Jajowate szczęście AZS AWF
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
14853
post-template-default,single,single-post,postid-14853,single-format-standard,bridge-core-3.1.6,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.4.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Jajowate szczęście AZS AWF

Jajowate szczęście AZS AWF

W tej grze chodzi o to, żeby jajowatą piłkę umieścić w polu punktowym przeciwnika. Choć zasady wydają się proste, to bez odpowiedniego budżetu trudno zbudować drużynę walczącą o tytuły. Przekonali się o tym rugbyści AZS AWF Warszawa, którzy jeszcze 13 lat temu cieszyli się ze złotego medalu mistrzostw Polski. Teraz walczą na zapleczu ekstraligi.

Na boisku przy ul. Marymonckiej, otoczonym tartanową bieżnią, grają i trenują rugbyści najbardziej utytułowanego klubu w Polsce. Azetesiacy na swoim koncie mają łącznie 35 medali w rugby 15-osobowym, z czego aż 16 razy cieszyli się z tego najcenniejszego medalu. Klub swój pierwszy tytuł wywalczył jeszcze w 1957 roku, gdy w Polsce wznowiono rozgrywki rugbystów po II wojnie światowej. Natomiast ostatni raz ze zwycięstwa w lidze AZS AWF cieszył się 51 lat później.

W 2008 roku po pokonaniu w finale Budowlanych Łódź na ich terenie 20:18 podopieczni Krzysztofa Folca – ówczesnego szkoleniowca, byli w sportowym niebie. Na ziemię sprowadziła ich jednak rzeczywistość, a brak funduszy sprawił, że nie udało się zatrzymać najlepszych zawodników. Dwa sezony później AZS AWF Warszawa spadł do 1 ligi. Na szczęście szybko klub zdołał wrócić do krajowej elity.

– Drużyna prowadzona przez Krzyśka rozsypała się, ale przełomowy był rok 2010. Wtedy spadliśmy pechowo, bo w ostatnim meczu nie udało nam się wygrać z Ogniwem Sopot. Zespół co prawda nie przestał istnieć, bo po sezonie wróciliśmy do ekstraligi, ale tylko na rok. To był jednak trudny moment. Zabrakło finansowania dla drużyn z miasta i nie mieliśmy się z czego się utrzymać – wspomina Marcin Danieluk, trener rugbystów AZS AWF Warszawa.

Ostatecznie azetesiacy pożegnali się z najwyższą klasą rozgrywkową w 2013 roku. W rywalizacji o nic już nie dające siódme miejsce przegrali dwa spotkania z Orkanem Sochaczew. Jak się okazało, to oznaczało też dłuższą przerwę w istnieniu sekcji, bo klub nie przystąpił w kolejnym sezonie w I ligi. Drużynę reaktywowano w 2015 roku i od II ligi, czyli trzeciego poziomu rozgrywek, zaczęła się odbudowa tego co zostało z dawnej potęgi.

– Postanowiliśmy mozolnie reaktywować sekcje. Było trochę młodzieży, która grała w latach 2010-2012, juniorów którzy dawniej zdobywali złoty medal Mistrzostw Polski w swojej kategorii,  oraz kilku starszych zawodników mających na koncie występy jeszcze u Krzyśka Folca. Były też nowe osoby, które odeszły z ówczesnej Legii. W tej chwili myślę, że średnia wieku drużyny to 27-28 lat, ale mamy wielu zawodników grubo po 30-tce. W tym wszystkim pieniądze to jedno, a druga rzecz to posiadanie wychowanków. W AZS AWF, który jest klubem typowo studenckim ten aspekt był przez lata nieco zaniedbany. Staramy się to zmienić, a Ania i Paweł Grabscy wykonują bardzo dobrą pracę w tym kierunku – opowiada trener sekcji męskiej.

W kwietniu wystartować ma runda rewanżowa rozgrywek I ligi. Jak do tej pory rugbyści AZS AWF zajmują trzecie miejsce w tabeli za Rugby Białystok i Posnanią Poznań. Stołeczna drużyna wciąż ma jeszcze szansę żeby bić się o awans, ale w klubie liczy się siły na zamiary.

– W żadnym wypadku nie cieszy nas tylko gra w 1 lidze. Ale z tym budżetem, który w tej chwili mamy, nie jesteśmy w stanie walczyć o więcej. Drużyny które myślą o awansie, jak np. Białystok są w stanie przyciągnąć do siebie na kontrakt zawodników, nawet tych z najwyższej klasy rozgrywkowej. My natomiast nie mamy takich możliwości. Ten zespół traktujemy jako tzw. „social rugby”. Gramy dla przyjemności, a że przy okazji udaje się komuś urwać punkty i zajmować miejsce w górnej części to nas bardzo cieszy – dodaje Marcin Danieluk.

Drużyna z Bielan stawia na wychowanie młodych zawodników, ale na efekty tej pracy trzeba będzie jeszcze poczekać. Nikt jednak nie mówił, że odbudowa sekcji będzie łatwym procesem. Warto przypomnieć, że zanim w 2008 roku AZS AWF mógł cieszyć się ze złotego medalu, to na ten moment czekał aż 20 lat, od 1988 roku. Pewnie dziś nikt na AWF nie myśli o takich sukcesach, ale miło by było przywitać się znów z Ekstraligą.

Dodajmy, że od 2012 roku przy Marymonckiej prężnie działa też sekcja żeńska w rugby 7-osobowym, która regularnie startuje w turniejach mistrzostw Polski. W sezonie 2019/2020 zawodniczki AZS AWF zajęły 6. miejsce.

Autor: Robert Zakrzewski

Foto: rugbyazs.pl