Bez kategorii
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,category,category-bez-kategorii,category-1,paged-31,category-paged-31,bridge-core-3.1.6,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.4.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Bez kategorii

Z głębokim smutkiem informujemy o śmierci Teresy Kodelskiej-Łaszek. Najbardziej utytułowana narciarka w historii AZS Warszawa, profesorka Szkoły Głównej Handlowej i uczestniczka Powstania Warszawskiego odeszła 17 listopada. Przykrą informację potwierdziła rodzina.

Urodziła się w Warszawie 13 stycznia 1929, ale większość życia związana była z górami. Nie mogło być inaczej skoro jej rodzice Aleksander i Anna Kodelscy byli związani z budową kolejki na Kasprowy Wierch. W artykule dla Gazety SGH Teresa Kodela-Łaszek wspominała, że pierwszy raz narty złożyła w wieku 5 lat jednak dokładnie tego zjazdu nie pamięta..

Należała do Szarych Szeregów, a w sierpniu 1944 przystąpiła do Powstania Warszawskiego jako żołnierz Armii Krajowej o pseudonimie „Kinga”. Była sanitariuszką na warszawskiej Ochocie i wyszła z Warszawy razem z ludnością cywilną. Po wojnie zamieszkała w Krakowie, gdzie zdała maturę.

W 1946 roku rozpoczęła studia w Szkole Głównej Handlowej i wstąpiła do warszawskiego AZS. W 1948 roku zdobyła po raz pierwszy mistrzostwo Polski w slalomie specjalnym. Sukces ten powtórzyła w 1952 roku dokładając złoto w slalomie specjalnym. W tym samym roku wystartowała podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Oslo, plasując się w obu konkurencjach w czwartej dziesiątce.

Po zakończeniu kariery sportowej Teresa Kodelska-Łaszek poświęciła się pracy naukowej i została profesorem. Pracowała na Wydziale Ekonomii i Produkcji (Wydział Finansów i Statystyki), w Katedrze Ekonomiki Budownictwa i Inwestycji.

Odznaczona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, Warszawskim Krzyżem Powstańczym oraz Krzyżem Armii Krajowej.

foto: www.1944.pl

Źródła:
Akademicki Sport XX-wiecznej Warszawy, Robert Gawkowski
https://gazeta.sgh.waw.pl/historia/teresa-kodelska-laszek
https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/teresa-kodelska,21690.html

 

 

 

 

Osiem krążków zdobytych podczas mistrzostw Europy w pływaniu sprawiło, że o tej dyscyplinie znów stało się głośno. Przyszli bohaterowie największych imprez i następcy Radosława Kawęckiego – złotego medalisty z Kazania, wzięli udział w drugim etapie zawodów „Od młodzika do olimpijczyka”. Gościem zawodów był najlepszy grzbiecista Starego Kontynentu. 

Mimo długiego weekendu, w sobotę na pływalni Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego wystartowało blisko 600 młodych zawodniczek i zawodników z 61 klubów z całej Polski – od Tarnobrzega, przez Dąbrowę Górniczą, Poznań po Hajnówkę. Rywalizacja toczyła się przez kilka godzin na 25 m basenie i podzielona była na dwa według kategoriach wiekowych (8-10 lat i 11-13 lat). Zawody odbywały się bez udziału publiczności, a dla kibiców przygotowano transmisję internetową.

Wśród zwycięzców z dobrej strony pokazali się Lena Łachowska z UKS SP 23 Lublin wygrywając na 50 metrów stylem dowolnym i grzbietowy, Miron Ushatkin z UKS 8 Siedlec triumfując na 50 m stylem motylkowym i 100 m zmiennym, czy Ewa Leciejewska z Fali Nieporęt będąc pierwsza na 100 m stylem grzbietowym i dowolnym.

– Płynęło mi się bardzo dobrze choć było ciężko. Wychodząc z wody nie miałam już siły. Trenuję pływanie już od trzech lat. W ostatnim czasie tylko dwa razy nie było mnie na zajęciach, więc chyba byłam przygotowana. Nie mam sportowych planów i pływam, bo to lubię – mówiła tuż po dekoracji Ewa Leciejewska z Fali Nieporęt.

O wiele dłużej niż finałowy wyścig podczas mistrzostw Europy trwało podpisywanie czepków i dyplomów przez Radosława Kawęckiego. Zawodnik AZS AWF Warszawa jak przystało na mistrza odpowiadał na pytania i pozował do wspólnych zdjęć. Wręczył też nagrody oraz ufundował upominki dla zwycięzców w swojej koronnej konkurencji.

– Mistrzostwa Europy już są za mną i teraz skupiam się na mistrzostwach świata, bo to będzie najważniejsza impreza przyszłego sezonu. Medal dodał mi oczywiście wiele energii, bo pierwszy raz popłynąłem szybciej drugie 100 metrów. Cieszę się, że teraz mogę dzielić się tą energią z innymi. Jeśli jestem w stanie pomóc i dopingować kogoś poprzez zdjęcie czy autograf, to chętnie to zrobię – powiedział Radosław Kawęcki, ośmiokrotny mistrz Europy na krótkim basenie.

Nowoczesny obiekt Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego jak zawsze na uczestnikach robił ogromne wrażenie. Dla części z osób była to pierwsza szansa startu na obiekcie, który jest w stanie zorganizować zawody najwyższej rangi.

– Jestem pod wrażeniem zaangażowania młodych uczestników, ale i organizatorów. Impreza nie odbywała by się gdyby nie AZS Warszawa i wsparcie różnych instytucji. Cieszę się, że nasza uczelnia może w tym uczestniczy z kilku powodów. Po pierwsze być może gdzieś tu jest przyszły olimpijczyk, a co ważniejsze uprawianie sportu przez młodych ludzi niesie wiele pozytywnych wartości – ocenił prof. dr hab. Zbigniew Gaciong, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. .

W tym roku odbędzie się jeszcze jeden etap eliminacyjny akcji Od młodzika do olimpijczyka. Zawody odbędą się 11 grudnia na pływalni Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Organizatorem imprezy jest AZS Warszawa. Partnerem wydarzenia jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.st Warszawy, Warszawski Uniwersytet Medyczny, Grupa PZU, Dobra Drużyna PZU, TYR Polska i Print Plus.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

Tym razem obyło się bez barierek i specjalnie wytyczonych przejść. 58. Varsoviada pokazała, że sport akademicki powoli wraca do stanu sprzed pandemii. Na trybunach znów pojawił się żywiołowy doping. Napięty program sprawił, że nie można było być wszędzie tam gdzie działo się coś ważnego. A działo się sporo.

Po ostatniej kameralnej Varsoviadzie, tym razem Igrzyska Studentów Pierwszego Roku cieszyły się dużo większym zainteresowaniem. Nic w tym jednak niezwykłego, bo na uczelnie wrócili studenci i to całkiem realnie. W efekcie łatwiej jest sekcjom dotrzeć do nowych osób i znaleźć zawodnika lub zawodniczkę, którzy zasłużą na miano “debiutanta roku”.

Impreza tradycyjnie odbyła się 11 listopada na terenie Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego. Data i miejsce zawodów, oraz osoba założyciela uczelni splatają się w sportowe obchody Święta Niepodległości. Pod pomnikiem marszałka złożono kwiaty, a w samo południe odśpiewano hymn. Wśród gości nie zabrakło burmistrza Dzielnicy Bielany – pana Grzegorza Pietruczuka.

Rywalizacja sportowa wśród studentów składała się z ośmiu konkurencji. Jedną z najciekawszych były biegi przełajowe na 4,5 km. Trasa składała się z trzech okrążeń i prowadziła przez zielone tereny AWF. Po raz pierwszy dystans był taki sam w biegu kobiet i mężczyzn. Oprócz uczestników Varsoviady w imprezie brali też udział uczestnicy Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza, a także biegu otwartego. Zwycięzcami zostali Ukrainiec Olek Kowalczuk (Wyższa Szkoła Edukacji w Sporcie) i Zuzanna Bąk (Szkoła Główna Handlowa).

– Biegło mi się bardzo dobrze. Pierwsza dwa kółka biegłam razem z koleżanką i ponieważ jesteśmy z koleżankami to jeszcze rozmawiałyśmy. Wyszłam na prowadzenie na ostatnich 500 metrach przed metą. Jestem dopiero po roztrenowaniu i zaczynam kolejny sezon. Przed sobą mam teraz dwa biegi przełajowe w tym cel główny mistrzostwa Polski, które odbędą się w Tomaszowie Lubelskim – powiedziała po biegu triumfatorka imprezy.

Niemal wszystkie konkurencje drużynowe rozegrane zostały na terenie AWF, a część grupowych spotkań rozpoczęła się już środę. Tylko futsal z uwagi na duże zainteresowanie został przeniesiony na obiekty SGGW. Na Ursynowie najlepiej radzili sobie zawodnicy z Bielan. W koszykówce 3×3 pierwsze miejsce eq aequo zajęły zawodniczki Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Wychowania Fizycznego. O prawo startu w ogólnopolskim finale zagrać mają jeszcze jeden mecz, tylko że już wydaniu klasycznym (5×5).

W siatkówce kobiet górą była Politechnika Warszawska, a wśród panów triumfowała Akademia Wychowania Fizycznego, która pokonała w finale Szkołę Główną Służby Pożarniczej 2:0. Co ciekawe, zespoły zmierzyły się już w fazie grupowej górą i wtedy górą byli „strażacy” wygrywając w dwóch setach.

– Środowy mecz nie poszedł nam po myśli, bo brakowało nam kilku osób do gry. Do kolejnych spotkań i finału przystąpiliśmy już wszyscy bardzo zmotywowani i z taką chęcią wygranej. Bardzo cieszymy się z tego sukcesu, bo nie wszyscy trenują w klubach, ale wszyscy się bardzo starają. Było to widać na boisku – powiedział Szymon Janus, student Wychowania Fizycznego na AWF.

Jednym z głównych punktów Varsoviady jest Trójbój Rektorski i nie inaczej było tym razem. W ubiegłym roku zmagania profesorów nie doszły do skutku i chyba wszyscy zdążyli się stęsknić oraz chcieli nadrobić zaległości. Przedstawiciele dziewięciu uczelni musieli rzucać do kosza, strzelać do bramki, a także oddawać strzały do tarczy z pistoletu laserowego. Wszystko brzmi jak rektorskie gwiezdne wojny w których o wygranej decydowała suma punktów.

– To była świetna zabawa i bardzo się cieszę z tego, że zgłosiło się tak wielu rektorów. Mieliśmy pewne obawy czy przyjadą, ale zgłoszeń było bardzo dużo. Z rozmów wiem, że rektorzy są zachwyceni. To już 58. Varsoviada, a w dobie pandemii udało ją się ją zorganizować i przyciągnąć wiele uzdolnionej młodzieży. Mam nadzieję, że stale będziemy się rozwijać i organizować kolejne udane zawody – ocenił prof. dr hab. Bartosz Molik, rektor Akademii Wychowania Fizycznego.

Zwycięzcy 58. Varsoviady wezmą udział w ogólnopolskim finale Igrzysk Studentów Pierwszego Roku, który odbędzie się na początku grudnia w Lublinie. Rok temu w Wilkasach reprezentacja AZS Warszawa okazała się najlepsza i nie mamy nic przeciwko temu żeby powtórzyć ten wynik.

Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa. Partnerzy: Ministerstwo Sportu i Turystyki, m.st Warszawy i Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

Wyniki: http://www.varsoviada.azs.waw.pl/

58 Varsoviada – zwycięzcy:

Piłka siatkowa kobiet
Politechnika Warszawska
Piłka siatkowa mężczyzn
Akademia Wychowania Fizycznego W Warszawie
Koszykówka 3×3 kobiet
Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie
Uniwersytet Warszawski
Koszykówka mężczyzn
Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie
Futsal
Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie
Ergometr wioślarski
Kinga Kłys (SGGW Warszawa)
Łukasz Bajorek (AWF Warszawa)
Tenis stołowy:
Natalia Bryś (WAT Warszawa)
Dawid Kopczyk (WAT Warszawa)
Biegi przełajowe
Zuzanna Bąk (SGH w Warszawie)
Oleh Kovalchuk (WSEwS Warszawa)
Pływanie
50 metrów dowolny
Aleksandra Gradek (SGH Warszawa)
Jan Gąstał (PW Warszawa)
50 m klasyczny
Zuzanna Schleifer (PW Warszawa)
Jan Gregorczyk (UW Warszawa)
50 m stylem grzietowym
Anna Mrożewska (WAT Warszawa)
Miłosz Grzybowski (AWF Warszawa)
50 m stylem motylkowym
Aleksandra Gradek (SGH Warszawa)
Jan Gąstał (PW Warszawa)
Kobiet, 4 x 50m dowolny kobiet
Politechnika Warszawska
Kobiet, 4 x 50m dowolny mężczyzn
Politechnika Warszawska

Nigdy nie jest za późno, żeby rozpocząć swoją przygodę ze sportem. Seniorzy i seniorki będą mogli poczuć atmosferę igrzysk już 11 listopada na terenie Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Wszystko w ramach kolejnej edycji Senioriady.

Kiedy 85-letni Kanadyjczyk Ed Withlock przebiegł maraton (42 km i 195 m) w 3 godziny i 56 minut i 33 sekundy wielu przecierało oczy z wrażenia. Był to rekord świata w tej kategorii wiekowej, choć o takim rezultacie mogą pomarzyć niektórzy 30 i 40 latkowie.

W Senioriadzie nie chodzi jednak o to żeby bić rekordy świata, ale zachęcać seniorów do aktywności fizycznej i zaprosić do wspólnej rywalizacji. W imprezie będą mogły wziąć udział osoby w wieku 60+, a w programie znajdą się dwie konkurencje – tenis stołowy i bieg/marsz nordic walking. Jeśli ktoś nie ma kijków, to może wybrać się spacer z mapą po zielonym terenie AWF.

– Obraz seniora bardzo się zmienił w ostatnich latach i kiedyś pewnie wielu z nas nie wyobrażałaby sobie swojej babci czy dziadka na treningu. Dziś nasi rodzice będąc sami już dziadkami, to osoby które chcą aktywnie spędzać wolny czas i dla zdrowia uprawiają sport. Wciąż jednak jest to dość wąska grupa i takimi imprezami chcemy dotrzeć do kolejnych osób, którzy siedzą w domach – powiedział Rafał Jachimiak, wiceprezes AZS Warszawa.

Zawody rozgrywane będą równolegle z Varsoviadą – Igrzyskami Studentów Pierwszego Roku. Będzie to więc okazja do wymiany doświadczeń i pewna sztafeta pokoleń. Data i miejsce Senioriady są szczególne, bo wszystko odbywać będzie się w Narodowe Święto Niepodległości na terenie Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego. Zapisy trwają.

Organizatorem imprezy jest AZS Warszawa. Partnerem wydarzenia jest Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, m.st Warszawa, oraz Akademia Wychowania Fizycznego.

Strona imprezy i zapisy: https://azs.waw.pl/senioriada/

Autor: Robert Zakrzewski

Tenis stołowy kobiet i mężczyzn
Sala gimnastyczna nr 4 AWF Warszawa ul. Marymoncka 34
10:30 -11:00 – biuro zawodów:
Około 11:30 – rozpoczęcie turnieju

Nordic walking na orientację Biegi na orientację
Biuro zawodów przy wejściu na Halę Gier AWF Warszawa ul. Marymoncka 34
czynne w godzinach 12:00 – 13:00

 

 

 

 

 

Drogi Polski do odzyskania niepodległości w 1918 roku na pewno nie były proste. Gdyby móc je przyrównać do biegu, to raczej byłby to przełaj niż szybka asfaltowa piątka, czy dycha. Dlatego zapraszamy do uczczenia na sportowo kolejnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. W miejscu szczególnym –  Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego. 

Biegi przełajowe są nieodłącznym elementem Varsoviady, czyli Igrzysk Studentów Pierwszego Roku – imprezy rozgrywanej nieprzerwanie od 57 lat. Tradycyjnie już wydarzenie odbędzie się na terenie warszawskiej AWF, której założycielem był marszałek Józef Piłsudski – jeden z architektów wydarzeń z 1918 roku. Varsoviada odbędzie się 11 listopada, a w przypadku biegów przełajowych otwarta jest dla każdego.

– Varsoviada to impreza wyjątkowa, bo można w niej wziąć udział tylko raz w życiu – po raz pierwszy będąc studentem pierwszego roku. Chcemy jednak aby atmosferę tego sportowego święta poczuli z założenia wszyscy. Stąd też propozycja udziału w biegu przełajowym, dostępnym dla każdego i na dodatek bezpłatnym. Otwieramy Przełaje Niepodległości – zapowiada Karol Daniluk z AZS Warszawa.

Organizatorzy przygotowali 1,5-kilometrową pętlę, którą każdy z uczestników będzie musiał pokonać 3 razy. Idąc z duchem światowych przełajów na krótkim dystansie, trasa będzie wyglądało tak samo dla kobiet jak i dla mężczyzn, będzie zawierała odcinki trawiaste, fragmenty leśnych singli – czyli wąskich i krętych ścieżek. Nie zabraknie także podbiegów i zbiegów.

– Udało nam się wyznaczyć 1,5-kilometrową pętlę, która bardzo fajnie oddaje charakter biegów przełajowych. Będzie szeroki start po trawiastej nawierzchni, szeroki zbieg, jak i leśne single. Zapowiada się bardzo ciekawy, selektywny i urozmaicony cross, który na pewno sprawi dużo frajdy uczestnikom – podkreśla Karol Daniluk.

Zapisy na bieg zostały uruchomione za pośrednictwem platformy dostartu.pl. Należy pamiętać, że liczba miejsc jest ściśle ograniczona do 105 osób w zapisach open u kobiet i w takiej samej ilości u mężczyzn. W ten sposób organizatorzy chcą uczcić 105. rocznicę powołania do istnienia AZS Warszawa.

Sezon biegów przełajowych zaczyna się rozkręcać, jest to zatem świetna propozycja, dla tych, którzy kończą już jesienne starty i wchodzą w okres roztrenowania. Ci, którzy szukają nieszablonowego startu, w dniu, kiedy tradycyjny bieg niepodległości ulicami Warszawy nie będzie się odbywał, również znajdą coś dla siebie.

Udział w biegu jest bezpłatny, wymagana jest jednak rejestracja. Start kobiet zaplanowano na godzinę 11:11, a mężczyźni ruszą o godzinie 12:00.

Prologiem rozegranym w Lublinie uczestnicy akcji „Od młodzika do olimpijczyka” płynnie weszli w kolejną edycję zawodów. To już 10 lat jak trwają poszukiwania utalentowanych osób mających pływanie w DNA. Czas podkręcić tempo, bo przed nami drugi etap eliminacyjny prowadzący do wielkiego finału.

Ogólnopolskie zawody „Od młodzika do olimpijczyka” wracają do Warszawy, a dokładniej na pływalnie Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Na najnowocześniejszym basenie w stolicy młodzi pływacy i pływaczki będą mogli poczuć atmosferę wielkiej imprezy i sprawdzić swoją formę. Eliminacje rozgrywane będą na basenie 25 metrowym, a do dyspozycji będzie 10 torów.

– Pierwsza połowa listopada, to dobry moment żeby sprawdzić jak nam poszedł sezon przygotowawczy. Niektórzy zaczęli trenować pod koniec sierpnia, inni we wrześniu, więc są już po dwóch miesiącach zajęć. Takie zawody mogą wskazać trenerem w którym miejscu znajdują się ich podopieczni. Dla tych dzieci to jest jeszcze dobry czas żeby się bawić i sprawdzać z rówieśnikami. Najstarsze roczniki dopiero w przyszłym roku będą miały swoje pierwsze mistrzostwa Polski – powiedział Piotr Żebrowski z AZS Warszawa, koordynator zawodów.

Tradycyjnie wydarzenie rozgrywane będzie w dwóch blokach z podziałem na roczniki (2011-2013, 2008-2010). W programie znajdą się takie dystanse jak 50 m i 100 m stylem dowolnym, klasycznym, grzbietowym, czy motylkowym. Zapisy trwają do 9 listopada. Obowiązuje limit zgłoszeń. Warto dodać, że pływacy startujący w akcji „Od młodzika do olimpijczyka” często biorą w niej udział przez całe sześć lat.

– Widać to po wynikach, że są pływacy i pływaczki którzy co roku wygrywają lub wymieniają się pozycjami w czołówce. Są osoby które zaczynają w najmłodszych rocznikach i przechodzą drogę od 8 do 14-latka. Bardzo nas to cieszy, że zdobywają swoje pływackie doświadczenie podczas naszych imprezach.  Pewnie też przy okazji nawiązują znajomości z kolegami i koleżankami z różnych miast – dodaje koordynator zawodów.

Drugi etap akcji „Od młodzika do olimpijczyka” rozegrany zostanie 13 listopada przy ul. Trojdena 2c. Początek zmagań o godzinie 9. Na najlepszych w każdej z konkurencji czekają dyplomy i medale, ale nikt nie opuści pływalni z pustymi rękami.

Wielki finał akcji odbędzie się 11 czerwca 2022 roku. Prawo startu uzyskają najlepsze osoby według punktów FINA w każdej konkurencji – uwzględniając cztery wyniki z sześciu startów.

Organizatorem akcji jest AZS Warszawa. Partnerami wydarzenia jest Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, m.st Warszawa, Warszawski Uniwersytet Medyczny, PZU, Dobra Drużyna PZU, TYR Polska oraz Print Plus.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Klimczak

Przez lata stał za sukcesami polskich szermierzy, a informacja o jego odejściu zasmuciła całe środowisko sportowe. W dniu 2 listopada odszedł Mariusz Kosman – wybitny szkoleniowiec, mistrz fechtunku, prezes Klubu AZS AWF Warszawa, oraz członek Zarządu Polskiego Związku Szermierczego. Miał 66 lat.

Mariusz Kosman był absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego i jako zawodnik stołecznego AZS AWF zdobył brązowy medal podczas Mistrzostw Polski w szpadzie indywidualnie w 1982 roku, oraz dwa lata później srebro w drużynie.

Jako trener pracował w takich klubach jak UKS Zagłoba, CWKS Legia, BFC Berlin, a zwłaszcza AZS AWF Warszawa. Prowadził też kadrę seniorów i juniorów w szpadzie. W dorobku jego zawodnicy i zawodniczki posiadają wiele medali zdobytych na różnych imprezach i w różnych kategoriach wiekowych.

Jego podpieczonymi były m.in. Magdalena Piekarska, oraz Danuta Dmowska. W 2005 roku przyszła minister sportu osiągnęła swój największy sportowy sukces, zdobywając tytuł indywidualnej mistrzyni świata w Lipsku. Była szpadzistka opublikowała w mediach społecznościowych wspólne archiwalne zdjęcie i złożyła kondolencje bliskim.

Trener Mariusz Kosman w zasłudze za swoją pracę był Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2005 roku uznany został za Trenera Roku przez Komisję Sportu Kobiet Polskiego Komitetu Olimpijskiego, a pięć lat później Trenerem Roku przez Polski Związek Szermierczy – poprowadził wtedy polskie szpadzistki do tytułu mistrzyń Europy drużynowo.

RZ

 

 

Każdym swoim meczem siatkarki JHN AZS Warszawa upamiętniają zmarłego prezesa – Jacka Henryka Nowakowskiego. Jednak spotkanie z Chemikiem Olsztyn rozgrywane tuż przed dniem Wszystkich Świętych jeszcze bardziej przywodziło na myśl zmarłego działacza i kibica siatkówki. 

Choć przed sobotnim meczem w tabeli II ligi wyżej o trzy miejsca plasowały się olsztynianki, to w praktyce drużyny dzielił tylko jeden punkt. Dlatego przed tym pojedynkiem trudno było wskazać zdecydowane faworytki. Pewne było tylko to, że zawodniczki JHN AZS nie poddadzą się bez walki, co pokazały już w dwóch meczach tego sezonu w których doprowadziły do tie-breaku. Tym razem było podobnie i o wszystkim decydować miał piąty set.

Sprawdziła się stara siatkarska maksyma mówiąca o tym, że kto nie wygrywa 3:0 przegrywa 2:3. Pierwsze dwa sety należały do drużyny z Olsztyna, a zwłaszcza druga partia wygrana aż 25:15. W tej części meczu siatkarki ze stolicy Mazur zmuszały do prostych błędów azetesiaczki, a i nie brakowało niewymuszonych pomyłek ze strony gospodyń. W przerwie musiało paść kilka mocnych słów, bo na trzecią odsłonę podopieczne trener Agaty Szustowicz wróciły odmienione.

Zawodniczki JHN AZS zdobyły kontaktowego seta dzięki dobrej zespołowej grze i punktom Eweliny Karsztun, Agnieszki Kowal czy Anny Wiadrowskiej. Trzecią partię wygrały 25:17, ale piłeczka wciąż była po stronie Chemika, który mógł przechylić szalę na swoją stronę. W czwartym secie popularne “Gwiazdeczki” pokazały, że znają drogę prowadzącą do wygranej, utrzymując kilkupunktową przewagę (25:19).

Piąty set od początku przebiegał po myśli AZS. Przed zmianą stron warszawska drużyna prowadziła 8:3. Później straty zaczęły odrabiać rywalki i w pewnym momencie zrobiło się 9:7, ale to był praktycznie koniec walki. Decydujący punkt na 15:8 zdobyła Agnieszka Kowal.

– W dwóch pierwszych setach dziewczyny nie mogły się pozbierać i robiły dużo błędów własnych. Gdy trzy dziewczyny zepsuły zagrywkę, to nie wiedziałam co z tego będzie. Jednak trzeci set był takim promykiem nadziei i dziewczyny złapały wiatr w żagle. To był nasz trzeci tie-break w tym sezonie, ale dopiero teraz wygrałyśmy. Jednak każdy punkt nas cieszy i możemy tak zbierać je do końca sezonu, choć oczywiście nie lubię przegrywać.- powiedziała po meczu trener Agata Szustowicz.

Najwięcej punktów, bo aż 21 dla JHN AZS zdobyła Ewelina Karsztun, w tym trzy z asów serwisowych.

– W trzecim secie wyszłyśmy na parkiet bardzo zmotywowane. Popełniałyśmy zdecydowanie mniej błędów niż w dwóch pierwszych partiach. Padło też kilka mocnych słów, których nie ma co cytować. Każda z nas dała dużo od siebie i to dało nam wygraną w kolejnych częściach meczu. Nasz prezes mówił, że najważniejsza jest radość i teraz to też jest też powtarzane przez trenerów. Gramy tak, żeby wynieść jak najwięcej radości z tych spotkań, bo jest to nasza pasja – mówiła po meczu Ewelina Karsztun, przyjmująca JHN AZS.   .

Dzięki temu zwycięstwu dwa cenne punkty dopisują sobie siatkarki JHN AZS Warszawa, a jeden pojedzie do Olsztyna. Azetesiaczki po pięciu kolejkach mają na koncie 7 oczek. W następnej kolejce czeka trudny mecz z wiceliderkami – AZS UMCS Lublin.

Prezes AZS LSW Warszawa Jacek Henryk Nowakowski zmarł nagle w kwietniu tego roku. Był on nie tylko działaczem, ale też wielkim kibicem siatkówki. Po jego odejściu drużyna rozgrywa spotkania już pod nieco zmienioną nazwą zawierającą inicjały byłego prezesa.

Autor: Robert Zakrzewski

JHN AZS Warszawa – Chemik Olsztyn
(21:25, 15:25, 25:17, 25:19, 15:8)

 

Piękna pogoda i jeszcze lepsza przygoda czekały na uczestników akcji „Frajdy miejskie”. W niedzielę blisko 45 drużyn wzięło udział w rodzinnym rajdzie prowadzącym głównie po terenie warszawskiego Ursynowa. Na swojej drodze spotkać można m.in. zawodników AZS AWF Warszawa.

Przez kilka godzin zespoły połączone więzami rodzinnymi lub przyjaźni zdobywały kolejne punkty kontrolne oraz wywiązywały się z różnych zadań. Łącznie do pokonania była trasa licząca ok. 10 km i zawierająca 12 stacji i wyzwań. W jednym z takich miejsc czekał wioślarz Maciej Zawojski u którego można było nieco zmęczyć się na ergometrze. Na uczestników czekała też lekkoatletka i olimpijka z Rio de Janeiro Emilia Ankiewicz, u której można było nieco pobiegać i spróbować sił na płotkach. Nie zabrakło przeciągania liny i czegoś o samej historii tej dyscypliny sportu.

To jednak nie był wyścig, a każdy kto dotarł na metę był zwycięzcą, oraz otrzymywał pamiątkowy medal. Zanim jednak w ogóle uczestnicy wyruszyli z terenu Starego Kampusu SGGW musieli rozwiązać zadanie wstępne. Rozszyfrowanie alfabetu Morsa i podanie hasła, było przepustką do otrzymania głównej mapy.

– Frajdy były dobrą okazją, żeby poznać różne sporty i formy aktywności. Na uczestników czekały ciekawe zadania angażujące wszystkich członków rodziny. Na ergometrze wioślarskim trzeba było przepłynąć 1000 m i większość mogła zrobić jedna osoba, ale wszystko trzeba było rozłożyć na cały zespół. Był też tenis i zadania na celność, w jednym z punktów były bule, przygotowaliśmy też szachy, oraz zadanie teatralne– opowiada Dawid Piechowiak, koordynator zawodów.

Impreza była świetną rozrywką dla dużych i małych. Zresztą jeden z zapisów regulaminowych mówił o tym, że w drużynie musi być jedna osoba pełnoletnia i jedna osoba poniżej 14 roku życia. Ponieważ taki spacer mógł trwać i 3 godziny, więc najmłodsi często przemieszczali się na rowerkach, na rolkach lub na hulajnogach. Nie wszyscy decydowali się na ukończenie całej mapy, a wybierali najbliższe punkty. Co i tak zajmowało trochę czasu.

– Atmosfera była bardzo rodzinna i spotkaliśmy wiele bardzo zadowolonych osób. Nie wszyscy dotarli do wszystkich punktów, ale nie to było najważniejsze. Celem było aktywnie spędzenie niedzieli w może inny sposób niż zwykle. Dostaliśmy bardzo pozytywny odbiór i cieszy nas bardzo, że impreza przypadła do gustu – dodaje rozmówca.

Jeszcze na początku września „Frajdy miejskie” odbyły się w Wilkasach. Przez kilka godzin w imprezie przypominającą wielką lekcję WF-u wzięło udział 300 dzieci z okolicznych szkół. Nie brakowało wyścigów rzędów, konkursów na celność, oraz pamiątkowych medali.

Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Akademickiego Związku Sportowego. Partnerami są Akademicki Związek Sportowy Warszawa, Akademicki Związek Sportowy SGGW, oraz Team 360. Projekt współfinansowany ze środków Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Labirynt taśm, urozmaicony teren i zmienna jesienna pogoda – to wszystko czekało na uczestników Biegu SGGW rozegranego na warszawskim Ursynowie. W zmaganiach wzięło udział ponad 200 osób walczących z wymagającą trasą i upływającym czasem.

W niedzielę po przerwie spowodowanej pandemią rozegrano kolejną edycję Biegu SGGW. Wszystko wskazuje, że termin październikowy zostanie zachowany na dłużej, bo do tej pory zawody wędrowały po kalendarzu. Jeszcze w 2018 i 2019 roku impreza odbywała się w maju i była prologiem popularnego Biegu Ursynowa.

Przez kilka godzin na terenie Starego Kampusu odbyły się marsz nordic walking, oraz biegi dla dzieci na dystansach od 200 m do 1 km. Nie brakowało pasjonującej walki z czasem, oraz dobrej zabawy. Punktem główny całych zmagań był bieg przełajowy na 5 km. Trasa składa się z dwóch okrążeń i wiodła krętym szlakiem pomiędzy wydziałami, przed Pałacem Rektorskim, oraz zieloną polaną.

Faworytem biegu był maratończyk i ultramaratończyk – Dariusz Nożyński, aktualny mistrz Polski na 100 km, znany również z licznych zwycięstw odniesionych w charytatywnym biegu Wings For Life. Absolwent Politechniki Warszawskiej nie dał szans rywalom i pokonał trasę w 17 minut i 27 sekund.

– Okolice SGGW to tereny gdzie zwykle trenuje. Choć przyznam, że rzadko już biegam przełaje i bałem się trochę żeby nie doznać jakiejś kontuzji na tej nierównej nawierzchni. Biegło mi się ciężko, bo mało startuję w warunkach gdy jest dużo nawrotów i trzeba się od nowa rozpędzać lub hamować. Ale to zawsze może być jakiś bodziec dla organizmu. Była to też dobra okazja, żeby przypomnieć sobie dawne czasy i taki akademicki charakter imprezy. Kiedyś startowałem przełaje w AMP-ach i z tamtych czasów do dziś biega wiele znanych twarzy – mówił po biegu Dariusz Nożyński.

Wśród pań najlepsza była Aleksandra Płocińska – dziewiąta zawodniczka Młodzieżowych Mistrzostw Europy na 1500 m. Studentka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego pokonała dystans w 18 minut i 45 sekund, co dało jej rewelacyjne trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

– Trasa była super i bardzo mi odpowiadała zwłaszcza, że niedługo będą mistrzostwa Polski w biegach przełajowych. Łatwo na pewno nie było, bo czasem był podbieg, a momentami piach, ale biegło mi się luźno. Starałam się trzymać swoje tempo, ale jak zobaczyłam że jestem blisko dwójki mężczyzn to postanowiłam zaryzykować. Wyszedł mi więc bardzo fajny trening i dobra okazja do ścigania. Jestem na trzecim roku studiów i uczelnia często stara mi się pomagać, choć nie daje iść na łatwiznę – mówiła zabiegana studentka towaroznawstwa w biogospodarce.

W klasyfikacji studentów i pracowników Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego najlepsi okazali się Yarsolau Urbanovich (18:55), oraz wspomniana Aleksandra Płocińska. Natomiast w rywalizacji nordic walking najlepsi byli Marcin Świderek (31:14), oraz Zuzanna Bielecka (35:03). Dodajmy, że kilka osób biorących udział w marszu zdecydowała się zostawić na chwilę kije i pokonać trasę jeszcze raz tylko, że biegiem.

Organizatorami wydarzenia byli AZS SGGW i AZS Warszawa. Partnerami imprezy byli Dzielnica Ursynów m.st Warszawy, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego,oraz Print Active Wear. Projekt współfinansuje m.st Warszawa.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: Marcin Selerski

Wyniki mężczyzn:
1 Dariusz Nożyński (17:27)
2 Arkadiusz Grabowiec (18:30)
3 Yaroslau Urbanovich (18:55)

Wyniki kobiet:
1 Aleksandra Płocińska (18:45)
2 Joanna Tomczak (20:32)
3 Magdalena Kraczpulska (20:44)