Lębork znów za mocny dla AZS UW Wilanów
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
14708
post-template-default,single,single-post,postid-14708,single-format-standard,bridge-core-3.1.5,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.3.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Lębork znów za mocny dla AZS UW Wilanów

Lębork znów za mocny dla AZS UW Wilanów

Do trzech razy to sztuka – to powiedzenie nie sprawdziło się w przypadku futsalistów AZS UW Darkomp Wilanów. Stołeczna drużyna najwidoczniej nie ma szczęścia do zawodników Team Lębork, z którymi przegrali kolejne spotkanie w tym sezonie.

W bezpośrednim starciu beniaminków futsalowej Ekstraklasy lepszym bilansem legitymowała się drużyna z Pomorza, która w tym sezonie wygrała oba mecze i to w identycznym stosunku (3:2). Tak było w pierwszej rundzie jak i kilka dni temu podczas ćwierćfinału Pucharu Polski. Podopieczni trenera Macieja Karczyńskiego na pewno chcieli poprawić ten bilans, zdobyć komplet punktów i oddalić się od strefy spadkowej.

Niedzielne spotkanie rozpoczęło się minutą ciszy ku czci Grzegorza Lachowicza – zmarłego prezesa klubu Opole Komprachcice. Od pierwszego gwizdka wysoki pressing zastosowali gracze AZS UW Darkomp Wilanów, zmuszając rywali do strat. Już w 3 minucie gry Denis Lifanow uderzył w słupek, ale piłka szczęśliwie wróciła do niego. Dobitka była już skuteczna, a piłka przeszła jeszcze między nogami interweniującego Dominika Czekirdy.

Zbliżała się 11 minuta spotkania, a wynik nie ulegał zmianie. Wtedy w akcji trzy na dwa znaleźli się zawodnicy uniwerku, a na strzał zdecydował się Maciej Pikiewicz. W odpowiedzi z kontrą ruszyli zawodnicy z ciemnych koszulkach. Jednak w porę interweniował wślizgiem jeden z azetesiaków wybijając piłkę na aut.

Po niecałych 120 sekundach w pole karne rywali zagrał Jakub Nahorny, a nogę dostawił tylko reprezentant kraju – Michał Klaus, który z bliskiej odległości zdobył swojego 21 gola w tym sezonie. Azetesiacy prowadzili już 2:0, ale patrząc na historię tegorocznych spotkań pewne było, że tak się ten mecz nie skończy.

Mały popis Brazylijczyków sprawił, że wszystko zaczynało się od początku. Kontaktową bramkę w 14 minucie spotkania zdobył strzałem z prawej strony boiska Lucas Bonifacio Dos Santos. To był sygnał do ataku dla gości, którzy zaledwie 30 sekund później zdobyli gola na 2:2. Z przeciwnej strony parkietu ładnym uderzeniem popisał się jego rodak Andre Luis Da Silva.

W pewnym momencie tylko szczęście uratowało AZS przed stratą trzeciej bramki. Dwóch zawodników z Lęborka wyprowadzało szybką na kontrę i znaleźli się sam na sam z Kamilem Wójcikiem. Jednak ofiarny powrót gracza w białej koszulce w połączeniu z niezbyt celnym strzałem rywala sprawiły, że piłka trafiła w słupek, a ostatecznie wylądowała w rękach bramkarza AZS.

Druga połowa rozpoczęła się dla gospodarzy fantastycznienie, dzięki drugiej bramce Denisa Lifanowa. Ukrainiec wykorzystał długie podanie i efektownym strzałem dał ponownie prowadzenie swojej drużynie. Taka przewaga nie trwała jednak długo, bo w 25 minucie gola dającego remis zdobył Piotr Łapigrowski, który znalazł się w sytuacji na sam z bramkarzem UW i nie dał mu szans. Po chwili Krzysztof Witkowski wyprowadził błyskawiczną kontrę, która powinna dać prowadzenie przyjezdnym, ale jego kolega z drużyny, uderzył w boczną siatkę.

Dobrą okazję do podwyższenia mieli gospodarze po dwójkowej akcji Klaus – Dregier. Jednak ten ostatni będąc blisko bramki, choć nieco odwrócony, uderzył nad poprzeczką. W 34 min gola na 4:3 dla drużyny z Lęborka zdobył wspomniany Da Silva, który niepilnowany otrzymał piłkę z prawej strony boiska i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem AZS UW. Brazylijczyk nie dał szans Wójcickiemu, a sam utonął w objęciach kolegów.

Ostatnie ponad dwie minuty gospodarze zaryzykowali grę z wycofanym bramkarzem, co przyniosło gole, ale dla rywali. Niemal sprzed własnego pola karnego do pustej bramki trafił Ukrainiec Witalij Kołesnyk. AZS jeszcze próbował zmienić wynik meczu, ale Piotr Łapigrowski przejął piłkę na linii środkowej i zdobył swojego drugiego gola w tym meczu, a szóstego w tym meczu dla Lęborka.

– Jakoś nie potrafimy grać z Lęborkiem. To charakterny zespół i mający bardziej doświadczonych zawodników. Mecz zasłużenie wygrał rywal, choć prowadziliśmy 2:0. To mnie właśnie martwi. Przegraliśmy też z koronawirusem, nie ma co ukrywać. Jesteśmy w takim dwutygodniowym rozbiciu, bo dopadł on nas w takim trudnym momencie. Myślę co jeszcze możemy poprawić, ale z drugiej strony nie ma teraz czasu, żeby nad czymś pracować. We wtorek mamy rozruch, a w środę jedziemy na kolejny mecz – mówił zmartwiony trener Maciej Karczyński.

Przed futsalistami AZS UW Darkomp Wilanów mały maraton. W środę 24 marca zagrają na wyjeździe z Red Devils Chojnice, a trzy dni później u siebie podejmować będą Fit Morning Gredar Team Brzeg, walczący o utrzymanie.

Autor: Robert Zakrzewski

AZS UW Darkomp Wilanów – Team Lębork
3:6 (2:2)