Robert Zakrzewski
nsw-5g3e3zpjeuz9o1ij0b6mi1dj4lfmg2b1hisyh3g2lqzqe-k3efbz4s9bh4z205w-rbkfx3qeuapqrfuljj28fg6d6sa5p1lhmdw5fylqx4j30b4hs57-tykgqhz9koa5
-1
archive,paged,author,author-robert-zakrzewski,author-17,paged-58,author-paged-58,bridge-core-3.3.3,qi-blocks-1.3.5,qodef-gutenberg--no-touch,tribe-no-js,qodef-qi--no-touch,qi-addons-for-elementor-1.8.9,qode-optimizer-1.0.4,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,hide_top_bar_on_mobile_header,qode-smooth-scroll-enabled,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-30.8.6,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,qode_header_in_grid,wpb-js-composer js-comp-ver-8.2,vc_non_responsive,elementor-default,elementor-kit-22119

Author: Robert Zakrzewski

Siedem drużyn rywalizowało w dorocznym piłkarskim turnieju Dolna Cup. Najlepsza okazała się drużyna MOS Osowska, nikt jednak nie odszedł z pustymi rękami.

To były kolejne zawody przeznaczone dla podpieczonych ośrodków socjoterapeutycznych i placówek wychowawczych, organizowane w ostatnim czasie. Pod koniec listopada rozegrano Puchar Lig Integracyjnych z udziałem czterech zespołów. Wtedy zwyciężyli gospodarze z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii Osowska, którzy z pewnością teraz też chcieli zająć pierwsze miejsce.

Świąteczny Turniej Dolna Cup przeprowadzony został w środę na obiektach Warszawianki pod tzw. „balonem”. Spotkania trwały dwa razy dziewięć minut, a drużyny składały się z czterech zawodników w polu oraz bramkarza. Najpierw odbyły się mecze grupowe, później mecze o miejsce i półfinały. Od lat nieocenioną pracę przy organizacji turnieju wykonuje Sebastian Olejniczak z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego Dolna.

Na uwagę zasługiwał występ jedynej żeńskiej drużyny – MOW Strażacka, która za swoją ambitną postawę otrzymała puchar fair-play. To kolejny sygnał, że kobieca piłka jest w dobrej kondycji i być może wkrótce uda się zorganizować turnieje wyłącznie dla pań.

Jak burza przez turniej przeszła Osowska, która tylko w meczu ze wspomnianą drużyną ze Strażackiej straciła bramki wygrywając 7:4. W pozostałych meczach zwyciężali pewnie i wysoko (5:0, 10:0). W finale spotkali się z drużyną SOW Dom przy Rynku, która w fazie grupowej wygrała mecze po 7:1 i 5:2, oraz zremisowała 2:2 z Łomiankami, a w półfinale pokonali gospodarzy MOW Dolną 3:1. Decydujący mecz zakończył się wygraną graczy z Osowskiej 9:0.

– Cieszymy się, że udało się rozegrać turniej i zebrać siedem drużyn. To był jeden z ostatnich sportowych akcentów w tym roku dla tej młodzieży, bo w piątek zaczynają przerwę świąteczną. Pewnie każdy chce odpocząć, dlatego tym bardziej brawa dla uczestników i opiekunów za mobilizację. Dla wszystkich przewidziany był poczęstunek. Każdy dostał jakieś upominki, bo w końcu to był świąteczny turniej – opowiada Leszek Roszczenko z AZS Warszawa.

Najlepszym zawodnikiem turnieju został wybrany Maciej Lipiński z SOW Dom przy Rynku, a królem strzelców Krystian Poreda z MOS Osowska. Natomiast za najlepszego bramkarza uznano Michała Romana z MOS Łomianki.

Organizatorem zawodów były AZS Warszawa i MOW Dolna w ramach programu Ligi Integracyjne. Projekt współfinansowany przez Ministerstwo Sportu.

Świąteczny Turniej Dolna Cup – klasyfikacja

1. MOS Osowska

2. SOW Dom przy Rynku

3. MOS Łomianki

4. MOW Dolna

5. MOS Kąt

6. MOS Zielonka

7. MOW Strażacka

Akademicki Związek Sportowy podsumował rok pełen wyzwań. Nawet organizacja Gali Sportu Akademickiego była pewnym sprawdzianem, bo po raz pierwszy w historii została przeniesiona do świata wirtualnego. Jednak w 2020 roku oprócz wielu trudności były też sukcesy, a wśród wyróżnionych nie zabrakło stołecznych akcentów.

Nagroda imienia Eugeniusza Pietrasika byłego prezesa AZS w latach 1985-1991, inicjatora organizacji zimowej Uniwersjady w Zakopanem, oraz współautora ustawy o kulturze fizycznej powędrowała w ręce trojga młodych działaczy. Wśród nich był 23-letni Mikołaj Chudzik prezes AZS Szkoły Głównej Gospodarstwa Wielskiego, klubu posiadającego 23 sekcje w tym futsal kobiet grający w ekstralidze.

– Jest to dla ogromne wyróżnienie i motywacja do tego, żeby dalej działać i wdrażać pomysły które ułatwią studentom starty w zawodach. Moja przygoda z AZS zaczęła się od tego, że idąc na studia trafiłem do sekcji piłki nożnej. Na początku drugiego roku szukano wolontariuszy, którzy by pomogli przy Varsoviadzie. Ponieważ miałem wolny weekend stwierdziłem, że pomogę. I tak od zawodów do zawodów działam do dziś. W tym roku było sporo wyzwań, ale na SGGW udało nam wypracowywać różne sposoby motywacji, mamy też system stypendialny – powiedział Mikołaj Chudzik, student leśnictwa.

Mikołaj Chudzik w akcji

Statuetki zaprojektowane przez znanego rzeźbiarza Adama Fedorowicza trafią przy najbliższej okazji do najlepszych uczelni Akademickich Mistrzostw Polski sezonu 2019/2020. Klasyfikację generalną zwyciężyła Politechnika Gdańska, wyprzedzając Uniwersytet Warszawski. Trzecia była Politechnika Śląska.

Na pocieszenie niemal tradycyjnie UW wygrało klasyfikację w typie uniwersytetów. W klasyfikacji uczelni społeczno-przyrodniczych pierwsze miejsce zajęła wspomniana Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, wśród uczelni wychowania fizycznego górą był stołeczny AWF, a wśród szkół niepublicznych Akademia Leona Koźmińskiego. Trzecie miejsce zajęła Uczelnia Łazarskiego.

Podczas Gali Sportu Akademickiego wyróżniono nagrodą fair-play koleżanki i kolegów z AZS UMCS Lublin i AZS UMedu za charytatywne biegi wirtualne organizowane wiosną w czasie pierwszej fali pandemii. A za ligowy sukces uznano czwarty tytuł mistrzowski futsalistek AZS Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Podziękowano też sponsorom i partnerom: Grupie Lotos S.A i Ministerstwu Sportu.

Początkowo sportowcy i działacze związani z Akademickim Związkiem Sportowym mieli pojawić się na czerwonym, a może raczej zielonym dywanie w łódzkiej Zatoce Sportu, a cała gala uświetnić miała obchody 75-lecia tamtejszej Politechniki. Ostatecznie wydarzenie przeniesione zostało do internetu i transmitowano je ze studia w Warszawie. Wszyscy mają nadzieję, że za rok będzie można spotkać się znów razem.

Autor: Robert Zakrzewski

Klasyfikacja generalna Akademickich Mistrzostw Polski:

1. Politechnika Gdańska 2687,5 pkt

2. Uniwersytet Warszawski 2386,5 pkt

3. Politechnika Śląska w Gliwicach 2186,0 pkt

 

9. Politechnika Warszawska 1529,5 pkt

12. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie 1422,5 pkt

13. Akademia Wychowania Fizycznego w Warszawie 1186,5 pkt

23. Szkoła Główna Handlowa w Warszawie 846,5 pkt

26. Akademia Leona Koźmińskiego 770,5 pkt

33. Wojskowa Akademia Techniczna Warszawa 538,0

35. Warszawski Uniwersytet Medyczny 438,5 pkt

62. Łazarski Warszawa 139,5 pkt

68. Akademia Sztuki Wojennej 94 pkt

84. SWPS Warszawa 60 pkt

85. Vistula Warszawa 61 pkt

88. WSM Warszawa 50,5 pkt

95. UKSW Warszawa 20 pkt

96. AEH Warszawa 20 pkt

116. APS Warszawa 5,0 pkt

Za nami drugi rzut Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza w pływaniu. Dla większości uczestników był to dobry sprawdzian formy, ale też ostatnie starty w tym specyficznym roku.

W poniedziałkowy wieczór na sześciu szerokich torach pływalni OSiR Żoliborz rywalizowało blisko 90 uczestników z dziewięciu uczelni. Zmagania odbywały się na basenie 25 metrowym. W programie zawodów nie zabrakło rywalizacji sztafet 4 x 50 m w stylu dowolnym i mieszanej, czy 100 m stylem zmiennym.

Z bardzo dobrej strony zaprezentowała się studentka Politechniki Warszawskiej – Aliksandra Shuliakouskaya, która okazała się najlepsza na 100 m stylem dowolnym z czasem 1:02.65. Był to jeden z jej czterech startów tego dnia. Pływaczka Inżynierów nie tak dawno zwyciężyła na 50 m stylem dowolnym podczas Igrzysk Studentów Pierwszego Roku przyczyniając się do wygranej AZS Warszawa.

– To był dobry trening, bo moim celem są Akademickie Mistrzostwa Polski. Dawno nie pływałam setki kraulem i muszę przyznać że wynik jest niezły. Oczywiście będę jeszcze go chciała poprawić. Niestety nie najlepiej wyszedł mi delfin. Uwielbiam atmosferę zawodów i cieszę się, że znów można pływać i startować – mówiła Aliksandra Shuliakouskaya.

Mimo wygranej na 50 stylem klasycznym (31.73) pewien niedosyt czuł Oskar Zalewski z Akademii Wychowania Fizycznego.

– To było dobre sprawdzenie formy po długiej przerwie. Muszę przyznać, że nie było źle, choć do życiówki zabrakło sekundy. W czasie lockdownu trenowałem w domu, bo innego wyjścia nie było. Korzystałem z gum oporowych, bo jakoś trzeba było sobie radzić. Teraz płynę jeszcze 50 m w sztafecie i do końca roku mam wolne – powiedział z uśmiechem Oskar Zalewski.

Wiosną rozegrane zostaną dwa kolejne rzuty Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza, oraz zawody finałowe. Do walki o medale zakwalifikuje się ośmioro najlepszych pływaków i pływaczek w każdej konkurencji indywidualnej, oraz osiem czołowych sztafet.

Organizatorem Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany przez m.st Warszawa oraz Ministerstwo Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Wyniki wkrótce

Pierwsze medale Akademickich Mistrzostwa Warszawy i Mazowsza sezonu 2020/2021 znalazły swoich właścicieli. Wśród panów zwyciężyli zawodnicy Uniwersytetu Warszawskiego, chociaż pierwszy dzień rywalizacji nie zwiastował takiego zakończenia.

W zmaganiach wzięło udział siedem uczelni, a spośród zgłoszonych zespołów na parkiecie zabrakło reprezentacji Uczelni Łazarskiego. W efekcie  pozostali uczestnicy turnieju zakwalifikowali się do półfinału Akademickich Mistrzostw Polski w futsalu. Plan minimum wykonany był już na starcie, co nie znaczy że emocji zabrakło.

To była wyjątkowa edycja. Z różnych powodów większość drużyn nie mogła zagrać w najsilniejszych składach. Dla niektórych uczelni była to też jedna z niewielu okazji do zmierzenia się w hali. Dlatego pewną przewagę miały uczelnie posiadające swoje sekcje futsalowe.

– Niestety sytuacja pandemiczna odcisnęła się na wszystkich. Większość zajęć odbywa się on-line, także w naszej uczelni. Studenci którzy nie są z Warszawy rozjechali się do swoich domów. Mam dobrych zawodników z Olsztyna, Radomia, z Gdańska czy Rzeszowa, ale siłą rzeczy nie możemy trenować w pełnym składzie. To jest bardzo specyficzny rok, bo nie możemy prowadzić treningów tak jakbyśmy chcieli – mówił Zbigniew Tyc trener AZS AWF Warszawa, uczelni która posiada futsalową drużynę w II lidze mazowieckiej.

W sobotę 12 grudnia rozegrano większość meczów fazy grupowej. W grupie B faworyzowany Uniwersytet Warszawski wygrał 1:0 ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego i przegrał z AWF 1:3. Podopieczni trenera Macieja Karczyńskiego grali w osłabionym składzie, bo wieczorem czekały ich akademickie derby w futsalowej ekstraklasie z AZS Uniwersytetem Śląskim (4:0 -red).

Kolejnego dnia zawodnicy Uniwerku przystąpili do turnieju już wzmocnieni kilkoma studentami grającymi w futsal na najwyższymi krajowym poziomie: Jakubem Nahornym, Denysem Lifanovem, czy Przemysławem Kępińskim. Po wygranej z Wojskową Akademią Techniczną 4:1 otworzyli sobie drogę do półfinału. W walce o złoto pokonali Politechnikę Warszawską 5:1.

W decydującym spotkaniu UW trafić miało na obrońców tytułu – Szkołę Główną Handlową, która w drodze do finału pokonała Warszawski Uniwersytet Medyczny 4:2 i przegrała z Politechniką Warszawską 0:2. W półfinale zawodnicy trenera Marcina Stachowicza pokonali Akademię Wychowania Fizycznego 3:0.

foto: Marcin Selerski

Po końcowej syrenie więcej powodów do radości mieli gracze Uniwersytetu Warszawskiego, którzy zwyciężyli 2:1. Zawodnicy w zielonych strojach musieli jednak gonić wynik, bo przegrywali po trafieniu Filipa Chmiela. Wyrównał po ponad minucie Jakub Nahorny. Rezultat ustalony został w drugiej połowie za sprawą Tomasza Żebrowskiego.

– Z roku na rok widać duży postęp rozgrywek akademickich, widać że to już nie jest halowa piłka tylko futsal. Nie będę ukrywał, że kilku chłopaków trafiło do nas trafiło na treningi z AWF czy z WAT. W akademickich rozgrywkach grał m.in. Michał Klaus jeszcze za trenera Gerarda Juszczaka. Później występowali tu Radosław Marcinkowski, teraz są Kuba Nahorny czy Bartek Przyborek i Maciek Pikiewicz, który grał dla SGH. To są teraz nasi podstawowi zawodnicy ligowi – ocenił Maciej Karczyński, trener AZS UW Wilanów.

W bardzo wyrównanym meczu o brązowy medal pomiędzy Politechniką Warszawską i Akademią Wychowania Fizycznego po regulaminowym czasie gry był remis 2:2. W ostatniej sekundzie dogrywki Inżynierowie mieli je szansę na zwycięstwo wykonując przedłużony rzutu karny. Filip Strzegowski obronił jednak strzał z 10 metra i potrzebny był konkurs karnych. Skuteczniejsza była Politechnika wygrywając 3:1.

Organizatorem Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany przez m.st Warszawa, oraz Ministerstwo Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

KLASYFIKACJA KOŃCOWA

1. UNIWERSYTET WARSZAWSKI

2.SZKOŁA GŁÓWNA HANDLOWA W WARSZAWIE

3.POLITECHNIKA WARSZAWSKA

4.AKADEMIA WYCHOWANIA FIZYCZNEGO W WARSZAWIE

5.WOJSKOWA AKADEMIA TECHNICZNA W WARSZAWIE

6.WARSZAWSKI UNIWERSYTET MEDYCZNY

7.SZKOŁA GŁÓWNA GOSPODARSTWA WIEJSKIEGO W WARSZAWIE

Gdyby energię wyprodukowaną przez uczestników Warszawskiego Maratonu Fitness dało się zamienić na zasilanie, to zaopatrzyłaby w moc obiekty Akademii Wychowania Fizycznego. Wydarzenie trwało przez sześć godzin i prowadzone było przez doświadczonych instruktorów. Wszystko odbywało się z zachowaniem dystansu, co podczas maratonu zawsze ma znaczenie.

W niedzielę 13 grudnia pasjonaci zdrowego stylu życia stawili się na warszawskich Bielanach podczas kolejnej edycji Warszawskiego Maratonu Fitness. W trzech halach odbyło się łącznie 17 treningów. Szeroka oferta obejmowała m.in. tabate, step, jogę, ale też dance, piloxing czy też pilates. W zajęciach wziąć mógł każdy, a udział był bezpłatny.

Uczestnicy zgłoszeni na poszczególne godziny otrzymywali kolorowe opaski, które były swego rodzaju przepustką. W tym roku czas treningów został skrócony z godziny do 45 minut. Każdy musiał przyjść z własną matą do ćwiczeń. Dodatkowo trenować można było w domu, bo prowadzona była transmisja internetowa z głównej hali.

– Tegoroczna edycja na pewno jest inna pod wieloma względami takimi jak frekwencja i reżim sanitarny, ale jeśli chodzi o poziom to dalej jest fantastycznie. Nic nie zmieni atmosfery na sali fitness, tego uczestnictwa w zajęciach, kontaktu z osobą prowadzącą i tych endorfin – mówi Dorota Święćkowska, instruktorka fitness.

Nie zabrakło stałych bywalców i nowych osób. Choć większość decydowała się na blok składający się dwóch-trzech zajęć, to najwytrwalsi trenowali przez pełne sześć godzin. To już był nie lada wyczyn.

– Kierowałam się różnorodnością zajęć. Chciałam spróbować czegoś na czym nie byłam w latach poprzednich. Pierwsze dwie godziny spędziłam na jodze, więc czuje się dobrze zrelaksowana. Na treningu dance z Dorotą Święćkowską była świetna energia. Tego się nie da przenieść przez kamerkę internetową. Bardzo mi brakowało takich wydarzeń – mówiła Justyna Słodownik, która trenowała przez pełne 6 godzin.

Choć jest wielu znanych instruktorów fitness, to na palcach dało się policzyć trenujących panów.

– Atmosfera jest super, czuć bardzo dużo dobrej energii dookoła. Wszystko odbywa się w miłej atmosferze, choć instruktorzy dają nam wycisk. Jestem na Warszawskim Maratonie Fitness po raz któryś z kolei i uważam, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Co do ilości panów, to uważam że jest pewien stereotyp mówiący o tym że fitness jest tylko dla pań i że lepiej iść na siłownie powyciskać niż poćwiczyć interwałowo– opowiada Michał uczestnik wydarzenia.

Całe wydarzenie zakończył dwugodzinny maraton zumby prowadzony przez Annę Cegłowską i Oktawiana Zagórskiego. Taneczny trening przyciągnął grono zainteresowanych, którzy chcieli się zmęczyć w ten przyjemny sposób. Pewnie gdyby nie ograniczenia frekwencja byłaby jeszcze większa. W zamian uczestnicy otrzymali więcej miejsca na parkiecie.

– W tym roku jest mniej osób i są większe dystanse między ludźmi. Z drugiej strony teraz bardziej ludzie to doceniają, że mogą wyjść i poćwiczyć. Mimo, że jest mniej osób, to energia jest większa. Co do naszego treningu, to mamy bardzo zróżnicowane tempo intensywności. Jeśli jest bardziej intensywny utwór i dużo podskoków, to później robimy coś bardziej tanecznego. Dzięki temu spala się dużo kalorii. To trochę jak z jazdą samochodem. Jak jedziemy szybko i wolno na zmianę to spalanie będzie większe – opowiada z uśmiechem Anna Cegłowska, instruktorka zumby.

Zwycięzcą tego maratonu może czuć się każdy, kto niedzielne popołudnie spędził trenując na terenie Akademii Wychowania Fizycznego, lub też w domu przed telewizorem.

Warszawski Maraton Fitness to impreza cykliczna organizowana przez AZS Warszawa przy wsparciu Akademii Wychowania Fizycznego i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Akcja prowadzona jest w ramach programu „Aktywny Warszawiak” promującego aktywny tryb życia przez szereg ogólnodostępnych zajęć.

Wydarzenie finansowane jest ze środków m.st Warszawy oraz Ministerstwa Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Dwa dni rywalizacji, osiem uczelni i tylko trzy miejsca na podium. W weekend 12 i 13 grudnia wyłonieni zostaną pierwsi zwycięzcy Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza sezonu 2020/2021. Puchary i medale trafią do futsalistów. Zawody są eliminacjami do Akademickich Mistrzostw Polski w tej dyscyplinie.

Ostatnio futsalowe rozgrywki w ramach Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza udało się przeprowadzić jeszcze przed wybuchem pandemii i zawieszeniem rozgrywek. Wśród mężczyzn wystartowało wtedy dziesięć uczelni, a w meczu o pierwsze miejsce Szkoła Główna Handlowa pokonała Wojskową Akademię Techniczną 5:4. Podium uzupełniła Akademia Wychowania Fizycznego.

Teraz wspomniane drużyny znów będą liczyły na wysokie miejsca, ale faworytami imprezy wydają się być gracze Uniwersytetu Warszawskiego, który posiada zespół występujący w Ekstraklasie futsalu. Poprzednio zajęli oni podczas AMWiM dopiero 8 miejsce, ale i tak awansowali na Akademickie Mistrzostwa Polski. W turnieju finałowym zajęli 7 lokatę i byli dwie pozycje wyżej niż wspomniany WAT.

– Na pewno Uniwersytet Warszawski będzie chciał wrócić na podium. Choć ostatni turniej pozwolił im wystartować w AMP-ach, to możliwości zespołu są dużo większe. Ubiegłoroczni medaliści też będą chcieli powtórzyć sukces i nie poddadzą się łatwo. Zapowiada się ciekawy turniej. Co do frekwencji to niestety od lat tendencja jest spadkowa. To wynika z wielu rzeczy m.in. coraz mniej startuje prywatnych uczelni. Swoje robi też obecna sytuacja – mówi Artur Słomka, koordynator imprezy.

Spotkania rozgrywane będą w Centrum Sportu Rekreacji UW przy ul. Banacha, oraz kilkaset metrów dalej w hali Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Trojdena. Mecze trwały będą po 2 x 12 minut efektywnego czasu gry. Na początek drużyny zmierzą się w dwóch grupach. W grupie A zagrają: SGH, PW, Łazarski i WUM. Natomiast w grupie B zmierzą się: WAT, AWF, UW oraz SGGW i tu zapowiadają się spore emocje. Do półfinału awansują po dwie najlepsze uczelnie. Mecz o pierwsze miejsce rozegrany będzie w niedzielę 13 grudnia o 18.

Organizatorem Akademickich Mistrzostw Warszawy i Mazowsza jest AZS Warszawa. Projekt współfinansowany przez m.st Warszawa, oraz Ministerstwo Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Foto: archiwum

 

 

 

Choć na termometrach blisko zera stopni, to powiało wiosną. We wtorkowy wieczór odbyły się akademickie derby Warszawy w piłce ręcznej kobiet. Spotkanie pomiędzy AZS Uniwersytetem Warszawskim i AZS Akademią Wychowania Fizycznego rozgrywane było już na poczet rundy rewanżowej I ligi.

Zgodnie z terminarzem do meczu powinno dojść dopiero w marcu, jednak wykorzystując chwilę przerwy drużyny zgodziły zagrać się o ligowe punkty już teraz. Biorąc pod uwagę sytuację pandemiczną nikt nie wie co będzie za kilka tygodni i czy nie dojdzie do zawieszenia rozgrywek, jak to już miało w tym roku.

Zawodniczki z Bielan były faworytkami rywalizacji i przystępowały do niej jako liderki I ligi gr. C z dorobkiem 21 punktów. Szczypiornistki AZS Uniwersytetu Warszawskiego znajdują się na drugim biegunie tabeli czekając na swoją pierwszą zdobycz. Z pewnością chciały sprawić niespodziankę w derbowym pojedynku i odpłacić się za porażkę poniesioną z AZS AWF w październiku w hali przy Marymonckiej (19:34).

Początek spotkania był bardzo wyrównany. Pierwsze trafienie w Centrum Sportu i Rekreacji UW zdobyły gościnie w drugiej minucie meczu dzięki Laurze Nawarze. Po chwili wyrównała Kamila Jabłońska-Strzępka. Dochodziła ósma minuta gry i utrzymał się remis 2:2. W ciągu kolejnych 120 sekund cztery kolejne trafienia zdobyły zawodniczki w zielonych strojach i na tablicy świetnej widniał już wynik 2:6.

Szczypiornistki AZS UW nie złożyły jednak broni i w 17 minucie Martyna Sawa zdobyła kontaktowe trafienie przy stanie 6:7. To był okres dobrej gry gospodyń, które zdobyły cztery trafienia w pięć minut. W bramce dobrze radziła sobie też Dominika Staniec.

Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy utrzymywał się wynik 9:10, ale tu ponownie do głosu doszły zawodniczki AZS AWF Warszawa, które pokazały że nieprzypadkowo są liderkami tabeli. Zawodniczki z Bielan rzuciły cztery bramki z których ostatnią dołożyła Aleksandra Janiec i ze spokojem schodziły na przerwę.

Druga część meczu przebiegała pod dyktando szczypiornistek AWF i nie dostarczyła tak wielu emocji. Na początku głównie po trzech trafieniach grającej z numerem 9 wspomnianej Kamili Jabłońskiej-Strzępki utrzymywał się rezultat 12:15, ale pięć kolejnych bramek zdobyła drużyna gości i tej przewagi nie udało się już odrobić. Ostatnie trafienie w meczu zdobyła Joanna Marzewska ustalając wynik spotkania na 28:20 dla AZS AWF. Akademiczki dopisały sobie kolejne 3 punkty.

– Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punty, ale nasza gra pozostawiała dużo do życzenia. Nie tylko w tym meczu mamy problemy w koncentracją, tak żeby dobrze wejść w pierwszą i drugą połowę. Jak to się mówi nasze głowy zostają w szatni. Jest to rzecz nad którą staramy się pracować – powiedział po meczu Paweł Kapuściński, trener AZS AWF Warszawa.

Chociaż zawodniczki AZS UW nie zagrały złego spotkania, to muszą szukać pierwszych punktów w innych meczach. Okazja już w najbliższy weekend, kiedy to do Warszawy przyjdzie drużyna SMS ZPRP Płock, która w tabeli również ma zerowy dorobek.

– AWF pokazał swoje doświadczenie i to, że nie jest przypadkowo na czele tabeli. Mają fajnie grające zawodniczki. My zagrałyśmy poprawny mecz, ale zabrakło czegoś więcej żeby dać od siebie, jakiejś większej skuteczności. Nasze bramkarki zagrały super. W pierwszej połowie gdyby nie Natalia to pewnie wynik mógłby być wyższy – mówiła po meczu Katarzyna Zglinicka-Skierska, trenerka AZS UW.

Najwięcej bramek w derbowym pojedynku zdobyła zawodniczka AZS Uniwersytetu Warszawskiego Kamila Jabłońska–Strzępka bo osiem. Najskuteczniejsza w drużynie AZS AWF Warszawa była rozgrywająca Yana Chabrova z siedmioma trafieniami.

Autor: Robert Zakrzewski

AZS Uniwersytet Warszawski – AZS AWF Warszawa 20:28 (9:14)

Cenne zwycięstwo odnieśli reprezentanci środowiska AZS Warszawa podczas 11. Ogólnopolskiego Finału Igrzysk Studentów Pierwszego Roku. Walka w klasyfikacji końcowej była bardzo wyrównana, a o wszystkim zdecydował zaledwie jeden punkt.

Igrzyska Studentów Pierwszego Roku odbyły się w weekend 5 i 6 grudnia na terenie Centralnego Ośrodka Sportu Akademickiego w Wilkasach, oraz w Giżycku. Choć olimpijski płomień nie zapłonął w tym roku w Tokio, to po raz pierwszy igrzyska studenckie zawitały nad jezioro Niegocin. Zawody rozgrywane były w reżimie sanitarnym i bez udziału kibiców. Dla większego bezpieczeństwa wszystko odbywało się w czterech halach.

– Każde środowisko mogło wystawić tylko dwoje zawodników w konkurencjach indywidualnych. W sportach drużynowych tylko futsal miał osiem drużyn. Wszyscy byliśmy podzieleni na pięć hoteli, nie było też wspólnych posiłków. Każdy otrzymywał jedzenie na wynos i spożywał je w swoim pokoju. Do tego był obowiązek noszenia maseczek. Nie można było też pójść zobaczyć jak grają koledzy i koleżanki, bo mecze rozgrywane były bez udziału publiczności – opowiada Magdalena Bryk, kierowniczka reprezentacji AZS Warszawa.

Zmagania odbyły się w kilku dyscyplinach – pływaniu, ergometrze, tenisie stołowym, futsalu, koszykówce i siatkówce. Przedstawiciele AZS Warszawa bardzo dobrze radzili sobie zwłaszcza na basenie, gdzie zwyciężyli w klasyfikacji drużynowej kobiet i mężczyzn. Triumfowali też w rywalizacji sztafet, a indywidualne sukcesy odnieśli Aliksandra Shuliakouskaya na 50 metrów stylem dowolnym i Łukasz Czerwiński na 50 m stylem grzbietowym. Dwukrotnie pierwszy był też Bartosz Mielniczuk.

Warszawianie dominowali również pod koszem. Wśród pań zawodniczki Akademii Wychowania Fizycznego wygrały wszystkie swoje trzy mecze z imponującym bilansem wynoszącym 165:30. Zawodnicy Akademii Leona Koźmińskiego zwyciężyli turniej panów, ale oni napotkali więcej trudności na swojej drodze. Widać to choćby po rezultacie meczu z reprezentantami AZS Katowice (38:32).

Cenne punkty zdobył Paweł Święcicki z AWF Warszawa, który wygrał rywalizację na ergometrze w wadze lekkiej wyprzedzając kolejnego zawodnika o 14 sekund. Dodatkowo Hanna Krasuska z Uniwersytetu Warszawskiego była druga wśród pań w kategorii open. Drugie miejsce w swoich zmaganiach zajęły siatkarki z Uniwersytetu Warszawskiego, a w rozgrywkach mężczyzn trzecia lokata przypadła siatkarzom z Politechniki Warszawskiej.

O sporym pechu mogą mówić futsaliści stołecznych Inżynierów, którzy po meczach grupowych mieli tyle samo punktów co dwie inne drużyny w tabeli. Niestety przez gorszy bilans bramkowy nie znaleźli się w półfinale, tylko w niedzielę grali o dalsze lokaty.

– Walka i emocje były do końca, ale to dobrze. Futsaliści z Warszawy szli na mecz o 5. miejsce z Gdańskiem wiedząc, że muszą wygrać. Niestety im nie wyszło (0:1). Gdyby wygrali mielibyśmy pewne zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, a tak musieliśmy poczekać na rezultat spotkania AZS Lublin i Poznania. Porażka tych pierwszych sprawiła, że pozostaliśmy na pierwszym miejscu – opisuje przebieg rywalizacji Magdalena Bryk.

Ostatecznie AZS Warszawa zdobył 80 punktów wyprzedzając AZS Katowice (79 pkt) i AZS Lublin (76,5 pkt). Tuż za podium znalazło się środowisko AZS Kraków (66 pkt).

Igrzyska Studentów Pierwszego Roku to impreza wyjątkowa, bo wystartować można w niej tylko raz w życiu będąc studentem pierwszego roku.

XI Ogólnopolski Finał Igrzysk Studentów Pierwszego Roku został dofinansowany ze środków Ministerstwa Sportu. Sponsorem głównym Akademickiego Związku Sportowego jest Grupa LOTOS.

Autor: Robert Zakrzewski

Foto: Michał Szypliński/NTN Snow & More

Pełne wyniki

 

 

 

Przez sześć godzin uczestnicy Warszawskiego Maratonu Fitness wyprodukują moc energii i spalą tysiące kilokalorii, a przede wszystkim doskonale będą się bawić. Wydarzenie odbędzie się już 13 grudnia. Obowiązują limity miejsc dlatego warto się spieszyć ze zgłoszeniami.

W tym roku ćwiczenia z trenerami prowadzone będą na terenie Akademii Wychowania Fizycznego. W trzech halach odbędą się zajęcia z tabaty, jogi, pilatesu, zumby, czy treningu funkcjonalnego. To tylko część z bogatej propozycji w której każdy znajdzie coś dla siebie. Udział jest bezpłatny, trzeba jedynie się zgłosić wcześniej drogą elektroniczną.

– Wprowadziliśmy limit na dużej hali wynoszący 130 osób na każde zajęcia. W salach mniejszych trenować będzie mogło po 25 osób. Obowiązywać będzie noszenie maseczek po wyjściu z każdego treningu, oraz dezynfekcja rąk. Zajęcia będą trwały 45 minut, a nie godzinę jak dotychczas. Trzeba opuścić obiekt, przewietrzyć halę, zdezynfekować ręce i przejść ponowny proces wpuszczania na zajęcia. Wszystko rozgrywane będzie w dość intensywnym tempie, bo to jednak maraton. Chodzi o to, żeby się zmęczyć i wrócić do domu zadowolonym – powiedział Rafał Jachimiak z AZS Warszawa.

Z powodu obostrzeń to nie będzie rekordowa edycja imprezy. Wszystko jednak wskazuje, że mimo pandemii miłośnicy sportu chcą podtrzymywać swoją kondycję fizyczną. Zwłaszcza, że w ciągu ostatnich lat aktywność Polaków stale rosła o czym świadczy rosnąca frekwencja na biegach masowych czy w klubach fitness.

– Ludzie są spragnieni takich wydarzeń, bo widzę to w mediach społecznościowych. Fitness jest na topie tym bardziej, że zbliżają się święta, a jak wiemy w branży sportowej to oznaczało pełne sale na siłowniach. Co do samego maratonu to sporo osób przychodzi na pełne sześć godzin. Zwykle najwięcej uczestników przyciąga zumba, popularna jest też joga i pilates. Również osoba trenera często jest magnesem. W zależności od zajęć podczas godziny zajęć można spalić koło koło 600-700 kilokalorii. Najwięcej spala się podczas treningów tanecznych – mówi Marzena Walenda współorganizatorka imprezy i instruktorka fitness.

Zajęcia podczas Warszawskiego Maratonu Fitness poprowadzą m.in Krystian Gronek – tancerz i szkoleniowiec fitness i Dorota Święćkowska – trenerka personalna specjalizująca się w nowoczesnych formach gimnastyki. Jeśli nie słyszeliście o piloxingu czyli połączeniu boksu, pilatesu oraz tańca, to Paulina Szela czeka z przyspieszonym kursem. Natomiast Oktawian Zagórski i Anna Cegłowska wycisną ostatnie poty podczas maratonu zumby.

Impreza odbędą się 13 grudnia na terenie Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie przy ul. Marymonckiej 34. Początek o godzinie 10. ZAPISY

Warszawski Maraton Fitness to impreza cykliczna organizowana przez AZS Warszawa przy wsparciu Akademii Wychowania Fizycznego i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Wydarzenie finansowane jest ze środków m.st Warszawy, oraz Ministerstwa Sportu.

Autor: Robert Zakrzewski

Lista zajęć:

TABATA – Katarzyna Witkowska-Błażejczyk

STEP, DANCE – Dorota Święćkowska

mFIT Power, Core – Piotr Końko

PILOXING ® SSP – Paulina Szela

STRONG NATION – Ania Cegłowska

AERO DANCE NEW STYLE – Krystian Gronek

MOBILITY – Karolina Ito

TRENING FUNKCJONALNY – Michał Sejna

ZUMBA MARATON – Oktawian Zagórski, Ania Cegłowska

 

 

W mikołajkowy weekend, na czterech halach, rozegrano szósty finał ogólnopolskiej akcji „Z SKS-u do AZS-u”. W zmaganiach wzięło udział blisko 300 uczniów szkół średnich z Torunia, Inowrocławia, Lublina, Kielc, Gdańska, Siedlec i Warszawy. Impreza była dobrą zachętą do tego, żeby przygodę ze sportem kontynuować na studiach.

Stęsknieni za wspólnymi treningami młodzi zawodnicy i zawodniczki przyjechali do Warszawy by zmierzyć się w pięciu konkurencjach. Rozgrywki toczyły się w futsalu mężczyzn, koszykówce, siatkówce, a także tenisie stołowym i ergometrze wioślarskim. Areną zmagań były obiekty Uniwersytetu Warszawskiego i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Tym razem ze względów bezpieczeństwa zabrakło wspólnego podsumowania. Nie prowadzono też klasyfikacji miast, co zawsze dostarczało dodatkowych emocji. Trzeba jednak oddać, że w wielu dyscyplinach dominowali reprezentanci Lublina.

Tak było w turnieju siatkówki, który zwyciężyło 4. LO im. Stanisława Staszica z Białej Podlaskiej. Wśród chłopców w trzech spotkaniach przegrali oni tylko jednego seta. Identycznie wypadły reprezentantki wspomnianej szkoły, które w turnieju dziewcząt straciły seta w spotkaniu z LO im. Marii Konopnickiej z Inowrocławia.

– Grało się nam bardzo przyjemnie, a zespoły były na dobrym poziomie. My uczymy się w jednej szkole, ale gramy też w jednym klubie SKS Szóstka, więc nie brakowało nam zgrania. Ćwiczymy trzy razy w tygodniu i obowiązuje większy reżim sanitarny. Jestem w klasie maturalnej i myślę o przyszłości. Uważam, że mogę jeszcze grać, ale już hobbystycznie. W swoim życiu nie stawiam aż tak bardzo na siatkówkę – powiedziała Wiktoria Pykacz, kapitan siatkarek 4 LO im. S. Staszica.

Kilkaset metrów dalej w hali WUM podczas rozgrywanego turnieju w futsalu zwyciężył Zespół Szkół nr 12 im. Olimpijczyków Polskich z dorobkiem 10 punktów mając o jeden punt więcej niż Zespół Szkół nr 36 Marcina Kasprzaka. Podczas spotkań nie brakowało efektownych akcji i wysokich wyników.

– Bardzo nam brakowało takiej rywalizacji. Z tego co widzę wiele szkół zrezygnowało i gramy w okrojonym składzie, ale ważne jest to, że możemy zagrać. To nasze pierwsze wspólne mecze od długiego czasu. Na zdalnym nauczaniu otrzymujemy wskazówki od nauczyciela i każdy w domu dba o kondycję. Wcześniej startowałem w różnych turniejach na hali, ale to były inne zasady, tu faktycznie gramy futsal, jest więcej biegania i to mi się bardziej podoba – ocenił Kacper Krzyt z ZS 36 im. Kasprzaka.

foto: Marcin Klimczak

W sobotę wyłoniono zwycięzców w tenisie stołowym i ergometrze. Wioślarze walczyli o medale w nowoczesnych podziemiach Biblioteki Uniwersyteckiej. Tym razem ważne było to jak długi dystans pokona się w czasie dwóch minut (dziewczęta) i trzech minut (chłopcy). Całe podium zajęli reprezentanci Lublina, a najbardziej imponujący wynik uzyskał Karol Dragan, który pokonał 926 m.

– Wykonałem założony cel i o 5 metrów poprawiłem rekord życiowy. Najważniejszy był rozsądek i mocna końcówka. Ból jaki towarzyszy jest ogromny, bo w pewnym momencie praktycznie „odcina” każdą część ciała. Trzeba wtedy pokonać to i nie myśleć o niczym innym tylko zamknąć oczy – powiedział zwycięzca, które dłuższą chwilę dochodził do siebie.

Choć nie wszystkie drużyny przyjechały w najmocniejszych składach, to cieszy sam fakt rozegrania zawodów. Niektóre szkoły zdążyły odbyć tylko jeden wspólny trening, więc siłą rzeczy poziom zawodów nie mógł być najwyższy. Dla wielu był to też pierwszy start od września i eliminacji w ramach „Z SKS-u do AZS-u”. Warto dodać, że nie mogłyby się odbyć gdyby nie zaangażowanie nauczycieli i trenerów.

Akcja „Z SKS-u do AZS-u” współfinansowana jest ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, Ministerstwa Sportu i przy wsparciu m.st. Warszawy.

Autor: Robert Zakrzewski

Piłka siatkowa mężczyzn:

1. IV LO Biała Podlaska

2. XXI LO Gdańsk

3. ZS 36Warszawa

Piłka siatkowa kobiet:

1. IV LO Biała Podlaska

2. II LO Inowrocław

3. TAB Warszawa

Koszykówka mężczyzn:

1. V LO Warszawa

2. ZS nr 1 Siedlce

3. XLIX LO Warszawa

Koszykówka kobiet:

1. I LO Toruń

2. V LO Warszawa

3. IV LO Biała Podlaska

Futsal:

1. ZS 12 Warszawa

2. ZS 36 Warszawa

3. IV LO Biała Podlaska

Ergometr kobiet :

1. Jędrych Julia (Lublin)

2. Gliwka Emilia (Lublin)

3. Maciąg Izabela (Lublin)

Ergometr mężczyzn :

1. Dragan Karol (Lublin)

2. Paciorek Marcel (Lublin)

3. Wójcicki Bartłomiej (Lublin)

Tenis Stołowy gra pojedyncza mężczyzn 

1. Miłosz Plewik (Lublin)

2. Mikołaj Sieroń (Lublin)

3. Łukasz Sakowicz (Warszawa)

Tenis Stołowy – gra pojedyncza kobiet 

1. Wiktoria Sarafin (Radom)

2. Zuzanna Węglińska (Lublin)

3. Karolina Ochnik (Lublin)