisy do turniejów drużynowych są już zamknięte, natomiast jest jeszcze szansa, żeby wziąć udział w wydarzeniu w konkurencjach indywidualnych. Rejestracje przyjmowane będą poprzez formularze zgłoszeń dostępne na stronie varsoviada.azs.waw.pl, lub w dniu zawodów.

Swój ubiegłoroczny sukces dobrze pamięta Patryk Stypułowski z Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej i Turystycznej w Pruszkowie, który zwyciężył w biegu przełajowym zarówno w klasyfikacji otwartej oraz studenckiej. Nad rywalem miał 12. sekund przewagi.

– To był ciężki bieg. Na początku zostałem z tyłu, bo przeciwnicy ostro ruszyli, a w ciasnych ścieżkach nie było łatwo ich wyprzedzać. Dopiero na ostatnim okrążeniu znalazłem się z przodu wypracowując przewagę. Ogólnie myślę, że jest to fajna inicjatywa dla „pierwszaków”, żeby sprawdzili się na szczeblu warszawskich uczelni i później mieli możliwość reprezentowania uczelni. Poznałem na tych zawodach parę osób z którymi do dziś utrzymuje kontakt – mówi Patryk Stypułowski, tegoroczny akademicki mistrz Polski w biegu przełajowym.

Varsoviada rozgrywana jest nieprzerwanie od 1964 roku, a pierwsze zawody odbyły się na stadionie Politechniki Warszawskiej. Co ciekawe w tym samym roku igrzyska olimpijskie odbywały się także w stolicy Japonii – Tokio.

Kilka lat temu idea zmagań studentów pierwszego roku trafiła też do innych miast i tak w stolicy Małopolski odbywa się Cracoviada, w Katowicach jest Silesiada, a w innej części kraju Lubelska Uniwersjada. Zwycięzcy poszczególnych zmagań spotykają się w Ogólnopolskim Finale Igrzysk Studentów Pierwszego Roku. W tym roku finał odbyć ma się na początku grudnia w Wilkasach.

Organizatorem imprezy jest AZS Warszawa przy współpracy z Akademią Wychowania Fizycznego. Projekt współfinansowane jest ze środków m.st. Warszawy i Ministerstwa Sportu.

Strona zawodów : http://www.varsoviada.azs.waw.pl/

Autor: Robert Zakrzewski

 

Tu nie chodzi o nagrody i medale, ale o to żeby zrobić coś dla siebie. Trwa program Aktywny Warszawiak zachęcający do treningów pod okiem trenerów i instruktorów. Akademicka strefa sportu jest otwarta dla wszystkich, a udział w zajęciach jest darmowy.

Treningi odbywają się na terenie pięciu dzielnic od Śródmieścia i Mokotów, przez Ursynów, Ochotę i Pragę Południe. Uczestnicy mają szeroki wybór aktywności m.in: bieganie, fitness, tai-chi, pilates, taniec czy karate. Nie trzeba jednak poprzestawać na jednej dyscyplinie, ale można poznać ich kilka.

Poszukiwacze adrenaliny mogą sprawdzić czym jest wrotkarstwo alpejskie czyli tzw. inline alpine. Zajęcia odbywają się na terenie parku Agrykola i zwykle gromadzą około ośmiu osób, które niemal dosłownie szlifują formę przed sezonem zimowym.

– Skupiamy sporo młodzieży związanej z narciarstwem, albo są też osoby które dostatecznie dobrze jeżdżą na rolkach i potrzebują poczuć nieco adrenaliny. Trenują z nami nie tylko studenci, ale też osoby młodsze. Mieszkając w Warszawie najlepsi spędzają na nartach po 50-60 dni w roku i to nadal mało w stosunku do potrzeb. Mimo kilku różnic takie zajęcia dużo dają tym którzy chcą uprawiać narciarstwo alpejskie – opowiada Ignacy Kamiński, prowadzący zajęcia.

Dla osób wolących spokojniejszą aktywność idealne wydają się być marsze nordic walking. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu: w poniedziałki na obiektach SGGW i w soboty rano na terenie Lasu Kabackiego. Nieco większym zainteresowaniem cieszą się weekendowe spotkania, które gromadzą około 10 osób.

– Frekwencja jest trochę niższa z powodu pandemii, ale i tak przychodzi sporo uczestników w różnym wieku. Jest też coraz większe zainteresowanie młodszych osób, oraz mężczyzn, którzy do tej pory oddawali pole paniom. Przy dobrej technice nordic walking odciąża stawy i uruchamia 90 procent mięśni. Nasze zajęcia w lesie, to bardziej marsz i nauka techniki, a wszystko trwa godzinę. Osoby chętne wystarczy, że przyjdą na trening nawet bez kijków, bo zapewniamy sprzęt – wyjaśnia Marta Radomska, instruktorka nordic walking.

Wyciosać lepszego siebie można podczas treningów karate. Zajęcia z dwóch odmian japońskiej sztuki walki odbywają się w liceach przy ul. Narbutta 31 (Doshinkan) i ul. Zwycięzców 7/9 (Shorin-ryu). Na dobry początek wystarczą chęci, spodnie dresowe i koszulka. Nie trzeba od razu inwestować w karategę.

– Karate tradycyjne czyli okinawiańskie (shorin-ryu), to system którego zadaniem było nie tylko umiejętna samoobrona, ale też rozwój człowieka i pokonywanie słabości. Karate można ćwiczyć bez względu na płeć, czy wiek. Każdy trening zaczyna się od rozgrzewki i zajęć w parach, których teraz z racji pandemii jest mniej. Chodzi tu o to, żeby nauczyć się pewnych odruchów, bo wszystkiego nie da się nauczyć w powietrzu. Niezmiennie najważniejszym ćwiczeniem jest kata, to taki układ choreograficzny gdzie są zawarte bloki, zejścia i ciosy – wyjaśnia Jerzy Chrzanowski, posiadacz 6. dana w karate shorin-ryu.

Jesienna edycja programu Aktywny Warszawiak potrwać ma do 20 grudnia. Teraz, gdy odwołanych zostało wiele imprez sportowych darmowe treningi pod okiem specjalistów mogą pomóc odzyskać utraconą motywację.

Program Aktywny Warszawiak jest współfinansowany ze środków m.st. Warszawy.

Autor: Robert Zakrzewski

Harmonogram:

1. Inline Alpine, (Śródmieście) do 10 osób, pn, śr: Park Agrykola – boiska do koszykówki czw: Park Agrykola -Schody, termin: 2020-10-01-2020-11-01, 1, 6, 7, 1. In12, 14, 15, 19, 21, 26, 28, 29 października, 2, 4, 5, 9, 11,12 listopada 20-21:30, prowadzący Ignacy Kamiński, zapisy u instruktora: ignacykam@gmail.com, kontakt Ignacy Kamiński 695757565

2. Pilates, (Ursynów), 15 osób, Sala SM Na skraju, ul. Nugat 4, termin: 2020-06-01 do 2020-06-28,  Poniedziałek 18.30 – 19.30, Anna Sobianek aniasobianek@gmail.com

3. Tai – chi  dla średnio zaawansowanych (Ursynów), Sala SM Na skraju, ul. Nugat 4 2020-10-01 – 2020-12-20, grupa 15 osób, wiek 60 +, Wtorek 18.00 – 19.00 prowadzący : Kinga Klaś/ Zbigniew Pupar, kontakt: Zbigniew Pupar yinlong@yinlong.pl)

4. Tai – chi dla początkujących (Ursynów), Sala SM Na skraju, ul. Nugat 4, 2020-10-05 do 2020-12-20, grupa 15 osób, Piątek 18:00 – 19:00, Kinga Klaś/ Zbigniew Pupar, wiek 60 + (Zbigniew Pupar yinlong@yinlong.pl)

5. Fitness (Ursynów) Obiekty sportowe SGGW, ul. Ciszewskiego 10 sala 35, 2020-10 do 02020-12-20, do 30 osób, Wtorek 20.30 – 21.30, Dominika Kielan dominika.kielan@azs.pl

6. Fitness (Ursynów) Obiekty sportowe SGGW, ul. Ciszewskiego 10 sala 35, 2020-10-05 do 2020-12-20, do 30 osób, Czwartki 20:00-21:30, Dominika Kielan dominika.kielan@azs.pl

7. Bieganie (Ochota), stadion boczny SKRA ( stadion Rugby), 2020-10-05 do 2020-12-20, do 30 osób, Środa 15:00 – 17:00, Witold Dżoń Witold Dżoń 608 363 997

8. Karate Shorin Ryu  (Praga Południe), L.O im B. Prusa ul. Zwyciezców 7/9, 2020-10-05 do 2020-12-23, do 30 osób, wiek 18+, Poniedziałek 19:00 – 20:30 Jerzy Chrzanowski tel: 502 299 867 karate@dojo.pl

9. Karate Shorin Ryu  (Praga Południe), L.O im B. Prusa ul. Zwyciezców 7/9, 2020-10-05 2020-12-23 do 30 osób, Środa 19:00 – 20:30, wiek 18+, Jerzy Chrzanowski tel: 502 299 867 karate@dojo.pl

10. Karate Doshikan (Mokotów), LO im. Chałubińskiego ul. Narbutta 31, 2020-10-12 do 2020-12-23, do 30 osób, Wtorek 18:30 -20:00 Jerzy Drozdowski/ Kryzsztof Witos 18+ www.azs.waw.pl Jerzy Drozdowski shihanjurek@doshinkan.pl

11. Karate Doshinkan (Mokotów), LO im. Chałubińskiego ul. Narbutta 31, 2020-10-26 do 2020-12-23, do 30 osób, Czwartek 18:30 – 20:30 Jerzy Drozdowski/ Kryzsztof Witos, wiek 18+ Jerzy Drozdowski shihanjurek@doshinkan.pl

12. Nordic Walking (Ursynów), Obiekty sportowe SGGW, ul. Nowoursynowska 161 DS. Limba 2020-10-01 2020-12-20, do 30 osób 18:00-19:00 Marta Radomska 793 111 008, radomska.marta@gmail.com

13. Nordic Walking (Ursynów), Kabaty skrzyżowanie ul. Zaruby/Kabacka, 2020-10-01 do 2020-12-20, do 30 osób, Sobota 9:00 – 10:00 Marta Radomska 793 111 008, radomska.marta@gmail.com