AMWiM
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,category,category-amwim,category-145,paged-6,category-paged-6,bridge-core-3.1.5,tribe-no-js,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-theme-ver-30.3.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-7.5,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

AMWiM

O tym, kto szybciej połapie się na mapie przekonali się uczestnicy Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w biegu na orientację. W imprezie wzięło udział blisko 60 studentów i studentek głównie reprezentujących Wojskową Akademię Techniczną i stołeczną Akademię Wychowania Fizycznego, ale nie tylko.

W środę na terenie Pola Mokotowskiego uczestnicy rywalizacji mogli sprawdzić się na pięciu mapach w zależności od stopnia zaawansowania. Biegacze ruszali interwałowo przez niemal trzy godziny, tak by nie tworzyć dużych skupisk. Wszystkim dopisała pogoda i humory.

Dla mężczyzn walka w ramach Akademickich Mistrzostw Warszawy toczyła się na mapie liczącej 4,8 km, na której rozmieszczono 22 punkty kontrolne. Z kolei panie miały do pokonania ok. 4 km, odwiedzając po drodze 17 punktów. W klasyfikacji otwartej biegacze mogli wybrać trasy od krótkiej (1,5 km) do długiej (4,9 km). To wszystko są wartości optymalne i czasem można było sporo nadłożyć wybierając zły wariant.

Zgodnie z oczekiwaniami nie zawiedli reprezentanci Wojskowej Akademii Technicznej, którzy zgarnęli większość miejsc na podium. Zwyciężył trener sekcji biegów na orientację – Dariusz Sokalski z czasem 21:18 i Karolina Urbanowicz z wynikiem 29:23.

Układ sił mógł wyglądać jednak nieco inaczej, gdyby nie pewien istotny szczegół. Wśród kobiet z bardzo dobrej strony pokazała się Agnieszka Mazurek, która jesienią rozpoczęła studia w Szkole Głównej Handlowej. Impreza rozgrywana była jednak na zakończenie nietypowego sezonu 2019/20! Zawodniczka trenująca na co dzień w WKS Śląsku Wrocław była poza konkurencją i tak też została sklasyfikowana.

– Biegało mi się bardzo fajnie, a trasa była przyjemna. Było bardzo dużo punktów i nie wszystkie trzeba było podbić. Nie było tak, że jak zobaczę jakiś znacznik, to na pewno będzie mój. Pierwszy raz biegałam w tym miejscu i było super. Obszar był ogromny, a do tego bardzo zmienny. Dużo było otwartych przestrzeni, więc przebiegi były długie. Można było się zmęczyć, tylko trzeba odpowiednio szybko biec – opowiadała z uśmiechem Agnieszka Mazurek.

O tym, że przykład idzie z góry udowodnił Rafał Jachimiak – dyrektor biura AZS Warszawa, który sam złapał za mapę i zmierzył się ze średnią trasą liczącą 3 km i 12 punktów. Jak się później okazało na swoim dystansie znalazł się na czwartym miejscu z czasem 26:41.

– To mój drugi kontakt w życiu z bieganiem na orientację. Pierwszy to był taki rodzinny spacer z mapą. Razem z Igorem Błachutem robiliśmy też Rajdy Miejskie, ale teraz sam ruszyłem w poszukiwaniu lampionów. Kilku rzeczy musiałem się nauczyć po drodze i rozszyfrować. Na szczęście to są Pola Mokotowskie świetne miejsce do organizacji takich zawodów. Nie sposób się tu zgubić. Bawiłem się super, bo bardzo lubię takie urozmaicenia biegania – powiedział Rafał Jachimiak.

Organizatorzy chcą żeby w przyszłości bieganie z mapą i kompasem trafiło do kalendarza Akademickich Mistrzostw Polski, a raczej wróciło tam po latach przerwy. Przeprowadzenie takich wydarzeń na szczeblu lokalnym może być ku temu pierwszym krokiem.

Zawody odbyły się przy współpracy AZS Warszawa i Team 360 Stopni. Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu.

AMWiM – kobiety

1. Karolina Urbanowicz (WAT Warszawa) – 29:23

2. Angelika Chuda (WAT Warszawa) – 30:33

3. Anita Jakubowska (AWF Warszawa) – 31:56

AMWiM – mężczyzn

1. Dariusz Sokalski (WAT Warszawa) – 21:18

2.Rafał Goławski (WAT Warszawa) – 22:56

3. Wojciech Mossakowski (Politechnika Warszawska) – 23:00

W niedzielę, na terenie jednej z warszawskich dzielnic rozegrano 8. Bieg Runbertowa. W ramach imprezy przeprowadzono pierwsze Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w biegu ulicznym. Impreza odbyła się z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.

W rywalizacji na głównym dystansie wzięło udział 211 osób, w tym 68 kobiet. Start i meta znajdowały się w okolicach Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Kadrowej. W porównaniu do poprzednich edycji trasa była nieco zmieniona, zwłaszcza jeśli chodzi o początek zmagań. Uczestnicy mieli do pokonania jedną dość krętą, ale płaską pętlę wiodącą ulicami warszawskiego Rembertowa.

Zanim sygnał do startu dali sędziowie, wszyscy biegacze musieli mieć zakryte usta i nos. Dopiero na kilkanaście sekund przed rozpoczęciem zmagań można było je odsłonić. Po ukończeniu rywalizacji znów trzeba było osłonić twarz w myśl obowiązujących obostrzeń. Dodatkowo organizatorzy zadbali też by uczestnicy ustawiali się przed biegiem w odstępach rozklejając specjalne linie.


Najszybciej z 5 km trasą poradził sobie Aleksander Dragan, który pokonał dystans w 14 minut i 50 sekund. Wśród pań najlepsza była jego klubowa koleżanka z KKL Kielce – Sabina Jarząbek, która uzyskała wynik 16 minut i 56 sekund.

– Biegło mi się bardzo dobrze. Wśród kobiet może nie miałam rywalki, ale starałam się walczyć z panami o jak najlepszy czas. Chciałam złamać 17 minut i na tym mi zależało najbardziej. Ten sezon jest ciężki nie ma co ukrywać. Z dnia na dzień odwoływane są kolejne imprezy. W zasadzie jak nie przyjadę na start, to nie mam pewności, że jakiś bieg się odbędzie. Dlatego wielki szacunek dla organizatorów, że podjęli się tego. Pokazali, że można to zrobić zachowując reżim sanitarny – powiedziała zadowolona Sabina Jarząbek.

Czasem drugi bywa tym pierwszym. Przekonał się o tym Radosław Gromek, który wygrał rywalizację akademicką, choć na metę wbiegł tuż za zwycięzcą klasyfikacji otwartej z czasem 14:58.

– Pierwszy raz startowałem w tym biegu. Spodziewałem się szybkiej trasy i taka była. Duża liczba zakrętów sprawiła jednak, że na 3 km nieco się pogubiłem i straciłem rachubę. Zacząłem myśleć ile nam zostało. Od początku prowadził kolega i zasłużenie wygrał, choć ja też czułem się dobrze, ale „nie dopaliłem”. To wszystko co się dzieje teraz sprawiło, że jadąc na bieg nie czułem tego stresu przedstartowego. Brakowało mi czegoś, żeby się nakręcić – mówił za metą zawodnik AZS AWF Warszawa.


Na drugiej pozycji, tyle że wśród kobiet uplasowała się Marcelina Kopka z wynikiem 19 min. 35 sek. i dało jej to również wygraną w klasyfikacji pań Akademickich Mistrzostw Warszawy.

– Na pewno jest to jakiś malutki sukces do kolekcji, a każdy sukces cieszy. Trasa była dziś idealna do tego żeby ustanawiać dobre wyniki. Dopiero wracam po kontuzji i nie jestem jeszcze w formie takiej jaką bym chciała. Dlatego mile jestem zaskoczona swoim wynikiem. To też wielka radość, że jak się zapisuje na biegi się one odbywają – stwierdziła zabiegana studentka psychologii na SWPS.

Najlepszymi mieszkańcami Rembertowa zostali Jędrzej Sowiński (18:54) i Katarzyna Kot (20:31). Natomiast w klasyfikacji drużynowej zwyciężyło AZS SGH (55:52), przed Aktywną Warszawą (58:26). Jednak niezależnie od zajętego miejsca widać było uśmiechnięte oczy biegaczy.

– Uważamy, że takie wydarzenia są potrzebne. Organizacja ich wymaga dużych przygotowań i zabezpieczeń sanitarnych, przestrzegania wielu instrukcji, ale też słuchania opinii innych osób. Oczywiście pytano mnie po co robimy ten bieg, przecież można żyć bez biegania. Pewnie tak. Pewnie można żyć bez wielu innych rzeczy, bo to już pokazał wiosenny okres i zamknięcie. Tylko czy chcemy, żeby tak nasze życie wyglądało? Ja czułem satysfakcję widząc radość ludzi, którzy tu przyszli. Mam ogromny szacunek dla biegaczy, że stosowali się do obowiązujących reguł. Bardzo też dziękuje wolontariuszom, bo bez nich takie wydarzenia by się nie odbyły – podsumował Rafał Jachimiak z AZS Warszawa, koordynator imprezy.


W ramach imprezy na szkolnej bieżni rozegrany został też MiniRunbertów. W kilku seriach rywalizowało blisko 150 dzieci podzielonych na roczniki. Niemal tradycyjnie najwięcej było najmłodszych biegaczy.

Organizatorem 8. Biegu Runbertowa jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany jest ze środków m.st. Warszawy oraz Ministerstwa Sportu. Na trasie nad bezpieczeństwem uczestników czuwali ratownicy z Fundacji Moto-Medic.

Wydarzenie wsparły: Aktywna Warszawa, OSiR Praga Południe, firma PRINTplus, Rembertów Team i BiegnijZwierzu, oraz Selgros Wawer.

Autor: Robert Zakrzewski

Bieg Runbertowa – wyniki mężczyzn

1. Aleksander Dragan 14:50

2. Radosław Gromek 14:58

3. Kamil Szymaniak 15:14

4. Sebastian Duszyński 15:34

5. Michał Bernardelli 15:46

Bieg Runbertowa – wyniki kobiet

1. Sabina Jarząbek 16:56

2. Marcelina Kopka 19:35

3. Marta Wojtkowiak 19:44

4. Elżbieta Malanowska 19:54

5. Ewa Paciorek 20:10

AMWiM – mężczyźni

1. Radosław Gromek 14:58

2. Kamil Szymaniak 15:14

3. Michał Bernardelli 15:46

AMWiM – kobiety

1. Marcelina Kopka 19:35

2. Anna Milińska-Tymendorf 23:12

3. Jolanta Norwa 29:19

PEŁNE WYNIKI

 

Po długiej przerwie w ruch znów pójdą mapy i kompasy, a wszystko to za sprawą Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w biegu na orientację. Celem organizatorów jest nie tylko promocja dyscypliny jako takiej, ale też dotarcie do kalendarza Akademickich Mistrzostw Polski. To jednak plan długofalowy.

Impreza rozegrana zostanie w środę 28 października na Polu Mokotowskim, miejscu znanym ze swoich rekreacyjnych walorów. Uczestnicy rywalizować będą w biegu sprinterskim, czyli popularnej miejskiej formule przeprowadzenia zawodów na orientację. Nie ma ona jednak wiele wspólnego ze zmaganiami sprinterów na 100 czy 200 m.

Uczestnicy do pokonania będą mieli ok. 4,5 km w biegu pań i 5 km w rywalizacji mężczyzn. Na przygotowanej mapie będą musieli zaznaczy blisko 20 punktów kontrolnych. Tylko od uczestników i ich umiejętności posługiwania się mapą zależy wybór prawidłowego przebiegu, bo tu nie ma przygotowanych tras jak na biegach ulicznych. Niektórzy mogą więc sporo nadłożyć, a kto upora się z zadaniem w jak najkrótszym czasie ten wygrywa.

– Teraz, gdy tak wiele mówi się o dystansie społecznym i o tym żeby zdobywać odporność ruszając się samemu w przestrzeni leśnej, to jest sport niemal idealny.  Osoby z zewnątrz często boją się tego czy poradzą sobie z nawigacją i mapą, ale to nie jest aż takie trudne skoro w imprezach startują kilkuletnia dzieci, czy starsze osoby. Tym bardziej dla młodych studiujących osób nie powinny być to przeszkody nie do pokonania. Wszystko wymaga tylko doświadczenia – zapewnia Igor Błachut ze Stowarzyszania 360 stopni, koordynator wydarzenia.

Choć będzie to pierwsza edycja Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza, to biegi z mapą cieszą się sporym zainteresowaniem w środowisku studenckim. Już od 1978 roku rozgrywane są Akademickie Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie. Natomiast w 2019 roku w kalendarzu zadebiutowały Akademickie Mistrzostwa Europy. Najlepszym z Polaków był wtedy Jan Bednarski z Uniwersytetu Warszawskiego, zajmując 7. miejsce w biegu średniodystansowym.

Po latach nieobecności organizatorzy chcieliby przywrócić bieg na orientację do programu Akademickich Mistrzostw Polski. Ostatnio reprezentanci tylko jednego typu szkół wyższych mogli mierzyć się podczas Mistrzostw Uczelni Wojskowych.

– Ja sam jeszcze w latach 90-tych startowałem w Akademickich Mistrzostwach Polski w biegu na orientację. Startowało wtedy sporo osób z różnych uczelni. Od jakiegoś czasu nie ma już tej dyscypliny w kalendarzu i różnych przelicznikach. Uważam, że pierwszym krokiem, żeby to zmienić będzie zorganizowanie czegoś na gruncie lokalnym. Nie będzie to pierwsza tego typu impreza w historii, ale pierwsza od dłuższego czasu. Myślę, że jak wszystko uda się jak trzeba, to będziemy razem z koleżankami i kolegami starali się przywrócić ten piękny sport na szczeblu krajowym. To jednak plan długofalowy – dodaje Igor Błachut.

Walka wśród studentów rozegrana zostanie jeszcze za sezon 2019/2020, więc w klasyfikacji akademickiej mogą brać udział żacy i pracownicy naukowi z poprzedniego roku akademickiego. Natomiast osoby, które jesienią rozpoczęły studia, albo już dawno opuściły uczelniane mury mogą wystartować w kategoriach otwartych.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu.

Strona wydarzenia : http://www.akademickie2020.team360.pl/pl/frontpage

Autor: Robert Zakrzewski

Aż 86 goli w sześciu rozegranych spotkaniach – tak wyglądał bilans drugich Akademickich Mistrzostwa Warszawy w unihokeju. Choć rozpoczął się nowy rok akademicki, to rywalizacja rozegrana została jeszcze w ramach w niecodziennego sezonu 2019/2020.

Zmagania odbyły się w niedzielę 18 października w sali sportowej Politechniki Warszawskiej, przy ul. Waryńskiego. Na parkiecie pojawili się reprezentanci czterech uczelni. Nie zabrakło gospodarzy czyli stołecznych Inżynierów, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, oraz Akademii Wychowania Fizycznego i Uniwersytetu Warszawskiego, które to dobrze wypadły podczas Akademickich Mistrzostw Polski.

Mecze rozgrywane były w formule swiss co znaczy, że na placu gry musiało przebywać trzech zawodników plus bramkarz. Każdy zespół musiał posiadać jedną zawodniczkę grającą w polu i tu większość uczelni wypełniała minimalną liczbę pań w składzie. Panie nie mogły więc szafować siłami, bo grały bez żadnej zmiany.

– Uważam, że taka formuła „trzy plus jeden”, na mniejszym boisku jest dużo szybsza i atrakcyjniejsza. Pozwala też zgłosić się większej liczbie drużyn. Unihokej jeszcze nie jest na tyle popularny, żeby z każdej uczelni wybrać po 12 osób i grać w pełnych składach, tak żeby rozgrywki miały odpowiednie tempo – powiedziała Katarzyna Pabis, grająca w barwach Uniwersytetu Warszawskiego.

Cały turniej bez żadnej zmiany musiała rozegrać drużyna AWF, która nie tak dawno zajęła czwarte miejsce podczas Akademickich Mistrzostw Polski w unihokeju. W pierwszym swoim spotkaniu zawodnicy z Marymonckiej pokonali Politechnikę Warszawską 6:4.

– W ostatniej chwili skład nam się posypał. Znów mamy nowego bramkarza, który pierwszy raz broni. Udało się jednak wygrać pierwszy mecz i trochę emocji było. W ogóle super, że możemy grać, a organizatorzy robią dobrą robotę. Pewnie Maciek Konieczka mógłby zająć się czymś innym, a chce poświęcać swój czas na sport, który nie jest najbardziej popularny – mówił Rafał Deska z AWF.

Ostatecznie zwyciężył Uniwersytet Warszawski z dorobkiem kompletu 9 punktów. Drogę do pierwszego miejsca zawodnicy otworzyli wysokim zwycięstwem przeciwko SGGW 12:4. Następnie wysoko pokonali Politechnikę Warszawską (14:1) i Akademię Wychowania Fizycznego (14:5). W trzech spotkaniach zdobyli 40 bramek, a stracili tylko 10 goli.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu. Partnerem wydarzenia były firmy MK Bowling Warszawa i Mysterious Room.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy – unihokej

1. Uniwersytet Warszawski

2. Akademia Wychowania Fizycznego

3. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego

4. Politechnika Warszawska

Autor: Robert Zakrzewski

Dzięki udanym występom Igi Świątek tenis stał się sprawą niemal narodową. W czasie gdy Polka zapisywała się na kartach prestiżowego turnieju French Open, to na kortach Orła przy ul. Podskarbińskiej rozgrywano Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza. Uczestnicy śledzili wynik z Paryża, choć sami też walczyli o wygraną.

Za rekiety chwyciło 10 zawodników z pięciu uczelni : Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Szkoły Głównej Handlowej, Warszawskiego Uniwersytety Medycznego i Wyższej Szkoły Ekonomiczno – Społecznej. Frekwencja nie była najwyższa, ale Akademickie Mistrzostwa Warszawy odbywały się już po najważniejszej imprezie sezonu 2019/2020, czyli Akademickich Mistrzostwach Polski w tej dyscyplinie.

Na krytych kortach o ceglanej nawierzchni rozegrano niemal osiemnaście spotkań. Emocji i udanych zagrań nie brakowało. Zawodnicy na bieżąco śledzili też doniesienia płynące z turnieju Rolanda Garossa, gdzie w tym czasie rozgrywany był finał z udziałem tegorocznej maturzystki Igi Świątek, oraz Amerykanki Sofii Kanin.

-W trakcie meczu kolega cały czas mówił nam jaki jest wynik w Paryżu. Pierwszy set był dla Igi, więc zaczęło się dobrze. Oczywiście trzeba było skupić się na swojej grze. Poziom jest tu wyrównany i paru chłopaków stawia wymagające warunki. Uważam, że tenis w Polsce i tak jest dość popularny, ale teraz dzięki takiemu sukcesowi jeszcze więcej osób może się nim zainteresować. Moim zdaniem jest to sport dla każdego. Wystarczy rakieta i można grać – powiedział Bartosz Murach z Politechniki Warszawskiej.

W finale Akademickich Mistrzostw Warszawy spotkali się Krystian Magoś z SGGW i właśnie Bartosz Murach reprezentujący barwy stołecznych Inżynierów. Pojedynek zakończył zwycięstwem pierwszego z nich 2:0 ( 4:1, 4:3). W klasyfikacji uczelni wygrało SGGW z dorobkiem 14 punktów.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Na stadionie lekkoatletycznym woda ma zwykle swoje miejsce w rowie z którego korzystają przeszkodowcy. Ale opady deszczu podczas Akademickich Mistrzostw Warszawy sprawiły, że to bieżnia zamieniła się w zbiór wielkich kałuż. W takich warunkach trudno było prognozować opady dobrych wyników.

W miniony weekend na stadionie przy ulicy Marymonckiej rozegrano Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w lekkiej atletyce. Jedynie młociarze rywalizowali gdzie indziej, bo na obiekcie Skry. Wśród nich na starcie pojawił się 70-letni Andrzej Piączkowski – wielokrotny medalistka mistrzostw świata weteranów.

W zmaganiach wzięło 30 studentów i studentek z czterech stołecznych uczelni: Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Warszawskiej, Szkoły Głównej Handlowej i Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Ogólna frekwencja była jednak znacznie większa, bo w ramach imprezy odbywały się także Otwarte Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza do lat 18 i 20. W poszukiwaniu ostatnich startów pojawili się też zawodnicy reprezentujący AZS UMCS i AZS AWFiS Gdańsk.

O ile sobotnie konkurencje udało się rozegrać przy sprzyjającej pogodzie, tak padający przez całą noc deszcz miał istotny wpływ na przebieg rywalizacji drugiego dnia zawodów. Nie dość, że ciągle lało, to jeszcze silny wiatr sprawiał że odczuwalna temperatura była znacznie niższa. Trudno było w takich warunkach o poprawianie rekordów życiowych.

foto: RZ

Przekonał się o tym zwycięzca biegu na 3000 metrów 18-letni Szymon Skalski z SKLA Sopot, który uzyskał czas 8:53.54, czyli o 13. sekund gorszy od najlepszego wyniku w karierze. Tuż za nim uplasował się Bartosz Kucharski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie (8:54.86).

– Warunki były bardzo trudne. Miałem mieć bieg poprowadzony na „życiówkę”, ale w tym deszczu było trudno to zrobić. Pobiegłem wolniej niż dwa tygodnie temu podczas mistrzostw Polski do lat 20 w Radomiu. Dałem jednak z siebie wszystko. Teraz czas się zregenerować, bo to był mój ostatni start w tym sezonie – mówił po biegu uczestnik Mistrzostw Europy w biegach przełajowych z 2019 roku.

W jednej z najpopularniejszych konkurencji biegowych w naszym kraju czyli 800 metrów, zawodnicy chcieli pobiec na poziomie pierwszej klasy sportowej (1:51.80). W najsilniejszych seriach zabrakło im do tego niemal dwóch sekund.

– Biegło się całkiem dobrze, tylko na bieżni były straszne kałuże i woda leciała w oczy. Prowadził nam Bartek Kitliński, ale pogoda nie pozwoliła uzyskać czasu na pierwszą klasę. Dwie sekundy to jednak dużo. Chyba pierwsze koło pobiegliśmy za wolno – powiedział Szymon Cydejko z UMCS Lublin, który zwyciężył pierwszą serię z czasem 1:53.82.

foto: RZ

Byli jednak i tacy, którzy mogli być zadowoleni ze swoich startów. W biegu na 400 metrów 18-letni Tomasz Zawadzki z AZS AWF Warszaw pobił rekord życiowy czasem 49.59. Również jego klubowa koleżanka 15-letnia Małgorzata Strzeżysz ustanowiła najlepszy wynik w karierze na tym dystansie rezultatem 56.54. Obie te konkurencje były rozgrywane w sobotę.

Również pierwszego dnia w biegu na 1500 m zwyciężył Marcin Patecki z AZS Politechniki Warszawskiej uzyskując wynik 4:01.53, co także jest jego rekordem życiowym. Doktor na Wydziale Fizyki wyprzedził swojego klubowego kolegę Filipa Babika (4:03.55), dla którego był to już ostatni start w barwach Inżynierów.

W rozgrywanych na koniec zawodów sztafetach 4 x 100 m zwyciężyła ekipa AKL Ursynów z czasem 45.77, nieznacznie wyprzedzając AZS Uniwersytet Warszawski występujący w składzie Krzysztof Fryc, Krzysztof Łagodziński, Jakub Szkopański i Karol Turkiewicz (45.92). Jako trzeci uplasowali się sprinterzy z AZS SGH Warszawa (Dominik Bielecki, Mikołaj Garstecki, Aleksander Dąbrowski, Jakub Kozak) z wynikiem 47.14.

Drużynowa klasyfikacja męska:

1. Politechnika Warszawska

2. Uniwersytet Warszawski

3. Szkoła Główna Handlowa

Drużynowa klasyfikacja kobiet:

1. Szkoła Główna Handlowa

2. Politechnika Warszawska

3. Uniwersytet Warszawski

Szczyty możliwości i wysoki poziom zaangażowania zaprezentowali uczestnicy Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza we wspinaczce sportowej. Dla części zawodników był to ostatni sprawdzian przed Akademickimi Mistrzostwami Polskimi w tej dyscyplinie.

Do walki o medale zgłosiło się blisko 30 zawodników z kilku stołecznych uczelni. Zawody trwały przez dwa dni i gościły na dwóch obiektach. Zwycięzcy wyłonieni zostali po rozegraniu wspinaczki na czas, bulderingu, oraz zawodów na trudność. Zdaniem organizatorów mistrzostwa można uznać za udane.

– Udało nam się ściągnąć kilku czołowych wspinaczy, co nie było wcale takie łatwe. Wrzesień i październik, to w Europie najlepsze miesiące do wspinania. Większość zawodników wyjeżdża wtedy w skałki. Poziom był też wysoki. Drogi nakręcili nam najlepsi specjaliści w Warszawie, czym zmusili uczestników do dania z siebie wszystkiego – mówi Marta Czajkowska, organizatorka zawodów.

Foto: Marcin Selerski

Pierwszego dnia w hali przy ul. Banacha rozegrano sprinterskie pojedynki na ścianie o wysokości 8 metrów. Najlepsi potrzebowali na jej pokonanie ok. 4 sekund. Większych umiejętności technicznych wymagał bouldering. Na dojście do tzw. „topu”, czyli najwyższego punktu zawodnicy mieli cztery minuty, na każdy z trzech problemów. Decydująca była liczba prób.

Zawody odbywały się podczas Międzynarodowego Dnia Sportu Akademickiego przypadającego na 20 września. Obchodzony jest on na całym świecie od 2016 roku.

Foto: Marcin Selerski

Rozstrzygnięcia zapadły w poniedziałek, gdy uczestnicy przenieśli się do Areny Wspinaczkowej Makak – największej hali wspinaczkowej w Polsce. To tam rozegrano zawody na trudność tzw. prowadzenie. Na uczestników czekała ściana licząca ponad 15 metrów.

Zwyciężyli faworyci czyli Jerzy Laskowski i Katarzyna Kwiatkowska reprezentujący Uniwersytet Warszawski. Oboje popisali się duża uniwersalnością i zdominowali wszystkie konkurencje. Byli niemal bezbłędni.

– Jerzyk wygrał zarówno w czasówce, która wymaga świetnej koordynacji. Z zapasem był też najlepszy w boulderach, ale to nie dziwi bo jest po wakacjach i wspinał się w naturalnych skałach. W finale prowadzenia spadł dwa chwyty przed końcem, czyli prawie skończył drogę. U dziewcząt była taka sama sytuacja. Kasia wygrała czasówkę, co nie było zaskoczeniem. Trenowała ją jako juniorka, i widać że pewne rzeczy zostają. Później w pierwszej próbie pokonywała bouldery. Ukończyła też drogę finałową na trudność, choć widać było, że pod koniec jest zmęczona – opisuje organizatorka, która jest też trenerką sekcji wspinaczkowej Uniwersytetu Warszawskiego.

Foto: Marcin Selerski

To nie koniec emocji związanych ze wspinaczką sportową. W dniach od 24 do 27 września w Katowicach i Sosnowcu rozegrane zostaną Akademickie Mistrzostwa Polski w tej konkurencji.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu. Nagrody dla najlepszych ufundowała firma AXA.

ZAWODY NA CZAS:

1. Katarzyna Kwiatkowska (UW)

2. Agnieszka Kowalczyk (PW)

3. Zofia Wiśnios (SGGW)

 

1. Jerzy Laskowski (UW)

2. Mikołaj Wolanin (PW)

3. Aleksander Mieciek (UW)

BOULDERING:

1. Katarzyna Kwiatkowska (UW)

2. Ewa Sasinowska (UW)

3. Zosia Wiśnios (SGGW)

 

1. Jerzy Laskowski (UW)

2. Michał Kulpinski (UW)

3. Piotr Białas (UW)

ZAWODY NA TRUDNOŚĆ:

1. Katarzyna Kwiatkowska (UW)

2. Julia Milencka (UW)

3. Ewa Sasinowska (UW)

 

1. Jerzy Laskowski (UW)

2. Piotr Białas (UW)

3. Mikołaj Wolanin (PW)

 

 

 

 

 

Kto zaprezentuje szczyt formy, a kogo jak w biegu maratońskim pokona ściana? O tym przekonamy się podczas Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza we wspinaczce sportowej. Przez dwa dni o medale walczyć będzie blisko 30 sportowców.

Zwykle wspinaczka kojarzy się mozolnym zdobywaniem monumentalnych skał i górskich wierzchołków. Jednak odmiana sportowa ma z tym niewiele wspólnego, a w formule łączonej przypomina trójbój. Zawodnicy rywalizują w trzech konkurencjach: boulderingu, zawodów na czas i na trudność (prowadzeniu), a każda z nich wymaga innych umiejętności.

– Wspinaczka na czas przypomina bieg na 100 metrów. Zasady są proste, kto pierwszy na górze, ten wygrywa. Zawodnicy A i B ścigają się po niemal identycznej trasie. Są może lekkie niuanse i jeden chwyt jest oddalony od drugiego o 5 cm. To jest bardzo widowiskowa konkurencja – wyjaśnia Marta Czajkowska, organizatorka imprezy.

Pod nieco bardziej tajemniczą nazwą kryje się buldering (głazownictwo). Tu również liczy się czas, bo na pokonanie przygotowanej ściany jest pięć minut. Zawodnicy startują bez asekuracji, a na dole ubezpieczają ich grube materace tzw. crash pady, oraz osoby towarzyszące. Wszystko zamyka wspinanie na trudność, czyli prowadzenie z liną.

– W bulderingu zawodnik musi przejść od najniższego chwytu do najwyższego tzw. topu. Ma na to określony czas i może odbyć tyle prób ile zechce. Wygrywa ten, kto potrzebuje na to mniej szans. Natomiast wspinanie z liną na trudność, to jak bieganie długich dystansów w lekkiej atletyce. Ruchy są łatwiejsze, ale wymagają więcej wytrzymałości. Nikt nie może podpowiadać co trzeba robić w danym miejscu, nawet trener. Zawodnicy muszą myśleć i być świadomymi własnego ciała – opowiada trenerka sekcji wspinaczki sportowej na Uniwersytecie Warszawskim.

O ostatecznym wyniku decyduje iloczyn miejsc z poszczególnych konkurencji. Nie wystarczy być więc dobrym tylko w jednej konkurencji.

Najlepiej jest być wszechstronnym. Oczywiście osoby, które dobrze wspinają się na „bulderach” na pewno gorzej czują się na czasówce. Z drugiej strony mamy mistrzów świata we wspinaniu na czas, jednak na zawodach we wspinaniu z liną, czy bulderze już nie istnieją – dodaje Marta Czajkowska.

W 2020 roku wspinaczka sportowa miała dołączyć do programu letnich igrzysk olimpijskich, ale z powodu pandemii na swój debiut musi jeszcze poczekać sezon. Jednak nie trzeba zwlekać i jechać do Tokio, żeby podpatrzeć tę dyscyplinę z bliska. Wystarczy odwiedzić Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza.

Impreza rozgrywana będzie w dniach 20 i 21 września. W niedzielę wspinacze zmagać będą się na ściance w hali przy ul. Banacha (bouldering). Początek o godzinie 16. Rozstrzygnięcia zapadną dzień później w Arenie Wspinaczkowej Makak, przy ul. Palisadowej 20/22. Start zawodów o godzinie 11.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy współfinansowane są ze środków m.st. Warszawa i Ministerstwa Sportu. Organizatorem wydarzenia jest AZS Warszawa.

Autor: Robert Zakrzewski – Media AZS Warszawa

 

 

Kawał mokrej roboty wykonali uczestnicy 1. Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w pływaniu na wodach otwartych. Choć dla większości był to debiut w formule open water, to emocji nie brakowało. Zawody upamiętniały śp. Kazimierza Szlasę – honorowego prezesa stołecznego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Na żywioł poszło 22 pływaków i pływaczek startując w wodach Jeziorka Czerniakowskiego. Do pokonania mieli dystans 700 metrów, a trasę wyznaczały bojki. Już po wspólnym starcie z plaży i pierwszym zakręcie, można było zobaczyć kilka różnic między pływaniem w otwartych wodach, a pływaniem w basenie, gdzie każdy ma swój oddzielnym tor.

Wśród mężczyzn walka o wygraną toczyła się do ostatnich metrów. Niemal czepek w czepek płynęli ze sobą koledzy z warszawskiego AWF – Artur Kostanowicz i Tomasz Dobrzyński. Ostatecznie zwyciężył pierwszy z nich uzyskując wynik 8:47,60.

– Popełniłem kilka błędów. Na drugiej bojce zahaczyłem o linkę, a na ostatniej za bardzo odpłynąłem w lewo. Może dlatego, że nie pływam open water, oprócz jakiejś rekreacji w morzu, albo tu na jeziorku. Na koniec szliśmy już równo z kolegą. Myślę, że wystartuje jeszcze w takich imprezach, bo to fajne odejście od normalnych treningów w basenie – mówił zadowolony Artur Kostanowicz.

Foto: Paweł Małaczewski/Warszawa i Okolice

Jak ryba w wodzie czuła się Aleksandra Filipiuk, która został najlepszą zawodniczką pokonując dystans w czasie 10:08,22. Żeby pogratulować kolejnej rywalce musiała na plaży poczekać niemal dwie minuty. Co więcej razem z koleżankami z Uniwersytetu Warszawskiego zdominowały podium w klasyfikacji Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza.

– To był mój pierwszy start w takiej formule i wrażenia mam pozytywne. Jestem zadowolona, choć sam wynik ciężko mi jeszcze z czymś porównać. Co do przebiegu, to bardzo ważna była orientacja. Trzeba było się skupić, bo boje nie zawsze były widoczne z daleka. Na pewno łatwiej się pływa w basenie. Woda w jeziorku była zimna, ale jak się już płynęło to nie było tego tak czuć – powiedziała po wszystkim studentka fizyki.

Przed startem doszło do symbolicznego wydarzenia. Córka Kazimierza Szlasy złożyła na Jeziorku Czerniakowskim kwiaty ku pamięci ojca.

– Imprezy memoriałowe jak Maraton Pływacki rozgrywane są tu od pięciu lat i za każdym razem towarzyszą temu ogromne emocje. Tata przez trzydzieści lat był związany z tym miejscem. Tu miał swoich wychowanków, tu robił kursy na młodszego i starszego ratownika. Dlatego miejsce to ma w sobie dużo magii – mówiła Katarzyna Szlasa, której nawet złamana noga nie powstrzymała przed obejrzeniem zawodów.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w pływaniu na otwartych wodach odbyły się po raz pierwszy w historii. Po ceremonii dekoracji organizatorzy zaprosili uczestników na kolejną edycję za rok. Jest szansa, że zawody wpiszą się na stałe do kalendarza imprez i przyciągną większą liczbę uczestników.

Wydarzenie współorganizowane przez AZS Warszawa, OSiR Mokotów i Dzielnicę Mokotów m.st. Warszawy. Projekt współfinansowany, ze środków m.st. Warszawy oraz Ministerstwa Sportu

Autor: Robert ZakrzewskiMedia AZS Warszawa

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza – open mężczyzn

1. Artur Kostanowicz 08:47,60

2. Tomasz Dobrzyński 08:48,05

3. Hubert Markowski 09:17,30

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza – open kobiet

1. Aleksandra Filipiuk 10:08,22

2. Monika Roman 12:02,50

3. Aneta Chmielewska 12:05,75

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza – wyniki mężczyzn

1. Artur Kostanowicz (AWF WARSZAWA) 08:47,60

2. Tomasz Dobrzyński (AWF WARSZAWA) 08:48,05

3. Filip Russek (ŁAZARSKI WARSZAWA) 09:25,33

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza – wyniki kobiet

1. Aleksandra Filipiuk ( UW Warszawa) 10:08,22

2. Aneta Chmielewska (UW Warszawa) 12:05,75

3. Anna Markowska-Wójcik (UW WARSZAWA) 12:35,89

Pełne wyniki : TUTAJ

Są kolejne dowody, a w tym przypadku do wody, na odmrożenie sportowej rywalizacji. W niedzielę 13 września odbędą się pływackie Akademickich Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w formule open water, czyli na otwartych wodach. Uczestnicy zawodów upamiętnią Kazimierza Szlasę.

Tym razem areną zmagań nie będzie 25 metrowy basen, ale Jeziorko Czerniakowskie na Mokotowie. Już na początek różnic widać wiele. Wszystko rozgrywać będzie się na łonie natury, gdzie temperatura wody nie jest stała. Nie ma też wyznaczonych torów, dlatego ważna jest dobra nawigacja. Pływacy mogą posługiwać się dowolnymi stylami.

Jak do tej pory chęć udziału w zmaganiach wyraziło blisko 25 pływaków i pływaczek, co nie jest złym wynikiem zwłaszcza jak na pierwszą edycję AMWiM rozgrywanych w tej formule. Na liście widnieje m.in. Hanna Bakuniak – wicemistrzyni świata w zimowym pływaniu open water. Zgłoszenia trwają.

– Pomysł organizacji zawodów wyszedł od kolegów pływaków. Wszystko jest związane z sytuacją panująca na pływalniach, bo tam zawody sportowe póki co się jeszcze nie odbywają. My chcemy umożliwić studentom start. Stąd pływanie open water. To nieco inna dyscyplina, ale równie wymagająca – powiedział Artur Słomka z AZS Warszawa, organizator imprezy.

Uczestnicy do pokonania będą mieli ok. 700 m. Start i meta znajdować będą się na plaży. Limit czasu na pokonanie dystansu wynosi 20 minut.

Akademickie Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza w pływaniu open water będą też Memoriałem im. Kazika Szlasy – honorowego prezesa stołecznego WOPR, który zmarł w 2015 roku. Przed zawodami odbędą także regaty w klasie „Optimist” prowadzone przez UKS nad Jeziorkiem.

Początek pływackiego wyścigu kobiet 13 września o godzinie 13. Rywalizacja mężczyzn rozpocznie się o 14:15. Biuro zawodów znajdować będzie przy ul. Jeziornej 4.

Autor: Robert Zakrzewski – Media AZS Warszawa