mirosław
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,tag,tag-miroslaw,tag-296,bridge-core-3.1.6,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.4.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

mirosław Tag

Osiągnąć szczyt to marzenie wielu sportowców. Na samej górze i to w ekspresowym tempie znaleźć się może Aleksandra Mirosław, która jest jedną z polskich nadziei medalowych podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Zawodowo biega po ściance, a w wolnym czasie kontynuuje edukację na Akademii Wychowania Fizycznego.

Dwukrotna mistrzyni świata we wspinaczce na szybkość przygodę ze sportem zaczynała jako pływaczka. Nieco straciła zapał do pływania “od ściany do ściany”, ale inspirowana sukcesami siostry trafiła na ściankę. Pierwsze sukcesy przyszły bardzo szybko, już po dwóch lat treningów, w 2009 roku została mistrzynią świata juniorek.

– Moja starsza siostra Gosia zawsze była dla mnie idolką i starałam się do niej upodobnić. Już wtedy z każdych zawodów wspinaczkowych przywoziła puchary i medale. Patrzyłam na to z podziwem i myślałam, że też bym tak chciała. Kiedy przestałam trenować pływanie, to rodzice zaproponowali mi, żebym poszła na ściankę. Nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Szybko z takiego wspinania rekreacyjnego zaczęłam chodzić cztery-pięć razy w tygodniu – wspomina przyszła olimpijka.

Aleksandra Mirosław stoi przed szansą zapisania się na kartach historii igrzysk olimpijskich. W Tokio wspinaczka sportowa zadebiutuje w programie najważniejszej imprezy sportowej. Zawodniczka stara się jednak podchodzić do czekających ją startów jak do każdych innych.

– Na pewno każda osoba z tej 20-tki kobiet i mężczyzn, które się zakwalifikowały zdaje sobie z sprawę przed jaką szansą stoimy. Dodatkowo jestem jedynym reprezentantem Polski w tej konkurencji, więc czuje się bardzo dumna i szczęśliwa. Choć jest to impreza szczególna, to staram się traktować ją jak każdą inną. Ciesze się widząc transformację wspinania ze sportu nieolimpijskiego w olimpijski i mogę w nim uczestniczyć, być w samym środku – mówi Aleksandra.

Lublinianka 15 metrową ścianę pokonuje w nieco ponad 7 sekund i można ją porównać do sprinterki w lekkiej atletyce. W Tokio trzeba będzie wykazać się jednak większą uniwersalnością, bo liczyć będzie wynik łączony w trzech konkurencjach w tym także boulderingu i prowadzeniu. Zawodniczka liczy, że stać ją na finał.

– Wspinanie na czas jest najbardziej oderwaną konkurencji od dwóch pozostałych. Porównując to do lekkiej atletyki wspinaczka na czas to bieg na 100 m. Tu liczy się dynamika i szybkość. Bouldering to takie 100 m przez płotki, bo wysiłek też jest dość krótki, ale wymaga już więcej techniki. Natomiast prowadzenie to maraton, bo to wytrzymałościowa konkurencja, a ją buduje się przez lata. Priorytetem dla mnie jest moja koronna konkurencja, bo uważam, że wygranie czasówek daje mi gwarancje finału. Oczywiście staramy się też poprawić w pozostałych dwóch konkurencjach– opowiada wspinaczka.

 

Wbrew podejrzeniom przygotowania nie polegają na wyjazdach w skałki, ale godzinach spędzonych w siłowni i przy ścianie wspinaczkowej.

– Większość podbudowy robię na siłowni i potem przekładam to na standardową drogę. Natomiast bouldering i prowadzenie to jest wspinanie i jeszcze trochę wspinania. W tym momencie, gdy na igrzyskach jest trójbój, to oprócz tego że trenuję ok. 4-5 razy na siłowni i 3 razy na czasówce, to doszły mi jednostki związane z bulderingiem i prowadzeniem. Układanka była o tyle trudna, że nie chcieliśmy zrobić za dużo, bo zmęczenie narasta, a to prowadzi do kontuzji. Wszystko trzeba było mądrze rozplanować – opowiada rozmówczyni.

Aleksandra Mirosław jest absolwentką Politechniki Lubelskiej. W barwach tej uczelni zdobywała tytuł Akademickiej Mistrzyni Polski we wspinaczce sportowej na czas (2016 rok). Teraz zaocznie kontuje naukę na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, będąc na trzecim roku wychowania fizycznego.

– Pierwszy i drugi rok był dla mnie trudny, bo mieliśmy co weekend wyjazd do Warszawy, ale w wielu przypadkach widzimy przychylność wykładowców. Tak samo zresztą było na moich wcześniejszych studiach. Dobrym pomysłem jest stworzenie programu Narodowej Reprezentacji Polski, która daje dodatkowe godziny dydaktyczne. Wszystko jednak wymaga też dobrej organizacji, bo ja wiedziałam że do egzaminu mam tylko jedno podejście, a później wyjeżdżam na zawody i muszę zaliczyć – dodaje.

Igrzyska w Tokio to nie wierzchołek jej planów. Zawodniczka ma ułożony kalendarz najważniejszych startów do 2024 roku. Podczas igrzysk w Paryżu już ma nastąpić podział na wspinaczkę na czas i dwubój. We wrześniu prawdopodobnie uda się do Moskwy, gdzie odbędą się mistrzostwa świata.

Kwalifikacje we wspinaczce sportowej kobiet odbędą 4 sierpnia, a finałowa walka o olimpijski medal rozegrana zostanie dwa dni później.

Autor: Robert Zakrzewski
Foto: facebook.com/rudzinskaola