30 paź Siatkarki JHN AZS Warszawa wygrywają po tie-breaku
Każdym swoim meczem siatkarki JHN AZS Warszawa upamiętniają zmarłego prezesa – Jacka Henryka Nowakowskiego. Jednak spotkanie z Chemikiem Olsztyn rozgrywane tuż przed dniem Wszystkich Świętych jeszcze bardziej przywodziło na myśl zmarłego działacza i kibica siatkówki.
Choć przed sobotnim meczem w tabeli II ligi wyżej o trzy miejsca plasowały się olsztynianki, to w praktyce drużyny dzielił tylko jeden punkt. Dlatego przed tym pojedynkiem trudno było wskazać zdecydowane faworytki. Pewne było tylko to, że zawodniczki JHN AZS nie poddadzą się bez walki, co pokazały już w dwóch meczach tego sezonu w których doprowadziły do tie-breaku. Tym razem było podobnie i o wszystkim decydować miał piąty set.
Sprawdziła się stara siatkarska maksyma mówiąca o tym, że kto nie wygrywa 3:0 przegrywa 2:3. Pierwsze dwa sety należały do drużyny z Olsztyna, a zwłaszcza druga partia wygrana aż 25:15. W tej części meczu siatkarki ze stolicy Mazur zmuszały do prostych błędów azetesiaczki, a i nie brakowało niewymuszonych pomyłek ze strony gospodyń. W przerwie musiało paść kilka mocnych słów, bo na trzecią odsłonę podopieczne trener Agaty Szustowicz wróciły odmienione.
Zawodniczki JHN AZS zdobyły kontaktowego seta dzięki dobrej zespołowej grze i punktom Eweliny Karsztun, Agnieszki Kowal czy Anny Wiadrowskiej. Trzecią partię wygrały 25:17, ale piłeczka wciąż była po stronie Chemika, który mógł przechylić szalę na swoją stronę. W czwartym secie popularne “Gwiazdeczki” pokazały, że znają drogę prowadzącą do wygranej, utrzymując kilkupunktową przewagę (25:19).
Piąty set od początku przebiegał po myśli AZS. Przed zmianą stron warszawska drużyna prowadziła 8:3. Później straty zaczęły odrabiać rywalki i w pewnym momencie zrobiło się 9:7, ale to był praktycznie koniec walki. Decydujący punkt na 15:8 zdobyła Agnieszka Kowal.
– W dwóch pierwszych setach dziewczyny nie mogły się pozbierać i robiły dużo błędów własnych. Gdy trzy dziewczyny zepsuły zagrywkę, to nie wiedziałam co z tego będzie. Jednak trzeci set był takim promykiem nadziei i dziewczyny złapały wiatr w żagle. To był nasz trzeci tie-break w tym sezonie, ale dopiero teraz wygrałyśmy. Jednak każdy punkt nas cieszy i możemy tak zbierać je do końca sezonu, choć oczywiście nie lubię przegrywać.- powiedziała po meczu trener Agata Szustowicz.
Najwięcej punktów, bo aż 21 dla JHN AZS zdobyła Ewelina Karsztun, w tym trzy z asów serwisowych.
– W trzecim secie wyszłyśmy na parkiet bardzo zmotywowane. Popełniałyśmy zdecydowanie mniej błędów niż w dwóch pierwszych partiach. Padło też kilka mocnych słów, których nie ma co cytować. Każda z nas dała dużo od siebie i to dało nam wygraną w kolejnych częściach meczu. Nasz prezes mówił, że najważniejsza jest radość i teraz to też jest też powtarzane przez trenerów. Gramy tak, żeby wynieść jak najwięcej radości z tych spotkań, bo jest to nasza pasja – mówiła po meczu Ewelina Karsztun, przyjmująca JHN AZS. .
Dzięki temu zwycięstwu dwa cenne punkty dopisują sobie siatkarki JHN AZS Warszawa, a jeden pojedzie do Olsztyna. Azetesiaczki po pięciu kolejkach mają na koncie 7 oczek. W następnej kolejce czeka trudny mecz z wiceliderkami – AZS UMCS Lublin.
Prezes AZS LSW Warszawa Jacek Henryk Nowakowski zmarł nagle w kwietniu tego roku. Był on nie tylko działaczem, ale też wielkim kibicem siatkówki. Po jego odejściu drużyna rozgrywa spotkania już pod nieco zmienioną nazwą zawierającą inicjały byłego prezesa.
Autor: Robert Zakrzewski
JHN AZS Warszawa – Chemik Olsztyn
(21:25, 15:25, 25:17, 25:19, 15:8)