23 maj Szczypiorniści AZS UW na szóstkę
Na szóstej pozycji sezon zakończyli piłkarze ręczni AZS Uniwersytetu Warszawskiego. To jednak za mało, żeby zagrać w reformowanej 1 Lidze Centralnej, ale nad przyszłością tych rozgrywek wciąż jest sporo znaków zapytania.
Dla azetesiaków stawką spotkania kończącego rozgrywki była walka o piąte miejsce. Przez pewien czas drużyna miała szansę by uplasować się w pierwszej trójce, ale koniec sezonu nie potoczył się po ich myśli. Zmagań nie udało się zakończyć miłym akcentem w czym nie pomógł brak podstawowego bramkarza Krzysztofa Lipki, oraz jednego z najskuteczniejszych zawodników Wiktora Przybysza, którzy narzekali na kontuzje.
W sobotę w hali przy ul. Banacha gracze AZS UW nie znaleźli sposobu na wyżej plasujący się MKS Wieluń. Chociaż wynik meczu otworzył grający w zielonej koszulce Tomasz Bulej, to przyjezdni po 7 minutach gry prowadzili już 4:1. AZS zdołał w 10 minucie gry doprowadzić do remisu 5:5, a duża była w tym zasługa Dawida Szpejny, który trafił dwukrotnie. To zadziało mobilizująco na drużynę z Wielunia, która po chwili znów odskoczyła na kilka bramek. Rezultat pierwszej połowy na 17:12 ustalił zawodnik MKS Arkadiusz Galewski.
Drugie 30 minut trafień zaczął zespół AZS UW, a do protokołu meczowego wpisali się kolejno Szymon Salamoński oraz Ernest Pilarski. Na parkiecie trwała twarda walka i choć gospodarze mieli szansę żeby zmniejszyć straty, to w kilku dobrych sytuacji nie trafiali. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Wielunia 31:25, a wszystko zakończył wspomniany już Galewski. Po spotkaniu zespół z województwa łódzkiego fetował pozostanie w 1 Lidze Centralnej. W innych nastrojach parkiet opuszczali gracze AZS UW.
– Przegraliśmy w tym meczu z samym sobą, choć oczywiście szanuje rywala. W drugiej połowie mieliśmy jednak z osiem sytuacji, których nie wykorzystaliśmy co boli. Jestem smutny, bo mieliśmy plan zająć miejsce w pierwszej czwórce. Jeśli chodzi o zespół to jestem bardzo dumny z chłopaków. Trenujemy dwa razy w tygodniu, a zajęliśmy 6 miejsce. Brakuje nam rozgrywających i brakuje nam też sponsorów. Jestem nieco zażenowany tym że w takim mieście nie można znaleźć sponsora i wypromować takiej dyscypliny. Ja nie mówię o jakiś milionach, ale żeby chłopcy coś z tego mieli że grają – mówił po meczu Piotr Obrusieiwcz, trener AZS UW i były reprezentant polski.
Ostatecznie szczypiorniści AZS UW zakończyli sezon na szóstej lokacie w grupie C, w 20 meczach wygrywając 12 razy i przegrywając 8. W nowej Lidze Centralnej zagrają po trzy najlepsze zespoły z każdej grupy pod warunkiem spełnienia wymogów licencyjnych.
Autor: Robert Zakrzewski